Napisano Ponad rok temu
Re: MŚ juniorów i kadetów w kickboxingu - Chorwacja 2006
:-) No proszę, zaczynamy się w paru kwestiach zgadzać...
W sumie tzw. strefy, o ile wiem, juz dzisiaj nazywają się "mistrzostwami Polski wschodniej (południowej itp.)". Wartoby chyba pokusić sie o przeliczenie, czy rzeczywiście sa one niezbędne, tzn. ile osób faktycznie w tych eliminacjach odpada ;-) Co do walk pierwszego kroku - święte słowa. To samo odnośnie Pucharów Świata i innych turniejów międzynarodowych - uważam, że na stronie związkowej mogłyby się znajdować nawet odnośniki do imprez typu "Otwarty Puchar Zachodniej Dzienicy Budapesztu" ;-) , na które PZKB na pewno otrzymuje zaproszenia. Ja tam sobie zawsze coś w necie wynajdę, ale nie każdy ma zdrowie siedziec i gmerać. Info o Pucharze Świata we Włoszech i możliwość dołączenia na własny koszt do wyjazdu obiecywał nam jakoś w kwietniu na zawodach jeden z wysoko postawionych reprezentantów PZKB, niestety, na obiecywaniu się skończyło, stąd też moja upierdliwość w temacie dopytywania się o wyjazd do Chorwacji - a chyba w naszym wspólnym interesie jest, aby na zawody międzynarodowe jeździło jak najwięcej polskich zawodników, bo to po prostu podnosi nasz poziom, daje obycie, pozwala się zapoznać ze światowymi wzorami. Chłopak, który ode mnie pojechał do Chorwacji, choc nie przywiózł medalu, wrócił jak nakręcony, chce teraz tylko trenować i być jak najlepszy.
Moje pytanie o stypendia miało charakter nieco prowokacyjny - i tak na dobrą sprawę, niekoniecznie chodzi mi o moją medalistkę, która i tak od nowego roku jest seniorką i całą robotę przebijania się w górę zaczynamy praktycznie od nowa, chociaż i tak fakt, ze akurat na nią nie znalazły się związkowe pieniądze na wyjazd, musiałem wyjaśniać długo pewnemu dziennikarzowi z lokalnej "Wyborczej", który za rzymskiego boga nie mógł zrozumieć, jak można nie wysłać na MŚ niepokonanej w kraju, aktualnej złotej medalistki MP i ME (aha - za ten medal tez żadnego stypendium nie było, tak dla porządku :wink: - to odpowiedź na pytanie, ile mają juniorzy). Uważam, że kwestia możliwości wysyłania zawodników na własny koszt jest bezdyskusyjna, zwłaszcza w takim przypadku jak Chorwacja. Pojechało za pieniądze związkowe 12 osób - z całym szacunkiem dla sportowców, ale nie wiem, na jakich zasadach wybranych. Najprawdopodobniej na zasadzie parytetu między poszczególnymi formami walki, bo z każdej formuły było po 3 osoby. Paradoksem jest to, że 5 czy 6 osób, które pojechało na własny koszt, przywiozło z MŚ 5 medali. 12 osób z kadry przywiozło tych medali 6, z czego bodaj 2 wynikały z losowania.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. W ogóle nie poruszałbym tematu, gdyby juniorów bedących w kadrze choć raz zebrać na zgrupowaniu, zobaczyć, sprawdzić, potem powiedzieć - ok, ty jesteś dobry, masz szanse, jedziesz do Chorwacji, a Ty musisz popracować, poczekać, będziesz miał kolejna szansę. Tymczasem jedna czy druga osoba wygrywa MP, a potem nawet nikt na nią nie rzuci okiem, dowiaduje się, że to MP to na razie kres jego/jej możliwości, bo nawet nikt nie dał jemu/jej szansy porywalizowania na zgrupowaniu o bilet do Zadaru czy gdziekolwiek. Nie mów, że ktoś tam obejrzał danego zawodnika na zawodach krajowych, bo z tego co wiem, nie wszyscy trenerzy obserwowali dokładnie MP w swoich formułach walki. O to tak naprawdę chodziło mi, kiedy cisnąłem sprawę wyjazdu na własny koszt.
I teraz - zawodniczka czy zawodnik jedzie na MŚ na swój koszt, przygotowując się w klubie, bez zgrupowań, w ograniczonym zakresie, bo wszak nie każdy z trenerów jest zawodowym szkoleniowcem, a nawet jeśli jest, niekoniecznie może poświęcić czas tylko danej osobie i jej przygotowaniom. Zdobywa medal (nawet złoty - był taki przypadek). Na podium staje w pożyczonym dresie albo bez niego, w koszulce reprezentacyjnej, za którą ktoś jej/jego o mało nie skasował zawrotną sumą kilkunastu złotych. Rozważanie, czy ma większe, czy mniejsze prawo do stypendium niż ktoś, komu się poszczęściło w wyborze i z zawodów przywiózł medal na koszt związku - wydaje mi się nieco nie na miejscu.
Pozdrawiam
Gizmo