Koncze bo sie z forum psychoanalityczna kozetka zrobila.
Niepotrzebnie, bo były to prawdziwe słowa i podejrzewam, że wielu osobom pomogłyby krytycznie spojrzeć na swoje karate.
Motywacja spada, bo ma słaby fundament. Trzeba pomyśleć nad źródłami motywacji, a nie na jej podnoszeniu. Rozwinałbym myśl, ale mam zbyt krótki staż, by się wymadrzać na takie tematy, ja mogę tylko krytycznie spojrzeć na to, dlaczego ludzie ćwicza i w jakim celu pojawiło się w ich życiu karate.
Twierdze nadal, ze bez zdefiniowania tego czym jest milosc, nie da sie sensownie ulozyc spraw, tak by glupie pytania sie nie pojawialy.
Nie chodzi tu tylko o karate, ale o wszystko co sie robi.
Uczucia, odczucia, emocje to slaby fundament dla dlugofalowych projektow. Podejmowanie decyzji z mysla o wygodnym zyciu zawiera w sobie ten sam blad. Przy nawet drobnych niewygodach caly projekt sie wali.
Sila charakteru ujawnia sie nie wtedy kiedy rzeczy ukladaja sie po naszej mysli, ale kiedy swiat sie wali i wszyscy i wszystko jest przeciwko nam i trzeba temu stawic czolo.