I'm looking for a hard headed woman
Napisano Ponad rok temu
Dawno temu jak zaczynałam swoją przygodę ze sportami walki mieliśmy z pewnym kolega z treningów takie hasło "ćwiczymy, ćwiczymy?" i jeśli odzew był taki sam no to wtedy dawaliśmy z siebie wszystko, ale zdarzało sie tak ze czasmi jedno było po cięzkiej nocy albo po robocie i trzeba było troche odpuścić zeby sie nie pozabijać wzajemnnie
Wydaje mi sie że zmiana ogólnej świadomości i podejścia facetów do trenujących kobiet jeszcze trochę potrwa ale to od nas zależy jakcy będą faceci w skali mikro czyli na naszym własnym podwórku, czyli w sekcjach w których ćwiczymy
pozdr
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Ciekawe czy coś trenowała?
Napisano Ponad rok temu
Nie zawsze można miejsce wybrać, ale to jest nieistotne. Istotne jest to, że przepływ krwi trochę ciężej jest kontrolować niż mięsień (w tym przypadku zwieracz). A turlanie się ze wzwodem raczej nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Ale przecież Ty wiesz lepiej, jak jest u facetów, niż sami faceci, którym - w przeciwieństwie do ciebie - cośtam dydnda między nogami przez całe życie.Krew mnie zalewa, jak czytam o "natrualnej reakcji organizamu, na którą nic nie można poradzić". Nie masz wpływu na proces tworzenia się kału, ale to ty decydujesz się, gdzie i w jakich warunkach się wypróżnisz: czy zesrasz się natychmiast na miejscu, gdy tylko poczujesz pracie, czy pójdziesz skorzystać z toalety.
Chore to jest wyciąganie argumentu szowinizmu w każdym przypadku, kiedy między mężczyznami a kobietami istnieje jakakolwiek różnica. W tym przypadku czysto anatomiczna. Ja Ci mówie, jak bywa z nami, a ty huzia na Józia! Dorwać wrednego samca, który tylko by dupczył!Każda sytuacja jest dobra, by w kobiecie widzieć wyłącznie obiekt seksualny. I to jest chore. Kiedyś na tym forum budo Paweł Droździak powiedział, że to jest tak, jakby kobieta widziała w facecie wyłącznie instrument do zarabiania pieniędzy. I oceniała wartość faceta przez pryzmat jego zdolności do przynoszenia tychże. Czy którykolwiek facet zniósłby, gdyby kobieta zaczynała znajomość z nim od pytania: ile masz, gościu, na koncie?
Jak już takie piękne tyrady wygłaszasz, to zauważ, że przy takim punkcie widzenia my, mężczyźni, jesteśmy ofiarami systemu i to tenże system trzeba atakować, a nie nas, którzy wypowiadamy się tu tylko z dobrej wiary. Ponieważ wypowiadasz się niegłupio, choć może zbyt nadgorliwie, powinnaś również dostrzec, że jak już tenże system i społeczeństwo atakujesz (sprowokowana zwyczajnymi wypowiedziach dwóch indywiduuów płci męskiej wypowiedzianymi - powtórzę - w dobrej wierze, aby rzucić na sprawę nieco światła z męskiego punktu widzenia), używając wielkich, choć nietrafnych słów (żaden z nas nie wyśmiewał równouprawnienia, nie gadał nic o seksualności mężczyzn ani też nie sugerował się mediami, to są Twoje własne - i dosyć szablonowe - dodatki), to trąci to jedynie kiepską demagogią. A w temacie nic nowego nie dodaje.Problem leży w głowach facetów, którzy zamiast myśleć, używają schemaciku myślowego: kobieta = ekspektatywa seksu. Schemacik ten wyrósł na gruncie patriarchalizmu i rośnie sobie w najlepsze żywiąc się przyzwoleniem na edukację chłopców i dziewcząt do pełnienia ich „naturalnych” ról, przyzwoleniem społecznym na taki podział, głoszeniem przeterminowanych haseł o nieokiełznanej seskualności mężczyn, wyśmiewaniem równouprawnienia oraz obrazkami z mediów.
Napisano Ponad rok temu
gdy jestem zajety walka to nie ma takiej opcji by mnie dziewczyna podniecila
tylko ze ja faktycznie nie pierdole sie tylko staram sie za wszelka cene doprowadzic jak najszybciej do zakonczenia walki
o tym czy bzyknac dziewczyne czy nie mysle przed lub po sparingu
w czasie sparingu nie za bardzo mam na to czas
Napisano Ponad rok temu
A ja powtarzam: nie walczyłem jeszcze z dziewczyną, więc nie wiem, jak to jest u mnie. Czas pokaże, co też już raz napisałem. Wiem natomiast, że na treningu aikido z kobietą, która mi się podobała i która ładnie pachniała ciężko było się skupić na technice, choć objawów podniecenia żadnych nie było. Tyle ode mnie. Kiedy już - jeśli kiedykolwiek - zweryfikuję sprawę organoleptycznie, dam znać, jak było.akurat ShabuShabu zgodzic sie z tym co piszesz nie moge
gdy jestem zajety walka to nie ma takiej opcji by mnie dziewczyna podniecila
tylko ze ja faktycznie nie pierdole sie tylko staram sie za wszelka cene doprowadzic jak najszybciej do zakonczenia walki
o tym czy bzyknac dziewczyne czy nie mysle przed lub po sparingu
w czasie sparingu nie za bardzo mam na to czas
Napisano Ponad rok temu
I chyba to właśnie na tym polega... Ofiary własnych skojarzeń... Ciekawe, ile jeszcze czasu upłynie, zanim będzie po prostu normalnie?
Tu nie o skojarzenia chodziło. Z tym nie mam problemów - jak walczę - obojętnie czy z facetem czy z kobietą to myślę o tym żeby po prostu wygrać (: Jak akurat walcze z kimś o kim wiem że jest słabszy to "dawanie fory" polega u mnie na tym że staram się wtedy wykonać jakąś trudniejszą technikę niż którąś ze swoich koronnych. Wtedy i słabszy przeciwnik - bez znaczenia czy kobieta czy facet - i ja walczymy dalej na maksa. Akurat nie mogę sobie przypomnieć żebym podczas walki ZAUWAŻYL i ODNOTOWAL fakt że dotknąłem przeciwnika w intymne miejsce. Nie zwracam na to uwagi. No chyba że ciągnąc juji-gatame miażdzę sobie jajka (: Oczywiście żarty się zdażają - ale na żartach się kończy.
W tym moim "onieśmieleniu" chodziło raczej o tekst w stylu "chodź chodź - pomacamy się" bo choć te słowa troszkę przekolorowałem w takim kontekscie mniej więcej one padały. Czyli nie tylko faceci są szowinistyczne, chamskie świnie co "myślą tylko o jednym" (:
Pozdrowionka
Napisano Ponad rok temu
A ja powtarzam: nie walczyłem jeszcze z dziewczyną, więc nie wiem, jak to jest u mnie. Czas pokaże, co też już raz napisałem. Wiem natomiast, że na treningu aikido z kobietą, która mi się podobała i która ładnie pachniała ciężko było się skupić na technice, choć objawów podniecenia żadnych nie było. Tyle ode mnie. Kiedy już - jeśli kiedykolwiek - zweryfikuję sprawę organoleptycznie, dam znać, jak było.
ShabuShabu, specjalnie wytłuściłam Twoje słowa, bo one stanowią niepodważalny dowód na uprawianie demagogii. Zazwyczaj najwięcej do powiedzenia maja faceci, którzy powtarzają szabloniki.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie, mam spore doświadczenie w walce z facetami (już nie pamiętam jak to jest, kiedy walczy się z kobietą ) I stwierdzam, że jest grupa facetów, którzy zachowują się całkiem normalnie i jest grupa facetów, którzy mają problemy ćwicząc z kobietą. Z moich skromnych obserwacji wynika, że właśnie ci drudzy (zapewnie jest ich mniej, niż tych z grupy pierwszej, ale zachowują się tak, jakby ich była większość) mają w ogóle problemy w relacjach z kobietami. Ale nie moje małpy, nie mój cyrk. Nie zamierzam być terapeutką dla mężczyzn - ofiar systemu.
A propos, zgadzam się z Tobą - współcześni mężczyźni są jak najbardziej ofiarami systemu, który sami stworzyli, czyli patriarchalizmu. Bo patriarchalizm to taki skorpion, który najpierw zeżre wszystko dookoła, a jak już nic nie zostanie, to wtedy zżera własny ogon. Aż się udławi. Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - słowo "patriarchalizm" pochodzi od łacińskiego pater, is - ojciec i oznacza rządy ojców, mężczyzn najstarszych w rodzie.
Napisano Ponad rok temu
Jest zasadnicza różnica pomiędzy demagogią a wyrażaniem swojego zdania. Ja tu nie walczę i nie nawołuję, bo i nie ma o co ani do czego. Wyraziłem swoją opinię popartą doświadczeniem z aikido. Nie jest to oczywiście to samo, co turlanie się, ale zawsze jest to coś. Resztę może pokaże czas, jak już pisałem. Nie omieszkam poinformować o tym, co pokazał.ShabuShabu, specjalnie wytłuściłam Twoje słowa, bo one stanowią niepodważalny dowód na uprawianie demagogii. Zazwyczaj najwięcej do powiedzenia maja faceci, którzy powtarzają szabloniki.
Jest to lekki offtop i możemy to przenieść do wiadomości prywatnych, ale pytanie musi paść: jaka jest alternatywa? Wściekły matriarchalizm będący odwróceniem kota ogonem, do którego, jak się wydaje, dąży znaczna część feministycznego świata, kiedy krzyczy o równouprawnieniu? Przecież to jest całkiem bez sensu, a ponadto jest powodem negatywnego konotacji, jakich nabrało słowo: feminizm.A propos, zgadzam się z Tobą - współcześni mężczyźni są jak najbardziej ofiarami systemu, który sami stworzyli, czyli patriarchalizmu. Bo patriarchalizm to taki skorpion, który najpierw zeżre wszystko dookoła, a jak już nic nie zostanie, to wtedy zżera własny ogon. Aż się udławi.
Przyjęcie do wiadomości, iż między kobietami a mężczyznami istnieją różnice anatomiczne (co jest oczywiste) oraz neurologiczne (to już nie zawsze jest), że w związku z tym wykazują talenta w jedych dziedzinach, a ich brak w innych, nie jest ani troszeczke sprzeczne z feminizmem i dążeniem do równouprawnienia. A jak już równouprawnienie, to nie tylko wtedy, kiedy jest wygodnie. Nie tylko prawo do głosowania i wysokie stanowisko, ale też samodzielne wiercenie dziur w ścianach i przynoszenie nam kwiatów od czasu do czasu (a dla facetów wszystkie te role, które dotąd uznawane są za domenę kobiet, a więc np. wychowywanie dziecka).
Równouprawnienie na macie jest oczywiście częścią tego dążenia i całkowicie zgadzam się z postulatami, że płeć nie powinna mieć nań znaczenia. Nadal jednak twierdzę, że czasem, z powodów czysto fizycznych, płeć robi różnicę - i nie jest to wcale równoznaczne z tym, że którakolwiek z osób biorących udział jest gorsza czy też nieprzystosowana. Po prostu: bywa.
Napisano Ponad rok temu
Organoleptycznie przebadawszy sprawę na dzisiejszym treningu z niebrzydką i całkiem ładnie pachnącą koleżanką stwierdzam, co następuje: randori to randori, a walczy się, aby wygrać. Pobudzenia - pomimo szarpaniny, w tym prób przejścia mojej gardy, gdzie ręcę czasami po udach wędrują - nie stwierdzono. Ninejszym chylę czoła przed doświadczeniem i mądrością przedmówców.Resztę może pokaże czas, jak już pisałem. Nie omieszkam poinformować o tym, co pokazał.
Napisano Ponad rok temu
A propos, zgadzam się z Tobą - współcześni mężczyźni są jak najbardziej ofiarami systemu, który sami stworzyli, czyli patriarchalizmu. Bo patriarchalizm to taki skorpion, który najpierw zeżre wszystko dookoła, a jak już nic nie zostanie, to wtedy zżera własny ogon.
Masz racje siostro, a Skłodowska też była kobietą
Problem z tym, ze nie wiemy jak to jest bez tego skorpiona, znaczy się patriarchalizmu, bo trwa on już od tysięcy lat. Eksperyment z feminizmem zaś realnie kilkadziesiąt lat.
Mameha wyluzuj pliz.
Napisano Ponad rok temu
Piszę o tym, bo widzę, że rozmowa cały czas się toczy wokół damskich atrybutów i możnaby odnieść wrażenie, że znowu kobiety mają gorzej tymczasem wszystko zależy od systemu....walki
Napisano Ponad rok temu
tylko akurat gieroj nie wiem czy to takie fajne ;]
zdecydowanie wole sie "oburzac" za macanie niz macac.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Street Figthing Self Defence - Wrocław
- Ponad rok temu
-
KRAV MAG
- Ponad rok temu
-
Jaka sztuka walki dla kobiety?
- Ponad rok temu
-
Bezpłatne kursy samoobrony dla Kobiet w Warszawie
- Ponad rok temu
-
walki kobiet na duzym ekranie
- Ponad rok temu
-
Samoobrona dla kobiet Wrocław
- Ponad rok temu
-
SZKOŁA WALK SAMOOBRONA DLA KOBIET
- Ponad rok temu
-
dyskryminacja
- Ponad rok temu
-
Zapraszamy Panie na treningi w Stowarzyszeniu Krav Maga Łódź
- Ponad rok temu
-
Gdzie to zglosic?
- Ponad rok temu