BTW: Jak bylem niedawno na zawodach w muyai thai,to tam przed kazda walka zawodnicy robili takie rzeczy: jeden kleczal na srodki ringu i wymachiwal rekoma, a drugi w tym czasie okrazal ring uderzajac np. kolanem w rogi ringu. Komentator wyjasnil publicznosci, ze okrazanie ringu bierze sie z tradycji i zawodnicy kiedys obchodzili pole walki by zapoznac sie z powierzchnia gleby...(moje pytanie: po co robia to na ringu?).
A cale kleczenie na srodku to ponoc bylo jakies zbieranie energii czy cos...
Moze im to pomagalo, nie wiem. Zauwazylem jednak ze bylo paru zawodnikow, ktorzy calej tej ceremonii nie robili.
To była ceremonia Wai Kru. (Taniec Ram Muai.)
Element tradycji. Tyle, że według mnie o tyleż widowiskowy, co i pożyteczny. :wink:
Zwróć uwagę, że nawet ten klęczący zawodnik, nie klęczał w pozycji takiej jak karatecy medytujący w seiza... :wink:
Ponoć kiedyś faktycznie chodziło w tym, między innymi, o zapoznanie się z nawierzchnią i ukształotowaniem pola walki.
Poza tym chodziło (i wielu 'religijnym' Tajom nadal chodzi) o zapewnienie sobie w walce przychylności duchów (element mistyczno-religijny z czasów poprzedzających pojawienie się buddyzmu w Tajlandii).
Ponadto, jeśli dwu zawodników wykonało taki sam Wai Kru - to nie mogli ze sobą walczyć, bo oznaczało to, że się wywodzą z jednego obozu-szkoły muay thai (każdy obóz-szkoła miał swój wałasny wai kru, choć niektórzy wojownicy mieli także własny 'autorski' taniec). Walki między zawodnikami z jednej szkoły są zakazane.
Wai Kru to także rodzaj medytacji pozwalającej na skupienie się przed walką, wyciszenie itp.
Co do funkcji praktycznych to jest to ciekawy element rozgrzewki. Pozwala na rozluźnienie całego ciała przed walką itp.
Dodatkowo jest to ćwiczenie równowagi, elastyczności, koordynacji i... pamięci
.
A wielu zawodników tego nie robi, bo albo nie chcą, albo nie umieją. :wink:
W Tajlandii, w każdym razie, robią to wszyscy.