46 odpowiedzi w tym temacie

[budo_nekochian]

Odgrzewając temat- jakbym poza sala dostała od swojgo przyszlego męża z przysłowiowego liścia to nie byłoby już o czym gadać. W sumie to nawet sobie nie próbuję wyobrazić takiej akcji...
Na sali- wiadomo, trening to trening i jak się odłonię to dostaję. Nie pozostaję mu dłużna oczywiście ... choć musze przyznać, że nie lubimy ze sobą sparrować w stójce, w parterze bez uderzeń ok (bez skojarzeń proszę. :wink: ).
A co do trenowania z cięższymi i większymi- jeszcze nie trafiłam na osobe mniejszą ode mnie (no chyba, że był to junior ) więc przywykłam.

[budo_spo]

pytanie czy paleontologia byla potrzebna?

[budo_hellfire]

Ta paleontologia wniosła do tematu więcej niż twój komentarz.
Rozumiem, że jesteś tu od niedawna, ale jak będziesz tak dalej sobie nabijał posty to nie wróżę Ci długiego pobytu na forum.

Jeszcze jeden taki wybryk i posypią się ostrzeżenia...
Chcesz coś wnieść do tematu merytorycznego to zapraszam - możesz wyciągnąć temat nawet sprzed roku...
Ale jeżeli będzie to post jednozdaniowy i bez większej wartości to radzę się zastanowić przed wysłaniem...

[budo_tylkoontamstoi]

Palantologia fajna jest, więc i ja wyraże swoje refleksje :
Co do dostania od kobiety nie na treningu to nie wiem jak bym się zachował, bo nigdy nie miałem takiej sytuacji, ale możliwe że puściłby mi nerwy. Pewnie bym nie oddał, ale może szarpnął(a potem czułbym się jak sukinkot przez miesiąc).
Co do zawodów/sparingów, to każdy cios sprawia że masz ochotę oddać z nawiązku, w końcu nikt nie chce wyjść na leszcza, poza tym chodzi o wygraną, nie?
A na ulicy? "Albo on, albo ja, więc przestań kur** użalać się i walcz." - tak sobie wmawiam. Zazwyczaj działa, ale nigdy nie walczyłem ze znaczącą przewagą przeciwnika, nie wiem czy wtedy też bym był taki bitny.

[budo_malta]

A na ulicy? "Albo on, albo ja, więc przestań kur** użalać się i walcz." - tak sobie wmawiam. Zazwyczaj działa, ale nigdy nie walczyłem ze znaczącą przewagą przeciwnika, nie wiem czy wtedy też bym był taki bitny.

no właśnie... i tu jest pies pogrzebany. nie ma co porównywac treningu i ulicy...

[budo_tylkoontamstoi]

Exactly, znam ludzi którzy na zawodach walczą jak demony, a na ulicy nogi mają z waty. Sytuacje odwrotne pewnie też się zdarzają.
Po prostu w sytuacji zagrożenia wychodzi co w nas drzemie.

[budo_dealer]

W sytuacji realnego zagrozenia dziala stres i adrenalina. Tak naprawde walczymy wtedy na nawykach i odruchach. Jezeli mamy dobrze wyksztalcone pewne postawy jest szansa na reakcje jak u Pawlowa. Jesli nie mozliwe, ze strach nas sparalizuje.