YMAA Polska mistrza YANG'a
Napisano Ponad rok temu
jestem ciekawy co ciekawego dzieie się w YMAA Polska
jakoś słuch wszelki zaginął
może ktoś zechciał by podzielić się jakimiś nowinkami z niecierpliwością czekam jakiś informacji
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Już ktoś kiedyś taki temat zarzucił:
http://www.forum-kul...showtopic=72313
czekaj czekaj jak mu było... Katsumoto czy jakoś tak.. ale w tajemnicy Ci powiem co tam w YMAA.
A więc wszystko dobrze... ćwiczymy... treningi odbywają się regularnie, w czasie treningów staramy się podnosić swoje umiejętności zgodnie z programem oraz przekazem mistrza.
Odbywają się też spotkania/seminaria krajowe na których też ćwiczymy. A teraz z niecierpliwością oczekujemy obozu z mistrzem YJM który odbędzie się w lato tam też ćwiczyć będziemy. Jak widzisz nudy na pudy... i tylko czasami po treningu na piffku zastanawiamy się co też porabiają ludzie którzy chcieli zrobić w YMAA kariery i im się nie udało.
Pozdrawiam
PS... mmm wiosna przyszła... ptaszki znów coś świergolą??
Napisano Ponad rok temu
skoro witasz serdecznie i z troską pozdrawiasz, to powiedz co chciałbyś wiedzieć, jak będą wiedział - odpowiem?Witam serdecznie
jestem ciekawy co ciekawego dzieie się w YMAA Polska
pozdrawiam
Organizacja istnieje i tak się ma, jak się ma - jak każda inna organizacja/rodzina/firma/itp. raz pod wozem, raz nawozem - jak mówi poeta (zresztą, jaki tam ze mnie poeta?).
Napisano Ponad rok temu
Sorki że znów poruszam ten temat ale jak ktoś spędził część życia w czymś lub z kimś to żecz wydaje mi się normalna że mimo wszystko co by się nie działo ciekawi go co dzieje się tam gdzie go nie ma lub w czym nie może uczestniczyć.
Kolego Oldman dajcie już spokój z tymi ptaszkami, nie bardzo tylko mogę zrozumieć o jakich karierach mówisz i że niby się coś nie udało???
Bo z tego wnioskuję że w całej tej zabawie tylko chodzi o kariery i nie tylko w YMAA i jest to żenujące tak samo jak to że jak gadasz z ludziskami z branży to każdy ci mówi że stopnie, pasy itp to nie ważne i nie dlatego się ćwiczy poczym aię okazuje że to g...!!!
prawda bo na pierwszy rzut oka każdy patrzy na to zo masz naszyte na portkach lug czym jesteś przepasany i tak też cię oceniają wiesz co mam na myśli a dopiero przy piwku lub w sparingu naprawdę wychodzi kto jest kto
A co do tych którym "kariery" w YMAA nie wyszły Robimy "KARIERY" gdzie się da
Cwiczymy, jeździmy na seminaria i z niecierpliwością czekamy na naszych mistrzów z górnej światowej półki dla których to co masz naszyte lub czym jesteś przepasany nic nie znaczy bo na macie i tak wiedzą kto jest kto
A ja tylko chciałbym się dowiedzieć jakie szkoły jeszcze u was zostały, ilu ludzi ćwiczy, czy w końcu zajęliście się sparingami i walką ( nie sportową)
Nie wiem czy to prawda dlatego pytam czy to prawda ze niby u was "każdy sobie żepkę skrobie" i że z tymi ogólno polskimi spotkaniami i seminariami to nie tak do końca jest ok
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Po pierwsze skoro byłeś (jak rozumiem), a nie jesteś w organizacji - to...wybacz ale nic Ci do spraw wewnętrznych.
To możesz znaleźć na każdej (chyba) stronie szkół YMAA .plA ja tylko chciałbym się dowiedzieć jakie szkoły jeszcze u was zostały,
nie wiem, a jak bym wiedział to bym nie powiedział (patrz punkt: "po pierwsze")ilu ludzi ćwiczy,
U nas we wrocq (2 - [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] ćwiczy parę osób, gdyby patrzeć na sprawę komercyjnie to domyślam się ,że pewnie na granicy opłacalności, ale po prostu nie ilość jest tu najważniejsza.
Nie wiem jak inni, mnie walka sportowa nie interesuje, więc po prostu tego nie ćwiczę i nawet nie wiem czy za to, co robię są jakieś punkty, czy nie.czy w końcu zajęliście się sparingami i walką ( nie sportową)
Niestety w polskiej Akademii obecnie dominuje trening Sanda, piszę "niestety" bo Mistrz Yang tego nie naucza, zastanawiam się więc czasem czy to w ogóle jest jeszcze Yang's Martial Arts Association (YMAA), czy może raczej Polish Yang's Sanda Association (PYSDA) Domyślam się przyczyn tego ale nie tylko ich nie napiszę ale nawet nikomu nie powiem.
W każdym razie trening sparringu (a raczej trening przygotowujacy do realnej walki) jest myślę jednym z głównych celów YMAA i jako taki jak najbardziej istnieje, inną sprawą jest kto to ćwiczy - jest długi, żmudny, acz przemyślany, bardzo spójny i adekwatny do technik i form (mam tu na myśli głównie Białego Żurawia, który jest moim pierwszym stylem zewn.).
Ja też nie wiem czy to prawda i szczerze mówiąc nic mnie to nie obchodzi.Nie wiem czy to prawda dlatego pytam czy to prawda ze niby u was "każdy sobie żepkę skrobie" i że z tymi ogólno polskimi spotkaniami i seminariami to nie tak do końca jest ok
Czego i Tobie życzę.
Seminarium ogólnopolskie i nie tylko, odbędzie się w tym roku z Mistrzami Yangiem i jego mistrzem od Długiej Pięści, Mistzrem Li Mao Chingiem - zamierzam skorzystać i mam nadzieję, że będzie ok.
p.s.
wyraziłem tu swoje prywatne zdanie, z którym nie wszyscy muszą się zgadzać, jeśli w ogóle jest ktokolwiek taki
Napisano Ponad rok temu
Widzę też zmiany na dobre bo piszesz że nie stawiacie na komercję itd. szkoda że tak puźno bo może nadal ćwiczyło by nas więcej z takim podejściem do spraw.
Dawniej jeżeli szkoła prosperowała na granicy opłacalności, robiono wszystko i to różnymi metodami żeby taka szkoła poprostu przestała istnieć.
Odnośnie walki to jeżeli mówimy o realnej walce a mam nadzieję że o takiej rozmawiamy to muszę ci coś powiedzieć w wielkiej tajemnicy ( której szukałem przez ostatnie parę lat a stosunkowo niedawno miałem okazję rozmawiać z człowiekiem który mi ją pokazał) że dopuki nie poczujesz bezpośredniego zagrożenia życia, nie będziesz wiedział co to jest walka realna. Są to skrajne jak dla nas przypadki ale mistrz z którym rozmawiałem na nurtujący mnie od dawna temat żyje w takim kraju i w takiej strefie politycznej że obcowanie ze śmiercią jest u nich na porządku dziennym.
Wychodząc do pracy czy szkoły nie masz pewności że gdy wrócisz zastaniesz wszystkich domowników w domu, a to napad ato zamach terrorystyczny itp. ćwiczą żeby przetrwać , żeby poczuć się bezpieczniej, żeby żyć. W oczach tego gościa widziałem łzy kiedy mi o tym opowiadał i zrozumiałem że to czego poszukiwałem przez kilkadziesiąt lat było tak blisko i jednocześnie tak daleko. walka w dosłownym tego słowa znaczeniu to coś czego większość z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczy a i nawet nie chce jej doświadczyć!!!
Gdzie w takich sytuacjach jest czas i miejsce na politykę która ogarnia każdą organizację sztuk walki!!!
Każda sportowa odmiana zabija ducha i korzenie sztuk walk!!!
A co do seminarium z mistrzem Li Mao Chingiem to radzę skożystać to wojownik takim go pamiętam i takie zrobił na mnie wrażenie, on naprawdę potrafił to czego uczył zrobić w praktyce!!!
pozdrawiam
ps. jak można by było skożystać z seminarium z mistrzem Li to dajcie znać :wink:
Napisano Ponad rok temu
Po pierwsze trudno tak stwierdzić za wszystkich, różni ludzie stawiają na różne sprawy.Widzę też zmiany na dobre bo piszesz że nie stawiacie na komercję itd. ...
Po drugie nie oceniam tych, dla których komercyjność jest, powiedzmy bardzo istotna. Są bowiem ludzie (pewnie w każdej organizacji sztuk walki i nie tylko), którzy tylko z tego żyją. Rzecz chyba w tym, żeby kasa nie była uber alles i/lub żeby za ceną szło zadowolenie tych, którzy płacą (czyli chciał nie chciał: klientów).
Może masz rację, może nie, nie wiem. Ja ćwiczyłem w kilku szkołach YMAA i nigdy tego nie odczułem.Dawniej jeżeli szkoła prosperowała na granicy opłacalności, robiono wszystko i to różnymi metodami żeby taka szkoła poprostu przestała istnieć.
Im bardziej realną walkę będę ćwiczył/nauczał tym bardziej zrobię wszystko, żeby nie poczuć bezpośredniego zagrożenia życia....że dopuki nie poczujesz bezpośredniego zagrożenia życia, nie będziesz wiedział co to jest walka realna...
Po pierwsze zauważ, że to (tu gdzie my żyjemy) nie są takie sytuacje (tzn. takie jakie opisujesz).Gdzie w takich sytuacjach jest czas i miejsce na politykę która ogarnia każdą organizację sztuk walki!!!
A po drugie inna jest sytuacja grup kilkuosobowych, a inna wielotysięcznych.
Małe plemiona żyjące gdzieś w puszczy Amazonki pewnie polityki nie mają, w przeciwieństwie do każdego milionowego narodu/państwa.
Jeżeli nie byłoby "polityki" - choć ja raczej chciałbym tu wstawić słowo "wizja" - , to byłby chaos. A "wizja", czyli pomysł na osiągnięcie jakichś celów, jest już bardzo potrzebna, inną sprawą jest, że nie każdemu może z nią być po drodze. No ale to już inna sprawa, która nie dotyczy stylu, organizacji, czy zarządu (mistrza, prezesa itp.), ale dotyczy ludzi, zwłaszcza tych, którzy dostali jakąś formę władzy (osiągnęli pewien poziom w hierarchi, zaczęli czerpać korzyści, itd.). Krótko mówiąc uważam, że problemy idą za ludźmi, nie za stylem, szkołą itp. Ludzie sami sobie stwarzają problemy.
To dosyć prowokacyjne stwierdzenie.Każda sportowa odmiana zabija ducha i korzenie sztuk walk
Źle się wyrażałem poprzednio o zjawisku SanDa w YMAA, ponieważ jest coraz bardziej upowszechniane/powszechne, przez to odsuwa ludzi od zgłębiania wiedzy w kierunku niesportowym/realnym. Na ulicy nie liczy się punktów.
Z drugiej jednak strony, jeżeli ktoś odczuwa potrzebę konfrontacji, to możliwe, że konfrontacja sportowa jest dobrym, bo w miarę bezpiecznym sposobem sprawdzenia swoich umiejętności.
Wydaje się, że nie powinno być z tym problemu:jak można by było skożystać z seminarium z mistrzem Li to dajcie znać
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zapraszam w imieniu organizatorów, tym bardziej, że jest to najprawdopodobniej ostatnia wizyta Mistrza Li w Europie, i chyba ostatni obóz szkoleniowy z Mistrzem Yang'iem w Polsce.
Napisano Ponad rok temu
jak można by było skożystać z seminarium z mistrzem Li to dajcie znać :wink:
Na spoko można uczestnictwo wykupić na ogólnych zasadach i wziąść udział... a tam już na miejcu możesz się spytać ile ośrodków i jak się ludzią ćwiczy. I poznasz ludzi z nowych ośrodków bo takowe się pojawiły. Nie w ilości rzecz coprawda bo nawet jakby jedna tylko została toby wielkiej tragedi nie było ale jeśli to dla Ciebie ważne.
Kolega powyżej podał Ci adres gdzie się można zapisać... pozdrawiam.
Są to skrajne jak dla nas przypadki ale mistrz z którym rozmawiałem na nurtujący mnie od dawna temat żyje w takim kraju i w takiej strefie politycznej że obcowanie ze śmiercią jest u nich na porządku dziennym.
Wychodząc do pracy czy szkoły nie masz pewności że gdy wrócisz zastaniesz wszystkich domowników w domu, a to napad ato zamach terrorystyczny itp. ćwiczą żeby przetrwać , żeby poczuć się bezpieczniej, żeby żyć. :
Dużo dobrego o nim słyszałem ale chyba nieco przesadziłeś... ...zdradź mi jakąś skuteczną technikę przed snajperem albo zamachowcem-samobójcą.
Napisano Ponad rok temu
sorki że tak dopiero teraz ale robota sami wiecie jak to czasem bywa
A więc pokolei postaram się odpowiedzieć
Nie mam nic na przeciwko utrzymywaniu się z prowadzeniu zajęć i tak samo odnośnie sportów walki (sam od jakiegoś czasu uprawiam judo) ale nie o to mi chodziło.
Jeśli ktoś ogłasza publicznie że ćwiczy tradycyjną sztukę walki to po pierwsze niech to robi żetelnie i nie dla sportu i sławy, popatrzcie co stało się z dzisiejszym judo, to nie ma nic wspólnego z tym co Kano chciał rozpowszechnić, tak skutecznie starano "wyczyścić"judo z niebezpiecznych technik że stało się aż za czyste tracąc w głównej mierze to czym pierwotnie było a mianowicie sztuką walki.
Miałem też okazję parokrotnie ćwiczyć i prywatnie rozmawiać z sensejem który ćwiczył 3 lata aikido u samego Ueshiby i on też mówił że dzisiejsze aikido nie ma nic wspólnego z tym czego się nauczył. W tamtych czasach kiedy on ćwiczył w japoni aikido było mało co znane i była to jedna z najbardziej brutalnych szkół walki, a dziś w większości przypadków można to porównać do ładnego tańca nie obrażając nikogo.
Pewno że jeżeli ktoś odczówa taką potrzebę sprzwdzenia swoich umiejętności to sporty walki saą jak najbardziej do tego adekwatne, zamiast tłuc się na stadionach niech tłuką się na ringu lub macie, ale to od nas prowadzących zależy w którą stronę będą szły tradycyjne bojowe sztuki walki, od naszego zrozumienia, nastawienia i sposobu nauczania
nie poto zacząłem uprawiać judo żeby zostać sportowcem tylko poto żeby postarać się zrozumieć coś czego nie rozumiałem i czego mi brakowało.
70-80% ćwiczących judo nie ma zielonego pojęcia że w judo są formy ( kata) a 90% nigdy nie poznało całej 1 kata a z tego co wiem to jest ich kilka, dlatego napisałem że sport zabija ducha i korzenie tradycyjnych sztuk walki
A odnośnie skutecznych technik obrony przed snajperem itd. TO POCO WOGULE ĆWICZYĆ
łatwiej kupić broń , nie trzeba tak długo trenować a i skuteczność jest znacznie większa.
Oczywiście znowu nie oto mi chodziło pisząc o moim spotkaniu z pewnym mistrzem.
Chodzi tu o podejście do tego co się robi , o stan umysłu , psychiki i nastawienia
A co do mistrza Li Mao Ching'a to radzę skożystać bo z tego co i jak go zapamiętałem to nasówa mi się jedno stwierdzenie że to jest wojownik i dużo można się od niego nauczyć jeżeli ktoś jest uważnym słuchaczem
pozdrawiam Katsumoto
Napisano Ponad rok temu
70-80% ćwiczących judo nie ma zielonego pojęcia że w judo są formy ( kata) a 90% nigdy nie poznało całej 1 kata a z tego co wiem to jest ich kilka, dlatego napisałem że sport zabija ducha i korzenie tradycyjnych sztuk walki
Z jednej strony piejesz nad realnością, patrzeniem w oczy śmierci żeby zrozumieć czym jest walka i w ogóle ... a z drugiej narzekasz że judocy nie znają kata :? Czy to nie jest czasem mały absurd?
Jak masz czas i chęć to pozaglądaj do działu MMA, tam Ci na pewno wyjaśnią że nowoczesne metody treningu, oparte w znacznym stopniu o sportową rywalizację, ograniczone zasadami wymuszającymi czystą walkę produkują najbardziej efektywnych fajterów.
Napisano Ponad rok temu
miałem okazję bycia na seminarium z tradycyjnego judo i powiem tak że sensei tak poprowadził zajęcia że wszyscy uczestnicy tylko otwierali gęby z zachwytu a oprucz kata nie naucza niczego więcej, pokazał nam takiego ducha walki że mało kto zrobił na mnie tak duże wrażenie a było to "tylko" kata, no i co po jego wyjeździe nikt ( oprucz naprawdę kilku osó nie podioł tematu kontynuacji tego co nam pokazał, bo ważniejsze znów okazały się zawody i mechanichne powtarzanie kilku wyuczonych technik z ogromnego wachlaża wiedzy jakie zawierają formy kata
Mój sensei kiedyś powiedział że według niego sportowa rywalizacja w sztukach walki nie rużni się niczym innym od szachów, bo na zawodach spotyka się dwóch gości i rywalizują ze sobą według ustalonych zasad, a na ulicy nic takiego nie ma miejsca, albo ty albo on i w ten sposób z takim podejściem i według takich zasad ćwiczył przebywając wiele lat w japoni
to co zauważyłem u naprawdę niezłych gości w sztukach walki to to że każdy z nich z którymi miałem okazję poćwiczyć pokazywał świetne techniki, proste, skuteczne, realne itp.
ale tylko uważny obserwator (a muszę powiedzieć że niestety nie jest ich za wielu) zauważył że są to zastosowania poszczególnych, wyrywkowych technik z kata
ale ludziska zachwycają się tylko technikami nie doszukując się ich "korzeni"
jeśli ćwiczysz kata ze zrozumieniem i "badaniem" tego co robisz to po pewnym czasie przestajesz zwracać uwagę na techniki a zaczynasz rozumieć po co, dlaczego, jak i gdzie itp
(sory że w ten sposób ale nie potrafie inaczej tego narazie opisać)
zaczynasz rozumieć zasady które w każdej sztuce walki są takie same czy to będzie kung-fu, karate, judo,aikido,boks itd.
ale żeby to zrozumieć trzeba formy kata ćwiczyć w zastosowaniu na "bojowo" rozbiiając poszczególne techniki na czynniki pierwsze i ponownie poskładać je do "kupy"ze zrozumieniem w całą formę
taka według mnie powinna być metodyka nauczania tradycyjnych sztuk walki o ile takowa wogóle istnieje
bo to co nagminnie można zaobserwować to mechaniczne powtarzanie układów tanecznych które ze sztukami walki mają mało wspólnego
z pozdrowieniami Katsumoto
Napisano Ponad rok temu
a do "kolegi" Katsumoto ktos madry kiedys powiedzial, ze "prawda nie musi byc potwierdzana a sily nie musi byc udowadniania" to sa cechy prawdziwego wojownika
wiec z calym szacunkiem uwazam ze twoje wywody na temat YMAA sa bezpodstawne, ale co ja tam wiem nie mam 50 paskow na spodniach
Pozdrowienia z Gdanska
Napisano Ponad rok temu
Hey Katsumoto, możesz opisać jak sie pokazuje ducha walki tylko demonstrując kata?oprucz kata nie naucza niczego więcej, pokazał nam takiego ducha walki że mało kto zrobił na mnie tak duże wrażenie a było to "tylko" kata,
Bo nie za bardzo moge to sobie wyobrazić.
Napisano Ponad rok temu
może i masz rację że moje wywody są bezpodstawne tylko żal patrzeć co przez głupią politykę pochrzaniliście w YMAA
A tak na marginesie nie mam niestety 50 paska ale o ile soboe przypominam to kiedy ja zdawałem na 4 stopień ty chodziłeś jeszcze w pampersach więc nie mów mi nic na temat moich wywodów o YMAA
Angmoh napisał:[/quote]Hey Katsumoto, możesz opisać jak sie pokazuje ducha walki tylko demonstrując kata?
Bo nie za bardzo moge to sobie wyobrazić.
W YMAA kata były podstawą treningu przynajmniej jak ja to pamiętam a pamiętam jeszcze czasy T. Gackiego
Widziałem tysiące razy kata u rużnych ludzi czy to na treningach czy na egzaminach i muszę ci powiedzieć że po raz pierwszy ducha walki w kata zobaczyłem u tego judoki
tego nie da się opisać więc nie staraj się tego sobie wyobrazić, to trzeba zobaczyć
Mój przyjaciel trenuje judo od ponat 35 lat, przez 15 lat ćwiczył klasyczne (tradycyjne) judo z japończykiem i kiedy zobaczył kata w wykonaniu tego gościa to szczena mu opadła
Nie chce mi się już z wami gadać
powiem wam jeszcze tylko o jednej sytuacji jaka miała miejsce około 15 lat temu
wracając z kolegami z kolejnego starzu YMAA rozmawiałem z moimi kumplami na podobne tematy
tylko jeden z nich w lot złapał o czym ja gadam, do dziś jesteśmy przyjaciółmi i nadal wspólnie ćwiczymy
reszta uważała mnie za heretyka i nie zabardzo mogli strybić o czym ja do nich rozmawiam
po około 12 latach zaczeli gadać dokładnie tak samo jak ja wtedy( szkoda że tak puźno) no i przypłacili to wydaleniem z YMAA, a szkoda ( oczywiście dla YMAA) bo chłopaki prowadzą własne szkoły i całkiem nieźle im to wychodzi, czego dowodem jest duża frekfencja na ich treningach ( nie mylić z biznesem)
po waszych wywodach zauważyłem że stoicie w miejscu a i nawet się cofacia
więc dalsza konwersacja jest bezcelowa, co chciałem zobaczyć to już mi pokazaliście dzięki
PS.
widziałem cennik z godzinę treningu na sierpniowym seminarium z mistrzem Li
jeżeli z 1 godzinę trzega zapłacić 50 zł. dla ludzi z poza YMAA to nie mówcie mi nic o komercji i biznesie to jest według mnie poraszka waszej organizacji znów ktoś chce nabić sobie portwel grubym szmalcem, no ale w YMAA ćwiczą same grube ryby dla których kilka stów w tę lub w tamtę stronę nie robi rużnicy
z wyrazami szacunku Katsumoto
Napisano Ponad rok temu
co po co i komu?
a jesli uwazasz ze stoimy w miejscu to trudno nikt nie ma zamiaru ci niczego nie udowadniac bo i po co?
a biznes no coz kazdy musi z czegos zyc...
Napisano Ponad rok temu
Nie chce mi się już z wami gadać
O Dzięki Ci PANIE!!!
Chociaż jak znam życie i tobie podobnych drogi panie Katsumoto za pół roku rozpoczniesz podobny temat i to nie po to żeby dowiedzieć się co słychać a po to żeby nas uśiadamiać jak bardzo żle jest w YMAA i jak to dobrze zrobiłeś że odszedłeś... (my też się cieszymy)
po co??
to żadna dyskusja... nic nie wnosi... to dobrze że przestaniesz już dyrdymały opowiadać
i jeszcze jedno... piszesz
po waszych wywodach zauważyłem że stoicie w miejscu a i nawet się cofacia
no jeśli po dwóch trzech tekstach jesteś w stanie ocenić nas... jeśli jedynym wyznacznikiem jest dla Ciebie ekran monitorora to moje gratulacje... jesteś wielki...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Czy medytacja moze byc niebezpieczna (demony)?!
- Ponad rok temu
-
Jian Wu - taniec yiquan
- Ponad rok temu
-
taiji - kung fu
- Ponad rok temu
-
Ving Tsun czy Yiquan...?
- Ponad rok temu
-
nowy klip BBC w kwaterze głównej Leung Ting WING TS
- Ponad rok temu
-
wlocznia Bai Yuan Tongbei
- Ponad rok temu
-
reklamówki kung fu
- Ponad rok temu
-
Poznańskie Tai-Chi raz jeszcze...
- Ponad rok temu
-
Xinyi liuhequan - nowe klipy
- Ponad rok temu
-
jin gang ba shi
- Ponad rok temu