[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Ogladałem typy Red Dragona, ale mnie podobaja sie moje

Niech bedzie że jestem subiektywny 8) A serio: tamte noze sa lepsze od mojego pierwszego nabytku, ale i tak są takie sobie dla skoczka(dla pilota juz bardziej, bo w końcu są adresowane do pilotów, prawda?). Spadochroniarze to zupełnie co innego- nie musza przebijać blaszanego poszycia kadłuba, więc może być twardsza stal, ostrze moze być bardziej utility, a mniej łomowate. Na górze sa moje trzy typy:
1) Spyderco Temperance- tylko w wydaniu full serrated. W zasadzie ideał- bardzo wygodna rękojeść, duża, zakończona hakiem, z otworem na linkę, z dobrą faktura powierzchni.
Pochwa- niezła, ale troche za płytko trzyma ostrze. Przydałoby sie przedłużyć nieco górny kołnierz pochwy na rękojeść. Chyba najlepsza opcja w wersji podstawowej, prosto do ręki. Ostrze znakomite.
2)Emerson PUK- niezły, ale pochwa badziewna, koniecznie do wymiany, drogi niewspółmiernie do korzyści jakie oferuje. Jak to Emerson. Zajebisty chwyt, bardzo manewrowy nożyk, wymaga podostrzenia.
3)Benchmade Nimrawus- tylko combo i z G10 na rękojeści. Zapomnij o jakis aluminiowych okładkach- sa na inne okazje. Jeśli dodać custom kydex(od Pitera, np.), to byc może byłaby to najlepsza opcja. Mozesz uwzględnic wersje ze stali D2, czy dla prywatnej armii Blackhawk- i gotowe. Mozesz tez uwzglednic wersję CUB, ale ja juz bym jej nie brał- ma zbyt mała rękojeśc.
Gdybym miał wybierać do ręki, juz, to brałbym Spyderco Temperance. Jeśli masz nieco wiecej czasu to weź Nimrawusa combo z G10 i kaz dorobic kydexowe ubranko- świetny nóz.
Pewnie sa inne, równie dobre lub lepsze noze, ale te są tak na szybko. I wystarczą.
Jest jeszcze jeden powód dla jakiego bym je zabrał- sa lekkie. To bardzo istotne. Ja skakałem jeszcze w "starej szkole" w aeroklubie i tam dosłownie biegało sie po całych dniach po całym terenie lotniska z naddatkiem. Gdzie był wówczas mój wspaniały nóz komandosa? Bezpieczny w kanciapie. Był tak kurewsko cieżki i tak obijał mi nery i dupę ze posłałem go w diabły i miałem w zapinanej kieszeni jakiegoś niedużego Vicka(tak, do tego doszło!). Jak miałem drałowac jakieś 1,5km ze spadochronem zapasowym i głownym złozonym transportowo(temp. +30*, piękne lato było- wszystko przeszkadzało)!
Uwierz. Tak więc jakby co, to średni i duzy Vicek jest super prezentem :wink:
Nie ma sie o co boczyć

- lepsi je brali i chwalili.
Pozdrawiam