Nasze hobby na codzien
Napisano Ponad rok temu
Otoz sprawe prawna noza znamy i cale szczescie, ze choc w tym wypadku jest ono nam na reke Ale jak sie ma sprawa u Was w rzeczywistosci ? Jak reaguja znajomi widzac, jak 5 calowym skirmishem obieracie jablko, czy w mgnieniu oka otwieracie ruchem nadgarstka malutka delice czy balisong...
To, czy mowicie ile noz kosztuje etc etc zostawmy, mnie interesuje jedynie sposob postrzegania kwestii noszenia i uzywania noza w miejscach publicznych przez osoby niezrzeszone z nasza sekta Co mowia ? Czy w ogole cos mowia ? Jakies stereotypy ?
Interesuje mnie tez podejscie policji, czy widzac np kogos z nozem na ulicy(ktory nim rzecz jasna nie wymachuje i nie rzuca ) reaguje, jesli tak, to w jaki sposob (a moze tylko w okreslonych sytuacjach?).
Google przeszukalem, niestety dziala to to nie tak, jak bym chcial... Za wszelkie odpowiedzi z gory dziekuje.
Napisano Ponad rok temu
Generalnie to znajomi sie juz przyzwyczaili a ludzi ena uczelni maja dziwaczne reakcje. Nie obnosze si ez nozem ale czasem cos tam zza paska mi zobacza i potem jestem znany jako "koles z nozem". Raz jak jedna znajoma z roku zobaczyla na klipsie amphibiana auto to zapytala co to - otworzylem i rzeklem, ze noz. Ona na to wielkie oczy i mowi"to ty jestes niebezpieczny?!" :roll:
Ale ogolnie nie jest zle, rodzina oswojona, lepsza polowa zarazona, znajomi przyzwyczajeni, nawet sami pozyczaja czasem. A co do ludzi z ulicy to nie wiem bo IWB rulez No chyba, ze w knajpie siedzimy, dwie knajpy oswojone totalnie, jedna mniej.
Napisano Ponad rok temu
Tylko nie dubluj tematyka mojego niedoszlgo tekstu o posiadaniu noza w ogole, po co jak i dlaczego
"co bylo a nie jest nie pisze sie w rejestr" - Yennefer z Vangebergu
dzieki za post.
Napisano Ponad rok temu
Poza tym jaką jakąś fenomenalną zapadkę w mózgu pod tytułem
wszędzie poza kuchnią nie powinno być noży (ew w mięsnym)
Jak już człowiek wyciąga poczciwego vica i sobie jabłko patroszy albo ogórka obiera
to patrzą na niego w dziwny sposób. Jeśli w malutkiej obok zorganizowanej kuchni
(czytaj kran i zlewozmywak) ktoś tasakiem tnie pomidora i robi z niego coś na kanapki...
Zero reakcji, pełna natura.
Wygląda na to że każdy biegający z nożem jest uważany za ekscentryka. W końcu głupio
siedzieć przy kimś kto nie wiadomo kiedy obraca się i w ręce trzyma nóż i grzebie nim pod paznokciami albo stara się aktualnie otworzyć nim orzecha. Pies wie co takiemu do głowy
odbije (bo do paznokci jest pilnik a do orzechów dziadek (a kto ma to ochotę nosić )) skoro musi po prostu musi z nożem latać.
. Ale to się odnosi do naprawdę utylitarnego edc, mały albo średni folder.
Niemniej jednak jest pewna wąska grupa maniaków którzy uważają że nie można obrać jabłka przy ludziach niczym innym niż na przykład ATAK'iem Mad Doga. To osobna linia, i sam się przy nich nie czuję najweselej. Istnieje pewna tolerancja w górach, gdzie takie narzędzie jak się człowiek zaprze może być uważane za utylitarne. W innych warunkach
no cóż.... Wydaje mi się ze ciężko.
A już tak na poważnie..
Od czasu jak powstał kciuk jako taki ludzie mają w rękach coś co jest ostre i robi aua.
Przez więcej niż zapewne 200.000 lat ludziom wchodzi taka pamięć w krew
Podświadomy strach przed wszystkim co tak złowrogo błyszczy na krawędzi.
Bo każdy powyżej 15 roku zycia wie jak to boli, i jak się czerwono robi potem.
A w tej kuchni, w magicznej kuchni, strach jakoś znika....
Przy takim arsenale
Ludzie są dziwni
Przemek
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
jakbym uslyszal wartosc znaczkow pocztowych pewnie tez bym sie puknal w czolo
wszystko jest wzgledne i zalezy od podejscia, ja podaje na ten przyklad ceny zabawek, a niech sie niewierni dziwuja
p.s. reakcja na informacje o podjeciu treningow atrapowych tez jest zabawna 8)
Napisano Ponad rok temu
zasadą mniejszego i większego zła :
przyniosłem RAT-a 7 i oznajmiłem im że taki nóż jest mi również potrzebny
po czym wspólnie porąbaliśmy stare krzesło, pocięliśmy kilka kartonów, poprzebijaliśmy
spsute napędy CD itp a na koniec zgoliliśmy trochę włosków z przedramion.
Od tamtej pory nie reagują negatywnie na nic.
(aha - sami już chodzenia bez piki sobie nie wyobrażają )
A co do osób całkowicie postronnych to staram się
aby nóż zobaczyli w akcji - czyli wyciągam go wówczas gdy jest rzeczywiście potrzeba
i wtedy pytań jakoś brak.
Napisano Ponad rok temu
Kumple i rodzina się przyzwyczaila, choć nie uznają tego za do końca NORMALNE...
Przygodnier spotkani, nowi znajomi podchodza raczej z rezerwą i -nieuniknione - zadają pytanie "po co ci to?" czy też "po co nosisz nóż"... I wtedy , w zależności od stanowiska i stopnia znajomości, rzucam "bo się przydaje" lub mój ulubiony tekst: "Bo nożyczki z kieszeni wystają".
Aha, większość osób kwalifikuje niemal każdy mój nóż jako "automat", tylko dlatego, że szybko go odpalam :wink:
PZDR,
Smoku
Napisano Ponad rok temu
U mnie w pracy mają mnie za trochę... "taktycznego". Nóż w mojej ręce wywołuje komentarze w stylu "nie potnij się" "ten znowu łazi z jakimś żelastwem" itd, ale raczej są w kategorii żartu. Natomiast każdy jak zobaczy coś nowego od razu się zjawia żeby sobie "pomacać".
No i co zauwazyłem. Jak trzeba coś przeciąć, ewentualnie potrzeba jakiegoś narzedzia, to każdy wie gdzie mnie znaleźć, i przyzwyczaili się już (bardzo) do tego że mam multitoola, czy otwieracz do puszek, o kawałku paracordu czy latarce nie wspomnę. No i znoszą co jakiś czas coś do naostrzenia. Generalnie pełna akceptacja.
Ulica. Oj tutaj bywa różnie. Policja pełna zlewka, raz mnie zaczepili jak zobaczyli M21-04 przy pasku, ale tylko po to żeby sobie zobaczyć co to takiego obywatel nosi. Pomacali poogladali, zpytali gdzie mozna kupić i tyle. Nimravus budzi pełen popłoch, zwłaszcza w pociągu, sam widok przypietego do pasa, i panienki zaczynają wychodzić z przedziału.
Generalnie staram się nie nosić stali na widoku, z jednego powodu. W męskiej części społeczeństwa widok stali budzi niepokojące zachowania i chęć pokazania że i tak będę się bał tego użyć. Nikt jakoś nie bierze pod uwagę faktu że noszę bo lubię, a nie noszę bo kogoś chcę rozpruć..
U nas poprostu nie ma "kultury" noszenia noża przy sobie. Niestety..... Mało kto ma scyzoryk, a co dopiero coś większego.
Napisano Ponad rok temu
1. Przed wyjazdem na badania (etnologiczne) w teren kolega postanowił kupić porządny nóż, nie wiedząc przy tym, że coś tam wiem o tym co znaczy "porządny". Otworzyłem mu więc na początek stronę Pitera, był zachwycony, ale gdy zobaczył ceny, wyśmiał mnie, stronę i stwierdził, że "tylko idiota wyda ponad 100 zł na jakiś nawet "ładny" kozik, i na wyjazd zabrał właśnie "kozik".
2. Podczas samych badań (nad Sanem) było nas w sumie 7 tj. ja, kolega i 5 - ciu moich i jego magistrantów. Już podczas przygotowywania kociołka (widełki, jedzenie) kozik "noname" stępił się w 10 s. i poproszono mnie o pożyczenie Gamera. Jak spróbowali, to od tego monentu przez tydzień 7 - miu chłopa używało do dosłownie wszystkiego jednego noża. Wtedy spytałem, czy kolega podtrzymuje to o idiotach, nie podtrzymał wręcz się pokajał .
Jakie to przyjemne, że praktyka tak skutecznie oddziaływuje wychowawczo
Pozdr
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
rodzice: Ich ciągle czymś zaskakuje, ale nawet to że kupiłem nóż nie podziałało na nich tak jak jego cena, tutaj standard, "po co?" , "a dlaczego tako drogi?" itp.
uczelnia: tuatj to zupełnie inna bajka, jedni mają noże jak ja, (niewielki odsetek, ale jeszcze nie znam wszytskich z polibudy), a drudzy silą się na "intelektualistów" i próbują mi wytłumaczyć niesłuszność moich wyborów i nakłonić dozmiany zdania, niestety nieudolnie im wychodzi zabawa w psyhologa i zostają zlewani za każdym razem.
jest jeszcze jedna uczelniana grupa, prześmiewców, którzy myślą że pozjadali wszytskie rozumy, ale sami stanowią motłoch i po jakimś czasie mimo obelg chcą się nożem pobawić, a jak już sie potną, mówią że coś takiego nie jest warte swojej ceny...
znajomi: na szczęście już mnie poznali i więdza że nie zadaje się głupich pytań, ale i tak czasem mimo nieznajomości tematu próbują być mądrzejsi od telewizora i rzucają listami rzeczy które mógłbym kupić zamiast noża
przechodnie i ulica: nie zauważyłem z ich strony żadnych negatywnych reakcji, mimo że z za paska wystaje klips (co jednak nic nie znaczy) i dość często go wyjmuje. żądnych spojżeń, szeptów za placami czy starchu w oczach. Może tylko ja tego nie widzę, ale jak na razie nikt nie odsuwa się ode mnie
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Na temat mojej żoneczki wypowiedziałem się w osobnym wątku, gdzie rozważaliśmy ten temat ;-)
Rodzice... Pierwszy nóż (Wz. 55) dostałem od ojca więc.. ;-) Mamcia po szoku jaki przeżyła odkrywszy sprężynowca u mojej 15.letniej siostry (dostała od kolegi 8) ) uznała, że w tej rodzinie widocznie tak ma być i tylko mówi "nie zapomnij majchra" gdy wychodzę od nich po wizycie
Koledzy z pracy i spoza niej szanują moje skrzywienie, ale też nie angażują się zanadto. Ostatnio jako EDC robi Ambush... 4" ostrza i zajefajny "KLIK!" przy otwieraniu nadgarstkiem budzi respekt ;-)
Przyzwyczaili się i tylko czasami, gdy kogoś zaskoczę za jego plecami zabierając się do otwierania kopert ;-) wzdychają z lekkim niepokojem "pecado - spokojnie..." :twisted:
Generalnie wszyscy się przyzwyczaili, że łażę z żelastwem, a dodatkowo mój serdeczny kolega, z którym się ostatnio upodlamy jest miłośnikiem broni palnej, więc jak się razem dobierzemy i po pijaku zaczynamy rozstrząsać jakieś zagadnienia to trochę nas odsuwają na bok - ale na zasadzie "inności", nie potępienia.
Ludzie na ulicy.
Tu bywa różnie. Swego czasu pani w aptece nie mogąc sobie poradzić z otwarciem pudełka glukometru doznała lekkiego szoku po [flip] "... proszę, tym będzie łatwiej..." Z wrażenia biedaczka próbowała przeciąć materiał opakowania górną częścią ostrza ;-)
Zasadniczo staram się nie wymachiwać nożem na ulicy, jest dyskretnie schowany w kieszeni ledwie klips widać. Szanuję prawo do wyznawania stereotypów i nie czuję w sobie misjonarza nawracającego wszystkich, którzy uznają ten "styl" ozdób za kontrowersyjny
A ja staram się dyskretnie wypatrywać klipsów i wygolonych przedramion ;-)
Policja.
Nigdy nie miałem problemów.
Podsumowując.
Nigdy nie spotkałem się z agresją i potępieniem. Najczęściej obojętność, ew. zainteresowanie innością hobby, ale raczej przez grzeczność.
Napisano Ponad rok temu
W robocie jest dokładnie tak samo. Szczególnie Ci co nie mają żadnego ostrza, czy toola stwierdzają że jest niezbędne na codzień.
Ogólny wniosek otoczenia to, że warte uwagi są te choć ze środkowej półki ale za drogie. Nic nowego więc
Napisano Ponad rok temu
Inna sprawa multitoola nosze w torbie/plecaku, a w kieszeni mam zawsze mini pika, ktora jest nozykiem w miare cywilizowanej wielkosci i nie wzbudza sensacji, a kartonik, sznurek nim bez problemu sie przecina, do kanapek tez jest wystarczajaca. Typowy "urban EDC", brawa dla Benchmade.
Na wyjazdy poza miasto zabieram cos wiekszego, ale tez nie gustuje w maczetopodobnych katanach
Napisano Ponad rok temu
Wszystko zależy również od przypadku i luzu w podejściu do noży. Nie zapomnę min moich kolegów z pracy, kiedy z braku narzędzia do smarowania pieczywa zaproponowałem koleżance z pokoju użycie LCC 8O Skończyło się na zbiorowym macania tego cuda i słowach podziwu (ach ten dźwięk opadających szczęk na wieść o cenie ) raczej niż potępienia. Oczywiście istnieją typy niereformowalne i czepiające się wszelkiej oryginalności, ale jeżeli ktoś dostrzeże jakby nie było elitarność naszego hobby, szacunek i respekt dla noża jako takiego z 1 strony, a podejście utylitarne z 2, myślę, że nie ma problemu. W końcu czy ja dziwię się, że maniak komórek kupuje najnowszy model za 2,5 tys. zamiast poczekać rok dwa i zapłacić 1 zł...? Nawiasem mówiąc przydałyby się takie nożowe promocje co? :wink:
A koniec końców wyposażam w nożyki coraz więcej osób do niedawna postronnych i jak na razie służy to i im i mnie w takim samym stopniu.
pzdr,
Dom
Napisano Ponad rok temu
RODZINA: standardowo: "zglupiales? Nie masz na co pieniedzy wydawac?". Po czym wczoraj ojciec przychodzi do pokoju, potyka sie o Gamera, podnosi i nagle "a, to ten... ja Ci go chyba zabiore, fajny jest. Tylko co ja nim bede robil, chyba tylko pomidory kroil... i tak Ci zabiore...". Nie zabral, ale akceptacja jest.
TŻ: Na poczatku sie mnie troche bala. Kieda ja zabralem na spotkanie z budozjebami, spodobal sie jej Sapphire, a ze miala urodziny niedlugo, Sapphire wyladowal u niej w kieszeni. I teraz podejscie jest w stylu "rany, jak ja sie juz przyzwyczailam, ze caly czas mam noz przy sobie! Nie moge sie bez niego obejsc!". A niedawno kupila sobie Moose Huntera... do szuflady, bo ladny. I w sumie racja, to jedyny noz, ktory bym kupil bez zamiaru uzywania chyba... Tez chcialem!!!
ZNAJOMI: ostatnio idac boso i w kapielowkach po kei, odprawiajac odplywajace na rejs lajby (bylem bosmanem na obozie), ktos mnie poprosil o noz. I w sumie prawidlowo, bo Contraila czasem do kapielowek przyczepialem Ogolnie: zdziwienie wsrod znajomych budze, kiedy nie mam przy sobie noza.
UCZELNIA: Patrzyli na mnie dziwnie do czasu, gdy musialem zrobic prezentacje z materialoznawstwa. Chyba nie musze mowic, o czym byla. Teraz jest OK - "o, ty znowu z tym nozem!", ale z usmiechem.
ULICA: zadnych reakcji nie zaobserwowalem. Dziwne...
Napisano Ponad rok temu
W pracy: nie wiedza nie wyciagam poza pokojem w ktorym pracuje bo "powazny" urzad i "powazni" ludzie ze srednia wieku 45 lat (80 % kobiet - w wydziale jestem jedynym facetem) - nie zrozumieli by.
Rodzina mojej Pani: Ostatnio bylem zmuszony poobierac dziecku m 16 tka owoce z braku innych narzedzi - dziecko 11 metnie meskiego rodzaju chcialo sie pobawic ... a babcia - co to za noz - wojskowy, policyjny ... bandycki ?
Na uczelni jeszcze nie wiem od pazdziernika ide.
Na ulicy nie wyciagam - klips i ksztalt gerberka mini coverta wyglada jakbym mial dlugopis w kieszeni - i tak mi pasuje.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale to nie ten temat, tu mialo byc o nozach, przepraszam za offtop. NMSP.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Szykuje się chyba ładny fighter od uznanego knifemakera...
- Ponad rok temu
-
Pytanie do ludków z Wrocławia i okolic
- Ponad rok temu
-
Sprzetowe podsumowania powakacyjne
- Ponad rok temu
-
Benchmade Rant DPT
- Ponad rok temu
-
Lynn Thompson
- Ponad rok temu
-
Timberline Specwar
- Ponad rok temu
-
Kto chce William Henry DVD? :)
- Ponad rok temu
-
Z prasy wziete (z cyklu noz i prawo)
- Ponad rok temu
-
Po co w tym nożu pędzelek?
- Ponad rok temu
-
idealny push-dagger
- Ponad rok temu