33 odpowiedzi w tym temacie

[budo_karacista]

Ponownie witam ,

Poniżej cytat z pewnej strony www

,,W wyniku masowej mody na karate na świecie z powodów komercyjnych zaczęły pojawiać się liczne style i szkoły, które z oryginalnym karate nie mają nic wspólnego. Powstało wiele mało znaczących odprysków od oryginalnego nurtu karate tradycyjnego."

nie chciałbym zbłądzić , dlatego mam pytanie : o jakie ,,liczne style i szkoły, które z oryginalnym karate nie mają nic wspólnego" tutaj biega?

[budo_wyborowa]

Ponownie witam ,

Poniżej cytat z pewnej strony www

,,W wyniku masowej mody na karate na świecie z powodów komercyjnych zaczęły pojawiać się liczne style i szkoły, które z oryginalnym karate nie mają nic wspólnego. Powstało wiele mało znaczących odprysków od oryginalnego nurtu karate tradycyjnego."

nie chciałbym zbłądzić , dlatego mam pytanie : o jakie ,,liczne style i szkoły, które z oryginalnym karate nie mają nic wspólnego" tutaj biega?

HEHE, wlasciwie chodzi o wszystkie, ktore nie sa " w nurcie karate tradycyjnego". Nikt nie chce cwiczyc odpryskow, w zwiazku z tym - to juz bylo w wielu watkach i tematach -
"Socjalizm wytycza kierunki rozwoju ludzkosci"
"Postanowienia XX Plenum drogowskazem w przyszlosc"
a poza tym
"Niech zyje i umacnia sie sojusz robotniczo-chlopski"

[budo_death-wish]

Temat był dopiero co wałkowany w legenda pustych dłoni. już wystarczy.

[budo_karacista]

Piszesz tak jakbyś nie lubił karate tradycyjnego. Możesz napisać dla czego?

[budo_death-wish]

Nie lubił, dziwne ... trenuję je.
Prowokacja?

[budo_romanowicz]

no dobra trenujesz, a lubisz?

[budo_death-wish]

Lubienie to jest pojęcie nie do końca jasne w tym wypadku. Skoro trenuję znaczy lubię. I na pewno nie wstydzę sie tego, że je trenuję. Bez względu na czyjeś widzi mi się. Zaczynałem w karate tradycyjnym. Potem zmieniłem kilka razy styl/organizację, przeważnie z przyczyn niezależnych ode mnie, i w końcu wróciłem do karate tradycyjnego, kiedy pojawiła się możliwość.
Dla mnie jest najbardziej technicznie dopracowana wersja karate i na technikę kładzie się duży nacisk. Również na jej zrozumienie. Nie działa to na zasadzie pustego kopiowania i sporadycznych uwag technicznych. A co do zawodów. To tylko sport.
Jeśli chodzi o kwestie kontaktowości to w tym zakresie zapewnia mi ją udział w buhurtach i szermierce historycznej.

[budo_itosu]

Giro +1

Itosu

[budo_karacista]

Poszukałem tu i tam i wychodzi na to ,że to karate tradycyjne jest bardziej amerykańskie niż japońskie. jego twórca większość życia przeżył w Stanach i tam je stworzył. Po jego śmierci trudno tam o jakiś Japońskich mistrzów.

To nie prowokacja - to suche fakty .

[budo_death-wish]

Zgadza się, ale co to zmienia? Japończycy maja w dupie rozwój techniki karate, a tym bardziej uczenie jej innych. Dla nich to biznes.
Poza tym jak to mawiał sensei Nishiyama.
Japończyk jak mu każesz co zrobić to powie Hai, amerykaniec Why.... i dlatego japońcy zostali względem karate z tyłu. Nie widza potrzeby rozwijania techniki a tym bardziej treningu.

Jesli coś chcesz wiedzieć jak rozwijało się technicznie karate Nishiyamy, zacznij od tej strony, tu masz do pobrania za darmo 3 ksiązki z fotografiami. One są z lat 70tych. Przez te 35 lat sporo się zmieniło, ale można prześledzic jak szły poszukiwania. Udostępnia je autor.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[budo_risk]

,że to karate tradycyjne jest bardziej amerykańskie niż japońskie. jego twórca większość życia przeżył w Stanach i tam je stworzył.

To jest karate Nishiyamy, a nie amerykańskie. Jest tam tylu mistrzów japońskich co amerykańskich, czyli niewielu. A fakt, że Nishiyama pożył w Stanach nie świadczy o niczym. Nawet angielskiego nie opanował jakoś szczególnie.

[budo_death-wish]

Z Japończyków w podobnym kierunku pod względem techniki idzie Masao Kagawa. Ale są pewne różnice.

[budo_death-wish]

Ponownie witam ,

Poniżej cytat z pewnej strony www

,,W wyniku masowej mody na karate na świecie z powodów komercyjnych zaczęły pojawiać się liczne style i szkoły, które z oryginalnym karate nie mają nic wspólnego. Powstało wiele mało znaczących odprysków od oryginalnego nurtu karate tradycyjnego."

nie chciałbym zbłądzić , dlatego mam pytanie : o jakie ,,liczne style i szkoły, które z oryginalnym karate nie mają nic wspólnego" tutaj biega?

Tak przy okazji jest to cytat z ksiązki Traditional Karate Coach Manual.

[budo_kanaliaffm]

Zgadzam sie z Death-wish, przeszedlem tez iles róznych szkól, po ilus latach przerwy wrócilem do karate i trafilem poprzez moich starych kumpli z ktorymi zaczynalem cwiczyc czyli Krzyska Neugebauera i mojego starego trenera Andrzeja Olecha na karate tradycyjne Nishiyamy i to jest to co lubie i praktykuje.
Kazdy znajduje to co mu odpowiada i nie rozumiem ludzi którzy czasami pieznuje inne style i odlamy.
Szanuje tych co cwicza karate Oyamy czy tez cwicza MMA.

[budo_wyborowa]

Zgadzam sie z Death-wish, przeszedlem tez iles róznych szkól, po ilus latach przerwy wrócilem do karate i trafilem poprzez moich starych kumpli z ktorymi zaczynalem cwiczyc czyli Krzyska Neugebauera i mojego starego trenera Andrzeja Olecha na karate tradycyjne Nishiyamy i to jest to co lubie i praktykuje.
Kazdy znajduje to co mu odpowiada i nie rozumiem ludzi którzy czasami pieznuje inne style i odlamy.
Szanuje tych co cwicza karate Oyamy czy tez cwicza MMA.

Z powodow komercyjnych cwicze malo znaczacy odprysk.

[budo_death-wish]

Wyborowa
To że trenujemy w organizacji niekoniecznie robimy wszystko pod jej dyktando. Każdy ma swoje własne podejście do treningu i do karate. W wielu wypadkach masz rację, ale jednego nie jesteś w stanie zmienić. Narzucić swojego podejścia do karate komu innemu. Możesz w wielu wypadkach pozytywnie wpłynąć na podejście do treningu a nawet pokierować tak aby był efektywny. Ale to musi być poparte wolą zainteresowanego. bez tego nic nie wskórasz Ty, ja czy ktokolwiek inny.

[budo_wyborowa]

Wyborowa
To że trenujemy w organizacji niekoniecznie robimy wszystko pod jej dyktando. Każdy ma swoje własne podejście do treningu i do karate. W wielu wypadkach masz rację, ale jednego nie jesteś w stanie zmienić. Narzucić swojego podejścia do karate komu innemu. Możesz w wielu wypadkach pozytywnie wpłynąć na podejście do treningu a nawet pokierować tak aby był efektywny. Ale to musi być poparte wolą zainteresowanego. bez tego nic nie wskórasz Ty, ja czy ktokolwiek inny.

blad jest wpisany w ludzka dzialalnosc. Nikt nie jest od tego wolny.
Wielu rzeczy nie jestem w stanie zmienic. Mam za duzy "przebieg" zeby karmic sie zludzeniami.
To co robie jesli chodzi o trening, to jest swiadomy, zorganizowany, nieustanny edukacyjny proces.
Tam gdzie jest rozum i mierzalno-sprawdzalne dzialanie to nie ma miejsca na jakies moralizatorsko-religijne karate dogmaty. Nie karmie tym siebie i nie podaje tej strawy innym. Wielokrotnie czuje, ze oczekiwania innych w stosunku do mojej osoby sa rozne od tego co moge rzeczywiscie sensownie zaproponowac.
Wybieram swiadomie edukacje, bo to daje szanse na otwartosc, zmiane, rozwoj, postep, treningowy progres.
Wybieram rekapitulacje starej wiedzy, jej nieustanna weryfikacje, obserwacje tego co robia inni, wybieram wsparcie naukowe i technologiczne, itp.
Nie mam misji nawracania ludzi. Kazdy, kto ma slabosc do dogmatow, symboli, ludzi, kultur, organizacji zamyka sie w religijny sposob na innowacje i jest odporny na edukacyjny proces. Moze sie nawrocic, przechrzcic, moze zostac schizmatykiem, ale niczego nie bedzie sie uczyl, bo to w jego naturze nie lezy.
Taki ktos, co najwyzej walnie na kimono nowe naszywki, przechrzci sie i bedzie glosil nowa ewangelie.
Zamkniecie na edukacje jest zwykle totalne. Tego typu ludzie (chyba jednak takich jest wiekszosc) szukaja formul, nie wiedzy. Pra do tego, zeby zwienczyc dzielo, chca byc slepi na to, ze to moze sie okazac nieustannym budowaniem. A wedlug mnie sa za slabi na to, zeby do nieustannego wysilku sie mobilizowac.
Wiec ostatecznie, jak ktos pisze o "glownym nurcie i odpryskach" to jest raczej kaznodzieja, a mniej wojownikiem, bardziej politykiem niz trenerem.
Sam sie definiuje przez swoj przekaz. I nic i nikt tego nie zmieni.
Udzial w tym forum - mimo moich nieukrywanych niecheci do okreslonych wypowiedzi wynika z tego o czym wyzej napisalem. Moje sympatie i antypatie nie sa wyznaczane przez religijno-organizacyjno-stylowe podzialy. Mam wiekszych wrogow, wsrod osob, ktorzy nosili lub nosza te same naszywki na kimonie, co ja, niz wsrod "obcych".
Tak naprawde "obcy" dla mnie to ten, kto jest odporny na wiedze i argumenty.
A jak ktos pisze, ze od "40 lat podaza jedyna prawdziwa droga" to ja nie mam z nim o czym gadac. Moge go tylko obsmiac.

[budo_kris102]

Death-wish nikt się nie czepia tego co ćwiczycie, ludzi tylko drażni polityka propagandy uprawiana przez wasz związek. Od strony technicznej jesteście shotokanem wg. szkoły Nishiyamy do tego słabo znanym na świecie - takie są fakty.

[budo_kogan]

A ja całkiem miło wspominam treningi prowadzone przez gościa z tradycyjnego. Wolałem je nawet od treningów shotokan w sensie Nakayamy, jak Nishiyama wybierał się do Polski to dopominałem się o grupowy wyjazd na to seminarium ale nie, figa, bo jak się nie jest w fedzi to się śmierdzi i nie ważne kim się jest i ile się umie. Jakbym wtedy wiedział o karate więcej to bym pojechał sam.

Dla mnie Nishiyama to większa sława i większy autorytet niż niejeden nadęty pajac z Japonii.

[budo_jon snow]

Nishiyama był wielkim nauczycielm i o karate miał wiedzę olbrzymią. Miałem okazję ćwiczyć u niego króciutko w USA.

Łatwiej było potem spojrzeć na pana prezesa KT w Polsce i zobaczyć, że to co mówi, nie przystaje do tego, co robi. Nie tylko w sensie technicznym ;-)

Avi Rokah miał wielki szacunek do mistrza Nishiyama - taką relację mistrz-uczeń w dzisiejszych czasach trudno odnaleźć, szczególnie wśród młodych, gniewnych, ale wiedza przychodzi z czasem, ze szczerą praktyką, stawianiem pytań, szukaniem odpowiedzi i z pokorą.