Skocz do zawartości


kulmen

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: Ponad rok temu
-----

Moje posty

W temacie: jak przytyć ?

Ponad rok temu

Lepiej, ale według mnie jest rzecz istotniejsza niż dobrze zbilansowana dieta. Przy Twoim wzroście i wadze wygląda na to, że mógłbyś tuż przed snem zjeść kostkę smalcu, ciasto i kilka batonów a i tak nie odłożyłby Ci się tłuszcz. Ja miałem podobnie. W Twoim wypadku ważniejsze od "co" jest "kiedy". Piszesz, że w pracy jadasz nieregularnie. I tu tkwi problem. Musisz wyrzucić słówko nieregularnie z jadłospisu. 7 dni w tygodniu jadasz 5 lub 6 posiłków dziennie. Prawie z zegarkiem w ręku. Jak 2 dni będziesz jadł ok, a trzeciego zapomnisz o dwóch pierwszych posiłkach to nawet jak je wyrównasz kalorycznie w drugiej połowie dnia to i tak Twój cel szlag trafi.

Według mnie regularność Ci pomoże. Jak to nie wystarczy to pozostaje Ci zwiększanie kalorii. Jeśli już zaczniesz przybierać masy to dobrze zbilansowana dieta pozwoli Ci przybierać głównie masę mięśniową, a wpierniczanie batonów i golonek głównie tłuszcz :-)

W temacie: spalacz

Ponad rok temu

Zależy czego oczekujesz, jaki jest Twój poziom zaawansowania i co nazywasz rozsądną ceną. Według opinii większości tutaj dobry spalacz musi kosztować ponad 100 zł. Jednym z częściej polecanych jest PEAK Hellburner. Cena ok. 150zł. Jeśli jednak nigdy nie stosowałeś spalacza i rozsądna cena to dla Ciebie nie więcej niż połowa tej ceny to możesz zacząć od czegoś słabszego np: Olimp Thermo Speed Extreme + Opimp L-Carnitine Mega Caps. Za blistry, które Ci starczą na miesiąc zapłacisz jakieś 60zł.

Część pewnie wyśmieje taki zestaw, ale ja spotkałem się również z szeregiem pozytywnych opinii i sam wypróbowałem na sobie. Po tych środkach na aerobach zaczynałem się pocić już po 2-3 minutach. Bez nich po co najmniej 10. Ale organizm się szybko przyzwyczaja i są to środki, których efekty zauważysz o ile nie brałeś już ich wcześniej i nie brałeś nic silniejszego.

W temacie: Szybka redukcja

Ponad rok temu

Skąd te 3300? Jak na mój gust to wartość trochę za duża. Tu możesz sobie wyliczyć dzienne zapotrzebowanie: http://forum-kultury...owanie-na-kcal/ Jeśli nawet ta wartość jest obliczona na podstawie tych wytycznych to ja bym był ostrożny bo wygląda na to, że masz tendencję do nadwagi. Sam mówisz o powolnym zwiększaniu liczby kalorii więc po prostu obserwuj efekty. Jak zaczniesz jechać z wagą do góry to znaczy, że należy nieco przyciąć kalorie.

Cudów nie ma, człowiek nie tyje dlatego, że kiedyś miał nadwagę. Tyje bo przyjmuje za dużo kalorii lub je w bardzo nieracjonalny sposób np: duży posiłek z wegli i tłuszczy tuż przed snem. Jak nie będziesz popełniał tego typu błędów i przyswajał liczbę kalorii nie większą niż Twój organizm potrzebuje to nie przytyjesz.

W temacie: Dieta, a odżywki. Luźne przemyślenia.

Ponad rok temu

Popieram autora w 100%. Większość ze starych wyjadaczy, którzy jednocześnie robią za ekspertów na forum po latach ćwiczeń widzi świat czarno - biało. Dlatego, że Wy usłyszeliście setki razy, że dieta jest najważniejsza. Dlatego, że Wy na ogół próbujecie dorzucić kolejny centymetr w łapie mając już ich np: 40. A faktycznie od pewnego poziomu bez dobrze zbilansowanej diety postępów już nie będzie. Więc propagujecie pogląd, że bez diety to w ogóle nie ma co próbować. A to błąd bo wszystko zależy z kim macie do czynienia. Początkującym z dużą nadwagą lub dużą niedowagą na wstępie poleciłbym odpowiednią dietę. Ale tylko wtedy kiedy miałbym pewność, że mam do czynienia z którymś z tych typów. Bo w pierwszym przypadku najbardziej prawdopodobne jest, że gość ma bardzo złe nawyki żywieniowe, a w drugim, że jest ektomorfikiem, który będzie miał trudności z nabraniem masy. Ale dla reszty, zbilansowana dieta oczywiście dałaby znacznie lepsze rezultaty, ale nie jest ona konieczna. A jeśli ktoś nie jest początkujący to na ogół już jako taką wiedzę na temat odżywiania ma.

Uświadamiać oczywiście zawsze warto, ale mówienie o konieczności trzymania ścisłej diety może mieć skutek odwrotny od zamiarów. Zamiast pomóc tylko zniechęcicie. Bo większość osób mniej zniechęci początkowy brak postępów niż początkowa świadomość, że muszą przewrócić swoje nawyki do góry nogami, aby w ogóle liczyć na jakiekolwiek postępy. Jak już się nieco "wkręcą" łatwiej im będzie się dostosować do pewnych rygorów. Tylko, że dla Was jest to niezrozumiałe bo przecież "siłownia jest Bogiem, a dieta nałogiem..." :)

Dlatego uważam, że najlepiej na pytanie o suple rzetelnie odpowiedzieć, zamiast wałkować dietę, która nie jest odpowiedzią na pytanie.

A co do kolesi, którzy ćwiczą przez 3 lata i się dziwią, że efekty są prawie żadne. Inteligentny człowiek po kilku miesiącach czy po pół roku dojdzie do wniosku, że coś robi nie tak i spyta. Jak ktoś dochodzi do tego przez 3 lata to jak dla mnie najlepiej, aby nikt go nie uświadomił w ogóle bo spotkanie góry mięśni bez mózgu może być przykre w skutkach dla innych ludzi :lol:


W temacie: Skutki potreningowego niedoboru węgli

Ponad rok temu

W takim razie powstaje pytanie to kiedy organizm dobiera się do tłuszczu? Czy w ogóle jeśli może czerpać jeszcze energię z węgli z jedzenia to dobierze się do niego? Wiem, że organizm woli spalać mięśnie niż tłuszcz. Po to są antykataboliki, aby ograniczać ten efekt. Oczywiście całkowicie zahamować się tego nie da. Pytanie ile mi się spali tych mięśni? Jeśli 30-40% tego co mi potem w dniach potreningowych narośnie to dla mnie jest to ok, ale jeśli będzie to więcej niż 70% to faktycznie jest to już całkowicie do bani.

Jest jeszcze kwestia możliwości. U mnie jest wszystko raczej na pół gwizdka. Ale zakładam też, że efekty będą połowiczne. Jak pracuje to wychodzę nieco po 8.00 wracam w pobliżu 19.00. I prawdę mówiąc już jestem wypruty. Niby jestem programistą więc według niektórych powinienem tryskać energią. Ale wielogodzinny wysiłek umysłowy potrafi człowieka bardziej spier**lić niż wysiłek fizyczny. O ile od czasu do czasu wykupię karnet na siłkę to chodzę średnio 5 razy na dwa tygodnie i wracam wtedy około 23.00 do domu. I to jest max moich możliwości. Dlatego jak nie zrobię aerobów na siłce to nie zrobię ich wcale. Posiłki też kontroluje tylko częściowo. Bo sorry, ale od efektów na siłce nie zależą moje zarobki więc nie zamierzam się jeszcze katować przyrządzaniem posiłków po 15 godzinach nieobecności w domu. Dlatego też obiad w pracy to co da się zjeść na mieście (chinczyk, danie z kurczaka u turkisz kebaba itp...). W domu też po treningu czeka na mnie obiad zrobiony przez matkę niekoniecznie pasujący do odpowiedniej diety. Dlatego też oprócz 3 posiłków w miarę poprawnych (śniadanie, drugie śniadanie i posiłek nocny) dopycham się białkiem i suplementami.

Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024 : 2025