Witam, chciałem tylko ostrzec was przed firmą Vitamins and Minerals. Na wypadek gdyby ktoś wpadł na głupi pomysł zamawiać od nich tak jak ja to zrobiłem. 27.12.2005 zamówiłem i wpłaciłem pieniądze za kimono Apache. Pierwsze kłopoty były od samego początku - nie respektują visy z Polski. "Ok" myśle sobie niczego nie przeczuwając, "zdarza się, Polska kraj 3 świata,nie to co Brazylia" Wpłacam pieniądze przez Western Union, spoko - opłata jedyne 70 zł. W sumie wyszło mnie 600 zł. No ale jak ktoś spełnia swe marzenie
Ok czekam - od 12 do 20 dni roboczych. Napis na głównej stronie głosi:" V&M - niekwestionowany lider w świecie MMA". No ok -"możliwe" ,bo jeszcze nikt nie był w stanie tego sprawdzić,nikt chyba jeszcze nic od nich nie dostał. No więc czekam,czekam...i czekam.Aha, od roku jest promocja na Apacha, że niby tańszy ale nie dajcie się zmylić ,w grudniu mi powiedzieli że zmienią to zaniedługo i trzeba wysyłać przepisowe 160 dolarów a nie 144.90 Po drodze kilka zniecierpliwionych maili. Odpowiadają lub nie,nigdy nie odpowiadają w pełni więc trzeba dalej sie dopytywać. Przepraszają i nie wiedzą co się dzieje. Ooo,dostałem pewnego dnia tracking number,szkoda że nie mówią gdzie mam go użyć i po licznych prośbach też nie. Raz chyba przez pomyłke pan prezydent V&M popełnił straszliwy błąd i wysłał mi maila ze skrzynki MSN messenger, użyłem adresu i pewnego dnia prosze,pojawił się,zagaduję i czekam...czekam..czekam,w końcu się rozłączył. Może nie zauważył ze piszę od paru godzin. Po kilkudzisięciu próbach i 3 miesiącach odpowiedział że paczka wróciła bo adres niby nie kompletny. Miałem wysłać jeszcze raz adres i co zamawiam.Aha nie mówię że w międzyczasie cały czas im miałem przypominać co zamawawiałem,dobre kilkanaście razy-poprostu upraszczam tą historie ^^ No dobra, pełny nadzieji w marcu czekam raz jeszcze licząc jeszcze jak idiota że może faktycznie to wina którejś poczty. Heh,pewnie polskiej znowu ^^. No ok,czekam itd itp.ta sama śpiewka że czekam i czekam. Na maila już przestali odpowiadać od marca. Obieram inną taktykę,zaczynam do nich dzwonić. Znalazłem tanii numer przez który dzwonię do nich i nie płacę milionów. I tu zaczynają sie kolejne schody. Telefon podany na stronie, dzwonię, kiedyś tam wreszcie ktoś odbiera,babka-miły głos,szkoda że tylko portugalski.Światowa firma a oni zero angielskiego.Spokojnie,i to ominąłem- mówię conieco po portugalsku,pozostałości z czasów Capoeira ^^ Ciężko było bo słabo było słychać i jeszcze ten mój portugalski nie najlepszy ale daje rade. Nic się nie dowiedziałem. Któregoś dnia zmowtywowany,teraz się uda. Wiele prób,kasa leci, udało się. Ta sama babka ;/ podała mi numer do pana RAFAELA ABI RAMIA - prezydenta V&M bo to jego cały czas męczyłem w mailach. O ja niedobry,taki cham nadgorliwy. Śmiem upominać się i pośpieszać. Ok dzwonię na ten inny numer. Zgadnijcie co...no nic właśnie. Któregoś dnia znowu próbuje i o dziwo...odbiera babka- znowu miły głos i znowu kur...portugalski BUAHAHAHA!!! Dowiedziałęm się że pan Ramia będzie za 3 godziny. Dzwonię za 3 godziny i co? automatyczna sekretarka
. Gadam z nią w nadzieji że mi odpowie. Już od dawna mi psycha siadała przez to. Ok dzwonię jeszcze pare razy i udało sie znowu,odbiera babka, powiedziała żebym poczekał i przełączyła gdzieś indziej, 2 minuty czekam ale fajna muza leciała więc nie narzekam. Najdroższa piosenka jaką słyszałem ^^ po 2 minutach odbiera ta sama babka. Ale tylko na 5 sekund i chyba przez pomyłke wcisnęla klawisz tyłkiem jak ją "walił" pan Ramia chyba( przepraszam z góry za chamstwo drogie zgorszone panie
Odbiera facet,łał, ja pełen radości i wiary. No niestety to nie pan Ramia ale już coraz bliżej,mówił troche po angielsku ale jakoś wolał portugalski nie wiem czemu. Nie reagował że mój portugalski słaby i mówiłem mu o tym pare razy ale ochoczo zachęcał mnie że jest dobry - prawie zapomniałem z radości o kimonie. Ale ocknąłem się i mówię że chciałbym z Rafaelem - on coś tam bardzo szybko ale chyba że nie mogę teraz i krzyczał gdzieś tam i sukces...słyszałem odkrzykiwania pana Ramia. Byłem już o krok od tej radości poznania go. Z tego co wiem to oni nic nie wiedzą co i jak ale zapytają jutro na poczcie,znaczy wtedy było jutro,jakieś 3 tygodnie temu. Polecił mi raz jeszcze wysłać po rozmowie maila z moim adresem i co zamawiałem. No mogli przeoczyć ok. 100 maili gdzie za każdym razem podawałem co i jak. Wysłałem i czekam następne dni aż odpowiedzą i co...dla tych co myślą że był wreszcie happy end to się zasmucą. Nic!!!!!! Spoko,grożby w mailach,prośby,błagania nic nie pomogły. Dzwonię dalej no i tak dzwonię i dzwonię ale jeszcze jakoś sie nie dodzwoniłem od 3 tygodni,nawet telefonów nie odbierają. Pisałem do firm które wspólpracują z nimi w Europie,jedna bardzo fajna, jednak powiedzieli że nie mogą niestety mi pomóc i bardzo się dziwią że tak jest.Tu chyba musiał pracować brat pana Rafaela bo.... Druga firma natomiast powiedziała że przestali z nimi wspópracować pare miesięcy temu bo nie dało się z nimi dogadać. I wtedy mnie wzięło,czyli dokładnie dzisiaj...chyba jednak straciłem 600 złotych i kimono. Ale gdzieś tam czaji się jeszcze iskierka. O kurcze ale się rozgadałem,nie zauważyłem że tyle zeszło. Nie będzie miejsca żebyście złożyli wieńce na znak współczucia ^^ Chciałem ten temat umieścić w dziale knajpa ale jakoś nie mam dostępu a w szale złości nie mam siły dochodzić jak mam uzyskać do niego dostęp:) Próbowałem też szukać pomocy w organizacjach pozarządowych która pomaga ludziom oszukanym przez różne firmy. W Polsce mało mi pomogli,odesłali z jednego urzędu do innego ,oni do jakiejś organizacji która tylko zajmuje się przypadkami na europę, tu było ok bo gościu mi pomógł i dał kontakt do takiej co na cały świat przypadki takie rozpatruje.Ale mojej jakoś nigdy nie rozpatrzyli a może i rozpatrzyli ale nie odpisali mi że będzie ok- może będzie jakaś urodzinowa niespodzianka^^ Aaaa i gdzieś tam w międzyczasie na początku przygosy z V&M miałem sprawdzać poczty czy aby nie leży paczka. Wpierw osiedlowa,później głowna w moim mieście,później okręgowa, tam mi numer dali do głownej poczty ale lotniczej a ja miałem wysłane drogą wodną i znowu mnie do Gdyni itd itp. Pisałem jeszcze do Ambasady polskiej w Brazylii, do Ambasady brazylijskiej w Polsce, a obecnie męczę paru brazylijczyków przez neta których kiedyś poznałem ale jeszcze nic nie wiem.Pogubiłem się już i zapomniałem wiele wątków tej radosnej historii ale kończę już bo kolosa z rana mam jeszcze ^^