31 odpowiedzi w tym temacie

[budo_mate]

Ogólnie, czy np. na zawodach przy zakładaniu balachy nie powinno się przystopować w pewnym momencie, zamiast zakładania dźwigni "na poważnie"?

Zgadza sie powinno sie sprzytopowac w pewnym momencie i przytrzymac dzwignie czekajac az przeciwnik odklepie. Co do Kimury to napisalbym to samo co Dimie wiec sobie to juz daruje

[budo_jerz]

Nie ma tu mowy o winie ciągnącego dźwignie. Ja jeśli czuje że nie zdążę klepnąć to krzyczę jest to chyba najszybszy sposób i zawsze działa znaczy ciągnący przestaje ciągnąć dźwignie.

[budo_amper]

Nie ma tu mowy o winie ciągnącego dźwignie. Ja jeśli czuje że nie zdążę klepnąć to krzyczę jest to chyba najszybszy sposób i zawsze działa znaczy ciągnący przestaje ciągnąć dźwignie.

Akurat się nie zgodzę z kolegą, bo wina jest po obu stronach. Poszkodowanego - bo faktycznie za późno odklepał, liczył że zdaży...ale i ciągnacego dźwignię- bo facet z takim doswiadczeniem powinien wyczuć kiedy należy zakończyć. Jak ktos jest bezmyslnym zwierzakiem to niech lepiej nie trenuje kontaktowych sportów! Pamiętajcie o szacunku dla sparing partbera !!!!

[budo_amper]

Sorki - sparing partnera no...

[budo_sawosz]

a ja myślałem że nalezy skończyc wtedy kiedy koleś klepie zwłaszcza na zawodach...

[budo_jerz]

(..)

Akurat się nie zgodzę z kolegą, bo wina jest po obu stronach. Poszkodowanego - bo faktycznie za późno odklepał, liczył że zdaży...ale i ciągnacego dźwignię- bo facet z takim doswiadczeniem powinien wyczuć kiedy należy zakończyć. Jak ktos jest bezmyslnym zwierzakiem to niech lepiej nie trenuje kontaktowych sportów! Pamiętajcie o szacunku dla sparing partbera !!!!

Nie da się ukryć trzeba szanować partnera.
Niestety nie mam tak wyczulonych zmysłów żeby czuć kiedy dźwignia idzie za daleko więc nie zgodzę się z Tobą. Moim zdaniem ważne jest to aby nie szarpać dźwigni tylko powoli ciągnąć ale jeśli przeciwnik nie daje ci żadnych znaków, że coś jest nie tak to skąd ty to masz wiedzieć? Myślę że winnym tego zdarzenia nie licząc poszkodowanego był jeszcze w pewnym stopniu sędzia który powinien przerwać walkę szczególnie, że z tego co rozumiem nie były to zawody wysokiej rangi (wiem że nie jest to prosta decyzja).

[budo_grzyyybek]

Ja sam miałem podobną sytuację, tyle że ja trzymałem uchwyt z przodu ciała i nagle z powodu sliskich dłoni rece mi pusciły i reka wystrzeliła jak z procy uderzajac mnie w plecy!
EFEKT: spiralne złamanie 1/3 kosci ramiennej lewej!
Miałem operacje gdzie skrecono mi reke 6 srubami i blachą.....jednak na tyle słabo ze 2 miechy później gdy poslizgnałem sie na oblodzonych schodach sruby puściły i potrzebna była 2 operacja i wtedy lekarze byli przezorni i włożyli mi do reki 8 srub i wieksza blache! Po niecałym roku miałem juz końcową operacje usuniecia żelastwa....teraz jestem juz prawie 3 miechy od ostatniej operacji i nie moge doczekac sie powrotu na mate, ale z tym poczekam aż bede pewny....JEDNAK ZDROWIE NAJWAŻNIEJSZE!
[to tak ku przestrodze ]

[budo_marcos]

a mówi się, że sport to zdrowie...

[budo_christof_max]

az ciary po plecach przechodza... 8O

[budo_graff]

mi oszolom ciagnal ballache tak dlugo ze zdazylem 3 razy klepac mowic ze starczy skonczylo sie tym ze mialem naderwany miesien (chetnie mu podziekuje)

[budo_sucurri]

Jestem królem dyletantów i leniwców, ale myślę że warto posłuchać mojej rady:

Jak macie dźwignie na kolanie i barku to nie szarpcie się za długo tylko klepcie. Na kolanie: bo to największy i najbardziej obciążany staw w organiźmie i jak coś tam raz się zwali to na zawsze i nawet po rekonstrukcjach to nie będzie to samo, a w barku bo tam nie ma wiązadeł oprócz dwóch,symbolicznych niemalże, z przodu. Resztę trzymają mięśnie. A mięśnie jak to mięśnie. Naciągają się napinają i trudno cokolwiek przewidzieć. A bez kolana albo barku ciężko robić cokolwiek. Może nie tak cięzko jak bez kręgosłupa czy głowy ale wiecie o co chodzi.

Większość z nas trenuje dla przyjemności i środki do utrzymania czerpie z innych źródeł więc nawet jak na ADCC Polska, Niemcy albo na jakich innych zawodach znajdziecie się w tej sytuacji wasz świat się nie zawali jak odklepiecie. Wrócicie za rok mądrzejsi o wlłasne doświadczenia.

Trenujmy aby być na tyle dobrymi aby nie dopuszczać do takich sytuacji, a nie liczyć na farta.... wyjdę - nie wyjdę.

Może będzie fart i wyjdziesz może nie i będziesz miał 144 śruby i nawet nie będziesz mógł przestawić na miejsce tego śmiecia pod blokiem co robi głupie uwagi do Twojej panienki.

grzyyybek myślę że to co Cię spotkało to straszna niesprawiedliwość losu i życzę Ci szybkiego powrotu na matę i byczego uwapnienia kości

[budo_grzyyybek]

Dzięki! Już byłem na pierwszym treningu po kontuzji....troche niepewnie ale z czasem myśle ze dojde do dawnej sprawności i przede wszytskim pewności!!! A ten wypadek mam nadzieje pierwszy i ostatni...TEGO ZYCZE SOBIE I WAM!
POZDRO!