Kiai-jitsu - możliwe, niemożliwym?
Napisano Ponad rok temu
Kiedyś w kinach "leciał" film o księdzu- pederaście. Dobry film o ludzkiej psychice i problemach. Pod kinami stały rozhisteryzowane bojówki moherowych beretów głośno protestując przeciwko temu filmowi. Pamiętam jak jakiś redaktor TV podchodził po kolei do każdej babci. Żadna z nich filmu nie widziała... Niektóre posty na tym forum przypominają takie właśnie schematy myślowe. Chciałem tylko zapytać czy znajdziemy w sobie dość odwagi i pokory , żeby samemu doświadczać. (nie tylko w sztukach walki) Czy znajdziesz dość siły żeby poświęcić czas, pieniądze, energię tylko po to , żeby powiedzieć. Doświadczyłem tego! Nie powtarzać cudzych myśli, ani wytworów swojego umysłu.
Sztuki walki to prawdziwe studia. Wiele lat temu skończyłem Politechnikę Gdańską. To trudna uczelnia, ale w porównaniu do studiowania sztuk walki to jak klasówka w ogólniaku. Praktykuję karate dłużej niż wielu z Was żyje. Pamiętam jakich bzdur uczono nas 30 lat temu. Ale to było szczere. Wynikało z niewiedzy a nie obłudy. Teraz wiem,że zawsze najważniejsze jest doświadczenie. Ono czasem też bywa nieprawdziwe, jeśli wnioski będą przetworzone przez nasz egotyczny umysł. Dlatego jeśli znajdziemy w sobie dość siły, pokory , odwagi i determinacji, zmiast mówić wierzę, nie wierzę powiem - wiem. Wtedy możesz zawojować świat.
Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony moim postem. Tym lub poprzednim. Jeśli tak to przepraszam.
Pozdrawiam
"...żeby dojść do źródła, trzeba iść pod prąd..."
Napisano Ponad rok temu
"...żeby dojść do źródła, trzeba iść pod prąd..."
zgadzam sie calkowicie
Pan jest uczniem jakiegos mistrza... ten mistrz byc moze jest uczniej jeszcze kogos tylko problem polega na tym ze ten ktos ma nad soba Dillmana
a ten Pan nie jest zrodlem... chyba ze fontanna pieniedzy bo na pewno nie wiedzy i umiejetnosci
na w/w materiale mamy pokazana osobe ktora nie wierzy w nokauty bezdotykowe, ktora nie jest uczniem z kregu wtajemniczenia ktorej mozna "cos" przed pokazem "powiedziec" a na ktorej tak szeroko reklamowane kyusho bezdotykowe stety badz niestety nie zadzialalo... i odpowiedz szefa zalozyciela szkoly o powod nieskutecznosci to podniesienie palca... no badzmy powazni... kyosho to z w wolnym tlumaczeniu punkt smierci.. technika dla wielu niedostepna traktowana na zasadzie bajek(i bardzo dobrze bo poco to komu?) i dzisiaj w swiecie K1, MMA, BJJ ktos kto mowi o skutecznej sztuce walki potrafi powiedziec ze nie wyszlo bo przekrecil jezyk.
ja cwicze Ryu-Te gdzie "podobno" kyusho wystepuje... tylko po co mi kyusho jesli gosc podniesie palec i okaze sie ze to nie dziala a ja dostane "z karata"? na nic w tedy mi kyusho... ja wiem czym jest ta metoda i sposob walki ale 99% na globie nie ma o tym pojecia i pewnie nigdy nie bedzie miala... a Państwo jako osoby twierdzace ze ucza kyusho wprowadzacie kyusho-kiai i kyusho bez dotykowe a nawet nokauty na odleglosc przez sciane... i jak mu ty mozemy mowic o powaznej metodzie walki? bo jak dla mnie to jest smiech na sali a nie ma to absolutnie zadnych argumentow dla osob ktore sie z tym nigdy nie spotkaly a ktore koncentruja sie na zawodowym ringu
w materii sztuk walki nie chodzi juz o to zeby sprobowac uwierzyc w dana technike ktora pradawnym mistrzom zabierala lata swietlne zeby to opanowac... dzisiaj juz na to za pozno... dzisiaj chodzi o to zeby umiec wygrac w konfrontacji z doswiadczonym przecniwnikiem... i zeby ta nauke nie zajela 50 lat... worek... tarcze, sparingi
Napisano Ponad rok temu
Również uważam, że warto się uczyć od innych. Wyznaję zasadę zobacz i spróbuj a potem oceniaj. Ćwiczyłem boks, kick boxing, viet vo dao, taekwon do itf, jiu jitsu, grapling. Miałem też okazję sporo trenować z zawodnikami kung fu - Modliszki.
Kyokushin pozostało bazą wszystkiego co robię. Staram się jednak wykorzystywać to czego się nauczyłem, co podpatrzyłem podczas zajęć w moim Dojo. Moi uczniwie wiedzą, że na ulicy knock down sie nie sprawdza. Staram się uczyć ich kontaktu na twarz, żeby pierwsza przygoda na ulicy ich nie zabiła...Chcę, żeby oni też byli wszechstronni...a przynajmniej mieli szerszą wiedzę na temat m.a. i umieli sobie poradzić na ulicy.
Wielki Mistrz Modliszki z Yentai, Yu Tiang Cheng mówił swoim uczniom: bierz od innych to co dobre dla ciebie. Mój przyjaciel, instruktor Modliszki, Marek Borówek - vice mistrz Świata w sanda uczył się ode mnie kopać low kick, dzięki któremu potem kasował oponentów na lentai. Mnie zaś uczył walki w rękawicach, podcięć i rzutów. Obaj skorzystaliśmy na tej wymianie wiedzy. Myślę, że tak to powinno wyglądać.
W USA zamiast odwiedzić dojo kyokushin poszedłem spróbować słynnego amerykańskiego karate, dzieki temu mam wyrobione zdanie. Nie wynika ono z filmów na youtube
A wracając do filmu...ciekawe
Życzę wszystkim otwartości na to co dobre u innych.
Napisano Ponad rok temu
Czy możesz powiedzieć coś o miłości jeśli nigdy nie kochałeś?
To oczywiste, że nokauty bezdotykowe nie mają żadnego zastosowania w walce. Zupełnie nie o to chodzi w tych demonstracjach.
Jest jeszcze jedna sprawa. Bardzo często mieszamy trzy zupełnie różne pojęcia. Ludzi takich jak my (uczestnicy tego forum) traktuje się jako "praktykujących sztuki walki". To wielkie nieporozumienie. Zajmujemy się trzema zupełnie innymi rodzajami działalności. Sporty walki, systemy walki wręcz i sztuki walki. To są zupełnie różne sprawy.Np: Nikt nie będzie uczył komandosów sztuk walki. Nie ma na to czasu. Komandos musi w ciągu paru miesięcy nauczyć się jak najskuteczniej zabić przeciwnika. Do tego zostały stworzone systemy walki wręcz.
Żadna z tych rzeczy nie jest ani lepsza ani gorsza. W pewnych obszarach są podobne ale w swojej strukturze - zupełnie inne. Każdy robi to co mu bardziej pasuje, tak jak jeden woli schabowego a drugi pizzę...
Niezrozumienie tego powoduje b. wiele niepotrzebnego zamieszania i absurdalnych konfliktów...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kiedy pierwszy raz oglądałem ten filmik popłakałem się...ze śmiechu. Potem nadeszła smutna refleksja: szkoda mi tego miłego starszego pana, z drugiej strony co on sobie myślał rzucając wyzwanie...No i zaszkowała mnie liczba jego uczniów. Naiwnych nie brakuje...
Napisano Ponad rok temu
Z drugiej strony zaryzykował 5tysięcy dolców i swoją reputację... Był pewien , że wygra. Jego problem polegał na tym , że nie potrafił wlczyć. Jak nie wyszły mu "jego numery" to się zagubił. Dał sobie wsadzić proste techniki. Ale to już inna bajka.
Napisano Ponad rok temu
NIC nie zastąpi odpowiedniego przygotowania fizycznego, techniki, obycia czy obicia (żeby wiedzieć jak smakuje zainkasowana technika). Bez worka, tarcz, makiwara, kontaktu nasze techniki będą do dupy! I my sami także...
Ale jeżeli nasze umiejętności "doprawimy" wiedzą o szeroko pojętym Kyusho to chyba nie wyjdzie to na złe?
Inna sprawa, gdy cała wiedza o MA opiera się na trickach a'la kyusho. No wtedy efekty są takie jak u tego dziadzia...
Napisano Ponad rok temu
Poza tym, to nie ozustwo. To działa na zasadzie hipnozy, i to nie na każdego działa. Przede wszystkim świetnie działa na tego kto chce aby to była prawda.
Jest jeszcze jedna szkoła "kiai", oni tam ćwiczą głównie coś w rodzaju żelaznej koszul z qi qung. Też azprisili kogoś by ich sprawdził, był to sam Genki Sudo. Zawodnik mma. Bił ich, walił, kopał i był w maksymalnym szoku. Tam to działało.
Napisano Ponad rok temu
Poza tym, to nie ozustwo. To działa na zasadzie hipnozy, i to nie na każdego działa. Przede wszystkim świetnie działa na tego kto chce aby to była prawda.
To jest oszustwo. Gdy idziesz na występ iluzjonisty wiesz że idziesz na "przedstawienie" - jest to konwencja i pomimo że dzieją się rzeczy "niemożliwe" to jednak masz świadomość udziału w spektaklu. Tutaj koleś świadomie utrzymuje, że to jakaś tajemnicza siła czy inne srety bzdety itd. itp. Mówiąc krótko nie ma konwencji "przedstawienia" - więc oszukuje ludzi.
Napisano Ponad rok temu
Problem gdy trafisz na gluchego przeciwnika
Napisano Ponad rok temu
Obezwladnianie kiai... :?
Problem gdy trafisz na gluchego przeciwnika
jak sie ma sprawa z puszczaniem bakow? (bonkuf). moze czasami nie slychac, ale w oczy szczypie...
Napisano Ponad rok temu
Poza tym, to nie ozustwo. To działa na zasadzie hipnozy, i to nie na każdego działa. Przede wszystkim świetnie działa na tego kto chce aby to była prawda.
To jest oszustwo. Gdy idziesz na występ iluzjonisty wiesz że idziesz na "przedstawienie" - jest to konwencja i pomimo że dzieją się rzeczy "niemożliwe" to jednak masz świadomość udziału w spektaklu. Tutaj koleś świadomie utrzymuje, że to jakaś tajemnicza siła czy inne srety bzdety itd. itp. Mówiąc krótko nie ma konwencji "przedstawienia" - więc oszukuje ludzi.
omlot otwiera czasami oczy na popeline ktora wstawiasz, albo po prostu zabija. zycie jest proste. a takie akcje jak na fimie jeszcze bardziej je prostuja.
Napisano Ponad rok temu
omlot otwiera czasami oczy na popeline ktora wstawiasz, albo po prostu zabija. zycie jest proste. a takie akcje jak na fimie jeszcze bardziej je prostuja.
Ty byś wszystkich bił od razu, a porozmawiać? Wytłumaczyć? Gdzie subtelność?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To nie jest oszustwo gdyż ten co pokazuje głęboko w to wierzy
Cóż, od zarania dziejów "wiara" potrafi skutecznie usprawiedliwić każde postępowanie.
Napisano Ponad rok temu
Zobacz to z tej strony. On się tego uczył u kogoś, ten ktoś tak kładł swoich uczniów. On tez kładzie swoich uczniów, zapewne nigdy nie miał realnej akcji i nie wiedział, ze to nie działa na "normalnych"...
A co do tak zwanej energii wewnętrznej ogólnie. Byłem kiedyś świadkiem takiej sceny. Trening kung fu, o dziwo makiwara. Chłopy wielkie walą po niej. Instruktor z Chin, On poza pak hokiem, tez tai chi i chyba Baqa zang ale pewny nie jestem.
W każdym razie podszedł do tejże makiwary, i z odległości jakichś 30 cm uderzył. Makiwara pękła w połowie a on się zaczerwienił i powiedział, ups, przepraszam...
Są ludzie którzy potrafią znacznie więcej, ale tego nie da się nauczyć w ten sposób jaki robią to ci "ściemniacze"...
Hipnoza dynamiczna na każdego nie działa.
Byłem na konferencji. Koreańczycy to robili, i chcieli szoł zrobić. Jeden z nich właśnie tym się zajmował. Poprosili kilka uosób z sali. Między innymi mojego kolegę. Koreańczyk coś tam szepnął (o dziwo po koreańsku) i : jeden gostek nic nie poczuł, stał i czekał. Drugi się zachwiał ale zaraz się ocknął a mój kolega począł tańcować wywołując ostry śmiech. Mi potem mówił, że nic nie pamięta
Napisano Ponad rok temu
omlot otwiera czasami oczy na popeline ktora wstawiasz, albo po prostu zabija. zycie jest proste. a takie akcje jak na fimie jeszcze bardziej je prostuja.
Ty byś wszystkich bił od razu, a porozmawiać? Wytłumaczyć? Gdzie subtelność?
Bo ja prosty chlop ze wsi jestem. prosty, ale nie ciemny. mimo tego, najpierw robie potem mysle. subtelnosci zostawiam poetom. nie moge sie tylko nadziwic, jak to mozliwe ze w rzekomo cywilizowanym kraju (w Hameryce) takie ilosci bezrozumu sie objawiaja.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Magda Jarecka vs Marta Niewczas :)
- Ponad rok temu
-
UECHIRYU?Pytanie-pomoc!!!
- Ponad rok temu
-
Uechi-ryu
- Ponad rok temu
-
UECHI-RYU - SEMINARIUM CZĘSTOCHOWA
- Ponad rok temu
-
Jissen - Numer 4
- Ponad rok temu
-
RELACJA ZE ZGRUPOWANIA OKINAWAN GOJU-RYU KARATE W ŻARACH
- Ponad rok temu
-
Przejście z muay thai na karate
- Ponad rok temu
-
Artur Hovhannisian Kyokushin - IKO 1
- Ponad rok temu
-
Knockdown Karate -> praca
- Ponad rok temu
-
International Budo Association
- Ponad rok temu