tylko, że mamy czasy, w których wojna i "ulica" używają zupełnie innych narzędzi.
Nie tak dawno miałem okazje być w Brazylii gdzie na ulicach jakies 100 lat temu rządziła Capoeira. Obecnie byle dzieciak może mieć tam pistolet a bandziory używaja karabinów maszynowych a nawet granatników. Średnio w miesiącu w faweli w której żyłem ginią od kul 2 osoby - w sumie brazylia to całkiem cywilizowany kraj, nie wspominając juz o USA która dyktuje całemu światu jak żyć
Wydaje mi się, że wszystko zależy od skali. Żeby byc skutecznym na jednego człowieka ( pokonać go w miarę ekonomiczny sposób ) zwykła broń palna wystarczy, na większą grupę ludzi jedna atomówka to może być mało
Kiedyś od miecza można było zginąć tak samo na wojnie jak i nacodzień, a dziś jeśli nie żyjemy w państwach trzeciego świata to nie grozi nam na spacerze wybuch bomby czy nagły ostrzal rakietowy. Jesteśmy narażeni na pobicia i napaście, czyli walka wręcz.
Równie dobrze jesteśmy narażeni na nóż od naćpanego palanta czy siekierę od szajbniętego kibola lub popularnego bejzbola, który niewiele się rózni od maczugi. Btw. ostrzału rakietowego w prawdzie nie przeżyłem ale zdarzyło mi się chować przed strzelaniną właśnie podczas spaceru
Więc i tutaj nie tak daleko od wojny do ulicy.
Broń biała opuściła już na zawsze pola bitew, a sztuki walki są traktowane jako kultywowanie tradycji, aby nie były zapomniane. No i oczywiście są pasją życiową dla nas tu obecnych i ćwiczących. Część z nich jest w formie sportowej a część nie. Jednak były one nastawione od zawsze na walkę wręcz, a z taką mamy doczynienia w penych nieprzyjemnych chwilach. Zatem czy sztuki walki są realne "pod ulice" ? Pewnie, że tak.
Tutaj się nie zgodzę, sztuki walki mogą wspomóc walkę na ulicy w pewien sposób, być może nieco większy niż na wojnie ( bądź co bądź jednak mniejsza dostępność do broni )
Jednakże dalej uważam, że realne pod ulice nie są, bo uprawiając je sam sobie narzucasz pewne ograniczenia. Oczywiście sam trenowałem i nadal trenuje sztuki walki i sprawia mi to wielką frajdę, jednakże spotkałem się już z tak wieloma róznymi przypadkami kiedy świetni zawodnicy dostawali przez przypadek od zwykłych leszczy, że straciłem nieco wiarę w realnośc sztuk walki ( choć statystycznierzecz biorąc osoba ćwicząca w walce bez broni ma pewnie większe szanse od osoby niećwiczącej ). Jak wspominałem wiele z tzw. realności ulicznych starć zależy od kultury w jakiej żyjemy - z kiedyś popularnych solówek czy rycerskości pojedynków dzisiaj się smiejemy a jednak daleko nam do pełnego zezwierzęcenia gdy podczas wojny wiemy, że ja albo on.
Każda nie skomplikowana technika, którą wyniesiemy z treningów może uratować nam życie. Jedni wyniosą więcej inni mniej, zależy od osoby. Czy są skuteczne? Skoro były tworzone z myślą o zastosowaniu na polu walki, to nie są chyba wyssane z palca?
Skąplikowane też czasami działaja
Weź pod uwagę, to, że bardzo wiele technik nie zostało stworzonych na polu walki lub zostały stworzone na pewnym szczególnym polu walki gdzie obowiązywały takie a nie inne realia. Czasem świetne techniki ringowe na ulicy działają bardzo słabo więc róznie to może być z tym ssaniem z palca
Wszystko byłoby pięknie gdybyśmy nie byli ograniczeni psychiką, która zazwyczaj opuszcza nas w najbardziej potrzebnych chwilach. Jesteś mistrzem czegoś tam a tu idzie w twoją stronę banda kilku osób, w dodatku jesteś maksymalnie zmęczony po treningu. No i lipa i nóżki się trzęsą.
Ano powiedziałbym całe szczęście, że psycha nas ogranicza, bo inaczej mielibyśmy stan pernamentnej wojny. Niestety niektórych ogranicza mniej ( przestępcy i ci są zazwyczaj bardziej skuteczni.
Co do twoich strategii(punkt 1 i 2):
Nie zapominaj, że strategie dobiera sie adekwatnie do przeciwnika. Tutaj pojawia sie problem, bo te strategie to właściwie dla kogo są przewidziane? dla dwóch początkujących, których ilość treningów można na palcach policzyć? bo jeśli tak to sie zgadzają mniej więcej, w przeciwnym wypadku to pierdoły.
Zdaje sobie sprawę z tego, że strategia zalezy od tego z kim walczymy i czym dysponujemy. Z tymi strategiami o strasznie uprościłem sprawę i zapomniałem dodać po kilka :wink: :wink: :wink: żeby nie wyszło za poważnie. To tylko niektóre warianty z setek możliwości. Umieściłem je tylko dla kontrastu z nr 3 i 4.
Co do 3 i 4:
Obie są bardzo "skuteczne", ale mało normalnych ludzi jest bez sumienia, bez skrupułów. Jeśli wyciągasz broń to bądź gotów nią zabić, bo inaczej w oczach przeciwnikach wyjdziesz na cieniasa i poprostu polegniesz. Do tego dochodzą problemy prawne, które wkońcu jakoś tam zaczynają się zmieniać. Owszem jest zasada: lepiej być sądzonym niż wynoszonym, ale na dzień dzisiejszy pójdziesz siedzieć i będziesz miał napaść z bronią w kartotece.
Jak się bijesz i trenujesz sztuki walki wiedz, że twoje ręce są również bronia i bądź gotów nimi zabić inaczej wyjdziesz na cieniasa
Po prostu bronią łatwiej się zabija i tyle. A problemy prawne jak kogos zabijesz będziesz miał tak czy siak.
Jeśli chodzi o ochraniacze: są one dla naszego bezpieczeństwa i koniec! Zdrowie przede wszystkim!
Niedozwolone uderzenia: Tworzą one reguły walki. Są one w sportach walki, które są zwykłą rywalizacją i nigdy nie miały nawiązywać do realnej walki tylko do sportowej walki, w której można sie sprawdzić bez utraty i narażenia życia.
Zgadza się są one po to żebyśmy mogli się pobawić w " bezpieczne robienie krzywdy" pozwalają się wyżyć bez konsekwencji prawnych i przecież jak kogos walnę w rekawicy a on ma kask to nie będę miał wyrzutów sumienia bo mu krzywdy nie zrobie
I o to właśnie chodziło mi kiedy mówiłem o regułach i ochraniaczach, mozna się sprawdzić a dodatkowo uciesze gawiedzi zarobić kasę
Mam nadzieje, że rozjaśniłem nieco swoją poprzednią mętną wypowiedź
Pozdrawiam
Gaspar
P.S. Ehh te wakacje czowiek ma czas posiedzieć i poklikać conieco