sorx ze nie napisalem ale jakos wypadlo:) to do Romanowicza ogolnie Pozdrawiam:)
Moje podejście do medytacji czy jak to lepiej nazwać chwili wyciszenia, jest jak najbardziej poważne. A to że ironizuję ten temat wynika z tego, że akurat temat "chwili dla siebie" jest jakis taki dziwny. W zasadzie przeciez każdy przeżywa ten czas inaczej, chociaz dojrzały karateka wie o co tu chodzi i jak to jest ważne. Sportowiec przed wysiłkiem też próbuje sie skoncentrować, więc to też jest jakiś rodzaj medytacji. Odejścia na chwilę w inny swiat, w którym jest tylko on i to za chwilę będzie robił. Wykonanie każdej czynności bez skoncetrowania się na niej, to strata czasu. I to jest sen medytacji...
Z tego co widzę część z Was odchodzi od medytacji (bo po co to robić?), jeszcze inni twierdzą, że kata jako element karate to strata czasu. Może więcej jest wśród Was lamerów, którzy chcą zrobić wrażenie na innych chwaląc się "trenuję karate"!!! - tylko jakie to karate jest...
Czy to co zostanie po okrojeniu karate z elementów takich jak mokuso i kata, to jeszcze karate, czy tylko forma ruchu pod szyldem karate?