Combat 56
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Widzieli widzieli :
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Matko - nie znam się zbytnio na Combatach ale jak walczyć uczą tak jak pomocy medycznej na tym filmie to lepiej iść pograć w bierki.
Napisano Ponad rok temu
Jak wielu z BAS 3 miałem stycznosc w latach glebokiej partyzantki lat 90-tych. Metodyki tam nie było, ale było napierdalanie, pokazywanie technik na full na pozorantach co konczylo sie kontuzjami - dranstwo. Techniki z filmow nie przystaja do dzisiejszej rzeczywistosci. Zwiazanie rak w chwyty które uniemozliwiaja uzycie broni – dosc nietypowy system walki dla „kontraktorow”. Pompowanie sie szybkoscia strzelania – troche to dziecinne , przezywalem takie fascynacje jakies 8 lat temu. Zycie zmienilo moje patrzenie na wyszkolenie. Teraz się smieje jak takie rzeczy ogladam, żeby szkolic kontraktorow nie trzeba być super szybkim strzelcem, mistrzem walki wrecz (tak naprawde walka wrecz dla kontraktora praktycznie ogranicza się do napierdalania bronia w tlumie i przeciwdzialania w sytuacji ataku z tlumu (chwyty za bron napastnika i takie tam) i jak sobie radzic gdy ktos cie zaatakuje. Co trzeba by szkolic kontraktorow? Nie wiem ale na pewno nie gwiazdorzenia. Na filmach widzialem nawet sciaganie wartownikow - to nie ta bajka. NB najlepsze szkolenie z tej tematyki miałem z gosciem z Polski.
W ramach cwiczen z ratownictwa zamykano nas w ciemnej komorce gdzie była swinia, najpierw martwa pozniej cwiczylismy na zywych zwierzetach kozach, owcach i swiniach. Zwierzeta nalezalo opatrzec a były postrzelane, ranione odlamkami granatow, lub po srucie, mialy rany klute, ciete, postrzaly slepe, styczne i przestrzaly. itp. Wszystko patrywalismy w ciemnosci. Zwierzaki nie zawsze chcialy dac się opatrzec, jak kumpel który w bitewnym szale potrafi wyciagnac klamke i napierdalac do gormana. Wszystko podczas wybuchow petard, strzalow, presja, krzyki itp. Oblewano nas zwierzeca krwia a podloga pelna była krwi wnetrznosci i gowna. Kazdy kto troche przy ratownictwie robil wie ze slodkawy i metaliczny zapach krwi wymieszany z gownem potrafi zemdlic kazdego. Nikt nikogo nie polewal ketchupem itp. bajki, jelita były prawdziwe, smierdzialy, cuchnely były sliskie, wypelnione trescia, na poczatku opatrywalem rany rzygajac w bok (nie na rany na szczescie), m.in. dlatego warto na robote jechac z pustym zoladkiem. Pozniej mi przeszlo, swina, czlowiek – czlowiek tez swinia, raz w robocie zakladalem staze - dzieki takim cwiczeniom poszlo jak splatka - gorzej bylo na szkoleniu, na robocie poszlo jak z ksiazki. To nie jest robota dla mitomanow, gwiazd czy oszolomow, prawda szybko wyplynie na wierzch.
NIXon
Napisano Ponad rok temu
Tak czy siak - tu nie chodzi o metodykę - tylko to co tam pokazują to debilizm jest zwykły. Ucisk na wytrzewienie i obwijanie kikuta na okrętkę to nawet nie jest ostatnia posługa, a co dopiero pierwsza pomoc.
Napisano Ponad rok temu
Eee tam! Jakiś gruby misiek ( ;-) ) pierdoły pokazuje. To powalenie od tyłu za nogi z przejściem do trzymania w parterze to żenada jest. Albo jakieś ezekiele w stójce ( ach, jakbym go przy tym z chęcią za jaja złapał! ) z obalaniem się na plecy i wciąganiem przeciwnika do gardy!
Może i gruby, ale łapska ma konkretne. No ale kolejny, co likwiduje wartowników wydrapując im oczy :roll:
ach, jakbym go przy tym z chęcią za jaja złapał!
ależ masz gusta
Napisano Ponad rok temu
NIXon
Napisano Ponad rok temu
Sorry - ale takie ćwiczenia to głównie budowanie poczucia swojej zajebistości - i nie mają nic wspólnego ze zdobywaniem wiedzy medycznej, a już zwłaszcza nie są efektywniejsze - bo tak samo jak pamiętasz że ktoś jest pozorantem, tak samo pamiętasz że to jednak tylko zwierzę.
Głupota i tyle.
Napisano Ponad rok temu
To kwestia wyobraźni. Combatives mówi o szkoleniu kolesi, co z własnej woli pchają się na wojny, co samo w sobie jest selekcją pod kątem braku wyobraźni i zdolności przewidywania skutków swoich działań.(...) tak samo jak pamiętasz że ktoś jest pozorantem, tak samo pamiętasz że to jednak tylko zwierzę. (...)
Napisano Ponad rok temu
Czy te ćwiczenia na zwierzętach były legalne, tzn. zgodne z prawem dotyczącym tzw. praw zwierząt? Kto je organizował? Nie chodzi mi oczywiście o nazwiska czy nazwy firm, tylko rodzaj podmiotu.
Czy ranne zwierzęta dostawały morfinę tak jak ranny żołnierz?
Czy takie ćwiczenia przeprowadza się dla żołnierzy, czy tylko dla prywatnych kontraktorów?
Czy takich ćwiczeń nie można przeprowadzić np. na izbie przyjęć, w szpitalnym oddziale ratunkowym w jakimś Bronxie?
Ale przecież zwierzak nigdy nie wyciągnie na ciebie klamki w bitewnym szale.Zwierzaki nie zawsze chcialy dac się opatrzec, jak kumpel który w bitewnym szale potrafi wyciagnac klamke i napierdalac do gormana.
Napisz jakie konkretnie umiejętności dało Ci takie szkolenie, co po nim umiałeś zrobić? Zatamować krwawienie, podać morfinę, jeżeli można - podać płyny infuzyjne i "load and go" czyli do szpitala? Jeżeli tak, to do tego nie potrzeba rannych i cierpiących zwierząt.
Bez przesady. Mnie potrafi zemdlić zapach świeżego gówna z kuwety mojego kota. Studenci medycyny też nie padają jak muchy podczas pierwszych zajęć anatomii. Tam po prostu są gorsze smrody np. zapach rozkładającego się guza nowotworowego w brzuchu.Kazdy kto troche przy ratownictwie robil wie ze slodkawy i metaliczny zapach krwi wymieszany z gownem potrafi zemdlic kazdego.
Chodzi mi o to, że przy tego rodzaju eksperymentach łatwo przegiąć pałę w drugą stronę.
Napisano Ponad rok temu
Nie mnie jednak szkolenie które przytoczył GB Combatives osobiście mi się podoba ( no ale ja nie jestem normalny ), kolejne doświadczenie extremalne
Napisano Ponad rok temu
Nie mnie jednak szkolenie które przytoczył GB Combatives osobiście mi się podoba ( no ale ja nie jestem normalny ), kolejne doświadczenie extremalne
No właśnie taką rolę miało spełnić - dać przekonanie "ale jesteśmy zajebiści że takie kozackie szkolenie przeszliśmy". Stąd podejrzewam że to jakiś kolejny wymysł dla niedowartościowanych ochroniarzy-killerów, bo jakoś nie widzę takich szkoleń w formacjach wojskowych czy innych.
PS.
Lewro - ostrzał karetki w Wawie był już kiedyś grany a zrzucanie ciężkich przedmiotów z dachów budynków na ambulanse zaczyna ocierać się o sport narodowy
Napisano Ponad rok temu
Bez przesady. Mnie potrafi zemdlić zapach świeżego gówna z kuwety mojego kota. Studenci medycyny też nie padają jak muchy podczas pierwszych zajęć anatomii. Tam po prostu są gorsze smrody np. zapach rozkładającego się guza nowotworowego w brzuchu.Kazdy kto troche przy ratownictwie robil wie ze slodkawy i metaliczny zapach krwi wymieszany z gownem potrafi zemdlic kazdego.
Chodzi mi o to, że przy tego rodzaju eksperymentach łatwo przegiąć pałę w drugą stronę.
Potwierdzam. Wielokrotnie wypytywałem o to moją żonę, która jest chirurgiem (i prawowała również w ratownictwie) i powiedziała, że wnętrzności (np. po wypadkach samochodowych itp), zawartość jelit lub żołądka w ogóle na niej wrażenia nie robiły ale podczas niektórych operacji związanych z nowotworami było ciężko (smród zatyka nie tylko nos ale oczy i uszy ) ...Ci studenci którzy mdleją na anatomii to pewnie raczej chirurgami czy ratownikami nigdy nie będą.
Wracając do wątku nadal nie rozumiem celu takiego szkolenia ze zwierzętami - chyba tylko taki: zaszokować totalnie osobę, która wcześniej z medycyną/ratownictwem nie miała nic wspólnego (ale gdzie tu nauka ratownictwa jest?)...
Pozdrawiam
--
Marcin
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I tak jak myślałem - jakaś mityczna firma.... :roll:
Napisano Ponad rok temu
Dziwnie Ci nerwy puściły jak na wojennego weterana. A to przecież nie był ostrzał w Afganistanie, tylko zwykłe pytania na forum internetowym. ;-)
Zadałem Ci w punktach pytania, na które nie udzieliłeś odpowiedzi, tylko nas potraktowałeś jak zwykłą cywilbandę. A to jest forum, tutaj każdy może być byłym blackwatersem albo mieć szwagra w GROM-ie. Dlatego oceniamy po tym, co kto pisze, a nie po tym kim tam niby jest.
No właśnie, możesz wyjaśnić, które to są rany, na opatrywanie których nie warto tracić czasu? Co do reszty, rodzaje krwawień nauczyłem się rozróżniać w liceum na zajęciach z przysposobienia obronnego. Nie trzeba było do tego wysadzać kozy granatem.Szkolenie nauczylo mnie wiele - rozrozniania rodzajow krwawien, oparywania ich za pomoca homeostatykow, przede wszystkim rozrozniania ran i obrazen ktore daja sanse na przetrwania od tych na opatrywanie ktorych nie warto tracic czasu
Weź głęboki oddech, uspokój się i spróbuj rzeczowo odpowiedzieć na pytania, które zadałem na poprzedniej stronie tego tematu.
Pozdrawiam!
( Akahige, który ma kolegę z byłej 62 Kompanii Specjalnej Commando z Bolesławca ;-) )
Napisano Ponad rok temu
zacytuję jedynie
"To ci co zginęli nauczyli nas szanować życie tych, którzy mogą jeszcze walczyć. A ci co jeszcze walczą są często jedyną nadzieją dla rannych." - niestety nie wiem czyja to wypowiedz ale nie moja ...
"Los rannego spoczywa w rękach tego, kto pierwszy założy mu opatrunek" płk Nicolas Senn
"...to nie piękne karetki, "super wypasiony" sprzęt ratują ludzkie życie - w pierwszej kolejności ratują ręce ratownika" prof. Gaszyński
a panowie może wrócimy do C 56 ??
pozdrawiam ;-)
Napisano Ponad rok temu
no właśnie. Słuszna uwaga. Tak czytam ten wątek i trzyma się on tematu zaledwie w kilku postacha panowie może wrócimy do C 56 ??
pozdrawiam ;-)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Świeto Mistrza Leszka Drewniaka
- Ponad rok temu
-
Centrum Nadzoru Operacji Specjalnych w Chełmie
- Ponad rok temu
-
Co to jest Combat
- Ponad rok temu
-
Combat systemy i parter
- Ponad rok temu
-
BLOS system strzelania WP.
- Ponad rok temu
-
Twórca BAS-u ponownie w akcji
- Ponad rok temu
-
KMF szkolenia instruktorskie Krav Maga
- Ponad rok temu
-
Szkolenie otwarte Israeli Krav Maga
- Ponad rok temu
-
UNIBOS - "bojewyje zachwaty i łomajuszczije udary"
- Ponad rok temu
-
Israeli Krav Maga Wrocław
- Ponad rok temu