praca - luz. ale średnia wieku moja, koło 30, to też miało zapewne wpływ. obmacywali, pytali, przymierzali się i reakcje były pozytywne 'też by chcieli', czy 'fajne' itd
dom - moja pani dziwiła się jeno chwilkę przy pierwszym folderku, potem się przyzwyczaiła, ma swoje 'nożyki' i tu nie ma najmniejszego problemu
męska część rodziny pozostałej raczej obmaca i się podoba, żeńska nie jest zbulwersowana w najmniejszym stopniu
znajomi - większość: albo też macają i luz, podoba się, poklikają itd albo mają to gdzieś. to że mam nóż zawsze przy sobie nie robi dla nich najmniejszego problemu typu zbulwersowanie czy podejrzenie o psychopatyczne skłonności.
ale było parę osób znajomych, które właśnie za idiotę mnie miały, że nóż noszę zaraza.
na weselu kumpla zaczęli sobie robić podpierdółki, że jak w newsach będzie o zarżnięciu jakiejś babci, to będę pewnie ja. gdyby to nie było u kumpla, to kazałbym się im po prostu pierdolić. co ciekawe te 3 osoby były z warszawki i uważało się za wielkich wygranych w wyścigu szczurów. gadka tylko o robocie i kasie, żenada.
ulica - folder siedzi w kieszeni, więc nie ma prawa wywoływać dziwnych reakcji. a jak coś większego, to trzymam zakryte, a nie na widoku;) no a jak wyjmuję, to w jakimś konkretnym celu, zrobię co mam zrobić i chowam, nie będę przecież łaził po rynku i bawił się

raz co prawda niepotrzebnie wyciągnąłem nóż ;D byłem w kantorze jakieś dulary opchnąć, a koleś zaczynał dopiero, kaskę miał w workach. takie foliowe, w tym są banderolowane banknoty. no to ja sobie czekam, a on bierze się za worek. w worku kupa kaski, bo po 100pln, to tam mogłobyć i ze 100k. no i nie może sobie poradzić z otwarciem, to wyciągam nóż, otwieram i wyciągam do niego. no i w tym momencie mi przyszło dopiero do łba, że z nożem do kolesia w kantorze nie powinno się podchodzić ;D