Czyli aikido to forma aktywności do tej pory nie znana. nie jest sztuką walki, nie jest aerobikiem, nie jest modlitwą w tańcu, medytacją itp.
Aikido to kategoria sama dla siebie.
Pytanie o sensowność aikido w kategoriach obowiązujących inne aktywności nie ma sensu.
Aikido tworzy własny język, nietłumaczalny na inne, bo jest jedynym desygnatem dla jego pojęć.
Aikido to byt który można poznać tylko przez uczestnictwo, jednak nie można zrozumieć. Jedyną radą jest hermeneutyka. Problem pojawia się w niemożności przekroczenia bariery empirycznej, skoro aikido nie ma nigdzie poza sobą odniesienia, nie sposób zacząć je poznawać. Nie dotrzemy do jego sensu, możemy mu jedynie nadać sensy poprzez ćwiczenie i uczestnictwo.
Sytuacja taka całkowicie immunizuje aikido wobec wszelkich zarzutów, jednocześnie czyni je całkowicie nieprzekazywalnym i nienauczalnym. Jedyne co można z nim zrobić to ćwiczyć.
Zatem błędnie używa się języka zaczerpniętego z innych SW, tzn, mówić o aikido można używając tych samych znaków słownych, z tym że znaczenia są całkowicie inne, jest to inny język. Stąd nieporozumienia. Ale znaczenia te są ostatecznie niepoznawalne.
Stopień abstrakcji powyższego opisu wykracza poza poziom standardowego języka, co za tym idzie myślenia. Ludzie ćwiczący aikido siłą rzeczy popadają w błędy które wskazałem, czyli całe życie błądzą i nie ma możliwości by wyszli z tego błędu. Skoro sensy są nadawane poprzez ćwiczenie i doświadczenie, a te są indywidualne, każdy nadaje własne nieinterubiektywne sensy i znaczenia. W rezultacie aikidoka z aikidoką nie ma prawa się dogadać. Tak samo aikidoka z kimkolwiek innym. Aikid powstaje tyle ile ćwiczących, każdy ma własne.
.
Głeboki szacunek za trafne słowa i uchwycnie sensu.
To co ujales, jak sadze, w kontekscie ironicznym, paradoksalnie odzwierciedla mój rzeczywisty punkt widzenia wielokrotnie tu prezentowany.
Drobne poprawki :
- "forma aktywności do tej pory nie znana" - znana od stuleci w kawałkach, znana od prawie stu lat jako system. Trudny , miejscami niespojny, z dziurami ale dajacy sie wyodrebnic m.in. wg kryteriów , które przytoczyłes
- "Ale znaczenia te są ostatecznie niepoznawalne." - istnieje niewielkie prawopodobieństwo poznania, które rosnie proporcjonalnie do doswiadczenia i intensywnosci cwiczen. Poniewaz w dzisiejszych czasach mało kogo stac na poswiecenie sie takiemu ćwiczeniu (uchi deshi), to niewielu ma szanse. Niektorzy znów, po wielu latach cwiczeń zniechęcaja sie i rezygnuja z kontynuacji tej drogi zarzucajac ją lub usiłujac zmienic w takim (mistyka) albo innym (walka) kierunku.
- " Ludzie ćwiczący aikido siłą rzeczy popadają w błędy które wskazałem" - błedy te ( zgadzam sie z Twoją tezą o zdarzajacym rozziewie informacji o tym czym jest Aikido a tym czym jest w istocie) maja rózne korzenie. Biora sie czesto z zdezorientowania ćwiczacego, którego oczekiwania nie pokrywaja sie z praktyką. Przyczyna jest także na pewno zły nauczyciel.
- "W rezultacie aikidoka z aikidoką nie ma prawa się dogadać. Tak samo aikidoka z kimkolwiek innym. Aikid powstaje tyle ile ćwiczących, każdy ma własne." - po czesci to prawda. Z obserwacji wiem, ze Aikidocy to indywidualisci. Ale wsród tych , którzy zostaja przy Aikido wystarczajaco długo, wykształca sie szczególny zwiazek - cos jakby porozumienie bez słów. Zreszta jak sadze nie jest to nic unikalnego i dotyczy róznych form wspólnej aktywnosci.
______________________________________________________
Sam, w znakomity sposób wskazałes na przyczyne tych wszystkich niekończacych sie i w gruncie rzeczy bezsensownych dyskusji o skutecznosci, roli uke, walce itp. jesli sa rozpatrywane poprzez pryzmat albo w porównaniu do sztuk walki takich jak np. boks czy bjj.