Skocz do zawartości


Zdjęcie

O kata raz jeszcze.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
47 odpowiedzi w tym temacie

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
patrzcie jaki master :D :D:D
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_romanowicz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1485 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Radom
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

problemem jest to że Itosu nie tylko ograbił Tote z technik niebezpiecznych, ale również niemal całkowicie zrezygnował z interpretacji kata. dla niego karate stało sztuka piękna ruchu i za bardzo napchał je filozofią, a Funakoshi kontynuował tą drogę. Inni poszli tą samą drogą, a sytuacje tylko utwierdziło wprowadzenie karate do szkół. Itosu niejako "kolekcjonował" kata, ale sama interpretacja nie była ważna

A Ty trenujesz karate z linii Funakoshich? Skoro tak, to co daje Ci satysfakcję z trenowania stylu ograbionego z technik niebezpiecznych?
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
W sferze technicznej masz rację jest to kontynuacja linii Funakoshiego, jednakże jego filozofia do mnie nie przemawia i nie ograniczam sie tylko do podejścia Shotokan, a nawet genealogicznie Tote Itosu.
O wiele bardziej interesuje mnie podejście do walki bazujące na zasadach Fairbaina, Sykesa i Applegatea
  • 0

budo_jan111
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1216 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SEI BUDOKAI POLSKA
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

Romanowicz
wybacz, ale te "logiczne" wnioski to frazesy wielokrotnie powtarzane przez laików na stronach internetowych. Podobieństwo pewnych ruchów występuje w wielu formach bardzo często od siebie niezależnych. W momencie kiedy zaczynasz śledzić dokładniej historię karate tak różowo już nie jest.
problemem jest to że Itosu nie tylko ograbił Tote z technik niebezpiecznych, ale również niemal całkowicie zrezygnował z interpretacji kata. dla niego karate stało sztuka piękna ruchu i za bardzo napchał je filozofią, a Funakoshi kontynuował tą drogę. Inni poszli tą samą drogą, a sytuacje tylko utwierdziło wprowadzenie karate do szkół. Itosu niejako "kolekcjonował" kata, ale sama interpretacja nie była ważna. Dopiero Gogen yamaguchi zwrócił uwage na ten problem i od tamtego czasu style okinawańskie zaczęły baczniej zwracać uwagę na interpretację.
Dlatego karate okinawańskie różni się tylko w detalach od japońskiego. Dlatego też możemy mówić o tradycji okinawańskiej oraz o tradycji japońskiej karate. po prostu są to dwie idee tego samego. Z drugiej strony obie maja niewiele wspólnego z Tote, z wyjatkiem formy zewnętrznej kata.

Calkowicie sie zgadzam! Dodam jeszcze jeden fakt, otoz wprowadzenie karate bazujacego na treningu kata do szkol mialo bardzo praktyczny sens, mianowicie uczylo dyscypliny i musztry! Trening tak wielu roznych kata nie mial przygotowac do walki, mial przygotowac do posluszenstwa i karnosci przyszlych rekrutow. I spelnial te funkcje doskonale. Polozenie nacisku na dosc marginalne techniki typu oi tsuki w zenkutsu dachi przygotowywalo do pchniecia bagnetem (na karabinie) itd. Rzeczywiscie karate tego okresu nie mialo ani technicznie ani metodycznie wiele wspolnego ze swoim bojowym pierwowzorem. Niestety to co dzis nazywa sie "tradycyjne", "okinawskie", "orginalne karate" wywodzi sie w wiekszosci z tego okresu.
  • 0

budo_zapas
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1015 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kyokushin ifk kata bunkai
  • 0

budo_kogan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1008 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

patrzcie jaki master :D :D:D
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

+1

Rzeczywiście ktoś mistrzowsko uchwycił istotę rzeczy.

Ja zaś zarzucę się moim klasycznym biatchingiem: im dłużej ćwiczę, tym bardziej kwestionuję sens robienia kata. Ilekroć nie robimy kata na treningach "postseminaryjnych" to jakaś nowsza nowość wyskoczy, że ruch który zaprogramowałem w tysiącach powtórzeń ma nagle wyglądać inaczej. Ponadto w zależności od tego z kim się kata robi to te same ruchy czemu innemu (rzekomo) służą. Przy tym nie ulega wątpliwości, że ludzie cisną kata z youtuba tj. Kanazawa (stare i nie ta federacja) i Luca Valdesi (bardzo podatne na modę), a potem przychodzi się na trening, gdzie instruktor zrobił pół-wieczny reset systemu i wali tak jak Nakayama z lat 50-tych. Jedno spojrzenie na wykonania gości z Okinawskich stylów, uświadamia nas, że oni mają to jeszcze inaczej i że Shotokan ma kata mocno uproszczone.

Kiedy przechodzi się do interpretacji tej lipy, to szybko się można przekonać, że balety i tańce synchroniczne łatwo wyprzedzają bunkai bo dystans i timing przeciwnika nijak się ma do tego co z przyzwyczajenia wykonujemy. W dodatku wyrafinowane ruchy konfliktują silnie z o wiele mocniej zakorzenionymi odruchami mechanicznej obrony z wolnej walki. Czy nie powinienem zatem wszcząć biatchingu na temat tego, jak to karate upadło ponieważ nie trenuje się najpierw x-lat kata, które przechodzi w bunkai, które przechodzi w takie-a-takie kumite? Nie. Tak jak napisał już jan111 kata to jest musztra i ma dokładnie tyle sensu co musztrowanie żołnierzy w XXI wieku. Od stulecia nikt nie naciera w kolumnach ani szeregach. Nie da się zawrócić rzeki kijem. A jednak musztruje się żołnierzy ale nie tyle co kiedyś i dla innych priorytetów niż kiedyś.

Kiedyś mój kolega ćwiczący TKD powiedział, że jego styl "zajebiście wygląda, kiedy sparują dawaj kolesie z tej samej szkoły". Fajnie jest tańczyć walca jak grają walca, ale jak leci techniawa to człowiek jest śmieszny. Kata są piękne bo są kanonem stylu, szkoda tylko, że ten "kanon" jest w gruncie rzeczy fałszywy, bo te kata, których się uczę mają nie więcej jak 50 lat, a w walce nie wykorzystuje się nawet kilku % techniki z kata. To dlatego, że jest ona nieadekwatna do tego co robi mój przeciwnik. W ten sposób, shotokan przynajmniej, rozpada się na dwa style: jeden to estetyczne wykonania kata i ich (umówionych) interpretacji, czyli rodzaj tańca/baletu/gimnastyki artystycznej. Drugi to kumite, które jest bardzo ubogie technicznie.

Mit o tym, że mistrz kata jest mistrzem kumite narodził się tutaj:



Piękne ale jak się wiele razy przekonałem na własne oczy - nieprawdziwe.
  • 0

budo_koźlak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 709 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
Każdy ma własną koncepcję/zdanie. Istnieje też wiele legend, mitów i to, co się kiedyś komuś wydawało i nauczył tego uczniów.
Myślę jednak, że jeśli postawimy się w sytuacji, kiedy sztuk walki nie ma jeszcze na świecie, to

a. chcemy opracować system samoobrony, który pomoże nam wyjść cało z opresji
b. pewnie zrobimy broń
c. w przypadku braku broni będziemy myśleć, jak zrobić użytek z kończyn i w jaki sposób znaleźć moc

To, co mamy tutaj u początków to:
1. kihon (jak wykorzystać kończyny)
2. kumite (samoobrona/walka/etc.)

Czym w tej sytuacji były kata? Myślę, że nie można wykluczyć możliwości, że kata były zwyczajnie skomplikowanym kihonem - zarazem ciekawym do ćwiczenia. Tym bardziej, że są symetryczne.
Bunkai? Tak, możliwe... ale czy to, że do kihonu nie ma bunkaia to oznacza, że techniki mogą być wykonywane bez sensu? Jeśli uderzam zuki, to to ma być zuki. Nie bezsensowne machanie w powietrze. Niezależnie od tego, czy robię to w kihonie czy w kata.

Także Kogan... możesz sobie robić kata lub nie. Ja w bunkaie nie wierzę i może to mi właśnie sensu kata nie odbiera. Bunkai jest oczywiście przydatny i dobry, tak jak walenie w tarczę. Ale to trochę inny jego sens w tym momencie. Kata ma zazwyczaj bardziej skomplikowane technicznie ruchy, co pozwala na ćwiczenie techniki na poziomie bardziej zaawansowanym.

A co do zmian i niuansów. Karate to droga. Indywidualna i własna. Jak zawsze, trzeba nauczyć się podstaw i zdobyć doświadczenie. Ale to nigdy nie oznacza ślepego naśladownictwa. Zresztą, ślepe naśladowanie i chęć przypodobania się zawsze prowadzą i tak do tego, że nie będzie się mieć własnych doświadczeń i zwyczajnie będzie się całe życie tkwić w ciemności i słuchać innych (którzy też są tylko ludźmi i też mogą się mylić). Jesteś na treningu, rób jak każą i w ten sposób sprawdzaj różne zastosowania. Jesteś poza treningiem, rób tak, żeby zadziałało dla ciebie.

Ja wierzę dokładnie w to.
  • 0

budo_jersey
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2071 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Jersey
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
Kata to elementy samoobrony a nie walki sportowej na określonym obszarze w ściśle określonym czasie.
Śmiesznym jest nauka samoobrony (chwyty, dźwignie i rzuty) jako dodatku do karate.Wszystko jest do nauczenia na podstawie sekwencji zawartych w formach. Walka taka nie odbywa się pomiędzy dwoma karatekami rozgrzanymi, rozciągniętymi (najlepiej jeszcze w ochraniaczach). Spotyka się dwóch ludków, jeden zaczepia lub lutuje a drugi odpowiada wykorzystując słabości zawarte w ataku.
Sportowcy wykorzystują formę "musztry" jako element rozwoju psycho-fizycznego (wytrzymałość, dynamika,kombinacje...), tradycyjni zaś kształtują technikę. Można to też mieszać i na tym polega ich uniwersalność, i genialność.

Czasami zuki w katach to odepchnięcie, naciągnięcie lub przytrzymanie ;-)
  • 0

budo_koźlak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 709 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

Czasami zuki w katach to odepchnięcie, naciągnięcie lub przytrzymanie ;-)


ale zawsze ma sens :-)

Z resztą się zgadzam. Z jednym dopowiedzeniem. Kihon i kata wykonywane w pojedynkę to w zasadzie to samo. Wiadomo, powiesz, że kata to jednak realne sytuacje i ja wcale w to nie wątpię. Tylko, że dla mnie realną sytuacją jest tak samo pojedyncze zuki. Poza tym, realne sytuacje mają też do siebie, że jeśli spotkamy się razem, to Ty możesz wywalić mi zuki z takiego dystansu, że ja nie będę Ci miała szans oddać. Więc to, co zadziała dla Ciebie, niekoniecznie zadziała dla mnie. Ja będę musiała użyć raczej jakiegoś geri.

U początków po prostu musiało się ćwiczyć sensowniej i w odpowiedzi na coś. Dzisiaj często już nie wie się, co i po co się robi.
  • 0

budo_kogan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1008 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
To mnie nie dziwi, bo z początku, czyli jak na mój styl ledwie pół wieku temu, ćwiczyli przede wszystkim walki między sobą, a teraz jest coraz więcej naleciałości z innych sztuk walki i każdy szuka jakiejś przewagi jedni na macie inni poza nią.
  • 0

budo_jersey
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2071 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Jersey
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
Kichon to taka bezpośrednia odpowiedź na konkretne pytanie.
Kata to uniwersalna odpowiedź na różne pytania i jeszcze możliwość poszukiwania własnej wersji ;-)
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

patrzcie jaki master :D :D:D
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

+1

Rzeczywiście ktoś mistrzowsko uchwycił istotę rzeczy.

Ja zaś zarzucę się moim klasycznym biatchingiem: im dłużej ćwiczę, tym bardziej kwestionuję sens robienia kata. Ilekroć nie robimy kata na treningach "postseminaryjnych" to jakaś nowsza nowość wyskoczy, że ruch który zaprogramowałem w tysiącach powtórzeń ma nagle wyglądać inaczej. Ponadto w zależności od tego z kim się kata robi to te same ruchy czemu innemu (rzekomo) służą. Przy tym nie ulega wątpliwości, że ludzie cisną kata z youtuba tj. Kanazawa (stare i nie ta federacja) i Luca Valdesi (bardzo podatne na modę), a potem przychodzi się na trening, gdzie instruktor zrobił pół-wieczny reset systemu i wali tak jak Nakayama z lat 50-tych. Jedno spojrzenie na wykonania gości z Okinawskich stylów, uświadamia nas, że oni mają to jeszcze inaczej i że Shotokan ma kata mocno uproszczone.

Kiedy przechodzi się do interpretacji tej lipy, to szybko się można przekonać, że balety i tańce synchroniczne łatwo wyprzedzają bunkai bo dystans i timing przeciwnika nijak się ma do tego co z przyzwyczajenia wykonujemy. W dodatku wyrafinowane ruchy konfliktują silnie z o wiele mocniej zakorzenionymi odruchami mechanicznej obrony z wolnej walki. Czy nie powinienem zatem wszcząć biatchingu na temat tego, jak to karate upadło ponieważ nie trenuje się najpierw x-lat kata, które przechodzi w bunkai, które przechodzi w takie-a-takie kumite? Nie. Tak jak napisał już jan111 kata to jest musztra i ma dokładnie tyle sensu co musztrowanie żołnierzy w XXI wieku. Od stulecia nikt nie naciera w kolumnach ani szeregach. Nie da się zawrócić rzeki kijem. A jednak musztruje się żołnierzy ale nie tyle co kiedyś i dla innych priorytetów niż kiedyś.

Kiedyś mój kolega ćwiczący TKD powiedział, że jego styl "zajebiście wygląda, kiedy sparują dawaj kolesie z tej samej szkoły". Fajnie jest tańczyć walca jak grają walca, ale jak leci techniawa to człowiek jest śmieszny. Kata są piękne bo są kanonem stylu, szkoda tylko, że ten "kanon" jest w gruncie rzeczy fałszywy, bo te kata, których się uczę mają nie więcej jak 50 lat, a w walce nie wykorzystuje się nawet kilku % techniki z kata. To dlatego, że jest ona nieadekwatna do tego co robi mój przeciwnik. W ten sposób, shotokan przynajmniej, rozpada się na dwa style: jeden to estetyczne wykonania kata i ich (umówionych) interpretacji, czyli rodzaj tańca/baletu/gimnastyki artystycznej. Drugi to kumite, które jest bardzo ubogie technicznie.

Mit o tym, że mistrz kata jest mistrzem kumite narodził się tutaj:



Piękne ale jak się wiele razy przekonałem na własne oczy - nieprawdziwe.


To jest twoje podejście do sztuk walki, ale w momencie kiedy przestajesz ćwiczyć kata czy to dalej jest karate? Problem jest głębszy. Kiedyś kata było synonimem karate, a właściwie Tote. Niestety zrobiła sie tak ogromna ilość kata (na Okinawa około 50), że mało kto zna interpretację choćby jednego. Są ludzie którzy szukają praktycznych rozwiązań w kata, niestety, większość z nich sport ma już za sobą i ich działania nie cieszą się popularnością. Nie oszukujmy się na Okinawie też mało kto zajmuje się bardzo zaawansowanymi aspektami Bunkai i Oyo. nie wspomnę o Henka i innych.

Co do musztry w szkołach okinawańskich nie ma co dyskutować bo to jest oczywiste.

Co do timingu w "bunkai", niestety ze względu na zbyt małą ilość zajęć temu poświęconych jest kiepsko. Ująłem w nawiasie bunkai, bo chodzi mi o wszystkie rodzaje interpretacji czyli bunkai, oyo, henka, kumi itd itd...

Co narodzenia się mitu mylisz się. Chodziło o Choki Motobu i jego słynne akcje.
  • 0

budo_kogan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1008 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

To jest twoje podejście do sztuk walki, ale w momencie kiedy przestajesz ćwiczyć kata czy to dalej jest karate?

Zdecydowanie nie jest to karate, a już na pewno nie shotokan.

Ale jeśli zmieniasz interpretację kata, a potem zmieniasz kata, a na koniec jeszcze wprowadzasz masę technik, które zaczynają dominować w nauczaniu i praktyce, a nie ma ich w kata, a następnie te nowe techniki w sensie praktycznym niemalże eliminują z nauczania stare techniki, to czemu to wciąż nazywasz shotokan?

Albo jeszcze inaczej: kiedy mówię, że podobają mi się japońskie sztuki walki i sam trenuję karate, to ludzie mnie poprawiają, że karate jest okinawskie. Nieprawda! Ja trenuję karate, które zapoczątkował Funakoshi i to Yoshitaka raczej niż jego ojciec, a najbardziej to styl Nakayamy jak sądzę. Do Okinawy jest mi daleko, a jeśli ktoś twierdzi inaczej to jest obłudny, bo okinawskie style podobno biorą się z Chińskich, więc czemu nie mówią, że karate jest chińskie?

Albo jeszcze inaczej: są ludzie, którzy w XXI wieku nauczanie karate shotokan opierają na książkach Nakayamy i kładą pogardę na każdą nowelkę w kata (chociaż obłudnie nie rozciągają owej pogardy na techniki stosowane w kumite), bo jest w ich mniemaniu pogwałceniem stylu (!) - tak jakby to Funakoshi "wymyślił" katate! Jaki sens ma reset do Nakayamy, ja się pytam, skoro oni nauczając/oceniając kata, nie mają absolutnie pojęcia o pierwotnym znaczeniu tych ruchów, a co dopiero o tym, że mają one źródło w czymś zupełnie innym?

Jeśli teraz przejdziemy do bunkai to czyż nie ciągnie ono lipą? Bo ani nie stanowi odtworzenia jakichś dawnych konfrontacji, ani nie jest reakcją na nowomodny atak, tylko jest próbą dostosowania sztywnego ataku do nader fikuśnej obrony.

W bunkai i kata widzę wiele wartości ale żadnej w sensie dosłownym tzn. nie są to żadne techniki samoobrony ani nauka toczenia pojedynków tak jak kiedyś rzekomo były.
  • 0

budo_zapas
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1015 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
fajny artykul na temat kata i bunkai

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
Kogan
Nie ma czegos takiego jak sztywna interpretacja kata. No, prawie. w Okinawa karate mają ja nawet spisaną. Szczytem zrozumienia kata jest dostosowanie interpretacji kata do własnych zdolności psycho-fizycznych, to jest właśnie henka. Niestety w naszym sportowym świecie mało kto sie tym zajmuje. A co do timingu w interpretacji. Jesli zrobisz ją w złym timingu to znaczy, że nie opanowałeś dobrze podstaw. Jeśli nie opanowałeś dobrze podstaw nigdy nie zrobisz dobrze kata,a tym bardziej będzie kulał timing w kumite.

I nie pisz tylko shotokan, bo to kuleje w całym karate.
  • 0

budo_kogan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1008 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
A żeby tak nie gadać o suchym pysku:



Filmik wybrałem ze względu na jakość i irytujący pseudo-merytoryczny komentarz ;) No nie, tak na poważnie, to stężenie lipy w tym kata jest relatywnie małe jak na tego typu demonstracje. Jednak każdy, kto ma jakąś wiedzę na temat świata poza matą, zda sobie szybko sprawę, że wszystkie ataki są nie tylko ściśle umówione ale też wykonywane w obrębie stylu.

U mnie i w wielu innych sekcjach takich rzeczy się nie robi. Po prawdzie, to ludzie, którzy zbierają laury w tych konkurencjach, rzadko robią cokolwiek innego, nie tylko jeśli chodzi o karate, co w ogóle w życiu. Dlatego zdobywców medali bierze się zwykle z importu, z sekcji która ma taki profil :> Sam jednak do takiej sekcji bym nie chodził, bo dla mnie to nie jest już karate.
  • 0

budo_koźlak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 709 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

Filmik wybrałem ze względu na jakość i irytujący pseudo-merytoryczny komentarz ;) No nie, tak na poważnie, to stężenie lipy w tym kata jest relatywnie małe jak na tego typu demonstracje. Jednak każdy, kto ma jakąś wiedzę na temat świata poza matą, zda sobie szybko sprawę, że wszystkie ataki są nie tylko ściśle umówione ale też wykonywane w obrębie stylu.


Stężenie lipy jest całkiem spore. Jednak do rzeczy.

Dlaczego wybierasz sportowe kata i dziwisz się, że ataki są stylowe/umówione? Czy masz pretensje do boksera, że nie kopie przeciwnika w krocze? Albo do szermierza, że nie wali yoko geri?
Sytuacje sportowe są sytuacjami sportowymi.

Jeśli natomiast chcesz rozmawiać ogólnie, to też trzeba wziąć pod uwagę parę rzeczy. Jeśli chcesz się po prostu napierdalać za przeproszeniem po ryjach, to zostaw karate. Wyjdź na ulicę i pozaczepiaj dresów.
Jeśli ćwiczy się coś konkretnego, to ćwiczy się przed czymś konkretnym. Ta sytuacja wymusza pewne uproszczenia i umowność. Jeśli ćwiczę obronę przed ciosem prostym, to mi nie jest potrzebny partner, który mi mawashi zuki wywali albo skopie mi golenie. Myślę, że to jest oczywiste. Jak będę chciała poćwiczyć obronę przed mawashi zuki, to wtedy go poproszę, żeby je wyprowadził.

Należy jednak mimo wszystko pamiętać, że karate w tej chwili to nie jest stricte samoobrona. Samoobrona to samoobrona. Natomiast karate zawiera w sobie również sport. Są w tym jakby dwa nurty, a w którym kierunku się idzie, to już bajka każdego klubu z osobna. Jednak nie daje się zbyt wiele zrobić na 2 godzinach w tygodniu, a ludziom do głowy jakoś nie przychodzi, że w domu sami powinni ćwiczyć, żeby robić postępy. Ale to raczej wina trenerów.

A tak z ciekawości: co trenujesz?
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.
Jakiego stylu? WKF? :)
  • 0

budo_kogan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1008 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

Dlaczego wybierasz sportowe kata i dziwisz się, że ataki są stylowe/umówione?

Nie dziwię się, oj nie dziwię się :cry: To znaczy, że ja już nie mam prawa ćwiczyć inaczej, bo nie jestem wtedy karateką? :cry:

Jeśli chcesz się po prostu napierdalać za przeproszeniem po ryjach, to zostaw karate. Wyjdź na ulicę i pozaczepiaj dresów.

Ja już zaczepiałem dresów, czy raczej - stawiałem się dresom kiedy mnie zaczepiali. Ciekaw jestem czy zdajesz sobie sprawę z tego co mi tutaj proponujesz. Takiej adrenaliny jak realny fight nie daje mi żadne kumite. Jedyna porównywalna sytuacja to... robienie kata na egzaminie.

Jeśli ćwiczy się coś konkretnego, to ćwiczy się przed czymś konkretnym.

Jak ja bym stosował obrony przed mawashi w stosunku do wspomnianych dresiarzy, którzy się wzorują na TB to by mi zdjęli makówkę z karku. To jeden z wielu przykładów.

(nadchodzi bitching)

Dlatego interpretacje, które się ograniczają do standardowych ataków karate nadają się co najwyżej na pierwsze lata nauki kata, a jeśli jest tak jak w mojej sekcji, że ich się nie robi w pierwszych latach nauki, a potem ciśnie z wielkim hukiem w imię zaawansowania, zamiast robić kolejne kata to mi ręce opadają i chce się śmiać. A co dopiero jak widzisz zadaniówki, które można było spokojnie podpiąć pod bunkai, tylko że nikt nie zauważył, że jedno z drugiego się wzięło, bo siedzą w piaskownicy i się jarają, że udało im się ulepić babkę z piasku.

Należy jednak mimo wszystko pamiętać, że karate w tej chwili to nie jest stricte samoobrona. Są w tym jakby dwa nurty, a w którym kierunku się idzie, to już bajka każdego klubu z osobna.

No to ja niniejszym deklaruję, że sport to jest miła zabawa i hobby i wyzwanie, do pewnego wieku godne zajęcie młodzieży ale karate jest na całe życie. Jak ktoś prowadzi ludzi do medali i zwycięstw w zawodach to jest wielki trener ale dopiero jak ktoś ma uczniów, dla których karate to jest esencja życia i wygrywają oni wszystko w życiu co jest do wygrania, dzięki temu co nauczyło ich karate, to dopiero jest nauczyciel.

Sport jest dla nadprzeciętnie sprawnych fizycznie, a karate jest dla ludzi.

A tak z ciekawości: co trenujesz?

Ty tak na poważnie O_O ?

O masz, wybiła godzina prawdy, ja już nie mam stylu, ja po prostu chcę być dobrym karateką.
  • 0

budo_koźlak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 709 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: O kata raz jeszcze.

To znaczy, że ja już nie mam prawa ćwiczyć inaczej, bo nie jestem wtedy karateką? :cry:


Nie, ale ja zwyczajnie nie rozumiem, dlaczego pokazujesz filmik z zawodów sportowych WKF, który to trenuje jedynie sport. Jeśli nie uprawiasz sportu WKF, to nie jesteś karateką? (że tak odwrócę pytanie).

Ja już zaczepiałem dresów, czy raczej - stawiałem się dresom kiedy mnie zaczepiali. Ciekaw jestem czy zdajesz sobie sprawę z tego co mi tutaj proponujesz. Takiej adrenaliny jak realny fight nie daje mi żadne kumite. Jedyna porównywalna sytuacja to... robienie kata na egzaminie.


Osobiście nie rozumiem egzaminów i adrenaliny egzaminacyjnej. Jestem ten nieżyciowy przypadek, do którego nie dociera sens robienia papierków. Jak innych motywują, tak mnie demobilizują całkowicie i odbierają pasję.

Dlatego może nie rozumiem do końca porównania ;-) ale

dresom się również stawiałam. Kilka sytuacji było nieciekawych wybitnie. I pomijając sytuację, kiedy koleś próbował mi telefon wyrwać (nie oddałam, ale kurtkę mi pacan porwał!), to jakoś nigdy nie odważyli się na nic więcej niż odgrażanie się (tfu, tfu przez lewe ramię ;-) ). I tak, dla mnie tu się zaczyna karate. Walka psychologiczna, pewność siebie, świadomość akcji i tego, co się robi. Czasem wystarcza nawet zwykła, grzeczna odpowiedź, żeby uniknąć sieczki lub trzeźwe rozeznanie się w sytuacji (czy są wkoło ludzie, gdzie można uciec, czy dam radę wyciągnąć nóż i gdzieś go wbić, etc.).
To rozwiązanie zaproponowałam Ci jedynie dlatego, że chciałeś mieć realne ataki ;-)

Jeśli ćwiczy się coś konkretnego, to ćwiczy się przed czymś konkretnym.
Jak ja bym stosował obrony przed mawashi w stosunku do wspomnianych dresiarzy, którzy się wzorują na TB to by mi zdjęli makówkę z karku. To jeden z wielu przykładów.


Tak, ale... Myślę, że trzeba oddzielić tutaj niestety sport od samoobrony. I w zasadzie jakby nie było, żadne z nich nie zapewnia Ci obrony przed wyćwiczonymi jednostkami. Sport to sport, rywalizacja wg określonych reguł. Samoobrona to samoobrona, podjęcie akcji przed atakiem na ulicy... który najczęściej nie zakłada wytrenowania napastnika. Jeśli chcesz zmaksymalizować szanse z kickboxerem, musisz przećwiczyć jego sposób walki. Z zawodnikiem judo, jego sposób. Z aikidowcem - jego... Czyli nic innego nie robisz tylko tłuczesz po kolei wszystkie sztuki walki, nie mając opanowanej żadnej z nich. I pytanie filozoficzne: czy nadal robimy karate? A teraz spróbuj poprowadzić taki trening, żeby uwzględnić wszystkie możliwe ataki. Nie wierzę też w to, że jak 3 razy przećwiczy się obronę przed chwytem A to sobie z nim potem na ulicy poradzę.

Co do samej obrony przed mawashi. W Shotokanie od białego pasa tłucze się gedan barai, ale musiałabym być głupia, żeby lecieć na faceta z gedan barai ;-) Na szczęście to, że tłucze się gedan barai nie oznacza, że możliwości się na tym zamykają. Jednak życie mówi, że nie da się zrobić wszystkiego na 2h w tygodniu. Jak chcesz się poruszać, to ok. Jak chcesz więcej, to musisz sam szukać. Ew. zmień klub na coś, co będzie Ci bardziej odpowiadać.

Dlatego interpretacje, które się ograniczają do standardowych ataków karate nadają się co najwyżej na pierwsze lata nauki kata, a jeśli jest tak jak w mojej sekcji, że ich się nie robi w pierwszych latach nauki, a potem ciśnie z wielkim hukiem w imię zaawansowania, zamiast robić kolejne kata to mi ręce opadają i chce się śmiać. A co dopiero jak widzisz zadaniówki, które można było spokojnie podpiąć pod bunkai, tylko że nikt nie zauważył, że jedno z drugiego się wzięło, bo siedzą w piaskownicy i się jarają, że udało im się ulepić babkę z piasku.


Zwolnij ;-) Tak niby jest. Początki to początki, dalsze lata to dalsze lata. Niestety, życie jak zwykle pokazuje swoje. Bo co z tego, że ludzie niby są zaawansowani i mają stopnie otrzymane w imię marketingu lub idei, skoro nadal są daleko w lesie i trzeba z nimi tłuc podstawy. Osobiście mam to w pompce i rozumiem za i przeciw; jednak to, że tłuczesz 5 lat jeden blok wcale nie oznacza, że już go robisz dobrze. A niektórzy też myślą, że zaawansowanie to "wyższe kata", a nie sposób wykonania głupiego age uke. Zaawansowanie widać w szczegółach (zrozumieniu), a nie w znajomości form.

Jak ktoś prowadzi ludzi do medali i zwycięstw w zawodach to jest wielki trener ale dopiero jak ktoś ma uczniów, dla których karate to jest esencja życia i wygrywają oni wszystko w życiu co jest do wygrania, dzięki temu co nauczyło ich karate, to dopiero jest nauczyciel.


Zgoda.

Ty tak na poważnie O_O ?
O masz, wybiła godzina prawdy, ja już nie mam stylu, ja po prostu chcę być dobrym karateką.


Pytam, bo podrzucasz co chwila jakieś filmiki z WKF-u, więc się zastanawiałam, czy Twój klub przypadkiem nie stamtąd ;-)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024