Nasze hobby na codzien
Napisano Ponad rok temu
Znajomi i przyjaciele patrzą na to z przymrużeniem oka, a w domu - moja Pani sama ma kilka nozyków
Na ulicy - problem nie istnieje, bo nie noszę noży przy pasku.
Zaś na budospotkaniach - chyba nas już tolerują, bo chodzimy do stałych knajp...
Początki były ciężkie, ale przyzwyczaili się.
Inną sprawą są dziwne miny niektórych klientów przy sąsiednich stolikach...
Napisano Ponad rok temu
Ukochane babsko może nie kocha, ale toleruje moje noże. Sama chodzi z jakimś Vickiem, Buckiem Mini i Solitarem w torebce a połowa noży w domu nalezy do niej. Ojciec łazi z jakimś Led Lenserem i Spartanem, matka też cośtam ostrego w swojej przepastnej torbie nosi (włacznie z zapalniczką, choć nie pali). Piersze noże dostałem własnie od rodziny, więc sa niejako współodpowiedzialni za mój nożoholizm. Po przejsciu na wyższe stadium choroby obdarowałem bliższą i dalszą familję wcale nienajgorszymi egzemplarzami, więc doskonale rozumieja, ze warto mieć przy sobie jakieś "przydasie", a w kuchni zębaty pikutek czy nóz szefa od Victorinoxa sprawuja sie lepiej niz stare tępaki z Ikei. Zreszta to już tradycja - oni kupuja min noze, a ja im. Podobuje mi sie ten układ.
Znajomi - róznie bywa.
Kilku znajomych po prostu się nie interesuje tym co mam w kieszeniach i nie robi to na nich najmniejszego wrażenia. Moje hobby uznają po prostu za równie interesujace jak kolekcjonowanie motyli czy kart telefonicznych.
Część ludzi traktuje mnie jak niegroźnego (na szczęście) pojeba, który nosi przy sobie dziwne zabawki. Nie przeszkadza im to prosić mnie przy kazdej mozliwej okazji o pożyczenie jakiegoś dynksu do pokrojenia albo do poswiecenia. Doszło nawet do tego, że jedna z koleżanek nie wzieła ze soba na wyjazd prawie nic. Nie dośc, że bez noża, to bez jakichkolwiek sztućców, latarki, to nie wzieła nawet kubka czy menażki. "Bo przeciez wiadomo, że Wyszyn wszystko weźmie i pożyczy" - oznajmiła mi rozbrajajaco.
I nikt z nich nie pyta: "Czy ktos ma coś ostrego?", "Czy ktos ma otwieracz?", "Czy ktoś może mi tu poswiecić?", tylko proszą mnie o użyczenie konkretnego narzędzia. Tacy znajomi traktują moje nozownictwo utylitarnie. Przydaje się po prostu miec takiego Wysza czasem.
Jeszcze inni nie rozumieją i nie chcą zrozumieć. Nóz w kieszeni to dla nich wyznacznik bandyty i nic ich nie przekona. Straciłem kiedyś dwie godziny imprezy dyskutujac z ojcem kumpla, doktorem psychologii bodajże, na temat moich okołonożowych zainteresowań. Po długiej i wyczerpujacej dyskusji, wspomaganej dwiema flaszkami, pan doktór był w stanie wybełkotać z siebie tylko "Ty jesteś kurwa pojebany. Jesteś kurwa pojebany". Ileż razy zapoznając nową osobę i przedstawiając się słyszałem - "aaa..ten nożownik" (tu zastepował charakterystyczny grymas gęby). No i te wszystkie barbiepodobne kolezanki na roku robiące wielkie oczy i pytające się czy to "na ludzi".
Kilku znajomych udało mi się zarazić. Oporne małzonki tychże przekonuję kuchenniakami. Bo zębaty pikutek Victorinoxa w kuchni ma potężna moc przekonywania niedowiarków. Małzeństwo przyjaciół przed kazdym posiłkiem kombinowało jak zrobić, by w jego/jej ręce trafił pikutek a partner jadł zwykłym badziewiem. W końcu dokupili sobie komplet. Kumpel archeolog wymusił na mnie Wengera Century. Przyjaciel z dzieciństwa został zarażony Carsonem F4 i to teraz jego EDC, choc nigdy z nozami nie miał nic wspólnego. Innemu podarowałem Gerberka LST II i chłopak nigdzie się bez niego nie rusza. Nie mówiąc o tych nożach które zostały w Bieszczadach..
Praca - dziwnie.
W pracy wiekszość ludzi na poczatku udaje, ze noże nie robia na nich wrażenia, ale podejżliwie mi się skubańcy przygladają. Bliscy współpracownicy dośc szybko się przyzwyczajają. Doszło do tego, że w HP zrobilismy zrzutkowe zamówienie na kilkanascie Spartanów dla administratorów i operatorów. Wyższy management zazwyczaj stara się nie prowokować dyskusji z pojebem "od noża" ale czasem o dziwo proszą o obglądnięcie najnowszych zabawek albo przyłaża "po coś do pokrojenia paczką". W ostateczności zwróca uwagę, bym nie prezentował klientom swojego uzbrojenia zbyt natarczywie. Skończyło się na tym ,ze jeden z szefów odkupił odemnie RAT-a 7 a inny poprosił o konsultacje w sprawie wyboru EDC. Zawalał mi potem słuzbowa skrzynkę mejlowa militarnymi zdjęciami. Miałem też przyjemność pracować z kierownikiem projektu, który okazał sie maniakiem Leathermanów i dawnym załogantem mojego ojca z żeglarskich czasów. No i oczywiscie szybko skumplowałem się z pracownikami technicznymi i serwisantami.
O pracy w lesie przy zrywce drzewa nie ma raczej co pisac. Wszyscy maja jakieś koziki w kieszeniach i mój nóz przy pasie nie robił na nikim wrazenia. Co najwyzej usłyszałem "hhihihi...kłusownik!"
Teraz zaczynam prace jako szef kuchni (sic!) i ostatnio musiałem w trybie ekstraordynaryjnym zarządzić awaryjne lepienie kilkuset pierogów na czas. Rąk do pracy brakowało, wiec trzeba było zająć się poszatkowaniem czterech siatek cebuli. Wszystkie ostre noze były zajete przez kucharzy to wyciągnąłem przy nich Ultimate Huntera (po raz pierwszy). Nikt jakoś nie przejawił chocby umiarkowanego zainteresowania tym faktem. Teraz chcę namówić własciciela na zakup Santoku i kilku porządnych noży szefa.
Generalnie - mam więcej miłych doswiadczeń z reakcjami otocznia na moje hobby, niż tych mniej miłych.
Napisano Ponad rok temu
Na takie pytanie, postawione przez takie osoby proponuję odpowiedź - "Nie, na dresów".No i te wszystkie barbiepodobne kolezanki na roku robiące wielkie oczy i pytające się czy to "na ludzi".
Bombowy efekt, gwarantuję 8)
Napisano Ponad rok temu
Znajomi - Nie dziwi ich to, część z nich podziela zainteresowanie, właściwie zaraził mnie kumpel.
Praca - I tu jest różnie. Pracuję w gastronomii, trzeba czasem przeciąć karton, otworzyć coś, pokroić itd. Ludzie się przyzwyczaili, słysząc
Ona - Pójdzie ktoś po nóż?
Nikt nie poszedł, nóż nagle pokazał się sam, nie do końca taki jakiego koleżanka się spodziewała...
Ona - Och, a po co ci to?
Ja - No czasem się przydaje, pytałaś o nóż...
Ona - .....
Minęło ok pół godziny:
Ona - Pożyczysz noża na chwilkę?....
Wczoraj inna już znajoma z pracy doszła do wniosku że dla własnego bezpieczeństwa kupiłaby gaz...zaskoczyła mnie szczerze bo nie spodziewałem się po niej tego, cóż, pełna niespodzianek ...Zaproponowałem nóż(crkt bear claw) ale troche nie jest przekonana mimo tłumaczenia że to nóż o którym mówi się ze to m.in. broń dla kobiet, że jest taki a nie inny itd... dostała w każdym razie link na budo, może jednak się przekona.... :twisted:
Ulica - ludzie czasem spojrzą na klipsa, tyle.
Napisano Ponad rok temu
Mama wywodzi sie zza Buga i w czasie wojny zyla w lesie razem z babcia i prababcia, wiec o tym ze noz sie przydaje nie trzeba jej przekonywac. Ostanio zachwycona jest Opinelem 10 do kuchni, a w torebce zawsze nosi starego Gerlacha. Siostra zawsze chetnie ogladala, co tam nowego kupilem. Zastrzezenia byly tylko do ilosci "zelastwa", ktore sie gromadzilo .
dziewczyna - nie jest zachwycona, glownie jesli o ilosc i cene chodzi, ale jak sama mowi, dopoki to sa noze a nie baby jest tolerancyjna. Zreszta jednym z pierwszych prezentow jaki jej dalem byl Victorek Compact. Nosi go stale i ostatnio prula nim zgrzewki wody na weselu. Nie znosi fotografowania nozy i zachwytow - noz to narzedzie.
znajomi - roznie. Bywa, ze najpierw z placzem blagaja o cos ostrego, albo srubokret, a po fakcie nazywaja za plecami pojebem . Sa ludzie i taborety...
Ale ogolnie jest ok., tj. jestem tym gosciem co ma noz i kombinerki. Tym najlepszym znajomym lubilem dawac w prezencie Victorki, Opinele. Zawsze po paru dniach slyszalem jaki ten "moj" nozyk jest zaj...Jedna z kolezanek nawet wyraznie zazyczyla sobie
"takiego otwieranego jedna reka" i paraduje teraz z klipsem Paraframe przy dzinsach. Tyle ze otwierac jedna reka sie nie nauczyla .
Wsrod nowych znajomych z pracy nikt glupich pytan nie zadaje - 2 osoby na 4, w tym jedna dziewczyna, maja scyzoryki lub microtoole. Odpowiedz "poco" widac bylo zreszta na zalaczonym obrazku - lab w narzedzia nie obfitowal i Leathermanem PST2 i Victorinoxem Hunterem robilem obudowy na elektronike. Ale to poludnie Stanow jest i klipsy w kieszeniach, tudziez wielkie Bucki przy pasie widuje calkiem czesto wsrod studentow i technicznych. Mimo ze prawo Polnocnej Karoliny jest wobec nozy raczej na nie.
Podsumowujac - po zobaczeniu noza pracujacego i pozytecznego poczatkowe zdziwienie szybko przeradza sie w akceptacje. Pytania "po co?" uzyskuja odpowiedz bez slow.
Na ulicy - zadnych niezwyklych reakcji nie widzialem.
Napisano Ponad rok temu
Moja Pani - ok... na zasadzie: twoja sprawa. Sama nie chce z nożami mieć nic wspólnego
Praca - sami młodzi ludzie i wszyscy bardzo dobrze się znamy. Nie ma żadnych problemów. Oczywiście na spotkaniach, prezentacjach u klientów noża nie wyciągam .
Uczelnia - nie afiszuję się z nożem. Wiadomo... są ludzie i ludziska.
Ulica - nie zauważyłem żadnych problemów. Wielokrotnie miałem okazję się przekonać, że wiele osób nosi ze sobą jakieś ostrza. Od gościa, który zamiata ulice aż po top managament. Jeżeli nóż nie ma 5 cali, a jest to mały (ok.3-3,5") EDC - wszystko w porządku. Tak nawiasem mówiąc to ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś wyciąga np. RAT7 czy GB w tramwaju i nie wzbudza tym sensacji .
Napisano Ponad rok temu
dom - moja pani dziwiła się jeno chwilkę przy pierwszym folderku, potem się przyzwyczaiła, ma swoje 'nożyki' i tu nie ma najmniejszego problemu
męska część rodziny pozostałej raczej obmaca i się podoba, żeńska nie jest zbulwersowana w najmniejszym stopniu
znajomi - większość: albo też macają i luz, podoba się, poklikają itd albo mają to gdzieś. to że mam nóż zawsze przy sobie nie robi dla nich najmniejszego problemu typu zbulwersowanie czy podejrzenie o psychopatyczne skłonności.
ale było parę osób znajomych, które właśnie za idiotę mnie miały, że nóż noszę zaraza.
na weselu kumpla zaczęli sobie robić podpierdółki, że jak w newsach będzie o zarżnięciu jakiejś babci, to będę pewnie ja. gdyby to nie było u kumpla, to kazałbym się im po prostu pierdolić. co ciekawe te 3 osoby były z warszawki i uważało się za wielkich wygranych w wyścigu szczurów. gadka tylko o robocie i kasie, żenada.
ulica - folder siedzi w kieszeni, więc nie ma prawa wywoływać dziwnych reakcji. a jak coś większego, to trzymam zakryte, a nie na widoku;) no a jak wyjmuję, to w jakimś konkretnym celu, zrobię co mam zrobić i chowam, nie będę przecież łaził po rynku i bawił się
raz co prawda niepotrzebnie wyciągnąłem nóż ;D byłem w kantorze jakieś dulary opchnąć, a koleś zaczynał dopiero, kaskę miał w workach. takie foliowe, w tym są banderolowane banknoty. no to ja sobie czekam, a on bierze się za worek. w worku kupa kaski, bo po 100pln, to tam mogłobyć i ze 100k. no i nie może sobie poradzić z otwarciem, to wyciągam nóż, otwieram i wyciągam do niego. no i w tym momencie mi przyszło dopiero do łba, że z nożem do kolesia w kantorze nie powinno się podchodzić ;D
Napisano Ponad rok temu
Jestem sobie w supermarku Auszołom w pięknym mieście Płock, stoję z kumplem już 1,5h do kasy, podchodzimy, pani sympatyczna liczy, waży, pakuje... W końcu zabiera się za oględziny czajnika bezprzewodowego, czy bomby nie ma, czy nie przemycamy kontrabandy, ale jakoś nożyczek ni ma do przecięcia taśmy bezpiecznikowej pudełka... Pan z ochrony też niczym nie dysponuje... Finalnie wyciągam swojego Striderka MFS i rozcinam uperdliwą taśmę na pudełku lekkim muśnięciem... :twisted:
Panu ochroniarzowi zrobiło się chyba niewyraźnie nieco, ale dzielny był i skomentował to tak: "No tak, jak się nosi takie noże, to jak w Polsce ma być dobrze?" Ale kasjereczka długo patrzyła za nami z sympatią...
Generalnie ludziska niebardzo obczajają naszą zajawkę; mam tylko jednego kumpla, który, jak się widzimy, ZAWSZE pyta: "A jaki masz dziś nóż, jakiś nowy może??" Dla reszty nóż to nóż, liczy się sztuka. I żeby dobrze ciął. Tu się wszyscy zgadzamy.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Szykuje się chyba ładny fighter od uznanego knifemakera...
- Ponad rok temu
-
Pytanie do ludków z Wrocławia i okolic
- Ponad rok temu
-
Sprzetowe podsumowania powakacyjne
- Ponad rok temu
-
Benchmade Rant DPT
- Ponad rok temu
-
Lynn Thompson
- Ponad rok temu
-
Timberline Specwar
- Ponad rok temu
-
Kto chce William Henry DVD? :)
- Ponad rok temu
-
Z prasy wziete (z cyklu noz i prawo)
- Ponad rok temu
-
Po co w tym nożu pędzelek?
- Ponad rok temu
-
idealny push-dagger
- Ponad rok temu