obrona przed maczetą?
Napisano Ponad rok temu
cizzia
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
mój św.p. dziadziuś kiedy wychodził z domu, miał w zwyczaju zabierać parasolkę i nieodzownie raczył mnie przy tym tekstem - MIEĆ I NIE POTRZEBOWAĆ I POTRZEBOWAĆ I NIE MIEĆ ... - ja jedynie rozwinąłem i skodyfikowałem samą idee
co do 2 gaśniczek w szortach nooooo tego nawet ja nie potrafię , ale śmiało w lato można nosić w plecaczku, a od bidy nawet w torbie foliowej na zakupy - potrzeba matką wynalazku , a że zaraz ktoś powie że nie wygodnie ... ja tam wole pewne niewygody niż gołe ręce zresztą wszelkie moje ewentualne niewygody z nawiązką wynagradzają mi reakcje nygusów którzy mieli to "szczęście" spotkać mnie na swojej drodze ... nawet sex się z tym nie równa !
w dodatku niesamowicie wychowawczo działa w lato wycieranie mordy w płyty chodnikowe - zapewniam - a dzisiejsze chemiczne środki do obrony raczej nie pozostawiają wiele do życzenia - no chyba że się chce kogoś gazem zabić czy poparzyć ew. uszkodzić wzrok !!!
pozdrawiam wszystkich
cizzia
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Albo Krzyżaka pytaj, on jest ulicznym koksem, nie takie akcie na bramce ( podobno ) widział.
Strzelanie gazem to nei samoobrona ?
Pasek w spodniach masz? Klucze na smyczy? Kurtkę, bluzę buty? Człowieku, improwizuj.
W pojedynkach na rapiery ( i nie tylko) używano kurtek , płaszczy itp. Weź przykład. Owiń maczetę, wejdź w dystans , zasyp gradem ciosów, obal, uduś. Cokolwiek. Tętnice przegryź,jak ten mistrz ninjutsu co 4 niemców w metrze pokonał.
A najlepiej, nie łaź w w miejsca gdzie chodzą z maczetami. Dorosły jesteś, karate trenujesz, przecież to dla ciebie oczywiste.
Napisano Ponad rok temu
Prawda jest taka, że jeżeli nie ćwiczy się na treningach "walki" z bronią, to jest się przegrany w takim starciu, i nic Ci nie da któryś dan w sztukach/sportach/systemach.
Co się tyczy Krk i omijanie miejsc wolnych od maczet, to ciężko znaleźć.
Napisano Ponad rok temu
ps. to nie była żadna ciemna uliczka, środek dnia, obok kilka ruchliwych sklepów więc "teoria unikania", którą poniekąd popieram nie zawsze się sprawdza.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Gościa z maczetą położysz, jeśli będzie kompletnym niedojdą. Jak nie będzie, ma przewagę 0,5 m ostrza. Jest jeszcze opcja obrony kurtką / bluzą.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
To jest głupie , ale idea słuszna
Opcja... dla kogoś specyficznego - karwasz. Wiadomo, poważny dorosły facet , nie będący "metalem" czy innym "ghotem" nie będzie w biały dzień chodził po bułki w karwaszu... ale, jeśli sytuacja na prawdę jest krytyczna, to jest to rozwiązanie. Osobiście, gdybym miał iść wieczorem w w szemrane okolice, to założył bym pod bluzę. Ale ja to ja. Nie każdy używa płytowych nagolennic jako ochraniaczy do jazdy na rowerze. :roll: ( tak , można sie śmiać i hejtować )
Napisano Ponad rok temu
Bluza czy kurtka zapewne skuteczne i warte polecenia ale z realnym zastosowaniem raczej trudno – zwyczajnie trzeba mieć czas to ustrojstwo obwinąć czy zwyczajnie z niego wyskoczyć przed faktyczną obroną ... – a w lato to już niemożliwe całkowicie, chyba że zawsze chodzisz w kurtce jak jest 30 w cieniu
Shouryu – już jestem TWOIM fanem – a Twoje podejście do tematu jest mi znane z autopsji – ostatnio poczytałem starsze tematy przerabiane na forum , a że do broni białej ( szczególnie noża ) miałem pociąg od dziecka, to rozważając jak się bronić oraz co tak na prawdę się da a co nie w realu biorąc pod uwagę możliwości – starszego pana – którym zaczynam się powoli stawać, i po wypowiedziach Krissa dotyczących np. stalowych rękawic rzeźniczych ( na które obecnie „choruję” i na pewno kupię – choć cena tych które mi odpowiadają to około 500 pln sztuka ) – do tego pod owe stalowe rękawiczki też przeciw przecięciowe ( od 50 do nawet 300 pln ) więc koszty są potężne a masażem czy rzeźnikiem raczej nie zostanę ... ( a może mając już taki sprzęt do ćwiczeń HE HE ) ale wracając do tematu , przeglądając owe strony ze sprzętem dla rzeźników wpadły mi w oko , jak wspomniał Shouryu nowoczesne karwasze – miodzio i niedrogo – też chcę kupić i przetestować , w dodatku wydają się być przystosowane do codziennego i długiego noszenia / pracy no i są całkowicie preźroczyste co wydaje się być dodatkowym plusem.
Zresztą uwielbiam polowanie na paluszki gąbką czy ew. plastikiem, niby nic ale ilość skutecznych wejść na 10 to nawet 8 w serii , zresztą przypomina to granie w łapki - mega skuteczne i proste, a spróbuj walczyć bez palca albo kilku czy utrzymać nóż , ból i szok całkowicie pomijam !
Dla lepszego dopasowania stosujemy to :
Kilka stron gdzie znajdziecie omawiany osprzęt
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
kłaniam się nisko
cizzia
Napisano Ponad rok temu
Jeszcze o kurtce/ bluzie/ koszuli z kołnierzykiem. Nie chodzi o to ,żeby gościa tym zawinąć , tylko przejąć cięcie /uderzenie maczety, jak puklerzem. I gdy już maczeta wejdzie w szmaty, zblokować ją i walić w pysk. W tedy sytuacja jest równa. Napastnik i ofiara maja jedna rękę wolną, zdolną do walki. Tu podejrzewam, ze Robalceki mógłby się wykazać, i zrobić z drecha schabowy.
A to jest cos co sie zawsze ma pod ręką. No chyba, ze na plaży się jest , w samych slipach. Ale wtedy drech też jest w slipach i widać czy mam maczetę czy nie.
Rękawice rzeźnicze są dobre, żeby palców nie odfiletować przy polerowaniu noży na maszynach. ;-)
Ale żeby w tym chodzić po mieście? Trochę nie bardzo. Zamawiasz piwo na disco , wyciągasz rękę , a tam kolcza rękawica. I co , wróciłeś z nurkowania z rekinami ?
Z czego ten karwasz ? Guma, plastik ? Cały dzień w tym chodzić, to sie chyba ręka zapoci?
Coś dla majsterkowiczów
Uwaga, może depilować, gdy się włosy zaplączą.
Najprostsze co może być - zbrojnik.
Wersja średniowieczna
Idea prosta jak nei wiem co. Pasek, płaskownik metalu przytroczony do rękawa. Uciąć na odpowiednią długość, wywiercić 2 otwory na końcach, przytroczyć do ramienia. Koszt - 5 zł. Przy założeniu ze pierwszy cios spada z góry lub pod kątem 45 stopni, a ludzi maja tendencje do zasłaniania się ręką ( jak bloki w karate ), idealne rozwiązanie.
Jeśli ładnie taki zbrojnik wykończyć, to można nawet nosić na ubraniu, jako ozdoba. ;-)
Napisano Ponad rok temu
Cytat : „Rękawice rzeźnicze są dobre, żeby palców nie odfiletować przy polerowaniu noży na maszynach. ;-) Ale żeby w tym chodzić po mieście? Trochę nie bardzo. Zamawiasz piwo na disco , wyciągasz rękę , a tam kolcza rękawica. I co , wróciłeś z nurkowania z rekinami ? ”
... :po mieście w zimę na 100% się da, tak przynajmniej myślę - a jak wspomniał w postach Kriss zakładając na to 2 dla nie poznaki ... toż to po – kurwa – ezja - jak ktoś młócił w wiedźmina to wie do czego nawiązałem
Poza tym na dicho nie chodzę bo jestem statecznym starszym panem, piwo też raczej ostatnio z rzadka, no a jak już to bym wiochy nie robił i grzecznie je wcześniej ściągnął – nigdy nie ma tak że zawsze jesteś na wszystko gotowy – jak Bruce Lee
zresztą jak idę na alko to noży nie zabieram, a jak już to wyłącznie swojego Camillusa HEAT - ukrytego głęboko i w dodatku w kaburze –
alko + nóż = nieszczęście , i wcale nie mam na myśli walki ... ową wiedzę zdobyłem niestety na sobie i teraz ładna blizna pozwala mi zawsze o tym pamiętać !
cizzia
Napisano Ponad rok temu
kontynuując wątek - dziś szedłem ze swoim synkiem do sklepu - zaczepiło mnie dwóch osiedlowych dresów, nie reagowałem w żaden sposób, szedłem dalej ale w myślach przypominałem sobie wszystkie techniki natychmiastowo kończące - kop w jaja, krtań, splot, skroń itp. Jednak bez doświadczenia w obronie przed nożem albo czymkolwiek mogli się posłużyć nie wiem jak by się te moje przemyślenia skończyły.
ps. to nie była żadna ciemna uliczka, środek dnia, obok kilka ruchliwych sklepów więc "teoria unikania", którą poniekąd popieram nie zawsze się sprawdza.
roblaecki- jak byłem sporo młodszy miałem coś takiego, że przyciągałem zaczepiających dresów- czasem dwa razy w ciagu dnia mi się zdarzało. Wczesniej właśnie robiłem tak jak ty- w sytuacji zagrozenia zastanawiałem się jakiej techniki użyć a to powoduje paraliż decyzyjny. Świetnie zwrócił na to uwagę Jan Chodkiewicz w swoim opracowaniu n/t walki bagnetem. Ówczesni praktycy (XIX w) zauważyli, że jest typ żołnierza, który za omimo znajomości technik walki za dużo sie zastanawia dając się łatwo pobić w walce na bagnety żołnierzowi, ktory po prostu bez namysłu atakuje.
Taka postawa wskazuje, że już przegrałeś- bo oddałęś inicjatywę i nie dizałasz w czaise realnym.
JA natomiast od kilku lat mam inną zasadę. W sytuacji konfliktu zawsze wyobrażam sobie przeciwnika leżącego na ziemi totalnie zdominowanego, rozbitego i płaczącego. Jednoczesnie rozmawiam z nim patrząc się na niego jak na ulubiony deser ;-) Nie zdarzyło się jeszcze żebym musiał się bić- kończy się na rozmowie, pojednawczych gestach
Jestem przy tym dośc mikry- 177/70-75 kg. A są to sytuacje typu: wbicie się w srodek pijanej 9- cio osobowej ekipy, kiedy początek interakcji to "k...wa...za...bię cię!" połączone z uniesionymi piąchami, albo interwencja w sytuacji, gdy kilkuosobowa grupa wdeptywała chłopaka w podłogę autobusu, za krzywe spojrzenie.albo wielki bamber chodzący po pociagu i wymuszający pieniądze na ludziach, który na mój widok mówi "o, z toba nie gadam" - ( to akurat była przesmieszna sytuacja bo koleś zorientował się, że u mnie nic nie ugra i zaczał sie czepiać drugiego faceta w przedziale, który , mimi, ze duzo wiekszy ode mnie prawie piszczał tłumacząc się ,ze nie ma pieniędzy- a napastnik coraz bardziej się rozkręcał. pamieam, że zlitowałem się nad tym facetem i zawołałem napastnika wręczxając mu 2 złote "pańskim gestem". Zrobił wtedy okrągłe oczka zdziwionego misia bo kompletnie sie pogubił no i musiałem wyprosić go z przedziału.
Od kiedy stosuję taka taktykę mam wrażenie, że napastnik w jakis sposób to odbiera i robi wszystko żeby wycofać się z sytuacji. Wystarczy mu umożliwic odwrót bez ryzyka utraty twarzy przed kumplami
Na pewno nie działa to zawsze i wszędzie, ale jest duzo lepsze od taktyki rozkminiania tryliarda mozliwości.
Temat interesuje mnie, bo zauwazyłem, że mój 7 letni syn ma podobne zawiechy decyzyjne kiedy jakiś dzieciak -często na granicy upośledzenia po prostu robi swoje bez zbędnych dylematów.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jednych odstrasza innych nakreca, ja jak bylem mlody i glupi to spowodowalem mysle tak ze 2-3 sytuacje w ten sposob ze chodzilem z tym blyskiem w oczach po miescie. Demonstrowanie tej czy innej postawy moze i dziala - Rory Miller gdzies twierdzil ze nigdy w zyciu nie zostal zaatakowany wrecz po tym jak udalo mu sie siebie "uziemic" - nie wiem jak to powiedziec, centered, nogi stoja pewnie oddech przepona, poczucie srodka ciezkosci nisko. Natomiast czesto jest tak ze czlowiek stoi czy idzie gdziestam, czyms sie martwi, spieszy, chce mu sie srac i do tego jest spozniony i nastepuje konfrontacja - wtedy niestety, moim zdaniem jest loteria, i zadna sztuka cie nie przygotuje na 99% (moze jak duzo cwiczysz sporty kotaktowe to przynajmniej podczas samego kontaktu poczujesz ise jak w domu)ludzie po miesięcznym kursie maja w oczach błysk, że będą walczyć .... napastnika to najczęściej odstrasza ...
Dla mnie osobiscie zawsze najciezszym tematem byla decyzja kiedy przejsc do konfrontacji fizycznej - co oczywiscie powoduje paraliz - a jak juz podjalem decyzje to bylo prosto i zawsze latwiej niz myslalem.
Co do myslenia jak on tak to ja tak - to juz nie robie od lat, bo to nie dziala nawet w sporcie, nawet dzis sobie w busie poczytywalem Unfettered mind Takuana, ksiazeczke, ktora wlasciwie jest cala o bledzie fiksowania sie na jakimkolwiek aspekcie podczas walki co rowna sie przegranej.
tyle offtopa
ps. aha jeszcze smieszna ciekawostka, za mlodu np. mialem czesto psychiczny blok kogos uderzyc, po czesci wynikajacy z tego ze bylem przekonany ze karate, ktore wtedy cwiczylem jest tak smiertelne - ze moj atak bedzie sie rownal co najmniej ciezkiemu kalectwu:):)
Napisano Ponad rok temu
człowiek z takim wyrazem twarzy jest omijany przez wszystkich... chce mu sie srac ...
Chodziłeś z błyskiem "nie dam się zabić" czy "chcesz wpier ...." - to to są dwa różne błyski
P.S. sam napisałeś,
, jak większość "karateków", którzy chcieli sprawdzić swoje śmiertelne ciosy na ofiarach losu ....bylem przekonany ze karate, ktore wtedy cwiczylem jest tak smiertelne
Napisano Ponad rok temu
z tym ze tylko ty wiesz jaki to dokladnie blysk, a delikwent naprzeciwko moze nie byc tak wytrawnym psychologiem:)Chodziłeś z błyskiem "nie dam się zabić" czy "chcesz wpier ...." - to to są dwa różne błyski
nie rob o mnie personalnych zalozen, do tego stojacych w sprzecznosci z tym co napisalem.jak większość "karateków", którzy chcieli sprawdzić swoje śmiertelne ciosy na ofiarach losu ....
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Walka bronią - FMA
- Ponad rok temu
-
SEMINARIUM ACT (Armed Combat and Tactics) w Krakowie 8-9.06.
- Ponad rok temu
-
Szkolenie Pałka Teleskopowa, Nóż, Interwencje...SAJN System
- Ponad rok temu
-
balisong jaki i jak ?
- Ponad rok temu
-
Spikey
- Ponad rok temu
-
nóż w Danii
- Ponad rok temu
-
Długi kij/bo - Warszawa
- Ponad rok temu
-
Seminarium Tolpar
- Ponad rok temu
-
kursy/szkolenia/treningi obrony przed nożem
- Ponad rok temu
-
San-setsu-kon
- Ponad rok temu