jestem wstrzasniety
Napisano Ponad rok temu
z roznymi zachowaniami rodzicow juz sie spotykalem ale to jest dla mnie calkowita nowosc
po egzaminie dzieci na 7 kyu, przez jednego z rodzicow zostalo zakwestionowane wszystko, poczawszy od wynikow egzaminu, poprzez jego przebieg az po moje kwalifikacje i kompetencje
a wszytsko dlatego ze pan tata uwaza iz jego syn zasluguje na 6 kyu
i co wiecej on tego tak nie zostawi!
tak wiec Martius spodziewaj sie ze w najblizszym czasie wplynie na mnie skarga jakas albo cos podobnego
:-D
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
na nastepny egzamin wezme
a tatusiowi jak sie bedzie dalej awanturowal to sie podziekuje
w sumie dzieciaka szkoda troche
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
wiesz z roznymi zachowaniami rodzicow sie juz spotkalem, ale z tak debilnym jeszcze nigdyOpowiadał mi znajomy instruktor Karate jak po treningu podszedł do niego "tatuś'' i powiedział, że on nie poto zapisał dziecko na Karate żeby ono tam pompki robiło. Pompek podobno było dwadzieścia przez cały trening i to rozbite na kilka podejść.
byli juz rodzice wpieprzajacy sie w trening, byli juz tacy co na dzieciahc odreagowali swoje kompleksy z mlodosci, byli tacy co trakowali treningi jak przechowalnie i tacy co chcieli zeby ich dzieciak wszystkich napierdalal w szkole
ale rodzic z chorymi ambicjami trafil mi sie po raz pierwszy...
Napisano Ponad rok temu
Znane są Mi osobiście przypadki gdzie rodzić....został pierdolnięty o glebe na Tai O Toshi w korytarzu ...bynajmniej nie na żarty czy dla pokazu...
- co ciekawe.. dziecko chodzi nadal na treningi i ma bardzo dobre wyniki .
Tylko Tata coś się nie pokazuje :grin:
Trzeba tak projektować Dojo, żeby nie było w nim miejsca dla rodziców. Żadnych krzeseł, mata na całości itp..
Ewentualnych natrętów należy wypraszać argumentując, że dziecko w obecności rodzica jest dodatkowo zestresowane, jest pod presją jego obecności, robi popisy niebezpieczne dla innych, stara się wygrać za wszelką cene- bo tata patrzy..co jest niebezpieczne dla innych dzieci, nie uczy się, będzie mieć przez to dużo gorsze wyniki lub nikłe... a jak to nie pomoże to po prostu powiedzieć, " ja tu jestem trenerem i mówię Pani/Panu proszę wyjść!!!"
Oczywiście cięzkżko będzie zorganizować takie Dojo ...bez miejsca dla rodziców- jeśli ktoś prowadzi zajęcia w Hali Sportowej...ale nawet z Hali bym wypraszał...
PS ...a już weź sobie rodziców do struktur stowarzyszenia :roll: To się kurwa dopiero dowiesz co to znaczy żyć.
Napisano Ponad rok temu
Polska metodyka nie stoi :>
Napisano Ponad rok temu
Sory .. ale ja musze widziec co robi trener z moim dzieckiem. Czy zlym doborem cwiczen nie zepsuje go ,,, jak mnie kiedys.
Polska metodyka nie stoi :>
To jest właściwy argument. Ja też (jak już sobie sprawię pociechę) z pewnością sprawdzę do kogo zapisuję i jaki poziom prezentuje dana osoba. Dziecko nie ma tego rozeznania i będzie tak samo chłonąć techniki, czy filozofię od Pawła Nastuli jak i od Kiai Mastera 10Dan.
Oczywiście o zachowaniu opisanym przez anioła nie ma mowy, ale też jak trener całkowicie nie pokazuje kim jest "bo ja tu jestem trenerem" to omijałbym go szerokim łukiem. Może pokazać co robi na treningu gdzie nie ma mojego dziecka, ale muszę go poznać.
Napisano Ponad rok temu
to jak z zakazem wnoszenia noży. porządni ludzie ich nie wnoszą na dyskoteki, a bandziory i tak lekceważą zakaz...
Napisano Ponad rok temu
akurat na upierdliwych rodzicow ktorzy przeszkadzaja w trakcie treningow mam sprawdzony sposobmy możemy sprawdzać kwalifikacje trenera bo wiemy że trzeba siedzieć cicho na zajęciach. ale co ma trener robić z upierdliwym tatusiem/mamusią które się nie znają a lepiej i głośniej wiedzą od niego? tylko wyprosić. bo co może taki rodzic sprawdzić?
to jak z zakazem wnoszenia noży. porządni ludzie ich nie wnoszą na dyskoteki, a bandziory i tak lekceważą zakaz...
nalezy zazadac zdjecia butow (argumentacja dowolna - wnosza snieg, bloto, nieporzadek, tradycja taka jest w dojo itp)
i 3/4 rodzicow rezygnuje z wchodzenia na sale (cholera wie czemu, moze dziurawe skarpetki maja?)
a ci co zdecyduja sie na zdjecie butow pokornieja jakos dziwnie
w mysl klasyki "rodzic bez butow jest mniej awanturujacy sie"
Napisano Ponad rok temu
Początkowo działałem prawie jako taksówkarz wożąc córkę na treningi czekałem aż skończy i zabierałem pociechę do domu. Gdy zaczynała, jako 5’latka potrzebowała nie tylko wsparcia organizacyjnego, ale też motywacji, bo wiadomo, że dzieci w tym wieku nie mają ukształtowanego samozaparcia na tyle, by przełamywać wszystkie niepowodzenia. Nasz mistrz, ma ciekawą propozycję dla rodziców przyprowadzających dzieci, z której skorzystaliśmy razem z żoną, mianowicie możemy trenować w tym samym czasie z grupą starszą wiekowo. Wiadomo nie chodzi o jakikolwiek wyczyn a bardziej o racjonalne wykorzystanie czasu z pożytkiem dla siebie i swojego zdrowia. Oczywiście w czasie treningów „prawie się nie znamy” z córką, co wynika zarówno z jej jak i naszego podejścia do tematu – w dojo mistrzem/szefem jest tylko nasz Sansei i nie ma tu mowy o wspieraniu się rodzicami itp. sytuacjach.
Odważyłem się napisać, bo taki stan trwa już 5 lat, na treningach całą trójka mamy niemal 100% frekwencję, więc mogę spokojnie powiedzieć, że taki układ się sprawdza. Co do motywowania dziecka do treningów - raz na jakiś czas, jak córka coś przeskrobie to grożę jej, że może za karę nie pozwolę jej pojechać na trening i zawsze od 5 lat spotyka się to z dużym rozżaleniem i chęcią wykonania wszystkiego, byle nie doszło do zapowiadanej kary – nigdy też nie doszło, ale ja mam pewność, że treningi są dla niej przyjemnością, a nie realizacją jakichś moich ambicji.
Przepraszam za długie opowiadanie, ale może ktoś z Was ma techniczne/lokalowe i kadrowe możliwości poprowadzenia takich zajęć równolegle dla dzieci i ich rodziców to może jest to rozwiązanie warte rozważenia (coś trochę na zasadzie poszukiwania "niebieskiego kwiatu z kolcami" ze Shreka ;-) .
Napisano Ponad rok temu
mam rozumiec, ze zrobili tak, ze osoba prowadzaca zajecia z rekreacji sie ubezpieczy i jak ktos zlamie noge na zajeciach to ubezpieczenie placi, nawet jakbyl blad w sztuce typu: zla lub brak rozgrzewki, rażące nieprzypilnowanie przez instruktora ? no wlasnie. ktos z intrktorow mial kiedys problemy tego typu, ze kontuzjowany sie uparl ze to wina prowadzacego [isntruktora] i byla sprawa o odszkodowanie ? ja zawsze jak sobie cos robilem na treningu to na pogotowiu mowilem, ze schody, ze slizgo. nigdy o treningu nie wspominalem zeby niepotrzebnie utrudniac sprawe.
Napisano Ponad rok temu
dyskusja nt zmiany w przepisach dot uprawnien instruktorskich w tej chwili sie w dziale aikido toczy i nadal nic konstruktywnego z niej wynika
;-)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Bogactwo technik czy praktyczna prostota?
- Ponad rok temu
-
maty treningowe
- Ponad rok temu
-
maty treningowe
- Ponad rok temu
-
Aktualizacja strony Kempo Taj jutsu
- Ponad rok temu
-
o kursach instruktorskich raz jeszcze
- Ponad rok temu
-
Staż Ju-jitsu 11- 12. luty - Warszawa
- Ponad rok temu
-
wlasny wybor 108 moich najlepszych zdjec Sumo z 2011
- Ponad rok temu
-
JU JITSU w KIELCACH
- Ponad rok temu
-
Jiu jitsu Gdynia
- Ponad rok temu
-
Yawara
- Ponad rok temu