36 odpowiedzi w tym temacie

[budo_cyganetti]

Siemka. Mam pytanie co sadzicie o zapasach na ulice?? Osobiscie mam paru kumpli co trenuja zapasy i walcza w MMA!!...Wiec??

[budo_spot]

Fajnie. Ale było juz o zapasach na ulicy. Zaraz bedzie kłutnia o tym co j est lepsze na ulice

[budo_marek szeja]

zależy? jak na kogoś kto nic nie trenuje lub przeciętniaka,pewnie się sprawdzą jak najbardziej,zwarcie,obalenie i wykończenie:-) ale już z kimś orientującym się w temacie może być gorzej i tak:
od uderzacza np.bokser możesz zebrać swoje na twarz zanim dojdziesz do zwarcia lub nim wejdziesz w nogi.
od gościa trenującego przekrój dostaniesz łomot bo ciężko będzie go zaskoczyć!
a poza tym to rzadko spotkasz wykwalifikowaną osobę w sw tacy ludzie z reguły nie dążą do konfliktu!
Na ulicy jest zasada" bijesz pierwszy bijesz lepiej"
Do tego jakbyś nie był dobry to może przytrafić ci sie niefart nadziejesz się na przypadkowego cepa od przypadkowego gostka i pozamiatane!
także podsumowując żadnen sport walki nie nadaje sie na ulicę( to znaczy nie zapewnia wygranej potyczki!)

[budo_pitt]

także podsumowując żadnen sport walki nie nadaje sie na ulicę

Każdy sport ci coś da na ulicy...

( to znaczy nie zapewnia wygranej potyczki!)

Nic nie zapewnia wygranej "potyczki" :wink:

Ja myślę, że zapasy to dobre rozwiązanie, siła... ale dobrze byłoby, gdyby doszło trochę uderzania :wink:

[budo_sniffles]

Co innego zapasy na macie a co innego na ulicy ale znam kilku dobrych zapasnikow i calkiem niezle sobie radza na ulicy

[budo_andy kk]

Argument że zapasior, zanim dojdzie do klinczu, zwarcia, zbierzę porcję ciosów w twarz jest śmieszny. Na pierwszych turniejach UFC zapaśnicy, generalnie chwytacze bez większych problemów sprowadzali na glebę przedstawicieli styli uderzanych. Kto nie wierzy, polecam sparring z zapaśnikiem.

[budo_spot]

No zapasy moze i sa dobrym rozwiązaniem ale co jezeli jest wiecej jak 1 przeciwnik ? Jak juz ktos ma kogos atakwoac to raczej nie idzie w pojedynke (no czasem sie zdaza ), a wtedy juz lipa.

[budo_pitt]

No zapasy moze i sa dobrym rozwiązaniem ale co jezeli jest wiecej jak 1 przeciwnik ? Jak juz ktos ma kogos atakwoac to raczej nie idzie w pojedynke (no czasem sie zdaza ), a wtedy juz lipa.

Wtedy może rzucić jednym i wziąć się za drugiego :wink:

Ps. Nie jestem zapaśnikiem

[budo_dar75]

No zapasy moze i sa dobrym rozwiązaniem ale co jezeli jest wiecej jak 1 przeciwnik ? Jak juz ktos ma kogos atakwoac to raczej nie idzie w pojedynke (no czasem sie zdaza ), a wtedy juz lipa.

Temat poruszany tyle razy ilu jest forumowiczów

Teoretycznie lepszym rozwiązaniem do walki z kilkoma przeciwnikami są style uderzane, ale wystarczy , że jeden z przeciników ruszy głową i dojdzie do walki w zwarciu.
najlepszą metodą walki z wieloma przeciwnikami jest broń tudzież buty siedmiomilowe
EOT

[budo_jet]

Argument że zapasior, zanim dojdzie do klinczu, zwarcia, zbierzę porcję ciosów w twarz jest śmieszny. Na pierwszych turniejach UFC zapaśnicy, generalnie chwytacze bez większych problemów sprowadzali na glebę przedstawicieli styli uderzanych. Kto nie wierzy, polecam sparring z zapaśnikiem.

Powiedz to tym chwytaczom, którzy byli w stójce nokautowani przez uderzaczy :wink: A takie przypadki też się nierzadko zdarzają.

[budo_marek szeja]

ja mówie że jest taka możliwość że wyrwie gałe w ryj zanim dojdzie do zwarcia!
a ty gadasz że to śmieszny argument! to co może nie ma takiej opcji?
ale o czym tu wogóle gadka to nie zawody,jesteś dobry zapasior powaliłeś kolesia a ten wyciąga kose z buta i pozamiatane - brak regół.Czy dobrym pomysłem jest zbliżanie się do gościa i przebywanie z nim w bliskim kontakcie? myślę że nie!

[budo_marek szeja]

i jeszcze jedno ,polecasz sparing z zapaśnikami?
polecam realna walkę!
sparing znacznie się różni od reala a mowa tu o ulicy,bo o ile w sparingu zapasior przyjmię z rękawicy jedno dwa uderzenia to ma szanse kontynuować walkę i realizować swoje zamierzenia a na ulicy po wyłapaniu lampy z gołej piąchy = nokaut!
No chyba że sparujesz bez ochraniaczy.
i żeby nie było to wcale nie neguję chwytaczy, bo sam trenuje przekrój, na koniec powiem że dobrze było by poprzeć zapasy uderzeniami gdy chodzi o starcie uliczne.

[budo_xaimoon]

Żaden trening przekrojowy (chyba:D) ani uderzany nie da Ci takiej siły fizycznej (do wykorzystania w walce) i ogólnorozwojowego trneingu co zapasy, a to na ulicy jest b. ważne. Spróbuj trafić takiego zapasiora 2x2 w czaszke, który ma kark jak byk... Ciekawe czy będzie KO...

... a jak Cie wyniesie i rozbije o beton to kicha:)

ps. 2 vs. 1 to słabooo ojjj słabo...

[budo_spot]

Napisalem o tym 2v1 bo wiem ze to było poruszane tyle razy Chcialem tylko pokazac ze jest to walka na ulicy i nie ma lepszych rzeczy i gorszych a wszystko zalezy od sytuacji

[budo_skylark1987]

Zapasy sa dobre ale na ulicy moim zdaniem LICZY SIE BARDZO DYSTANS :twisted: jesli jestes sam a wyskoczy do ciebie paru kolesi jednego skrecisz a od reszty WPIE**OL :roll: MUAY THAI FOREVER :twisted: :twisted: :twisted:

[budo_mradu]

wszystkim piewcom dystansu zycze jak najlepszego go utrzymywania. sukcesow wam nie wroze.
btw: po jednej gale bez rekawicy KO? Wolne zarty

[budo_jet]

wszystkim piewcom dystansu zycze jak najlepszego go utrzymywania. sukcesow wam nie wroze.

Każdy orze jak moze :wink: Czemu nie wróżysz? Aż tak czarno to widzisz? Napisz coś więcej, masz bogate doświadczenie z walkami ulicznymi??

[budo_mradu]

ano w wiekszosci przypadkow jakie mialem gosciu lapal mnie za koszulke itd. lewa reka a prawa probowal sadzic gongi na twarz. no jakby nie bylo normalnie dystans pelen...

[budo_jet]

Wydaje mi się, że tylko w walce 1vs1 "chwytanie" się sprawdza (w takim przypadku może i lepiej niż uderzanie z dystansu, ale to też kwestia predyspozycji) ale co zrobisz jak 3 kolesi cię otoczy? Jak "utorujesz" sobie drogę ucieczki? Na pewno nie dążąc do zwarcia :wink:

[budo_psycho boy jack]

treningi zapasnicze sa bardzo wymagajace. duza szybkosc, kondycja, sila i wytrzymalosc. do tego swietna technika i pelnokontaktowe sparingi wyrabiajace pewnosc siebie. mozna wiec powiedziec, ze zapasy sa w samoobronie bardzo uzyteczne.

Marek Szeja jezeli trenujesz przekrojowo to powinienes dobrze wiedziec, ze "nokautujace uderzenie" nie jest forma obrony przed zadnym sprowadzeniem do parteru.
wyjatkowo zadko sie zdarza zeby ktos kogos znokautowal jednym uderzeniem. w wiekszosci wypadkow "znokautowany" nie jest nieprzytomny czy oslabiony tylko nie ma ochoty do walki - zdejmuje go strach, a nie obrazenia.