Są ludzie, którzy całe życie cierpią, męczą się, narzekają, a są tacy, co nawet jak mają pod wiatr, to są szczęśliwi. Kwestia mentalności. Miłość czyni człowieka lepszym, ale przede wszystkim - jest warunkiem szczęścia. Ale nie martw się, na pewno jeszcze się przekonasz o tym, że miłość jest piękna

[quote name="budo_Kubuś Puchatek"]Byc moze, ze kolega na pewnym poziomie ma racje. Jak powiedzial pewien madry czlowiek (Nhat) trzeba medytowac nad tym na jaki swiat sie powoluje ludzi. Wiekszosc tylko "mysli". Niby to jest prywatna sprawa kazdego (powolywanie na swiat dzieci), ale tylko teoretycznie. Wkrotce ta prywatna sprawa staje sie sprawa podatnika. Zdaje sie ponad 4 mln doroslych Polakow wyludza pieniadze z panstwowej kasy. (Nie mowie o autentycznie potrzebujacych. Ci tez sa i jest ich znacznie wiecej).[/quote]
Nie rozumiem, o co Ci chodzi. Co konkretnie chciałeś powiedzieć i jakie 4 mln?
[quote]Zachodzi zatem rzecz bez precedensu w historii ludzkosci - nieporadni maja mnostwo dzieci, ktorym przekazuja... swoja nieporadnosc, a "medytujacy" ograniczyli swoja plodnosc. A bylo zawsze na odwrot - najwiecej przezywalo dzieci "poradnych". Chyba nic dobrego to nie wrozy swiatu. A co Ty mylisz Mangha?
K_P[/quote]
Myślę, że takie tezy wprowadzają podział na lepszych i gorszych, tych, którzy dzieci mogą mieć oraz tych, którzy nie powinni się rozmnażać. Widzisz, to nie godzi się z demokracją.
Że ktoś medytuje, nie znaczy, że jest mądrzejszy... Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Ja nie medytuję, a nieporadna nie jestem.
Poza tym świat się rozwija jak nigdy wcześniej, ludzie też żyją dłużej niż niegdyś, co kłóci się z tą tezą o nieporadności.
Jeśli interesują Cię kwestie związane z rozmnażaniem się oraz aktualnymi kwestiami populacyjnymi, to zapraszam do lektury treści strony, którą znajdziesz tutaj jako moje ]WWW.[/quote]