Znalezione na necie
Napisano Ponad rok temu
------------------------------------------------------
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Konnichi-wa Green Devils!
Pozwoliłem sobie do was przesłać kilka słów dotyczących sztuk walki po tym jak zauważyłem, że wasze publikacje są w miarę rzetelne i pokazują sprawy z wielu stron.
Sam trenuję sztuki walki od 1997 roku. Nie uważam się bynajmniej za eksperta w tych sprawach. Jednakże uważam, że mogę wypowiedzieć się na pewne tematy.
Jednym z takich aspektów jest realna przydatność tylko jednego stylu w warunkach innych niż mata i sala treningowa oraz zawody. Przez kilka lat byłem ochroniarzem zarówno osób prywatnych, jak i byłem bramkarzem w klubie nocnym. Nauka kilku stylów pozwala na kształtowanie również czegoś innego - każdy może wykształcić swój własny oryginalny styl, który staje się trudny do przewidzenia dla przeciwnika.
Omówię to szczegółowiej na własnym osobie.
Początkowa nauka gosoku-ryu karate nauczyła mnie jednego - doskonałego blokowania ciosów przeciwnika. Styl ten poza tym nie wnosił nic więcej do mojej umiejętności zadawania ciosów i kopnięć. Jednakże i to było bardzo wiele. Niedługo po opuszczeniu szeregów karateków wstąpiłem na ścieżkę boksu tradycyjnego, gdzie poznałem jak ważna jest praca nóg i balans ciałem oraz mogłem wyćwiczyć to na ringu. W ramach boksowania doskonaliłem również trudną sztukę uników - ale tylko przed ciosami zadanymi pięścią. Niedługo potem moja fascynacja rozszerzyła się na kickboxing, ale forma, którą praktykuje się na większości ringów wydawała mi się za mało efektywna. Postarałem się więc, aby odnaleźć coś co wyraźniej wpłynie na mój styl. Obserwowałem savate, ale ostatecznie zainteresowałem się muay-thai, czyli thajskim kickboxingiem. Doskonałe wręcz techniki wykonywania low-kicków, uderzeń łokciem i wejść kolanem stały się moim ulubionym sposobem na posłanie przeciwnika na deski. Zetknąłem się i przećwiczyłem również przez jakiś czas (zdaża mi się to do dzisiaj) brasilian ju-jitsu.
Mimo wszystko nie opuściłem trenowania technik gosku-ryu karate ani sparingów bokserskich. W międzyczasie stwierdziłem, że czas już nauczyć się walczyć jakąś bronią. Ze sztuk walki, które lubię, kilka odrzuciłem ze względu na brak przystosowania ze światem współczesnym (żeby nie powiedzieć realnym), gdyż nie widziałem siebie spacerującego na ulicy z kijem albo nunchaku (omijając już np. katanę, miecze do wing chung itp. itd.). Skończyłem więc na nożu, z którym już miałem okazję w pracy niejednokrotnie się zetknąć. Początkiem był system walki amerykańskiej jednostki specjalnej Navy Seals, a potem gdy stwierdziłem, że jestem gotów - przeszedłem na nieco wyższy stopień trudności i zająłem się trudną sztuką cadene de mano (co w tlumaczeniu oznacza "łańcuch rąk"). Poznałem jak walczyć jednym nożem, dwoma nożami, jak odbierać nóż i jak sparowywać ciosy zadane nożem. Nauczyłem się finezji, która jest niezbędna podczas wprawnego posługiwania się nożem oraz dokładności. Cadene de mano okazała się tak fascynująca, że jest teraz czołową sztuką jaką się posługuję, a noże stały się moją osobistą pasją.
Patrząc teraz na to wszystko można odnieść wrażenie, że nie mogłem się zdecydować w jakim stylu walczyć. Dość błędne wrażenie. Dzięki temu, że poznałem różne techniki dość ciężko jest mnie zaskoczyć i udaje mi się odnaleźć odpowiedź na większość technik zastosowanych przez przeciwnika. Ponieważ w prawdziwym świecie, gdzie nie ma maty, sędziego, punktów - jesteśmy tylko my i gość, który chce nam zrobić krzywdę i zabrać to co mamy.
Sam osobiście nie mam nic do ludzi, ktorzy trenują i biorą udział w zawodach... Sam poznałem, czym jest uczciwa walka i powiem wam jedno... he he he, nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Stąd ulubione techniki ściągnięte ze sztuk walki to:
- ataki na stawy kolanowe i lokciowe;
- uderzenia w punkty witalne;
- cięcia wykonywane w tętnice i aorty (czasami ścięgna);
- dźwignie zakładane w celu duszenia, itp. itd.
Pozdrowienia dla wszystkich ćwiczących.
Ja-ne
dzikki
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Znalazlem ponizej takie cos. Zaciekawilo mnie "cadene de mano " ktos mial z tym stycznosc ? Ktos wie jak sie to je ? A w ogole rzucam artykul pod dyskusje.
Rety !!! Skleroza Cię dopadła. Dzikki był na VB, a potem na jednym z pierwszych zlotów VB usiłował robić za eksperta od noża (zdaje się że AdamD, LordVonBanan, KrzysT do tej pory mają kąciki ust do góry ilekroć sobie to przypomną).
A "Cadene..." mam/miałem na jakiejś VHS od Chrisa. Takie "klepanki" nożowe, coś jak "lepkie ręce" wu-shu. Ładne w filmie.
Napisano Ponad rok temu
Ale temat mnie zainteresowal ... jednak nie na tyle by cwiczyc noz w krotkim dystansie jako podstawe
Napisano Ponad rok temu
dlatego mamy zawsze dwa trupy gdy dochodzi do takiej zabawy w sparingujednak nie na tyle by cwiczyc noz w krotkim dystansie jako podstawe
jak to kselos powiedzial, nasi pradziadowie tez tego nie opanowali wiec w karczmach lapali sie za bary i kluli sie az jeden padl
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kraków- trening.
- Ponad rok temu
-
ASG?
- Ponad rok temu
-
gdzie się uczyć..?
- Ponad rok temu
-
Temat z dzialu ULICA, nie chcialem robic dubla
- Ponad rok temu
-
Mity na temat noza
- Ponad rok temu
-
Kakute, kakushi
- Ponad rok temu
-
Co z tym Jo ??
- Ponad rok temu
-
Nunchaku alu czy drewno?
- Ponad rok temu
-
Power of light po raz drugi
- Ponad rok temu
-
ZLOZONY FOLDER JAKO YAWARA(KUBOTAN)?
- Ponad rok temu