Skocz do zawartości


gośka

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: Ponad rok temu
-----

Moje tematy

Pieczona pierś indyka

Ponad rok temu

wiem, że dość drogo, ale wystarcza dla kilku osób.

I bez zdjęć będzie.

 

Zawsze wszystko robię "na oko", więc bez gramatury.

 

Składniki:

pierś z indyka,

sól, pieprz,

suszone morele, śliwki,

kilka plasterków boczku, w wersji dietetycznej oczywiście bez boczku,

koniecznie: rękaw do pieczenia.

 

Pierś z indyka płuczemy, solimy i pieprzymy, na wierzch kładziemy plasterki boczku, wkładamy do rękawa, po bokach wrzucamy po kilka śliwek i moreli. Im więcej owoców, tym słodszy smak. Pieczemy tyle czasu ile waży pierś. Jeżeli pół kilo - to pół godziny. Pod koniec pieczenia - jakieś 10 minut rozrywamy rękaw od góry i czekamy aż pierś się przyzłoci.

Sos, który się wytworzy używam do polania ryżu lub ziemniaków. A jest pyszny.

 


co robię źle?

Ponad rok temu

jak większość kobiet - odchudzam się :)

a może trzeba by było napisać - próbuję, niestety

 

Od stycznia chodzę na siłownię: wtorek, czwartek, sobota lub niedziela, w poniedziałki - wymagające wysiłku hobby na świeżym powietrzu. Do tego spacery lub rower z psem w dni wolne od siłowni.

Wiadomo, że czasami są odstępstwa od tego planu, a bo wpadnie zebranie u dziecka, a to trzeba coś innego zrobić, ale zawsze staram się później nadrobić.

 

Oto co najczęściej robię na siłowni:

Najpierw bieżnia lub orbiterek - 40-50 minut, przy czym pilnuję tętna (220-wiek x0,7),

potem godzinne zajęcia na sali - różnie - czasem pilates lub stretching czasem fat burning czy xco - zależy na co akurat trafię

i jeżeli idę na lżejsze zajęcia: 15-20 minut na bieżni - ze zmiennym tętnem. Jak czas pozwoli - sauna.

Aha, jestem po dwóch operacjach kolana, więc zwiększenie wysiłku w pozycji stojącej raczej nie wskazane. Unikam np stepów, czy długiego biegu.

 

Dieta jest, ale taka bez przesady, jestem "kobietą pracującą" z domem i rodziną na głowie, gotowanie kilku obiadów mnie nie bawi, bo nie będę miała czasu na siłownię :)

Jem 5 posiłków dziennie, ciemne pieczywo, ciemny makaron, ryż, ziemniaki też czasami, mięso najczęściej grilowane lub pieczone w piekarniku, sporo nabiału, ryb, jajka.

 

Badania ok.

 

Na początku (do kwietnia) trochę schudłam (ok 6 kg), teraz nic. Zaczynam być zniechęcona.............

Owczem, ciało się zmieniło, jestem "zgrabniejsza", ale waga jak stanęła tak stoi. Wiem, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, ale od kwietnia nawet grama w dół.

 

Co robię źle?

 

No i jeszcze jedno - jestem po 40-tce, zawsze byłam "duża" ale zawsze aktywna, oczywiście w porównaniu ze swoimi koleżankami w pracy. Taki worek mięśni powleczony warstwą tłuszczu :)

 


 


Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024