
Mistrz Gil to ciekawa postać - 35 lat praktyki w MA, 7 stopień instruktorski (czy jakiś inny - nie jestem dobry w tychże kwestiach) w którejś z federacji kick/thai boxingu, przeszłość ringowa, wychowankowie z medalami z mistrzostw świata, czarny pas bjj pod (tu niestety nie pamiętam

Mistrz krokowo przerabia poszczególne apsekty Estokada, pokazując w jaki sposób wspólne zasady z ostrza przenoszą się na pozostałe aspekty systemu. Wczoraj mieliśmy trochę Double Baston - podwójny kij/miecz, Solo Baston - pojedynczy kij/miecz, podstawowe kombinacje - 9 linii + zasada trójkąta i proste podwójne kombinacje z dwojakim rodzajem pracy snap-trzaśnięcia i przeciągnięcia z kontynuacją. Rozgrzewkowo prosty drill dla zaawansowanych kończący się na podłożu. Mój partner się pogubił





Na co dzień nie jestem zwolennikiem atakowania kończyn, ale w takim wykonaniu naprawdę to działało. Wymaga to na pewno większych umiejętności technicznych niż zwykłe 'upierdol łeb' i 'urwij nogę'.
Nie walczyliśmy, jest to seminarium, ale jakoś wcale nie tęsknię do sprawdzenia Gila. Rusza się jak kot. A jego lewy (facet mojego wzrostu z wydatnym brzuszkiem) , o prawym nie wspominając jest znacznie mocniejszy od mojego.
Czekam na dumong, może kogoś 'brzydko' zaskoczę na najbliższym treningu bjj

W każdym razie - polecam. Dla zwolenników szybkiego zabijania seminarium może być niesatysfakcjonujące - podejście zdecydowanie sztukowo walkowe - rozbudowany materiał techniczny. Ale to wynika z celu seminarium - kurs instruktorski.
Treningi są 3 dziennie w bokach po 2h, niestety jestem tylko na 2 blokach dziennie.

Piątek i weekend jest kontynuacja - bodajże w Łodzi, na której niestety nie będę.
Ostatnio trochę miałem doła w SW - szybowałem lotem nurkowym, a tu proszę kolejny kop. Z szybowaniem poczekam jeszcze 12 lat jak będę miał takie doświadczenie w SW jak mistrz Gil
