Skocz do zawartości


budo_reolog

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje posty

W temacie: Dystanse?

Ponad rok temu

Jak już napisałem: ja to traktuję bardziej jako zabawę.

Tak: jestem taki szybki, że jestem w stanie zbić rękę - przynajmniej mojemu bratu (nawet często). Mam też na tyle dobrą kondycję że jestem w stanie zbić ją nie przerywając kombosa (prawdę mówiąc nie wiem co ma to wspólnego z kondycją - u mnie jest raczej problem z koordynacją). Zakładać się nie widzę sensu - jeśli twierdzisz że przejdziesz przez moją zasłonę jednym prostym pchnięciem i że nie dam rady go zbić - to pewnie masz rację. Mojemu bratu też się to CZASEM udaje, a on (je zresztą też) niemal na pewno nie ćwiczy tyle co Ty. Na aikido chcę się zapisać w najbliższym czasie.

Byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał sprawdzić mój sposób z którymś ze swoich sparing-partnerów. Jako osoba bardziej doświadczona i zaprawiona w bojach zapewne w większym stopniu będziesz w stanie ocenić jego mocne i słabe strony.

W temacie: destrukcyjna siła noża

Ponad rok temu

Ludzie się boją noży bardziej niż broni palnej z wielu powodów.
1. Każdy może go mieć, a przy tym łatwiej go ukryć. Noża możesz nawet nie zobaczyć, a już nie żyjesz.
2. Pistoletem łatwiej zabić. Nożem cholernie łatwo sprawić dużo ból, a nie zawsze się przy tym zabije.
3. Wiele typków na ulicy pogrozi Ci nożem, a prawie żaden pistoletem.
4. Noż wymaga większej desperacji, większego zdecydownia. Każdy może wyjąć pistolet, przycelować i nacisnąć spust. Nawet często się taki strzelec krwią nie pochlapie. Noża trzeba użyć z bliska, brutalnie, trzeba zachlapać się krwią, czuć jak nóż wchodzi w ciało przeciwnika.
5. Nóż jest po prostu bardziej "cool". Jak by powiedział Obi-Wan: "nóż to elegancka broń; na lepsze czasy"... :) :)

W temacie: jak zmieniac uchwyt z prostego na odwrotny ?

Ponad rok temu

to teraz pytanko jak zmienic uchwyt z odwrotnego na prosty? czytac od tylu Twoj opis?


Nie zupełnie - chociaż bardzo podobnie. :)

W odrowtnym jest tak że palce na rękojeści od strony ostrza, a kciuk na jej wewnętrznej (oznaczenia "wewnętrzna"/"zewnętrzna" jak poprzednio) stronie:
.......5432
/////|---1
Teraz palce mały i serdeczny wkładasz pod nóż, tzn. pod zewnętrzną stronę rękojeśi (palce serdeczny i mały - z tyłu):
.........32
/////|---1
Teraz kciukiem naciskasz na grzbiet rękojeści, tak że nóż opierający się na palcu serdecznym wędruje końcem rękojeści po wnętrzu Twojej dłoni w dół. Palec środkowy stabilizuje nóż od góry (palce serdeczny i mały - z tyłu, palec wskazujący nie dotyka rękojeści):
.........3
/////|-111
Kiedy czubek rękojeśi jest mniej więcej w połowie drogi po wnętrzu Twojej dłoni (czyli odchylony o 90 stopni), to za pomocą skrętu kciuka i lekkiego doprostowania palca serdecznego obracasz go o 180 stopni wokół jego osi (palce środkowy i wskazujący - z tyłu):
.........111
\\\\\|--45
Kończysz chwyt prostując ostrzę (czubek rękojeści kończy wędrówkę po wnętrzu Twojej dłoni) za pomocą utrzymujących rękojeść palców serdecznego i małego, po czym obejmujesz rękojeść pozostałymi palcami. I już masz chwyt prosty:
.......1111
\\\\\|----
.......2345

W temacie: Dystanse?

Ponad rok temu

[quote name="budo_narcyz"]roslon: twoja metoda walki - ok nie będę sie kłócił, ale to że nie ma miejsca na użycie noża w parterze, zwarciu, to czysty absurd!. przecież własnie w takiej sytuacji nóż jest najniebezpieczniejszy. hmm... a może ci chodzi o to że nie ma miejsca na... zamach?[/quote]

1. "Reolog" poproszę. papieros
2. Chodzi mi o to że w klinczu zwykle obie ręce mam "związane". Na zamach miejsca oczywiście nie ma, no a ręce i tak zwykle na tym etapie mamy już pocięte. Jeśli np. przeciwnik ma skórzaną kutrkę, to co - mam liczyć na to że będzie leżał i czekał aż mu ją potnę? :roll: Ale tutaj upierać się nie będę, bo akurat zwarć prawie w ogóle nie ćwiczę.

[quote name="budo_kooniu"]reolog powiedz mi ( w procentach ) z ilu spotkań z bratem wychodzisz "zywy"???[/quote]

Nie liczę, ale z całą pewnością z więcej niż z połowy. Tyle że oczywiście nie do końca jestem w stanie określić co to znaczy "żywy" i na jak długo. Np. często kończymy jak przejadę bratu "nożem" po szyi, ale do tego czasu ręce możemy mieć obaj "pocięte" że hej. :cry:

[quote name="budo_kooniu"]sparowałeś kiedys z innym gosciem???? bo po pewnym czasie owszem mozna wygrywac pojedynki (powiedzmy połowę ) z jednym partnerem (...) dlatego warto nawet w formie zabawy wykorzystywac wszystkich znajomków[/quote]

Nie, raczej nie. Tzn. czasem z ojcem, ale to raczej nie jest już partner dla mnie (choć swoją szosą kiedyś był w szermierczej kadrze narodowej - tyle że to było DEKADY temu). A jeśli chodzi o znajomych, to problem - bo ja "szanowany jajogłowy" jestem, a przy tym mam raczej introwertyczny charatker. :oops: Raz próbowałem z kolegą ze studiów, ale nie bardzo rozumiał o co mi chodzi i praktycznie stał bez ruchu przez cały czas. :?

[quote name="budo_kooniu"]aaa i jeszcze jedno -ile sekund trwa wasze jedno starcie(takie do smierci) ????[/quote]

Ech, nie żebym sprawdzał "z zegarkiem w ręku", ale najdłuższe to chyba było z dwie minuty - a i tak niemal całe w długim dystansie. Po przejściu do średniego to już dosłownie sekundy, kwestia maksymalnie z pięciu kombosów. A średnio w ogóle? No, myślę że jak napiszę że DO pół minuty to nie będzie to zbytnio odbiegało od rzeczywistości. 8)

[quote name="budo_WAR/Wojtek"]:Reolog, pieknie to wywiodles, tylko prosze, wytlumacz mi jedna rzecz: jesli jestes w "srednim" dystansie, po co bawisz sie w te wszystkie ciecia, zamiast po prostu wbic noz w przeciwnika ? To chyba krotsza droga ?[/quote]

Nooo... Wiesz, może to rzeczywiście wynika z moich braków, ale "jedno proste" to niemal zawsze da się odbić, uchylić, czasem nawet przechwycić (i to bez jakichś wyszukanych MA). A przy okazji otwierasz się w ten sposób na atak przeciwnika, który swoim kombosem ciachnie Cię w międzyczasie z trzy-cztery razy. To daje w najlepszym razie remis, a w najgorszym... :nie:

[quote name="budo_Combat"]Reolog - krótka prośba - skracaj wypowiedzi do minimum - bo tego się czytać nie da[/quote]

Nie jesteś pierwszą osobą, która mi zwraca na to uwagę. :-) Mogę tylko obiecać że będę się starał jeszcze bardziej. :wink:

[quote name="budo_dohap"]no niesamowite, szczególnie o tym klinczu, w którym "nóz wypada z ręki (na ogół)"...[/quote]

Nie uważam się za profesjonalistę. Pisałem już o tym.

[quote name="budo_dohap"]niesamowite też, że Twoje ręce cały czas są w ruchu, i nikt nie wie, gdzie uderzysz...[/quote]

Nie zrozumiałeś: nawet JA nie wiem. To taka chaotyczna "zasłona", opierająca się na prostej zasadzie że jak ktoś próbuje włożyć palec w wentylator to wyjmie ten palec przynajmniej nieźle poobijany. :twisted:

[quote name="budo_dohap"]Tak myslałem, że Twoje pomysły co do śmiertelności cięć wynikają z ilości czerwonych szram na ciele brata...[/quote]

Nie tyle "czerwonych", co raczej "mokrych". :lol: I z czego innego mogłyby Twoim zdaniem wynikać? Przecież nie wyjdę na ulicę i nie będę ciął/pchał ludzi tylko dlatego, że chcę sprawdzić jak bardzo to jest śmiertelne! :|

[quote name="budo_dohap"]Ale cały czas nie odpowiedziałes, czy te skomplikowane kroki sa trudniejsze niż połączenie salsy, mambo i jazz-dance. Przyznam, ze bardzo mnie to interesuje.[/quote]

Nie wiem. Nigdy nie tańczyłem salsy, mambo, ani jazz-dance. W każdym bądź razie dla mnie są skomplikowane - czasem sam się gubię.

[quote name="budo_dohap"]Poza tym masz cholernie skomplikowany system walki, do tej pory myslałem, że najbardziej przegiął w tą stronę Manong Dan I., ale chyba się myliłem.[/quote]

Wiesz, to w sumie "zabawa" i w dużej mierze tak to właśnie odbieram. Jak już kilka osób na wątku zauważyło - jest niezbyt prawdopodobne aby doszło do walki nóż vs. nóż. W każdym bądź razie jest to najskuteczniejsza "forma" jaką udało mi się z bratem wypraktykować. Nic więcej i nic mniej. Zresztą sam kiedyś spróbuj. Fajna zabawa! :balisong:

W temacie: Dystanse?

Ponad rok temu

OK, na początek: w nożu uważam się za pasjonata-amatora, a nie za specjalistę, i zdaję sobię w pełni sprawę z tego że nie jestem alfą i omegą. Jak ktoś trenuje i ma inne doświadczenia, to jest zapewne bardziej kompetentny. Ja się po prostu cieszę że mój brat nie ma jeszcze dosyć sparingów ze mną (oczywiście nie z prawdziwymi nożami), oraz że z zasady dobrze transponuję teorię na praktykę (a może odwrotnie?). :D

Kombosy w srednim dystansie i zbijanie uzbrojonej reki przeciwnika? Czy Ty kiedykolwiek sparowales???


Sparowałem. Być może w nieco inny sposób rozumiemy określenie "kombosy". Dla mnie kombos to kombinacja ruchów, układ ciosów, zwodów i wycofań. O co mi chodzi? No, z moich doświadczeń wynika po prostu że dystans średni to dystans w którym nie można zatrzymać się ani na chwilę, w którym ruch musi wyprzedzać myśl. Powiedzmy w ten sposób: mam względnie obćwiczone kilkanaście krótkich (ech...) "kata", które podczas sparingu łączę (zwykle losowo) w jedną całość. Np. cięciu ukośne z prawej z dołu do góry do lewej, cięcie wysokie w prawo, ukośny powrót w lewo w dół i niskie cięcie w prawo - to taki jeden "zestaw".

W ten sposób jestem w ciągłym ruchu, a moja uzbrojona ręka ani przez chwilę nie znajduje się w tym samym miejscu. Przeciwnik nie jest w stanie przewidzieć gdzie zaraz uderzę, bo tak na dobrą sprawę sam tego nie wiem - zdaję się na instynkt, kombosy/kata wybieram pod wpływem impulsu, bardzo rzadko rozmyślnie. Oczywiście nie znaczy to że ciągle wystawiam uzbrojoną rękę do przodu jak jakiś głupek - to czy robię wypad, czy idę w bok, czy drugą rękę (również staram się żeby była w ciągłym ruchu, ale to bardziej zasłona dymna) cofam, czy próbuję zablokować (jak przeciwnik wykonuje długie cięcie, albo jeśli w jakiś sposób wyczuje się gdzie chce uderzyć, to blokowanie lub zbicie JEST możliwe) - to już robię rozmyślnie, analizując i próbując "wychwycić moment". Nie będę jednak ukrywał że średni dystans trwa zwykle bardzo krótko, a przy tym - jak już pisałem - pocięcia rąk uniknąć się na dłuższą metę nie da. :(

1. bardzo ciekawe spojrzenie... szczególnie a propos strasznie skomplikowanej pracy nóg i rąk. Mógłbyś to troszkę przybliżyć? Trudniejsze niż skrzyżowanie mambo z salsą i jazz-dance?


Ech... Średni dystans jest już za bliski, aby "tak po prostu" sobie krążyć. W tym dystansie praktycznie nie da się nie ocierać o nóż przeciwnika, nie da się także (w każdym bądź razie nie w prosty sposóB) na czas odsunąć na bezpieczną odległość, itp. Dla mnie dystans średni to personifikacja chaosu, dzikiego sztormu, tornada. To ciągły, nieuporządkowany ruch, którego (jak już pisałem) sam nie jestem w stanie przewidzieć, mający tą zaletę że jeśli przeciwnik będzie chciał się przebić, to straci ręke (a przy okazji oberwie z kontry). To "burza" z "piorunami" - niespodziewany atak spada na przeciwnika w momencie którego nikt nie jest w stanie przewidzieć, prawie zawsze trafia, a nawet jeśli nie, to po "uderzeniu pioruna" znowu mamy do czynienia z "wichurą" - i tak do skutku. Być może o czymś nie wiem, być może na dystansie średnim powinno się walczyć inaczej, ale z doświadczenia wiem że jeśli w tym dystansie zwolni się chociaż na chwilę, chociażby na chwileczkę, to jest to po prostu koniec walki, a noża przeciwnika można już szukać we własnych bebechach. :nie:

2. Co do mitów na temat "niemożliwości" przyjęcia cięcia na ciało: żebyś się kiedyś nie zdziwił... znam kilku ludzi, którzy dostali pchnięcia(!!!) w ciało, i przez wystarczająco długi czas (do skatowania frajera) nie uswiadamiali tego sobie.


Zapewne nigdy się nie zdziwię, bo nigdy nie zamierzam zweryfikować metody w praktyce. :)

Chodziło mi raczej o to, że jeśli już trafiam, to trafiam większą częścią kombosa, a więc to nie jest pojedyńcze cięcie/pchnięcie, tylko cały zestaw bonusowych "blizn" w prezencie. Oczywiście nigdy nie dokonałem walidacji, tzn. nie sprawdziłem jak bardzo są one zabójcze, ale wydaje mi się że jeśli np. mój brat ma "krechy" na czole, policzku i obojczyku (plus połowa klaty), to byłby to raczej szybki koniec walki, gdyby ta toczyła się na poważnie i za pomocą prawdziwych noży. :twisted:

3. Co masz na mysli mówiąc, że w klinczu noże przestają mieć znaczenie???


Ponownie: zapewne problem wziął się z innego stosowania terminologii w moim i Twoim przypadku. Chodzi mi o to, że z zasięgu średniego można wejść w krótki "rzucając" się na przeciwnika i (zwykle) obalając go na ziemię lub wpychając na ścianę. Jest to zwarcie, full contact, w którym po prostu nie ma MIEJSCA na użycie noży (zresztą ten zwykle przy klinczu szybko wypada z łapki). Oczywiście jeśli przejście do klinczu się nie powiedzie (bo np. nie uda się zbić ręki przeciwnika) to nadziewamy się na ostrze, a jeśli klincz nie będzie wystarczająco agresywny, zdecydowany i jeśli nie będziemy w stanie bezbłędnie przejść do "zapasów", to dostaniemy najprawdopodobniej nożem po plecach. Tak więc klincz to raczej ostateczność i jedno z gorszych (bardzo desperackich) rozwiązań. :cry:

Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024