Co dało OYAMIE pójście w góry?
Napisano Ponad rok temu
Czy zanim Oyama poszedł w góry, "jego karate"(jego umiejętności w karate) nie było takie dobre ?
Rozumiem, że zaczął udowadniać swoje mistrzostwo dopiero po powrocie z gór ?
Ale jak on mógł doskonalić tam sztukę walki, skoro nie miał z kim walczyć, nie miał sparring partnera, nie mógł w praktyce sprawdzić, przetestwoać jakiś swoich pomysłów co do strategii walki, jakiś technik (np. zejścia, uniki, kontrataki)?
Na filmie była taka scena gdzie walczył z mistrzami różnych sztuk walki i zawsze był ten sam schemat, że najpierw "dostawał łupnia" a dopiero potem przez siłę i odporność wygrywał.
Czy nie jest tak, że był lepszy od tych wszystkich mistrzów bo w tamtejszych czasach nikt nie stawiał tak dużego nacisku na trening mocy i odporności i właśnie dlatego Oyama wygrywał? Było dla nich szokiem, że ktoś może być tak odporny i mieć taką siłę ciosu, a było to jedyne co mógł wyćwiczyć sam w pojedynkę ?
Wcześniej nie interesowałem się tym tematem i przyznam że dopiero film pobudził moją ciekawość.
Napisano Ponad rok temu
Najpierw wybierz się w góry - sam. Po prostu potuptaj sobie samotnie kilka dni jakimiś odludnymi szlakami.
A potem postaraj się przez DWIE GODZINY ćwiczyc w górach: biegi, pompki, jumping i walka z cieniem. Wszytko NA MAX.
Zakładając, że w czasie takiego traningu dałeś z siebie WSZYSTKO, to gdy przestaniesz wymiotować ze zmęczenia i wyobrazisz sobie CZTERY takie treningi w ciągu dnia, przez osiemnaście miesięcy, CODZIENNIE, bez względu na warunki pogodowe - powinieneś zrozumieć, co możę dać człowiekowi samotny trening w górach.
Góry same w sobie hartują człowieka. Oyama nie musiał mieć sparring partnera - jeśli człowiek jest w stanie sam narzucić sobie tak ostry reżim treningowy i UTRZYMUJE GO PRZEZ PONAD ROK - to nie przegrywa walki tylko dlatego, że nie chce jej przegrać. :wink:
Wiem, że to brzmi dziwacznie i naiwnie niczym "Opowieści szaolińskie braci Grimm", wiem, że wielu zacznie się ze mnie teraz nabijać - ale ta po prostu jest. No ale wyobraźcie sobie współczesnego zawodnika, który przez rok utrzymuje szczytowa formę i ćwiczy cały czas według schematu rozpisanego na najbardziej intensywną część cyklu treningowego... 8O
Napisano Ponad rok temu
Ale przecież ja nie mówię o tym, powiedzmy, tenisista, który ćwiczy wytrzymałość, zwiększa wydolność - czyli generalnie TRENUJE CIAŁO (i nie potrzebuje do tego drugiej osoboy), i ćwiczy do tego odbijanie piłeczki od ściany BO NIE MA PARTNERA DO TRENINGÓW, to czy jest przygotowany do grania w zawodach o najwyższą stawkę?(...)Oyama nie musiał mieć sparring partnera - jeśli człowiek jest w stanie sam narzucić sobie tak ostry reżim treningowy (...)
Przecież on tam nie mógł sprawdzić na ile skuteczny byłby jakiś unik, albo blok, nie mógł w praktyce sprawdzić jak zadziała dana kontra, czy ta kontra będzie opowiednia w jakimś dystansie, itd.
Napisano Ponad rok temu
Szczytowej formy 'sportowej' przez rok, dwa albo trzy w sensie fizjologicznym utrzymac sie nie da. Technike w samotnosci mozna szkolic, ale tylko w pewnym zakresie. Mysle, ze Oyama w gorach wzmocnil swoja psychike, bo technike to on raczej juz mial przed ta wyprawa. wzmocnil sie fizycznie, uodpornil na trudy. Jeden z moich nauczycieli aikido mowi zawsze, ze walka nie rozgrywa sie w miesniach, nie rozgrywa sie na tatami, pomiedzy partnerami etc. Ona dzieje sie w glowie i tam sie przegrywa albo wygrywa...
W zyciu Oyamy wiele jest podkoloryzowan i przeinaczen, ale akurat samotny trening wydaje mi sie wiarygodny, moze tylko obudowany jakas pozniejsza otoczka oswiecenia i innych bajek. Oyama poddal sie ciezkiej probie i wzmocnil swoj umysl, w mniejszym stopniu cialo - to uczynilo go dobrym budoka...
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Co prawda też się tematem nie interesowała za bardzo, ale tak na logike i zdrowy rozum - wiadomo, że on sobie tam strategii walki w praktyce nie poćwiczył (no, czyba że mu sie mis napatoczył )
Na moje oko, technike miała juz wczesniej, taktykę również - w górach wyrobił sobie stalowa kondycje i psyche..
to tak mi na logike wychodzi
Napisano Ponad rok temu
Jeden z moich nauczycieli aikido mowi zawsze, ze walka nie rozgrywa sie w miesniach, nie rozgrywa sie na tatami, pomiedzy partnerami etc. Ona dzieje sie w glowie i tam sie przegrywa albo wygrywa...
I to jest swieta prawda. Apas trafiles w sedno sprawy.
Psychika to rzecz najwazniejsza.
Jakby sie dobrze przyjrzec, to na zawodach na tatami, gdy walczy dwoch karatekow, lub ktokolwiek inny da sie zauwazyc golym okiem, ze po krotkim czasie jedna osoba goruje psychicznie nad druga.
I tak samo to sie ma do ulicy
Napisano Ponad rok temu
I tak samo to sie ma do ulicy
Do gór też... :wink:
Napisano Ponad rok temu
Co dał Oyamie Sosai pobyt w gorach?
Nie mozna zapomniec,ze udajac sie w gory Sosai miał juz spore doswiadczenei w Karate (Goyu ryu i Shotonan) tak jak wielu moich poprzednikow to zauwazyło. Wiec nalezy wnioskowac,iz jego umiejetnosci juz były na wysokimm poziomie i nieuczył sie tam od nowa technik. Pobyt jego był skoncentrowany na poprawienie siły, wytrzymałosci, precyzji techniki , odpornosci fizycznej i psychcznej.
Poprzez morderczy trening Sosai chciał dojsc do granic ludzkich mozliwosci psycho-fizycznych => to było/jest dla niego Kyokushin-Extremum prawdy o mozliwosciach człowieka.
Sosai Oyama w czasie treningow w gorach znacznie wzmocnił swoja odpornosc na ciosy i kopniecia, jak juz zauwazyli niektorzy, co spowodowało, ze był odporny na ataki owczesnych Mistrzow.
Sosai wprowadził nowa jakos w Karate w postaci niesamowitej odpornosci fizycznej i psychcznej na ataki przeciwnikow. Rzekłbym nawet ,ze obalił mit Karate dotyczacy jednego smiertelnego uderzenia...
Na filmie była taka scena gdzie walczył z mistrzami różnych sztuk walki i zawsze był ten sam schemat, że najpierw "dostawał łupnia" a dopiero potem przez siłę i odporność wygrywał.
1. nie patrz na biografie Sosai przez pryzmat filmu bo kilka rzeczy tam sie nie zgadza z Jego biografia
2.Sosai przyjał zasade aby przyjac kazdy cios i oddac tak , abys juz wiecej przyjmowac nie musiał ... i to wydaje sieodpowiedzia na zarzut, ze Kyokushin jest "mało widowiskowym" stylem, gdzie zawodnicy stoja na przeciw siebie i sie leja... Kyokushiin nie jest finezyjnym stylem, jest twardym i prostym stylem, finezja i baletem niech sie zajma inni...
Kyokushin nie jest skostniały i nadal sie rozwija i bedzie rozwijał, co chociazby widac po tym jak walcza zawodnicy z roznych panstw .
Napisano Ponad rok temu
Gość musiał miec niezłego szmergla...
Napisano Ponad rok temu
Sosai wprowadził nowa jakos w Karate w postaci niesamowitej odpornosci fizycznej i psychcznej na ataki przeciwnikow. Rzekłbym nawet ,ze obalił mit Karate dotyczacy jednego smiertelnego uderzenia...
A teraz to
Sosai przyjał zasade aby przyjac kazdy cios i oddac tak , abys juz wiecej przyjmowac nie musiał ... i to wydaje sieodpowiedzia
Zaprzeczasz sam sobie
Napisano Ponad rok temu
Ten czas można wykorzystać na doskonalenie wybranych technik:
Np. zejść z linii ciosu i Gyaku-zuki, oraz Mae-geri
Wykonywać te techniki tysiące razy, coraz szybciej, mocniej, dokładniej, w sposób nie sygnalizowany, itp.
Potem okaże się ze te wybrane techniki wykonuje się w sposób o wiele doskonalszy niż inni i rozstrzygać walki np. świetnym Gyaku-zuki bitym z kontry z różnych płaszczyznach w sposób szybki i mocny... narzucać styl walki dostosowany do swoich najmocniejszych stron!
Napisano Ponad rok temu
Moze jescze raz ...
Oyama pojechał w gory po to ,aby "odnalezc" granice ludzkich mozliwosci - psychofizycznych.Własnie temu miały słuzyc i słuzyły treningi w samotnosci.Bedac w gorach Sosai miał juz podstawy techniczne - znał Karate.
Jego trening głownie oparty był na doskonaleniu sprawnosci fizycznej ,odpornosci a takze precyzji techniki. Po pobycie w gorach był na pewno bardziej odporny na ataki owczesnych Mistrzow Karate, co pokazał w pojedynkach.
Tworzac Kyokushin przyjał zasade , pochodzaca z Goju Ryu tak na marginesie , mowiaca o tym ,aby przyjac kazdy cios i oddac w ten sposob ,zeby nie przyjmowac juz innych...na tym sie Kyokushin opiera , zero finezji i baletu.
Nie rozumiesz tego ?napisz to moze jasniej Ci to wytłumacze :wink:
Gdybym sam sobie zaprzeczał to cały system Oyamy byłby sprzeczny sam w sobie. :wink:
cynik75 nie odzywaj sie juz , bo jestes załosny!
Napisano Ponad rok temu
Tylko, ze najpierw piszesz, ze oyama obalił mit Karate dotyczacy jednego smiertelnego uderzenia:
Sosai wprowadził nowa jakos w Karate w postaci niesamowitej odpornosci fizycznej i psychcznej na ataki przeciwnikow. Rzekłbym nawet ,ze obalił mit Karate dotyczacy jednego smiertelnego uderzenia...
A potem , ze: Sosai przyjał zasade aby przyjac kazdy cios i oddac tak , abys juz wiecej przyjmowac nie musiał ...
Sosai przyjał zasade aby przyjac kazdy cios i oddac tak , abys juz wiecej przyjmowac nie musiał ... i to wydaje sieodpowiedzia
Teraz juz wiesz czemu, zaprzeczasz sam sobie
o to mi chodzilo
Poprostu sie czepiam
i to by byl chyba moj 500 poscik
8) 8)
pozdrawiam
8)
Napisano Ponad rok temu
1. napisałem,ze Sosai Oyama wg mnie obalił mit karate ,kultywowany zreszta przez shotokan, o "niesamiowitej" sile ich ciosu trenowanego w powietrze.to chyba rozumiesz :wink:
2.napisałem rowniez, ze wprowadził w trening Karate aspekt odpornosci, utwardzania i w ogole kontakt w kumite ,czego nie uswiadczył na "morderczych" treningach shotokanu, tochyba tez jest dla ciebei jasne :wink:
3.napisałem takze, ze przyjał z Goju Ryu zasade , zeby przyjac cios i oddac , tak zebys niemusiał pryzjmowac wiecej ... jasne? :wink:
i gdzie tu jest niescisłosc??
Jezeli chodzi ci o ta zasade z Goju i mit shotokanu to jak mozna w tym widziec sprzecznosc??
zrwroc uwage na to,ze w micie jest mowa o jednym uderzeniu, a w zasadzie Goju nie ma nic o tym jak ma wygladac kontratak :wink:
i gdzie tu widzisz sprzecznosc??
wiec nastepnym razem dokładnie czytaj i czytaj ze zrozumieniem!!
widze, ze cały czas prowadzisz jakas krucjate przeciwko Kyokushin , masz jakis kompleks tego stylu czy co ?
to wiadomo juz dlaczego jestes na forum...wiecej treningow, a mniej komputera koks :wink: moze wtedy bedziesz wiecej rozumiał i nie czepiał sie wszystkego .to by byl chyba moj 500 poscik
Napisano Ponad rok temu
Juz wszystko rozumiem i wczesniej tez rozumialem:-)
Nie ma sensu tego dluzej ciagnac, chyba nawzajem do konca nie zakumalismy o co chodzi.
Nie prowdze zadnej krucjaty przeciwko Kyokushin, skad ty to wywnioskowales? Kazdy niech cwiczy to co mu odpowiada.
I nie mam zadnych kompleksow :wink:
A z tym 500 postem tez nie tak, ale nie wazne (tak sobie to napisalem bo akurat zauwazylem, ze bedzie 500 )
Pozdrawiam :wink:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dlaczego KARATE JEST LEPSZE NIŻ BJJ
- Ponad rok temu
-
Najlepszy według was (polacy)
- Ponad rok temu
-
Zniesmaczony
- Ponad rok temu
-
TKD skuteczniejsze niz kyokushin
- Ponad rok temu
-
kto zna jakieś fajne stronki karate kyokushin????
- Ponad rok temu
-
Daito Juku w polsce ?
- Ponad rok temu
-
Czy karate na zasadach K1 nie wyglada jak Kick?(newbie ask;)
- Ponad rok temu
-
Oyama Karate II - Miury
- Ponad rok temu
-
Pytanie o test kondycyjny
- Ponad rok temu
-
Program o karate na Tele5
- Ponad rok temu