Re: Unikanie kontaktu... Zrozum, że to jest niemożliwe
Zważmy, że teza o niemożności uniknięcia ataku, w zasadzie jest łatwa do obalenia, bo wystarczy podać choć jeden przypadek na jej niekorzyść.
Tylko że teza nie dotyczy uniku, bo te są jak wiemy powszechnie stosowane, ale Twojego postulatu o aikido jako sztuce całkowitego unikania kontakt. To znaczy takiego działania (poruszania i interakcji z oponentem) by atakujący trafiał w próżnię.
Oczywiście jak wiemy w aikido nie ćwiczy się uników, o czym było sporo.
Przyznaję jednakże, że jedynym przytoczonym przeze mnie takim przykładem jest Dziadek, którego 'nasi znawcy źródeł' odsądzili od czci i wiary. Niemniej, wspomniany przez Drugiego Doshu Kisshomaru Ueshibę pojedynek na drewniane miecze, na który Mistrz świadomie stawił się bez miecza, i faktycznie ośmieszył przeciwnika
Data, miejsce, świadkowie, preferowana dokumentacja filmowa.
Jak nie ma, to ściema i legendotwórstwo.
Człowiek bez broni kontra czlowiek uzbrojony w miecz? 3 sekundy i zgon (trafienie w wypadku bokena).
Cóż, każdy sam musi zdecydować o tym, kto jest w tej sprawie autorytetem - Kisshomaru Ueshiba, Jigoro Kano, admirał Takeshita, kolejni shihani pretendujący do bycia uczniami Założyciela, czy nasi koledzy wylewający, z wrodzonym sobie wdziękiem, żółć na tym forum.
Kiedy wreszcie przyjmiesz do swojej świadomości ze nie można być autorytetem we własnej sprawie. Kiedy toczy się sąd nad czymś, potrzeba dowodów i świadków, możliwie jak najwięcej, możliwie jak najbardziej niezależnych od stron. Niezależne od aikido świadectwa potwierdzają tezy przeciwne do twoich.
Znajdź jakieś argumenty popierające Twój punkt widzenia, ale inne niż legendarne podania.
Może warto przeskoczyć ten próg, i wrócić do naszej dyskusji już z innej perspektywy. Na każdych przecież zajęciach w dojo doskonale zdajemy sobie sprawę, że gdyby atakujący partner nas trafił, o wykonaniu techniki nie było by mowy.
A dlaczego? nigdy nie uczyli cię przyjmować ciosu? Czasem warto dostać żeby oddać
.
Ostatnia sprawa, żeby nie zanudzać, to sprawa unikalności aikido, jako sztuki wojennej. Zakończenie konfrontacji w pierwszej sekundzie nie jest pomysłem nowym.
U nas, na ten przykład, wymyślili kusze. Robił ją rzemieślnik, obsługiwał paro-chłopek z łapanki, i kończył walkę z rycerzem w lśniącej zbroi który całe życie spędził na nauce sztuki wojennej. I to kończył nawet lepiej niż Ueshiba, nie w pierwszej sekundzie, zasadniczo zanim się zaczęła ^^
Wynaleźć taką kuszę, to był geniusz wojenny.
Wszystko co piszesz to postulaty bez pokrycia, bez choćby cienia wiarygodności. Rozumiesz "godne wiary", znaczy takie w które można i warto uwierzyć, nie przecząc rozumowi, zdrowemu rozsądkowi i wszelkiemu doświadczeniu.