Litry poty na treningu wylane na marne
Napisano Ponad rok temu
Ogólnie trochę zdenerwowała mnie pewna sytuacja i w końcu skłoniła do napisania posta.
Mianowicie sytuacja wzięta z życia:
Dwóch moich znajomych ćwiczących w w mojej sekcji Kicka zostało zaczepionych przez 3 osobową grupkę młodszych pseudo cwaniaków. Chłopaki z mojej sekcji ćwiczą już dłuższy czas , to nie sa chłopaki co kupią sobie everlasta , rękawice , pochodzą 5 miechów i bujana. Powtarzam mówimy o gościach co już parę lat ćwiczą i żadnych sparingów nie unikają.
No więc wracam do sytuacji - tych 2 ćwiczącyhc zostaje zaczepionych przez 3 pseudo cwaników - szczuplutkie chłopaszki , nawet wysocy, stosunkowo młodzi , spodnie dresowe były szersze niż oni mieli barki , widac po nich że za kołnierz raczej nie wylewają. I podbijają a Ci ode mnie zesrani , no to cwaniaki ich dalej pocisneli i skroili z całej kasy.
Minęło 3 tygonie i ja sam z kumplem i tymi dwoma skrojonymi styknelismy sie z tamta grupką ( było ich mniej wiecej tylu co nas). My z kumplem podbijamy z morda na nich za tamto ( tych 2 skrojonych wtedy znowu portki pelne) , tamci od razu tekstami co nam nie zrobią. Dochodzi do walki. walczymy nasza 2jka na tamta 3jke ( 2 od nich od nich tylko stała i robiła za tło, nie byli zainteresowani konfrontacją)I co ? wiem że czyjś wizerunek może mylić ale tym razem nie mylil - łebki które wygladały na zżulonych , wysuszonych alkoholików zachowali sie tak jak na nich przystało. Kilkanaście sekund i po typkach , gosci nie ma , oni nie dość że nie potrafili walczyć to wogóle tchu nie mogli złapać.
I wzwiazku z tym moje pytanie po co takie osoby jak Ci z mojej sekcji wogóle ćwiczą i wylewają litry , dosłownie litry potu na treningu ? Po co ? dla kondycji ? to zawsze można sobie pobiegać albo załatwić sobie dodatkowy wf na uczelni.
Cóż gdy ich zapytałem to odpowiedzili waszym ulubionym tekstem z forum że na ulice to najlepszy Kałasznikow , granat , czołg. Ja ogólnie nie lubie skrajności tak jak mnie śmieszą osoby kóre myslą ze po sztuce walki bedą rozbrajać na ulicy brygady dresów , tak i śmieszą mnie osoby ktore w sytuacji realnego zagrożenia , oddają wszytsko i nie potrafią zaprezentować tego co wyćwiczyli na sekcji.
ps "hojrakiem" szukającym wrażeń na ulicy nie jestem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Żuliki chyba dawno nie były w akcji skoro się tak zmachali :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja nie uważam się za fightera, ale też zostałem skrojony przez młodszych, co prawda byłem sam i przez zaskoczenie, ale mnie to nie usprawiedliwia.
Rok temu o tej porze roku wracalem do domu koło 18-19 (padało) i minąłem dwóch kolesi, takich młodych chudych dresików gdzieś po 17-18 lat w kapturach. Nie zwróciem na nich uwagi, bo nie myślałem, że jest potrzeba i to był błąd. Przeszli już i zapomniałe o nich, aż tu z 5 minut później, na uboczu dostałem silnego kopa w dupę i zanim się odwróciłem zaciągnął mi ktoś kaptura na oczy, że nic nie widziałem (miałe go na glowie bo padało – pewnie dlatego też nie słyszałem jak się zbliżyli), złapał od tyłu za szyję i usłyszałem krzyki „k... gleba”, „leżeć chu...”. Niestety speniałem i poddałem się właściwie bez walki : ((
Jak już leżałem na glebie to zaczęło się przeszukiwanie kieszeni, a komórkai kaska (ok. 50,- zł) zmieniły właściciela. Na konic zawiażali mi te kaptur na szyi i kazali leżeć na glebie do jutra. Jak odeszli to rozwiązałem ten supeł na kapturze i zobaczyłem jak już daleko Ci kolesie co mnie niedawno minęli uciekają.
Niestetety bolesna prawdda jest taka, że dałem się skroić jakimś byle burkom. Ale czasem wszystko w realu nie jest takie proste jak się wydaje w teorii, a jak się nie spodziewasz ataku, to już w ogóle jest kiepsko.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nawiązując do postów wyżej napisze coś o sobiew kontekście sztuk walki , ulicy , pewności siebie itp
Panowie ja nigdy nie byłem hojrakiem , za młodszych czasów z reguły schodziłem z drugi niz atakowałem ( chociaż to jest uogólnienie bo to jak sie zachowałem zależało tez od innych czynników). Z czasem pojawiła się siłownia , pojawiły się później i sztuki walki. U mnie treningi dały mi olbrzymią pewność siebie - z chłopaka niepewnego ( w sensie ulicy/osiedla / grupy rówiesniczej itp) zmieniłem się bardzo na plus. Te "pare" kg które dałą mi siłownia od razu zmieniły moje podejście do samego siebie , po prostu zacząłem szanować to co robie i to w jakim kierunku zmieniam swoje ciało. Gdy moi koledzy melanżowali , niektórzy bawili się w jakies mocniejsze staffy , ja jadłem , ćwiczyłem , jadłem , uczyłem się , jadłem , spałem , jadłem i znowu ćwiczyłem i tak dalej. Gdy wychodziłem na starcie z gościem i próbowałem go zlać a kończyłem obity , miałem motywacje do dalszych treningów ale i w taki sposób budowała mi sie ta pewność. Budowały sie schematy które wchodziły w krew. Dlatego śmieszy mnie jak ktos mówi że na ulicy to czołg sie przyda a nie jakaś technika. Ja dzieki treningom nabrałem dużej pewności a w sytuacji zagrożenia nie mysle , nie kombinuje tylko jak ktos mnie próbuje atakowac to automatycznie , bezwarunkowo móje ciało stosuje uniki , bloki , siosy które kilak razy w tyg ćwiczę. Ja sie nad tym nie zastanawiam to po prostu odruch. Tylko że raz moge pójśc na całość a innym razem szybki cios na afere i ucieczka - wszytsko zalezy od sytuacji i przeciwników.
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale z tego, co widzę, chodzi o sytuacje, gdy podchodzi do Ciebie dwóch leszczyków, i domagają się kasy czy komórki. A to, jeśli nie mają sprzętu i widzisz dla siebie szanse w walce z nimi, zupełnie inna sprawa. Tu nie ma elementu zaskoczenia.
Napisano Ponad rok temu
Jednak gdy czasy szkole mijają myśli się, że nie jest się już atrakcyjnym celem dla dresików i to usypia czujność. A Jednak może się okazać, że jest jednak inaczej.
Jeśli jednak ćwiczy się regularnie czy chodzi na sw powinno się mieć wyrobione jakiś odruchowe zachowania obronne nawet w razie zaskoczenia. U mnie tego zabrakło a moja obrona była niezorganizowana i w zasadzie zanim się zorientowałem o co chodzi to już byłem na glebie.
Jestem jednak pewien, ze w relacji face to face z nimi doszłoby do walki, bo rzeczywiście, jak ktoś ma możliwosci obrony i ich nie wykorzystuje to kiepsko : ((
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
jak nie masz sytuacyjnego treningu to roznie bedziesz reagowal
czasem jak nie ma dzwonka i nie ma rekawic to brak bodzca do walki
wtedy to juz zalezy od indywidualnej jednostki jak sie zachowa.
Napisano Ponad rok temu
Dodam jeszcze, że czasem lepiej pozbyć się telefonu i paru groszy niż zarobić kosą. Niekiedy niepozorny żulik może zaskoczyć
Napisano Ponad rok temu
Umysl jest sprytny - kazdy z "pokonanych" szybko liczyl i stwierdzil, ze nie warto ryzykowac zdrowia, czy zycia dla komorki. Zapewniam Was, ze jakby chodzilo o zycie, najmniejsze zwierze swiata walczy jak szalone, a co dopiero czlowiek.
Kolega z kapturem zachowal sie nieroztropnie (nie skanowal otoczenia) - fajterow z dawnego pokolenia nie namowisz na taki ubior nigdy, bo wiedza, czym to sie moze skonczyc.
Trening m.in. w jednostkach specjalnych polega na symulacji autentycznego zagrozenia i tworzenia automatyzmow walki, ktore sa realizowane po uruchomieniu "jezyczka spustowego", w czasie kiedy nie ma czasu na myslenie.
Jak prowadzilem zajecia ze sztuk walk, to zawsze jakies 10 minut poswiecalismy na tworzenie takich automatyzmow. Po prostu w Waszym treningu brakuje takich zajec.
Pozdrawiam
K_P
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja prosiłbym Kubusia o zdefiniowanie fighterów z dawnego pokolenia . Może to moje
Pewnie chodzi o stary kyokushin. Tam na pytanie ucznia: co zrobić jak przeciwnik jest dużo, dużo większy instruktor odpowiadał: to dobrze że jest bardzo duży bo masz więcej miejsca do bicia
Napisano Ponad rok temu
no więc młody juz nie jestem i troche przeżyłem i rozwinę to co pisał Kubuś- bardzo dużo zależy od sytuacji a grunt to psychologia- i pewien stopien czujności w każdej sytuacji.
czasem trudno przewidziec jak sam się zachowasz- to po prostu wychodzi albo nie
Powiem na swoim przykładzie- w iweku 15 lat byłem krojony prawie co dzień- powód 160 wzrostu 44 kg wagi zalęknione podejscie do życia (nawet byłem ofiara znęcania się rówiesników). rok później potrafilem stłuc wyczynowego koszykarza- (1,90 wzrostu i z 90 kg- za krzywy tekst- sam ważylem już całe 50 albo rzucić na glębę 25 kilo cięższego kolesia ze starszej klasy:) rozwalić szybe w przystanku kolesiem , ktory probował mnie skroić ale i tak parę razzy wracałem zimą bez kurtki, byłem w gipsie po zrzuceniu mnie ze schodów przez dwu kolesi we własnej klatce i tez wtedy spękałem
Na studiach potrafiłem we dwóch zaatakować pięciu dresów a spękac przed pijanym sasiadem, i jednoczesnie stanąc w obronie nieznajomego dresa, ktorgo sześciu innych wdeptywało w podłoge autobusu
Może niektórzy z was kojarzą epizod na KSW sprzec dwóch lat gdzie juras walczyl z Rimbonem- pijana grupa dresów rzucała "bambusami" i zaczepiała i potrącała wszystkich wokół, siedziało wokól mnie kupe barczystrych karków i każdy udawał że tego nie słyszy i tylko ja wtedy wziałem jednego z nich za szmaty bo mnie trącił.
tak naprawde dopiero po pewnym epizodzie z noszeniem noża moja psycha przestawiła się tak, że teraz zaczepiacze rezygnuja bez konfrontacji- po prostu czuje się zawsze tak jakbvym go miał i to jakoś się wyraża. a jeednoczęsnie ten epizod nauczyl mnie ,że mimo cholernej przewagi jaką daje nóż naprawde nie warto go wyjmować pochopnie.
a poza tym moim zdaniem przegrywacie dlatego, że w sytacji konfrontacji boicie sie, ze się nie sprawdzicie a to nie o to chodzi! od kiedy nie myslę o wygrywaniu tylko o tym aby być jak najbardziej uciążliwym dla przeciwnika wyrzadzić mu maksymalnie duzo szkody- wygrywam duzo częściej.
Dac się pobić z powodu komorki czy kurtki- dziś oceniam to jako porażkę, z drugiej strony oddawac to każdem frajerowi ktory po to sięgnie? też niekoniecznie- trzeba ocenic przypadek i swoje szanse
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Taktyka walki z 2 x większym facetem
- Ponad rok temu
-
Jak przestępcy wybierają ofiary?
- Ponad rok temu
-
Obrona w gimnzajum.
- Ponad rok temu
-
Ulica sryca
- Ponad rok temu
-
Użycie TOFNY obrona czy środek przymusu?
- Ponad rok temu
-
Zagrożenia na podkarpaciu
- Ponad rok temu
-
Mundur typ US
- Ponad rok temu
-
Prawo w Holandii
- Ponad rok temu
-
xD
- Ponad rok temu
-
Shurikeny na ulice
- Ponad rok temu