sanchin dachi
Napisano Ponad rok temu
Bo jak stoisz w miejscu i czekasz aż sensei wszystko wytłumaczy początkującym to się nie męczysz i masz więcej siły na kumite.
Napisano Ponad rok temu
Badania zostały prędko zawieszone z powodu niewystarczających dowodów. Jest rażąca dysproporcja między obfitością fikuśnych turbowykonań coraz to egzotyczniejszych kata, a ich interpretacjami. Większość tego co ujrzały oczy moje jest na mój prostacki rozum tak głupawe, że aż mowę odbiera. Widać tutaj pewne pryncypia:
1. Techniki stosowane przez przeciwnika w ataku i obronie są dostosowane do ripost, a nie odwrotnie. (Jeśli jesteś karateką i dostałeś łomot na ulicy to dlatego, że przeciwnik źle Cię atakował. Pamiętaj o tym.)
2. Po zastosowaniu techniki czy to obrony czy ataku, wraża siła cierpliwie zastyga w oczekiwaniu na niszczycielską ripostę i pokornie się jej poddaje. (Jeśli na ulicy jest inaczej, to jest to brak kultury przeciwnika. ChMWD chamowi jednemu.)
3. W walce z wieloma przeciwnikami atakować może tylko ten, który znajduje się w polu widzenia atakowanego. Jeśli znajduje się z tyłu musi ogłosić zamiar ataku krzykiem i upewnić się, że atakowany się obróci, zanim zada cios. (Nie wiem czy kogoś to pocieszy ale... jeśli wbiją Ci nóż w plecy... to na pewno nie byli hetero.)
Od razu przypomina się ta scenka z "Samurai Fiction" co koleś napadnięty na drodze odwraca się plecami, wyjmuje xxx i zaczyna odlewać, a napastnicy zamiast go posiekać, krzyczą żeby się pospieszył.
ps. Gdy ujrzałem w interpretacji kanku atak, który nie da się opisać inaczej jak "zajście od tyłu i szczypanie sutów" to już śmiechowi nie było końca. OK jeszcze dwa trzy takie filmiki i przenoszę się z tym do tematu ciekawostki internetowe.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Biorę na ząb taką akcję, gdzie ćwiczy się z łapami trenera. Ja widziałem dwie akcje w karate: pierwsza polega na tym, że koleś z braku dużej tarczy/worka (refren: sekcja jest niedoposażona) nawala z całej siły i na pełnej prędkości jak maszyna katując nadgarstki kompletnie biernego "trenera". Druga polega na ułożeniu łapy bokiem i trenowania technik grupy mawashi tak jakby to była packa, z braku packi (refren: sekcja jest niedoposażona), masakrując przedramię "trenera".
Gotowe. Czy to znaczy, że łapy trenera są do klopa spuścić? Oczywiście nie. Trzeba tylko zadać sobie i odpowiedzieć na fundamentalne pytanie: do czego one służą i jak je optymalnie stosować? Tak jak w temacie. Ja mam kilka pomysłów na to jak stosować łapy trenera ale nie mam żadnego pomysłu na stosowanie sanchin dachi oprócz tego co już powiedziałem.
Czekam na sugestie lepszych ode mnie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Sanchin dachi o którym piszesz a właściwie sposób napięcia mięśni występuje tylko w kata sanchin i tensho. Jeżeli chcesz się czegoś więcej dowiedzieć to jedź na jakieś porządne seminarium. Niestety za wiedzę trzeba płacić. A tak właściwie to dlaczego twój sensei nie odpowie ci na te pytania? Może czas poszukać kompetentnego nauczyciela?I nie tylko ale po co?
Napisano Ponad rok temu
Od płacenia kasy człowiek nie robi się mądrzejszy, tylko sobie racjonalizuje, że jeśli wydał tyle kasy to musi być mądrzejszy. Wiedzą o tym wszyscy za przeproszeniem Karate Kacykowie tego świata, którzy brylują przed publiką schlebiając głównie swojej próżności. Wiedzą też o tym rozmaici oszuści, którzy bezczelnie małpują ich manierę i z powodzeniem sprzedają bullshit za ciężką kasę. Jak poznasz kompetentnego mistrza, po tym ile bierze za godzinę? Poznajesz po mierzalnych rezultatach u siebie, jest postęp albo nie. Jeśli postęp jest uzależniony od wizyty Kacyka raz na kilka miesięcy i wpłaty na konto bankowe, to to jest regres, a nie progres. Stąd łatwo już wyciągnąć wniosek, że Mistrz od Kacyka, a Kacyk od Oszusta różnią się tylko stężeniem bullshitu jakim emanują, jak w filozofii Plotyna.
Kata sanchin owszem można potraktować jako ćwiczenie izometryczne. O tego typu ćwiczeniach różne rzeczy czytałem, podobnie jak o technikach rozciągających. Niektórzy trenerzy je zalecają w ograniczonym zakresie, a niektórzy uważają, że są zbędne. Precyzyjniej się wyrażając, to tego typu ćwiczenia znajdują największe zastosowanie w rehabilitacji osób po wypadkach (złamanie, gips) lub usprawnianiu osób upośledzonych ruchowo np. dlatego, że są to osoby starsze. Stąd nie jest żadnym novum, że karatecy z kontuzjami lub dziadkowie sięgają do tego kata. Mistrzem zazwyczaj człowiek zostaje jak jest starym pierdzielem i ma uczniów-famulusów, którzy go bronią i wyręczają. Jedyny pokaz jaki człowiekowi zostaje w pewnym momencie to pokaz rzeźby, tonusu i techniki oddechowej, w takim kata jak sanchin. Równie dobrze można robić tai chi czy jogę ale nie wygląda tak bojowo. Aczkolwiek wielu uznanych i popularnych mistrzów SW obecnie, nawet i tego nie ma, bo to spasłe kaszaloty, które oddają się nie dyscyplinie treningu, tylko żarciu, chlaniu i wydawaniu mamony, jaką zrobili na naiwniakach.
Pozycja sanchin w treningu kata sanchin nie może więc służyć najważniejszym cechom współczesnego karateki jakimi są koordynacja w kierunku szybkiego i eksplozywnego wykonania techniki. Ma jednak zastosowania w kumite w sensie ofensywnym ale i defensywnym (teraz sobie przypomniałem pewien fakt na temat Rosyjskich zawodników kyokushin), tylko że te zastosowania nie są brane powszechnie pod uwagę. Zresztą nie każdy może dreptać takim pseudo-sanchin, tylko ktoś kto ma predyspozycje albo się bardzo racjonalnie pod to przygotował. Nie są brane pod uwagę bo dla true karateki, kumite jest be, a kata oki.
Tyle w temacie, jak ktoś chce to mogę jakieś seminarium poprowadzić albo udostępnić numer konta. Proszę nie kwestionować tutaj mojej wiedzy, by tak rzec, merytorycznej bo mam 10 Dan w federacji Kogan-ryu.
Napisano Ponad rok temu
Pytania zadane, sensownych odpowiedzi brak.
Od płacenia kasy człowiek nie robi się mądrzejszy, tylko sobie racjonalizuje, że jeśli wydał tyle kasy to musi być mądrzejszy. Wiedzą o tym wszyscy za przeproszeniem Karate Kacykowie tego świata, którzy brylują przed publiką schlebiając głównie swojej próżności. Wiedzą też o tym rozmaici oszuści, którzy bezczelnie małpują ich manierę i z powodzeniem sprzedają bullshit za ciężką kasę. Jak poznasz kompetentnego mistrza, po tym ile bierze za godzinę? Poznajesz po mierzalnych rezultatach u siebie, jest postęp albo nie. Jeśli postęp jest uzależniony od wizyty Kacyka raz na kilka miesięcy i wpłaty na konto bankowe, to to jest regres, a nie progres. Stąd łatwo już wyciągnąć wniosek, że Mistrz od Kacyka, a Kacyk od Oszusta różnią się tylko stężeniem bullshitu jakim emanują, jak w filozofii Plotyna.
Kata sanchin owszem można potraktować jako ćwiczenie izometryczne. O tego typu ćwiczeniach różne rzeczy czytałem, podobnie jak o technikach rozciągających. Niektórzy trenerzy je zalecają w ograniczonym zakresie, a niektórzy uważają, że są zbędne. Precyzyjniej się wyrażając, to tego typu ćwiczenia znajdują największe zastosowanie w rehabilitacji osób po wypadkach (złamanie, gips) lub usprawnianiu osób upośledzonych ruchowo np. dlatego, że są to osoby starsze. Stąd nie jest żadnym novum, że karatecy z kontuzjami lub dziadkowie sięgają do tego kata. Mistrzem zazwyczaj człowiek zostaje jak jest starym pierdzielem i ma uczniów-famulusów, którzy go bronią i wyręczają. Jedyny pokaz jaki człowiekowi zostaje w pewnym momencie to pokaz rzeźby, tonusu i techniki oddechowej, w takim kata jak sanchin. Równie dobrze można robić tai chi czy jogę ale nie wygląda tak bojowo. Aczkolwiek wielu uznanych i popularnych mistrzów SW obecnie, nawet i tego nie ma, bo to spasłe kaszaloty, które oddają się nie dyscyplinie treningu, tylko żarciu, chlaniu i wydawaniu mamony, jaką zrobili na naiwniakach.
Pozycja sanchin w treningu kata sanchin nie może więc służyć najważniejszym cechom współczesnego karateki jakimi są koordynacja w kierunku szybkiego i eksplozywnego wykonania techniki. Ma jednak zastosowania w kumite w sensie ofensywnym ale i defensywnym (teraz sobie przypomniałem pewien fakt na temat Rosyjskich zawodników kyokushin), tylko że te zastosowania nie są brane powszechnie pod uwagę. Zresztą nie każdy może dreptać takim pseudo-sanchin, tylko ktoś kto ma predyspozycje albo się bardzo racjonalnie pod to przygotował. Nie są brane pod uwagę bo dla true karateki, kumite jest be, a kata oki.
Tyle w temacie, jak ktoś chce to mogę jakieś seminarium poprowadzić albo udostępnić numer konta. Proszę nie kwestionować tutaj mojej wiedzy, by tak rzec, merytorycznej bo mam 10 Dan w federacji Kogan-ryu.
Krotko w temacie sanchin.
Ulozenie stop malo zapewnic piechurom walczacym w grzaskim, nierownym terenie bardziej "zakorzeniona" pozycje. Jaka bronia walczyl pieszy w sredniowiecznej japonii, to niech sobie zainteresowany postudiuje. To samo dotyczy specyficznego poruszania sie.
Do karate to weszlo jako czesc militarnego szkolenia, podobnie jak kiba dachi.
W strzelaniu z luku czy broni palnej tez sa okreslone pozycje. Jaki jest ich sens to wynika z pierwotnej aktywnosci.
Jaki jest sens sanchin dachi dzis, jesli sie cwiczy w ogrzewanej sali i na polerowanym parkiecie to jest odrebne pytanie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kogan ty powinieneś poszukać pomocy bo ta twoja gorycz przerodzi się jeszcze w ciężką depresję.
To nie gorycz, a raczej sarkazm. A depresja to wymysl psychoanalitykow i farmaceutow, ktorzy wmowili ten bullshit populacji, ze moc na "leczeniu" zarabiac.
Napisano Ponad rok temu
Ulozenie stop malo zapewnic piechurom walczacym w grzaskim, nierownym terenie bardziej "zakorzeniona" pozycje. Jaka bronia walczyl pieszy w sredniowiecznej japonii, to niech sobie zainteresowany postudiuje. To samo dotyczy specyficznego poruszania sie.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Jak byś wziął udział w sensownym seminarium to byś głupot nie wypisywał.Pytania zadane, sensownych odpowiedzi brak.
Od płacenia kasy człowiek nie robi się mądrzejszy, tylko sobie racjonalizuje, że jeśli wydał tyle kasy to musi być mądrzejszy. Wiedzą o tym wszyscy za przeproszeniem Karate Kacykowie tego świata, którzy brylują przed publiką schlebiając głównie swojej próżności. Wiedzą też o tym rozmaici oszuści, którzy bezczelnie małpują ich manierę i z powodzeniem sprzedają bullshit za ciężką kasę. Jak poznasz kompetentnego mistrza, po tym ile bierze za godzinę? Poznajesz po mierzalnych rezultatach u siebie, jest postęp albo nie. Jeśli postęp jest uzależniony od wizyty Kacyka raz na kilka miesięcy i wpłaty na konto bankowe, to to jest regres, a nie progres. Stąd łatwo już wyciągnąć wniosek, że Mistrz od Kacyka, a Kacyk od Oszusta różnią się tylko stężeniem bullshitu jakim emanują, jak w filozofii Plotyna.
Kata sanchin owszem można potraktować jako ćwiczenie izometryczne. O tego typu ćwiczeniach różne rzeczy czytałem, podobnie jak o technikach rozciągających. Niektórzy trenerzy je zalecają w ograniczonym zakresie, a niektórzy uważają, że są zbędne. Precyzyjniej się wyrażając, to tego typu ćwiczenia znajdują największe zastosowanie w rehabilitacji osób po wypadkach (złamanie, gips) lub usprawnianiu osób upośledzonych ruchowo np. dlatego, że są to osoby starsze. Stąd nie jest żadnym novum, że karatecy z kontuzjami lub dziadkowie sięgają do tego kata. Mistrzem zazwyczaj człowiek zostaje jak jest starym pierdzielem i ma uczniów-famulusów, którzy go bronią i wyręczają. Jedyny pokaz jaki człowiekowi zostaje w pewnym momencie to pokaz rzeźby, tonusu i techniki oddechowej, w takim kata jak sanchin. Równie dobrze można robić tai chi czy jogę ale nie wygląda tak bojowo. Aczkolwiek wielu uznanych i popularnych mistrzów SW obecnie, nawet i tego nie ma, bo to spasłe kaszaloty, które oddają się nie dyscyplinie treningu, tylko żarciu, chlaniu i wydawaniu mamony, jaką zrobili na naiwniakach.
Pozycja sanchin w treningu kata sanchin nie może więc służyć najważniejszym cechom współczesnego karateki jakimi są koordynacja w kierunku szybkiego i eksplozywnego wykonania techniki. Ma jednak zastosowania w kumite w sensie ofensywnym ale i defensywnym (teraz sobie przypomniałem pewien fakt na temat Rosyjskich zawodników kyokushin), tylko że te zastosowania nie są brane powszechnie pod uwagę. Zresztą nie każdy może dreptać takim pseudo-sanchin, tylko ktoś kto ma predyspozycje albo się bardzo racjonalnie pod to przygotował. Nie są brane pod uwagę bo dla true karateki, kumite jest be, a kata oki.
Tyle w temacie, jak ktoś chce to mogę jakieś seminarium poprowadzić albo udostępnić numer konta. Proszę nie kwestionować tutaj mojej wiedzy, by tak rzec, merytorycznej bo mam 10 Dan w federacji Kogan-ryu.
Napisano Ponad rok temu
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że żaden udział w seminarium nic tu nie zmieni.
Jak byś wziął udział w sensownym seminarium to byś głupot nie wypisywał.Kogan-ryu.
Napisano Ponad rok temu
Wiele razy przekonanie graniczące z pewnością okazywało się fałszywe: w historii fizyki był już cieplik, eter, stała kosmologiczna itp.Mam przekonanie graniczące z pewnością, że żaden udział w seminarium nic tu nie zmieni.
Napisano Ponad rok temu
Nie bądźmy Pewexami, nie mieszajmy systemów walutowych. Historia fizyki to zupełnie inna klasa niż historia trollowania w internetach.
Wiele razy przekonanie graniczące z pewnością okazywało się fałszywe: w historii fizyki był już cieplik, eter, stała kosmologiczna itp.Mam przekonanie graniczące z pewnością, że żaden udział w seminarium nic tu nie zmieni.
Napisano Ponad rok temu
Logika jest raczej wspólna.Historia fizyki to zupełnie inna klasa niż historia trollowania w internetach.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
INTEGRACJA SENSORYCZNA - trochę prywaty
- Ponad rok temu
-
Poslednij samuraj kyokushin (Ostatni samuraj kyokushin)
- Ponad rok temu
-
prawdziwe karate- karate tradycyjne
- Ponad rok temu
-
Style wywodzace sie z Ashihara Karate
- Ponad rok temu
-
Okinawa Goju Ryu Karate Do Kenkyukai
- Ponad rok temu
-
XXX-lecie Pierwszych Mistrzostw Polski w Karate
- Ponad rok temu
-
United budo kai freestyle karate
- Ponad rok temu
-
handel ksiazka z naruszeniem praw autorskich
- Ponad rok temu
-
Ważne oswiadczenie HONBU IKO Sosai
- Ponad rok temu
-
UWOLNIĆ KOGANA!!!
- Ponad rok temu