nowy nurt... czy jakkolwiek to nazwac
Napisano Ponad rok temu
ale ze zwyklaej checi poznania, prosze wpiszcie sie wszyscy, ktorzy chcecie robic to "inaczej" niz to co sie robi, jesli jeszcze wyraznie napiszecie co macie na mysli, byloby super...
taki temat zbiorczy wszelkich reformacji....
zaczne na dobry poczatek
moim celem jest zbudowanie takiego systemu treningowego, zeby mozna bylo swobodnie przygotowywac do pelnej aplikacji technik
1. calkowicie zmienilem system atakowania - wprowadzilem normalne uderzenia - proste, po luku itp, reka, noga, czymkolwiek.
Jako baza sa to uderzenia w strefy o podwyzszonym odczuciu, czyli tzw atemi, cwiczymy to jako odrebny zestaw cwiczen. Indywidualnie i w parach.
2. ucze przejec tych atakow w sposob umozliwiajacy zakorzenienie prostych reakcji na bodziec z mozliwoscia rozwiniecia na aplikacje techniki zlozonych.
3. ucze ciaglej kontroli partnera, zarowno poprzez zadawanie atemi jak i przejmowanie energi atemi partnera, innymi slowy mozna "dostac pkt" zarowno za trafienie partnera w nos, jak i przechwyt jego ataku na nasz nos.
4. wprowadzam elementy "sparingu" w roznych stopniach zaawansowania, wlacznie z urzywaniem odpowiednich ochraniaczy.
5. czego nie zmieniam - samych technik jako takich, idei kontroli poprzez kozystanie z energi ataku partnera, nauki pewnych "wartosci" charakterystycznych dla aikido jak np brak rywalizacji itp., chce to osiagnac jedynie w inny sposob niz tylko mowienie o tym...
tak po krotce tyle, jesli macie juz swoje doswiadczenia we wprowadzaniu zmian, lub macie juz konkretne pomysly na to co chcielibyscie zrobic podzielcie sie prosze.
Napisano Ponad rok temu
1) wywalić całe suwari i hanmi hantahi waza - ani to niczego nie uczy ani nie jest potrzebne, szkoda czasu.
2) Wywalamy aikijo, aikiken z normalnej rutyny. Kata można zostawić jak ktoś ma ciśnienie.
3) Wywalamy tanto i jakiekolwiek z nim tematy związane
4) wywalamy kokyu nagi, wszelkie wariacje na temat tai no tenkan ho, kokyu ho, katate tori ushiro i tym podobne kwiatki
Kierunek treningu:
- poświęcamy dużo czasu na rozwijanie zdolności atakowania, przyjmowania ciosów
- podnosimy poprzeczkę fizyczną do poziomu sportowego, rozwijamy kondycję, siłę, szybkość.
- dokładamy formy oswajania się z bólem, przyjmowania ciosów, utwardzania przedramion.
- dokładamy formy treningu równowagi i wytrąceń w zwarciu, oswajania z szarpaniną
System ma na celu zaprogramowanie odruchów na ustalone kierunki ataku, ograniczamy do minimum wachlarz reakcji:
- odskok do tyłu (też ze zmianą)
- wejście do przodu równolegle
- wejście do przodu z przekrokiem
(ćwiczymy na obie strony)
Z tych pozycji ćwiczymy dojścia po obronie.
Do tego dokłądamy uniwersalne dojścia do uchwytu, identyczne dla jak największej liczby technik (rezygnujemy z technik wymagających dziwnych wariacji), ćwiczymy też po jednym wariancie.
Robimy wszystko z siłą (w granicach rozsądku), w ochraniaczach.
na początek suspensor, rękawice mma z palcami, pancerz na korpus i przedramiona. Na wyższym poziomie dokładamy szczękę i kask.
Nie wiem czy jest sens uczyć ludzi obron przed kopnięciami, imo nie ma na to czasu bo nauczenie kogoś kopania nie jest łatwe, no i nie każdy jest rozciąnięty. Szkoda czasu który można by poświęcić na coś wartościowego.
Myślę że warto jedynie wprowadzić lowkiki i uczyć ich przyjmowania/unikania.
Samych metod nie będę opisywał, są znane z innych SW.
Co do tego że to już nie będzie aikido - będzie, będziemy dalej w miłej atmosferze robić sobie iriminagi. Że będzie ubogie technicznie względem tego co jest - tak i nie, po latach treningu będzie można dokładać kolejne techniki i warianty, gdy już będzie baza i opracowana metodologia, gdy bedzie wiadomo co i jak działa.
PS. Ja i owszem, chciałbym, ale obecnie mam inne rzeczy na głowie i inne cele. Osobiście zwyczajnie nie mogę się porwać na coś takiego, bo jest to gigantyczna i niewdzięczna praca.
Napisano Ponad rok temu
ktoś musi reanimować to aikido, bo od dawna tkwi w stanie głębokiej zapaści...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wywalamy keikogi - w dresie jest wygodniej , zreszta hakama jest zupełnym przezytkiem( bedzie przeszkadzać w " szybkim odskoku".)
Dziadek to szmaństwo - portrety, kaligrafie , ukłony - won z sali ćwiczeń
Utwardzamy ręce i nogi - konieczna inwestycja w cegły i deski, makiwary
Stosunek mistrz- uczeń to japońska głupota - wprowadzamy trenera i nowoczesne, naukowe metody treningu ( badania wytrzymałosciowe, pomiary sprawności) - konieczna inwestycja w komputery i inny sprzęt
Wyrzucamy wszystkich , którzy ukończyli 35 lat. Po tym wieku wydolnosc spada i nie warto marnowac czasu na takiego człowieka
Nie jeżdzimy na żadne staże. Shihani Aikido to mistyfikacja - nic nie potrafią. Zreszta po co mamy jeżdzić na staże , przeciez będziemy mieli sparingi a zczasem mistrzostwa świata.
Co prawda nie wiedziec czemu nadal chcemy aby nas nazywano Aikido, ale z pragmatycznie przenosimy się do działu boks, sekcje zapisujemy do PZB.
Bez żadnej złośliwości, czy powyzsze założenia nie sa logiczne w kontekście wczesniejszych postów?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wywalamy matę - wstawiamy ring albo lepiej klatke.
Wywalamy keikogi - w dresie jest wygodniej , zreszta hakama jest zupełnym przezytkiem( bedzie przeszkadzać w " szybkim odskoku".)....
Bez żadnej złośliwości, czy powyzsze założenia nie sa logiczne w kontekście wczesniejszych postów?
To, że sporty walki się rozwijają, to nie znaczy, że odcinają się od historii. W przeciwnym razie stosując podobne porównanie wszyscy nadal mieszkalibyśmy w Biskupinie, chcąc zachować związek z tradycją. Takt, że mieszkamy w różnych miastach nie znaczy, że odcinamy się od najstarszej naszej osady...
Jestem przekonany, że gdyby Osensei nadal żył jego aikido wyglądało by inaczej. Ta ewolucja dotyczy wszystkich sportów walki. Jak ktoś się tym interesuje albo bacznie obserwuje, łatwo zauważy, że inaczej wygląda i jest prezentowane karate, judo dzisiaj niż 25 lat temu.
Napisano Ponad rok temu
Nie róbmy z aikido dyscypliny wyczynowej walki, nigdy nią nie będzie, bo jest oparte na zbyt skomplikowanych metodach. Intencją Smaila, nie jest robienie z aikido metody przygotowawczej do walk w klatce. Doskonale z resztą to wiesz. Tylko, że jeśli przyznałbyś się do tego, iż jego cel jest OK - to znaczy tak ćwiczyć aikido by jego założenia techniczne zostały spełnione - musiałbyś jednocześnie przyznać, że obecne formy ćwiczenia aikido tego celu nie spełniają.
Ja pod jego próbą się podpisuję, też chciałbym by to aikido działało, by naście lat treningu jednak dawało umiejętność robienia kotegaeshi, wraz z wszelkimi jego wadami, na oporującym, próbującym nas uderzyć uke, i to podczas sparingu.
Pewne zmiany które wypisałeś dla zredukowania do absurdu, same zajdą.
Śmiejesz się z utwardzania? dlatego że nie blokujesz na treningu żadnych ataków.
Śmiejesz się z ubioru, pewnie dawno nie ćwiczyłeś w całkowicie mokrej plecionce pod pancerzem.
Stosunek mistrz-uczeń (cokolwiek to znaczy, nie zapytam bo dowiem się że jestem głupi i nie dorosłem, nie spotkałem mistrza, albo dostanę przypowieść o łabędziu wiewiórce i mroźnej zimie) to w dzisiejszych realiach to samo co trener uczeń. Do tamtego nie ma powrotu, wyginęło jak samurajowie.
Komputery itp? to przecież funkcjonuje tylko w bardzo zaawansowanym sporcie zawodowym. Nikt tego "pod strzechą" nie stosuje, dlaczego mielibyśmy my?
A na koniec, dlaczego mają nas nie nazywać aikido? Przecież sami nie potraficie wykazać żadnych uniwersalnych kryteriów dla jego określenia? Aikida są tak różne, jedni robią to, inni robią tamto. Jeśli ogólne zasady zostaną zachowane, będzie rozpoznawalne bez trudu.
@ninja "jo/bokken jakby nie było uzupełnia" - pytanie czy jako narzędzie treningu, czy jako część składowa, cel sam w sobie? przecież z tego właśnie powodu napisałem by zostawić kata. Mam spore wątpliwości czy machanie patykami wnosi cokolwiek praktycznego.
Chodzi o to, że jeśli część rzeczy była używana jako narzędzia do treningu, a dysponujemy narzędziami lepszym, to można je zastąpić. Biorąc pod uwage fakt, ze stare metody nie działają, to nawet trzeba je zastąpić.
PS. A hakama to faktycznie, niewygodna, w lecie gorąco i torbę wypycha. Kiedy już odczarujesz, to się okaże że to po prostu takie spodenki śmieszne i nic więcej.
Napisano Ponad rok temu
Ogarnijcie się......
Napisano Ponad rok temu
Ty masz wątpliwosci, ja nie. Chlopaki z Birankai tez nie mają. I zapewne w innych organizacjach/sekcjach tez.@ninja "jo/bokken jakby nie było uzupełnia" - pytanie czy jako narzędzie treningu, czy jako część składowa, cel sam w sobie? przecież z tego właśnie powodu napisałem by zostawić kata. Mam spore wątpliwości czy machanie patykami wnosi cokolwiek praktycznego.
Feanor - chyba za pare chwil pojde za Twoim przykladem... :?
Napisano Ponad rok temu
jesli nie macie ani przemyslen ani doswiadczen, nie piszcie nic, niepotrzebnie zgubi sie watek
jesli ktos sie nie zgadza z tym co robie, nie widze przeszkod, prosze napisac co wam nie pasuje, ale prosze nie ustosunkowywac sie emocjonlanie oraz bez argumentow typu nie bo nie i tak bo tak, do tego sluza inne watki na tym forum
Napisano Ponad rok temu
temat zalozylem zebyscie dzielili sie waszymi przemysleniami na temat tego co mozna zmienic, i waszymu doswiadczeniami w tej kwesti
jesli nie macie ani przemyslen ani doswiadczen, nie piszcie nic, niepotrzebnie zgubi sie watek
jesli ktos sie nie zgadza z tym co robie, nie widze przeszkod, prosze napisac co wam nie pasuje, ale prosze nie ustosunkowywac sie emocjonlanie oraz bez argumentow typu nie bo nie i tak bo tak, do tego sluza inne watki na tym forum
No i faktycznie Smailu zareagowałem emocjonalnie i nieco złosliwie po przeczytaniu tego, co napisał Randall, bo to, co on proponuje to nie jest Aikido, według mnie ponad wszelką wątpliwość.
W Twojej " rewolucji" natomiast nie widzę żadnych herezji, za wyjatkiem aplikacji technik jak to zrozumiałem w formie "walki" - takich nastepujacych po sobie kaeshi waza.
To mi sie nie podoba , bo moim zdaniem (pisał o tym wczesniej np. Voivod) Aikido opiera sie na prostym schemacie. Jest atak - ten atak spotyka sie z obroną. Koniec.
Albo atak dochodzi - tori ma przechlapane. Albo obrona jest o.k. i przechlapane ma uke.
Takie załozenie ma zresztą geneze w w kenjutsu o czym Ty wiesz na pewno duzo więcej niz ja i myśle , ze nie odrzucasz całkowicie kijów ani seiza tak jak to proponuje Randall.
Atemi które chcesz stosować na szersza skalę, robia przecież w Nishio.
Mnie się zdaje, że jakaś cząstka problemu być moze tkwi w tym, iz w wielu klubach mało jest adeptów o wysokich umiejętnosciach ( starzeja się, mają mniej czasu,, nudzi im sie itp.). Stąd rzadko mozna poćwiczyć na szybkich obrotach, z mocnym atakiem i tym wszystkim czego jak zrozumiełem brakuje Smailowi.
Ty Smailu chcesz robic fajne Aikido i takie własnie robisz od 20 paru lat. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem Twojej " chęci zmian". Czy mógłbys w punktach w sposób skondensowany napisać co takiego przez ileś tam lat Twojej drogi nauczyciela robiłeś żle?
Napisano Ponad rok temu
W Twojej " rewolucji" natomiast nie widzę żadnych herezji, za wyjatkiem aplikacji technik jak to zrozumiałem w formie "walki" - takich nastepujacych po sobie kaeshi waza.?
widzisz nastepujace po sobie kaeshi waza to tzw henke kaeshi waza i sa one jaknajbardziej elementem aikido
To mi sie nie podoba , bo moim zdaniem (pisał o tym wczesniej np. Voivod) Aikido opiera sie na prostym schemacie. Jest atak - ten atak spotyka sie z obroną. Koniec.?
wlasnie nie chce konca
Albo atak dochodzi - tori ma przechlapane. Albo obrona jest o.k. i przechlapane ma uke.
Takie załozenie ma zresztą geneze w w kenjutsu o czym Ty wiesz na pewno duzo więcej niz ja ?
nie wiem czy wiecej ale cos tam wiem wszystko niby oka, ale w aikido nie ma miecza, nie chce odzielac glownych zalozen, ale chce je wyselekcjonowac
ponadto w mieczu tez nei zawsze akcja konczy sie na jednej technice (poza kata) w walce bywalo roznie, znasz historie o dobowych pojedynkach itp, znaczy sie bylo cos wiecej niz atak i koniec...
i myśle , ze nie odrzucasz całkowicie kijów ani seiza tak jak to proponuje Randall.?
kijow nie odrzuce, ale mysle o odczepiniu ich jako elementu integralnego i uczeniu jako odrebnego systemu w mocnym powiazaniu technik z bronia i bez
Atemi które chcesz stosować na szersza skalę, robia przecież w Nishio. ?
robia, ja to widze ciut inaczej, jeszcze bardzej wymiennie, nishio nadal zostalo na etapie atak reakcja koniec
Mnie się zdaje, że jakaś cząstka problemu być moze tkwi w tym, iz w wielu klubach mało jest adeptów o wysokich umiejętnosciach ( starzeja się, mają mniej czasu,, nudzi im sie itp.). Stąd rzadko mozna poćwiczyć na szybkich obrotach, z mocnym atakiem i tym wszystkim czego jak zrozumiełem brakuje Smailowi.?
to na pewno problem, ale mnie nie brakuje ostrych treningow, mnie brakuje czystego sensu technik w tym co robimy
Ty Smailu chcesz robic fajne Aikido i takie własnie robisz od 20 paru lat. Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem Twojej " chęci zmian". Czy mógłbys w punktach w sposób skondensowany napisać co takiego przez ileś tam lat Twojej drogi nauczyciela robiłeś żle?
mam nadziej ze nic , ale chcialbym robic jeszcze lepiej...
Napisano Ponad rok temu
Jak widać mamy zbieżne poglądy - sprzęt w aikido, głownie jo i bokken, należy oddzielić od głównej struktury treningu. Zastanawiałem się też czy nie wprowadzić kumijo z jakimiś kijami w gąbce, ale z racji sposobu oprerowania kijem w aikido zwyczajnie nie da się tego zrealizować.
Chcę wyrzucić tę część aikijo i aikiken, oraz tanto, w której tylko jedna ze stron ma broń. Dlatego że:
a) jest bez sensu praktycznego i nie ma żadnego związku z realiami
ćwiczenie tego na poziomie wymagało by ogromu czasu pracy - wystarczająco na oddzielny system
c) nijak się to ma do technik ręcznych (jeśli te ostatnie miały by być robione tak by zrobione były)
Jako, że do nowo zredagowanej struktury treningu należy dodać cały szereg rzeczy które robione nie były, trzeba je gdzieś zmieścić. Czas nie jest z gumy. Siłą rzeczy trzeba z czegoś zrezygnować. tylko aikidocy mogą myśleć że można ćwiczyć 10000 róznych rzeczy i cokolwiek opanować. Zrezygnować chcę z tego co nic nie wnosi, jest czystym teatrem - czyli dziwnych technik baletowych, parterowych, hanmihantachi itp. ALE gwarantuje, że dobrze wyćwiczona w stójce osoba, dobrze skoordynowana, zrobi je potem "z marszu". Dlaczego? bo to te same zasady co na górze, a będzie miał je opanowane w dużo wyższym stopniu.
I wcale tak dużo tego nie wyrzuciłem, przecież nie jest tak że na każdym treningu aikido robi się wszystko z całego jego zakresu. W różnych organizacjach różne są zakresy techniczne, pewnych rzeczy robi się więcej innych mniej. A na końcu tego łańcuszka zostaje sam nauczyciel w dojo i jego gusta.
Żeby nie było - przecież nie twierdze by rezygnować z technik, tylko je okroić do najprostszych aplikacji i od tego wyjść, dochodząc do coraz trudniejszych rzeczy.
To byłby realny postęp w odróżnieniu od tego co mamy teraz: napychania głów 15 wersjami kotegaeshi z coraz dziwniejszym atakiem i coraz większa liczbą tenkanów, gdzie ów biedak nie potrafi wykonać najprostszej bez pomocy uke...
I dalej:
Aikia próbujesz zanegować że to aikido, bo będzie "szarpanina". Ale popatrz na to z innej strony. To co robimy na macie to środek do osiągnięcia celu, i tym celem nadal jest zakończenie walki pierwszą techniką.
Pod ten cel dobieramy metodologię treningu. Aby go osiągnąć trzeba ćwiczyć obronę przed atakami, ataki, i trzeba próbować po tysiąckroć każdą technikę w sytuacji najbardziej zbliżonej do prawdziwej, by w końcu czasem zaczęło wychodzić.
Ochraniacze są dla zdrowia i bezpieczeństwa, dzięki nim można komfortowo ćwiczyć rzeczy w sposób o którym zwykle mówi się "to byś musiał mieć wagon uke".
Gwoli wyjaśnienia postronnym typu Feanor.
Celem moich pomysłów i Smaila działania nie jest robienie z aikido nowego systemu, jest robienie aikido tak, by działało zgodnie z jego założeniami. Przez działało rozumiemy dawało umiejętności (miało szansę dawać) do realizacji postulatów które stawia.
Napisano Ponad rok temu
W styczniu 2007 roku nasz nieoceniony Gość zamieścił ciekawy artykuł ( temat: Tomiki aikido i nie tylko) autorstwa Pana Karla Geisa, pierwszego i chyba jedynego białego człowieka promowanego przez Kenji Tomiki na szósty dan. Jest on ciekawy z tego względu, że Tomiki aikido już od dawna poszukuje skutecznych metod treningowych pozwalających na aplikację technik z realnym przeciwnikiem. Wtedy - wyobraźcie sobie - temat nie spotkał się z jakimkolwiek oddźwiękiem ( zero odpowiedzi!). Teraz wklejam go ponownie, bo:
a) opisuje cały szereg problemów jakie wiążą się z tą drogą,
pokazuje, że nie tylko jakieś nieogarnięte oszołomy z vortalu Budo się na świecie tym zajmują. :wink:
Oto rzeczony tekst:
"Fugakukai International Association zostało utworzone w czerwcu 1982 roku przez 3 uznanych uczniów pana Tomiki, panią Shihan Tsunako Miyake, Shihana Takeshi Inoue, ucznia pani Miyake, przerwszego lidera grupy Waseda, odpowiedzialnej za nauczanie na terenię Londynu, oraz przeze mnie osobiście, Karla Geisa. Jestem, zgodnie z moją wiedzą, pierwszym, i jedynym nie Japończykiem, promowanym przez pana Tomiki do stopnia Rokudan.
Zarówno ja, jak i nasza szkola, wiele zawdzięczamy Dr. Yoji Kondo (Rokudan) w pierwszych latach naszych poczynań. Jego rady oraz umiejętności tłumacza były nieocenione, w szczególności próby mające na celu pełne zrozumienie przez pana Tomiki naszego podejścia do jego Aikido były kolosalne i zasługują na pełne uznanie. Zdecydowanie działalność Dr. Yodi miała wpływ na moją promocję do stopnia Rokudan, tym samym pozwalającą mi na rozwój Aikido pana Tomiki, tak by ludzie w różnym wieku, mogli odnosić z niego korzyści. Tym samym Dr. Kondo wniósł wiele do Aikido i szczęśliwie się złożyło, że został on jego patronem, wnosząc swoją wiedzę i umiejętności. Dodatkowo, Yoji czynnie uprawiał judo i tym samym, posiadał pełne zrozumienie koncepcji pana Tomiki i idei wykorzystywania utraty równowagi w Aikido.
Fugakukai powstało w czerwcu 1982 roku w Tokyo, w Japonii, jako wynik 25 lat uprawiania przeze mnie Aikido, mając za nauczycieli i doradców Shihanów, pana Tomiki, panią Tsunako Miyake, pana Takeshi Inoue, pana Riki Kogure oraz aikidoków będących moimi uczniami w Stanach Zjednoczonych. Mieliśmy podwójnie szczęście, że Shihan Riki Kogure mieszkał w Houston w czasie tych pierwszych lat i nauczał Aikido w naszym dojo prawie w każdy piątek. Zawdzięczamy mu wiele, choćby zrozumienie i wyjaśnienia dotyczące naszych problemów. Podobnie, za niestrudzone próby wspomagania naszych wysiłków i uczestniczenia w odkrywaniu rzeczywiście efektywnego randori - bez użycia, jak i z użyciem tanto, które było by użyteczne i bezpieczne dla trenujących w każdym wieku. Zastosowaliśmy wiele jego pomysłów w ostatecznym kształcie podsumowania naszych dokonań.
Pomysł na stworzenie Fugakukai Aikido pojawił się w roku 1967, kiedy to otrzymałem od pana Tomiki pewne zadanie do wykonania. Chodziło o to, by w Stanach Zjednoczonych zachęcić byłych judoków do uprawiania Aikido zgodnie z jego koncepcją. Pan Tomiki był przekonany, że judocy bardzo szybko przekonają się do jego metody i stąd Aikido szybko się rozprzestrzeni. Także uważał, że jego koncepcja wytrącenia z równowagi poprzez wykorzystanie impetu jest bardziej przystępna, właśnie dla judoków, specjalizujących się w wytrącaniu z równowagi, niż tradycyjna idea Aikido, wykorzystania tylko impetu.
Pan Tomiki bardzo szybko się zorientował, po moich pierwszych poczynaniach, że mamy tutaj zupełnie inny rodzaj adeptów Aikido, innych niż w Japonii. Typowy aikidoka był starszy i mniej zainteresowany w specyficznych zachowaniach aikidoków z Japonii, towarzyszących tanto randori i shiai.
W lipcu 1973 roku w Tokyo obaj z panem Tomiki, wykorzystując pana Inoue jako tłumacza, przedyskutowaliśmy sytuację w której, w miejsce uprawiania Aikido tylko przez 3 lata, co jest typowe w uczelnianym programie Tomiki Aikido (Shodokan) w Japonii, mamy do czynienia z perspektywą 10 lat i więcej. Pan Tomiki wyraził się, że to wspaniale współpracować z tymi samymi ludźmi przez tyle lat, studiując wiele subtelności Aikido, w szczególności, kiedy elementy wytrącania z równowagi są implementowane w rzeczywistym i życiowym randori bez użycia tanto. W posumowaniu przyznał, że żałuje nie mając podobnych możliwości w Japonii, ponieważ tam, byli judocy nie są wogóle zainteresowani w uprawianiu jego Aikido.
Nasze dokonania w latach 1967-1982, ogólnie rzecz mówiąc, spełzły na kręceniu się wokoło, czy też na próbowaniu rozwikłać, pewnej ilości trudnych pytań, skoncentowanych na nauczaniu praktycznego Alikido, w zasadzie, starszej generacji aikidoków. Te pytania skupiły się wokół wiecznego przesłania sztuk walki, to jest, że poważny adept takiej sztuki jest w stanie opanować bezpieczny, właściwy, instynktowny i automatyczny system reagowania, który będzie mu służyć, w jego najlepszym interesie, kiedy znajdzie się w niesprzyjających okolicznościach. Taki, by nawet człowiek o małej posturze, zaawansowany wiekiem, lub obu tych cechach, był w stanie właściwie się obronić przed napastnikiem jakichkolwiek rozmiarów. Jego sztuka powinna być zbliżona do realiów, jak tylko to jest możliwe, stąd właśnie rozpiętość wiekowa powinna być brana pod uwagę przy uprawianiu Aikido. Uczestnictwo w bezpiecznym randori daje odpowiedź na powyższe pytania obrazując niezawodny i bezpieczny system samoobrony, dostępny dla wszystkich, dużych i małych, młodych i starych.
Czuliśmy, że koncepcja randori z użyciem tanto się nie sprawdza, jako przyszłościowy system nauczania realnego, użytecznego Aikido. Takie randori, jak większość dyscyplin sportowych, poprzez swoje reguły i istotę rzeczy, przewiduję, że silniejszy, czy też o bardziej atletycznej budowie, będzie dominował. Bezużyteczne, biorąc pod uwagę cel, opracowania nowej formy dla wszystkich praktykujących Aikido, dużych i małych, silnych i słabych. Tym samym zgodziliśmy się, że wszystkie techniki oparte na impecie powinny zostać zmodyfikowanwe tak, by kata, jak i faktyczne ich wykonywanie zawierały w sobie ideę wytrącenia z równowagi,jako nieodzowny eleent techniki.
Zgodziliśmy się, że zastosowanie kata powinno stanowić podstawowy element treningu technicznego. Byliśmy także świadomi, że kata, jako takie, oddaje piękno ruchu w miejsce piękna efektu jego zastosowania. Dlatego też zdecydowaliśmy przedłożyć to piękno, szukając takich opcji, by piękno miało tylko jedno oblicze.
Później zgodziliśmy się także z tym, że styl nauczania Tomiki Aikido(Shodokan) w Japonii skupia się raczej na randori niż na kata, zubażając praktykujących o subtelności zaawansowanego Aikido, które można zrozumieć tylko poprzez kata. Przy randori z użyciem tanto, kata są uprawiane bardzo rzadko, i to tylko w przededniu egzaminów promocyjnych. Czyni to kata bezużytecznym dla dalszego rozwoju. Od czasu zaistnienia Japan Aikido Association (JAA), kata są miernie kojarzone przy trenowaniu randori z użyciem tanto, zaś my stoimy na stanowisku, że formy kata mogą być realistyczne i wciąż pozostawać widowiskowe.
Rozpoczęliśmy prace nad systemem testowania każdej techniki systemu Tomiki w celu stwierdzenia przydatności każdej z nich w zbliżeniu do rzeczywistej konfrontacji. Moja ocena tego typu testu dla każdego kata bierze się bezpośrednio z judo. Sensei Sumiuki Kotani, który wraz panem Tomiki należeli obaj do czwórki, która została promowana do stopnia Menkyo bezpośrednio przez mistrza Ueshibę, powiedział mi, że wszystkie kata w judo znalazły swoje pierwowzory w rzeczywistym ataku. Stąd, praktykując kata, można było stać się bardzo efektywnym judoką, ponieważ właśnie one odzwierciedlały sytuacje zbliżone do realnej walki.
Nasz test głównie obejmował uke atakującego w sposób zbliżony do rzeczywistości, i jak tylko tori rozpoczynał wykonywanie techniki, uke miał możliwość przeciwstawić się temu. Uke miał możliwość zastosowania wcześniej zdobytej wiedzy na temat danej techniki tak, że mógł dopracować różnorodne metody blokowania jej i jedyne, za co czuł się odpowiedzialny, to było uczciwe zainicjowanie ataku. Szybko odkryliśmy, że pan Tomiki miał rację, że klucz do wszystkiego stanowi wytrącenie z równowagi. Od tego momentu skupiliśmy się na wytrąceniu uke z równowagi zanim pojawi się zamiar wykonywania techniki. Przeglądnęliśmy szybko wszystkie kata, modyfikując je tak, by w końcu stały się wiarygodne, testowne, i użyteczne. Później już, przyjmując jako zasadę w ramach naszego systemu, pozwoliliśmy każdej osobie kwestionować zasadność każdego kata i żądać opracowania rozsądnego, nie odbiegającego od rzeczywistości testu, by udowodnić, że dana technika jest użyteczna i można ją zastosować wobec silnego, atletycznego napastnika.
Często ktoś pytał, a co się stanie jak ja to sprobuję, tak więc próbowaliśmy. Czasem to było zaskoczenie i stąd, musieliśmy ponownie zmodyfikować technikę, by w końcu zapracowała. Nie było dla nas nic świętego, żadna ranga, czy też wysoki stopień, nie były argumentem na nie, przy zadawaniu pytań. Jeżeli te pytania miały sens. Te właśnie pytania i testowanie są częścią naszej koncepcji i żaden instruktor ich nie ignorował, wywijając się wielkimi słowami, a raczej podchodził do tego pragmatycznie. To znaczy, do testowania i szukania prawdy. Nasza prosta zasada, "jeśli nie da się tego zasymulowac, należy o tym zapomnieć." jest i dzisiaj na pierwszym miejscu, na wszystkich naszych stażach. Nie mniej, co do technik obrazowanych przez kata, oczekiwało się, by były one zawsze realistyczne i użyteczne dla adeptów w rożnym wieku i rożnej postury, w konfrontacji z rzeczywistym agresorem.
Z początku myśleliśmy, że nasze podejście spowoduje to, iż techniki będą zwarte i szybkie w wykonaniu. Ku naszemu zaskoczeniu, wykonywanie technik zaczęło zajmować więcej czasu niż by się wydawało. Wkrótce stało się jasne, że umiejętność wytrącenia z równowagi jest ważniejsza od szybkości i mocy wykonywania techniki. To uświadomiło nam, że nawet niski, starszy człowiek, potrafiący zaimplementować ideę wytrącenia z równowagi oraz prawidłowo wykonać technikę, może być bardzo efektywny w konfrontacji z kimkolwiek.
Także zdaliśmy sobie sprawę, że wszelkie niezbędne odruchy warunkowe koncentrują się wokół zainicjowanego ataku. Zrozumieliśmy, że jeśli poprzez prawidłowo wykształtowany odruch, równowaga inicjującego atak zostanie zachwiana, staje się on przysłowiowym kąskiem do pożarcia, dając nam mnóstwo czasu na implementację konkretnej techniki. To odkrycie i inne, przekonały nas, że zmierzamy we właściwym kierunku w zastosowaniu naszych kata. Czuliśmy, że przyszedł czas, by nasze randori oparte o nie, wcale nie odbiegające od idei randori w Judo, wprowadzić w życie.
Każdy z nas, uprawiający Tomiki Aikido, ma swoje własne doświadczenie z randori z użyciem tanto, jak i jego przeobrażeniami. Wszyscy mamy także problemy z uzyskaniem odpowiedzi na trudne pytania dotyczące samoobrony w tym właśnie randori, jak i tanto shiai. Po pierwsze, nie dopuszczą się dzisiaj stosowania shomen-ate. Ta właśnie technika była niezwykle ważna dla pana Tomiki, że nawet kiedyś mi wspomniał, że w rzeczywistej konfrontacji, zastasowanie dźwigni jest tylko możliwe wtedy, jeśli są one następstwem shomen-ate.
Trudno mi dyskutować z decyzją wyeliminowania shomen-ate z tanto shiai. Z pewnością było to konsekwencją zadbania o bezpieczeństwo, jeśli już tanto shiai miało w dalszym ciągu stanowić integralną cześć Aikido. Prawdą jest też to, że tą właśnie jednostkową decyzją, wyeliminowania shomen-ate z tanto randori, najbardziej skutecznej, prostej i instyktownej reakcji na atak, spowodowano całkowity brak w Tomiki Aikido elementu zaskoczenia, i tym samym, możliwości wykształtowania odruchów warunkowych na atak. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że niemożność użycia shomen-ate przez kogoś trzymającego w ręku tanto, uniemożliwia w konsekwencji, instynktowne zastosowanie przez niego techniki, w odpowiedzi na nieoczekiwany atak w walce na śmierć i życie.
Pogodziliśmy się z tą kwestią, przyjmując zastosowanie shomen-ate w randori jako niezależnej techniki. Używamy tej techniki jako techniki rzutu i to tylko wtedy, kiedy przeciwnik na to pozwoli, to jest, zderzając się z naszą dłonią. Ku naszemu zdziwieniu shomen-ate okazało się w randori bardziej efektywne jako rzut niż uderzenie, stąd szybko zaczęliśmy się przyglądać sytuacji ręka-twarz, szczególnie przy utracie kontroli własnej pozycji, czy też rąk przeciwnika.
Już później, zaobserwowaliśmy, że im wolniej pracujemy, tym szybciej przyswajamy sobie odruchy warunkowe. Ten typ wolnych ćwiczeń (randori) w którym obaj przeciwnicy stosują tylko Aikido, został opracowany od podstaw, do obecnego kształtu, w latach 60tych i 70tych, przez pana Riki Kogure, który przez 6 lat z rzędu nauczał w naszym dojo. Dzisiaj posiadamy wiele osób bardzo w tym dobrych. Stosujemy randori beż użycia tando jako pomoc przy naszym treningu opartym na kata.
Było jednak dla nas ważne kontynuowanie praktyki randori z tanto. Jedną z istotych trudności stanowił rożny wiek ludzi uprawiających Tomiki Aikido na Zachodzie i w Japonii. W Japonii, są to studiujący młodzi ludzie spędzający tylko 3 lata w dojo. Z kolei na Zachodzie, są to ludzie w wieku 25-50 poświęcający na swój trening od 5 do 10 lat. Jest oczywiste, że nie mogą oni sprostać wymaganiom kondycyjnym, jak ci młodzi, które niesie za sobą tanto randori.
Ważne jest także rozumieć to, że na Zachodzie, przeciętny adept poszukuje nie tyle efektywnego systemu samoobrony, ale także programu, pozwalającego na jego własny rozwój duchowy. Dlatego też, tanto randori praktykujemy u siebie z rzadka. Nasz cel związany z tanto, koncentruje się na najlepszej z możliwych metod uniknięcia zranienia oraz na kontroli przeciwnika, czy też ręki w której trzyma on nóż. To przeciwstawia się tradycyjnemu podejściu w tanto randori, charakteryzującego się atakami z doskoku i szybkim zastosowaniem techniki.
Zauważyliśmy, że jeśli ktoś przyswoi sobie odruch uniknięcia kontaktu z klingą i potrafi skutecznie wytrącić przeciwnika z równowagi nawet nieznacznie, to będzie on w zasadzie zdolny poradzić sobie także w randori bez tanto, poprzez zaistniałe podobieństwo. Stąd, używamy tanto by nauczyć się bezpiecznego i pewnego wejścia do technik, jako przeciwstawienie negatywnym podświadomym reakcjom na ataki z doskoku, które narastają przy tego rodzaju atakach, i mogą spowodować w rzeczywistej sytuacji, że zostaniemy ciężko, czy też nawet śmiertelnie zranieni.
Dobrym przykładem mógłby być tutaj jeden z moich uczni, który waży około 80kg i, zanim zaczął uprawiać Aikido, sam siebie określał jako pies z podkulonym ogonem. Stracił w czasie recesji pracę informatyką i musiał podjąć nową, już jako wykidajło w najbardziej niespokojnym barze w mieście. Szybko uzykal respekt wrod gości. Jak się wyraził: "Wytrącenie z równowagi, to jest to. Wystarczy że popchnę obiema rękami jak przy shomen-ate, i jest po wszystkim." Obecnie, pośród moich uczniów, mam grupę ex-karateków, wykwalifikowanych wykidajłów, którzy uprawiają Aikido, i skutecznie stosują je w swojej prący.
Uważamy, że nasza forma treningu pozwala przyswoić sobie bardzo skuteczny system samoobrony, wciąż jednak zachowując charakterystyczną dla Aikido łagodność. Wynieśliśmy z tego naukę, że system ten zdecydowanie daje poczucie pewności siebie naszym uczniom. To duża satysfakcją wiedzieć, że daje on naszym uczniom korzyści z uprawiania sztuki walki, jakie powinna ona dawać, choć w rzeczywistości rzadko daje.
Podjęliśmy próbę stworzenia pięknego systemu kata, realnego i bezpiecznego w swojej istocie randori beż użycia tanto, bardzo efektywnego unikania pchnięć nożem, obezwładniania, kontroli i pokonania napastnika, realnego w swoim działaniu systemu samoobrony i duchowego rozwoju, w oparciu o filozofię pana Kenji Tomiki, doskonalą i unikalną metodę obrazującą istotę Aikido Ueshiby.
Zawdzięczamy wiele Shihanom, pani Tsunako Miyake i panu Takeshi Inoue, którzy ucząc, wspomagali nas radami do czasu zakończenia naszych przedsięwzięć. To rzadkość spotkać na swojej drodze daleko wzrocznych nauczycieli, którzy widzieli kierunek do którego zmierzaliśmy oraz nasz unikalny cel, który zamierzaliśmy osiągnąć, zachęcając do dalszego rozwoju naszego Fugakukai Aikido. Dziękując im i wielu innym członkom Fugakukai, którzy spędzili lata ucząc się podejścia Fugakukai do uprawiania Aikido, stwierdzamy, że w pełni opracowaliśmy naszą metodę i obecnie wprowadzamy ją na stałe do świata rodzin Aikido.
Karl E. Geis
Fugakukai International Association Newsletter
Volume 2 October 2, 1991 - Houston, Texas, USA..."
Napisano Ponad rok temu
No i Randall mógłby do tego dokleić jakąś nową sceptyczno-cyniczna filozofię
A tak na poważnie cieszy fakt, że chcecie robić jakieś real aikido, ale czy nie zwróciliście uwagi, że próbujecie wyważać otwarte drzwi. W Polsce co chwile ktoś w wyskakuje z jakimś Aikido Combat, może warto tam poszukać. Swego czasu niejaki kita nawet zapraszał na zawody do niego do Jarosławia Nawet się zastanawiałem czy na nie nie pojechać
Ja jednak jako fan Japonii chętnie zostanę przy tradycyjnym Aikido, ale z zaciekawieniem będę obserwował wasze poczynania. I mam nadzieje że szybko się nie odwidzi, jak swego czasu Fiodorowi
Napisano Ponad rok temu
tylko aikido ktore ma sens jaki sinny poza mentalno duchowo mistycznym i tradycyjno zdrowotnym
nic nie wywazam, szukam rozwiazani akwesti ktora nurtuje wszystkich, choc nie wszyscy chca ja rozwiazac
Napisano Ponad rok temu
Powinien korzystać ze współczesnych zasad treningu sportowego, podnosić sprawność i wydolność adeptów. "Aikidoka" nie powinien czuć się gorszy czy też słabszy od karateki, judoki itp. Moim zdaniem powinien być gotowy do obrony swoich idei nie tylko teoretycznie ale jak trzeba to zaciskam pięści i staję do walki. Chce pokazać swoim uczniom, że aikido może być skuteczne.
Napisano Ponad rok temu
W tym, nowym systemie koniecznie zawrzyjcie naukę obsługi forum, a zwłaszcza wyszukiwarki
No i Randall mógłby do tego dokleić jakąś nową sceptyczno-cyniczna filozofię
A tak na poważnie cieszy fakt, że chcecie robić jakieś real aikido, ale czy nie zwróciliście uwagi, że próbujecie wyważać otwarte drzwi. W Polsce co chwile ktoś w wyskakuje z jakimś Aikido Combat, może warto tam poszukać.
I mam nadzieje że szybko się nie odwidzi, jak swego czasu Fiodorowi
A może sam byś skoczył na szybki kurs czytania forum? bo napisałem wyraźnie:
Celem moich pomysłów i Smaila działania nie jest robienie z aikido nowego systemu, jest robienie aikido tak, by działało zgodnie z jego założeniami. Przez działało rozumiemy dawało umiejętności (miało szansę dawać) do realizacji postulatów które stawia.
Nikt nie robi z aikido systemu do walki na ulicy, bo to bzdura jak sam zauważyłeś. Jest fajne jakie jest, wraz ze swoimi niedoskonałościami i zaszłościami historycznymi. Nie chodzi o to by wywalić shihonage bo lepiej się sprawdzi praw prosty, chodzi o to by w końcu zacząć uczyć się robić shihinage.
Odnosząc się do postu powyżej - aikido trzeba traktować jako sztukę dla sztuki, jak kendo czy kyudo, zastosowania utylitarne nie były jego celem.
Napisano Ponad rok temu
Weź mi to rozwiń, proszę bez sarkazmu, bo się już pogubiłem... Opisz jeszcze raz założenia techniczne i zasady aikido, jak Ty je widzisz....to znaczy tak ćwiczyć aikido by jego założenia techniczne zostały spełnione - musiałbyś jednocześnie przyznać, że obecne formy ćwiczenia aikido tego celu nie spełniają...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
tatami rozjeżdżami :)
- Ponad rok temu
-
Co aikido ma wspolnego z walka?
- Ponad rok temu
-
Kolejne odejście...
- Ponad rok temu
-
Warszawski Festiwal Sportów Walki
- Ponad rok temu
-
Proponuję coś na wyluzowanie...
- Ponad rok temu
-
Staż w Wałbrzychu
- Ponad rok temu
-
Prośba o relację z Mistrzostw w Chinach
- Ponad rok temu
-
Pij mleko - będziesz wielkim aikidoką :)
- Ponad rok temu
-
Rozwazania o robieniu video z tanto
- Ponad rok temu
-
czy warto zapisać się za combat aikido ???
- Ponad rok temu