Każdy rzut polega na wytrąceniu z równowagi. Różne systemy mają różne metody na osiągnięcie tego. Przeciwnika w równowadze nie rzucisz, chyba że masz kilkadziesiąt kilo przewagi masy i siły.
I ja tak myślałem. Bo stała za tym wieloletnia praktyka zawodnika, instruktora, i sędziego w judo. Nawet, na określnym etapie 'rewizji' mojej wiedzy o aikido, błędnie zinterpretowałem zamysł Mistrza, pisząc swego czasu na tym forum, że aikido to "sztuka podwójnego wychylenia." Wydawało mi się, że jeżeli w wyniku uniku, mamy wolne obie ręce, to nic prostszego, jak wychylić najpierw partnera 'na bok' (na kant stopy), by potem już bez problemu, zgodnie z określoną techniką, wychylić go powtórnie, i rzucić. Takiego wychylenia (na bok) nie da się zrobić, kiedy partnerzy są w objęciach.
Otóż, wszystkie (!!) techniki aikido, wychylenia (wytrącenia z równowagi) nie potrzebują. Są technikami góra-dół (niebo-ziemia, ten-chi), i w zasadzie, bazują na odwróceniu uwagi partnera. Należy unieść jego rękę (łokieć) do góry, z określonym zamachem, i następnie, dynamicznie opuścić w dół, razem z podążającą za tym głową. Temu służy przedłużenie 'linii ataku', lub podświadoma reakcja partnera, by uniknąć bólu, przy założonej dźwigni. Zmiana kierunku, w krytycznym momencie, pozwala na 'łagodne lądowanie', co wszyscy doświadczamy w dojo. Nie mniej, mało kto, zdaje sobie sprawę z tego, o co, faktycznie chodzi.