Ciągle to samo. Właśnie takiej pracy uke nie lubię, przewraca się o własne nogi zanim się cokolwiek stanie. Absolutnie nienaturalna reakcja. Ładne to, efektowne, z pozoru moc taka że aż strach...Ale jesli chodzi o mniej biegania to ciekawe co Randall powiesz na to?
A bez pozorów to taki balet jak zawsze.
Jedno? to jeden z poglądów który ustawicznie wyśmiewam. Aikido jest tyle ile mistrzów je uczących. Dlaczego tak jest? Przypominam - kryterium jakości i poprawności aikido to widzimisie dziadka na czele danej szkoły.Tez duzo biegania? A niby aikido jest jedno...a takie różne
Kiedyś biegali więcej, teraz biegają mniej. Że to taka "rafinacja" technik. Prawdziwe powody są dwa: Koniard to wielkolud z nadwagą i prawie nic nie musi robić, żeby rzucić uke który i tak chce polecieć, a Sawaniago nie ma nogi i też słabo mu się chodzi. To i kobajasiowcy nie biegają, przynajmniej tori.Najmniej biegania to mają Kobayashi'owcy jesli chodzi o tori oczywiscie.
Te pauzy to wieczność, ja rozumiem, że to pokazy dla publiczności, ale są przegięte. A przegięte są bo są dostosowane do przegiętej pracy uke który lata po orbicie zamiast się poruszać normalnie.Co do Tissierowców to fakt - zauważalne są tam pewne pauzy.
Ile razy słyszałem takie historie. Urban legend. Czasem prawdziwe bo relatywnie oceniane, czasem dlatego, że opowiadający chce by tak było, czasem dlatego ze shihan robi fest a uke do niego podchodzą obsrani na dzień dobry. No i nigdy nie można tego sprawdzić.Co do "mocy" - to kiedyś dorwał mnie sensei Tissier gdzies tam na stazu i do tej pory pamiętam jego tenchi nage...Tylko nie pamiętam co sie ze mną działo w między czasie. Fajne uczucie. Tak jakby czas stanął w miejscu heh
Pozostaje pominąć jako niewiarygodne.
PS. Nie kwestionuję że można robić techniki mocno, przynajmniej niektóre. Kwestionuję skuteczne do nich dochodzenie.