Skocz do zawartości


Zdjęcie

Szybkośc na ulicy!?!?!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
90 odpowiedzi w tym temacie

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Ma problemy teraz - zdarza sie, ale czy go to powalilo w trakcie starcia -watpie.
K_P
  • 0

budo_malkavian
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 731 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Cracoviae

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
ja ci tylko tyle powiem : Kuba spierrrrrrddddaaalllaaajj!!! (tak na szybkość :) )
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
I ja Ciebie tez.
K_P
  • 0

budo_dr prozac
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1492 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Planet Earth

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Proponuje przeczytac..

Padaroks Kano

Każdy system walki wręcz należy opisywać przez wskazanie na dwie właściwości:
a. co ten system zawiera
b. z czego w tym systemie zrezygnowano
Dopiero taki opis pozwala na wyobrażenie sobie zarówno możliwości, jak i ograniczeń tkwiących w systemie. Systemy walki wręcz można podzielić w różny sposób. W tym tekście podzielimy je na sportowe i nie sportowe.
System sportowy, to taki w którym rozgrywa się jakiś rodzaj konkurencji sportowej opartej na zasadach określonych regulaminem. Przykładami takich systemów mogą być: judo, zapasy, boks lub kickboxing. W tych systemach stosuje się określoną liczbę technik, wyeliminowano natomiast z treningu techniki nie dozwolone na zawodach.
System nie sportowy to taki, w którym nie rozgrywa się konkurencji sportowych, nie ma w nim więc ograniczających przepisów i repertuar stosowanych technik nie jest ograniczany przez żadne zasady. Przykładami nowoczesnych systemów tego rodzaju są: kravmaga, BAS-3 czy combat56.
Oddzielną grupą systemów nie sportowych są tzw. systemy tradycyjne, w których wprawdzie nie organizuje się konkurencji sportowej, jednak repertuar ćwiczonych technik jest określony przez tradycję lub filozofię czy religię wyznawaną przez twórców i nie ma związku z żadną pragmatyką.
Tego rodzaju systemy w zasadzie w ogóle nie mają charakteru bojowego. Należą do nich na przykład aikido, capoeira czy pewne bardzo tradycyjne style karate nie stosujące w treningu żadnych elementów rywalizacji (np. karate doshinkan). W tych szkołach celem treningu nie jest ani przygotowanie do realnej walki ani przygotowanie do konkurencji sportowej. Chodzi tu wyłącznie o ruchową formę ekspresji określonej filozofii życia i kultywowanie jakiejś wiekowej tradycji. Z tego względu w tym tekście nie zajmiemy się tymi szkołami oddzielnie.
W dyskusjach na temat różnych systemów walki i ich praktycznego zastosowania w ulicznej samoobronie często powraca wątek ograniczeń związanych z przepisami sportowymi i ich wpływu na uliczną skuteczność. Pozornie sprawa jest prosta. Jeśli w jakimś systemie są ograniczenia sportowe, a na ulicy tych ograniczeń nie ma, to w sytuacji ulicznego starcia, gdzie jak wiadomo nie ma żadnych zasad, ekspert systemu sportowego (np. bokser lub zapaśnik) będzie na gorszej pozycji. Będzie przyzwyczajony do swoich dozwolonych technik i brak mu będzie odruchów potrzebnych do zareagowania na niedozwolone w zawodach formy ataku.
Z kolei ekspert systemu nie sportowego będzie przyzwyczajony do „brudnej” walki bez zasad
i na ulicy będzie czuł się jak ryba w wodzie.
Czyli im mniej ograniczeń w systemie tym lepiej, a najlepszy na ulicę jest taki system, który żadnych zasad nie uznaje.
Tak to rzeczywiście wygląda na chłopski rozum. Ten sam chłopski rozum który podpowiada, że im coś jest cięższe tym powinno szybciej spadać, albo że jak wszyscy dostaniemy po kilogramie złota to wszyscy będziemy bogaci. Doświadczenie nie potwierdza żadnej z tych rzeczy.
Spróbujmy przez chwilę zastanowić się, co na pewno musi być niedozwolone w konkurencji sportowej i dlaczego.
Na przykład:
> wsadzanie palców do oczu
> uderzanie w gardło
> kopnięcie w kolano skierowane na jego przełamanie
> uderzenie w kręgosłup
> dźwignia skrętowa na głowę (skręcanie karku)
> łapanie za palce i wykręcanie nadgarstków (dźwignie na tzw. małe stawy)
> uderzanie i kopanie w krocze
> gryzienie
Wszystkie te techniki mają dwie cechy wspólne – są niebezpieczne i ich efekty mogą być nieodwracalne. Dlatego w żadnych zawodach sportowych, z których (przynajmniej teoretycznie) wszyscy powinni wrócić zdrowi i cali, nie mogą one być dozwolone.
Ale właściwie dlaczego?
Dlaczego nie można na przykład zrobić zawodów sportowych, w których kopnięcie w krocze będzie miało limitowaną przepisami siłę, a cios palcami w oczy czy kopnięcie w kolano na wprost „na przełamanie” będą punktowane po zatrzymaniu na dwa centymetry przed celem?
Są przecież zawody kickboxingu w formule Semi Contact, gdzie siła ciosów jest limitowana. Dlaczego z tymi zakazanymi technikami nie można zrobić podobnie?
Oczywiście nie można zrobić takich zawodów, bo nikt nie jest w stanie zagwarantować, że podczas walki, przy stuprocentowym nastawieniu na zwycięstwo uda się zawodnikom zatrzymać swoje techniki. Jak w takim razie ćwiczy się te techniki w stylach nie sportowych?
No właśnie. I dopiero po zadaniu tego fundamentalnego pytania powoli zbliżamy się do paradoksu wspomnianego w tytule. W stylach nie sportowych, takich jak combat56 czy kravmaga techniki „zakazane” ćwiczy się w formie z góry ustalonych kombinacji. Nie robi się żadnej formy wolnej walki, sparingu czy walki zadaniowej z użyciem takich technik z dokładnie tego samego powodu, z którego nie da się zrobić z takimi technikami zawodów sportowych. Tymi technikami po prostu nie daje się walczyć treningowo. Oznacza to, że ćwicząc je wykonujemy je zawsze tylko teoretycznie. Nigdy nie robi się ich na sto procent ani przeciwnik nigdy się przed nimi nie broni. Nie ma więc elementu, który jest podstawowym atutem szkół sportowych – robiąc swoją technikę nie napotykasz na przeciwdziałanie ze strony przeciwnika.
W praktyce wygląda to na przykład tak: ćwiczymy obronę przed obchwytem tułowia i rąk z tyłu. Atakujący (w systemie nie sportowym) na dany sygnał podbiega do ćwiczącego obronę, chwyta go z tyłu, jak misio łapiąc jego tułów i obie ręce i trzyma. Broniący się wykonuje założoną wcześniej kombinację obronną. Na przykład sięga do krocza napastnika lub symbolicznie w nie „uderza” czy wykonuje markowane kopnięcie w tył w kolano chwytającego.
Chwytający w odpowiedzi reaguje tak, jak by teoretycznie zareagował, czyli na przykład puszcza, zgina się w pół, upada itd., dokładnie tak jak to zostało ustalone w zadanej przez prowadzącego kombinacji.
Jednak ani atakujący, ani broniący się nie wykonują swoich czynności z pełną siłą.
Atakujący – ten który chwytał – nie próbuje w żaden sposób zapobiec np. uderzeniu w krocze czy kopnięciu w kolano. Takie próby nie miałyby przecież sensu, bo broniący nie może wykonać swojej techniki z pełną siłą, jest ona bowiem potencjalnie zbyt niebezpieczna. W efekcie broniący się robi niewiele więcej niż gdyby ćwiczył z manekinem. Nigdy tak naprawdę nie dowie się co by było, gdyby rzeczywiście chciał w to kolano czy krocze trafić, a broniący się rzeczywiście temu z całych sił zapobiegał. Ponieważ technika jest „realna” czyli potencjalnie niebezpieczna dla zdrowia atakującego, broniący się ćwiczy ją teoretycznie. Czyli nierealnie. Nie napotyka na próby neutralizacji swojego działania. Wykonuje po prostu z góry ustaloną sekwencję ruchów.
W szkole nastawionej na sport ta sama obrona wyglądałaby inaczej. Na przykład chwycony człowiek próbowałby podciąć nogi napastnika, rzucić go w tył unosząc jego nogi w górę, rzucić go przez biodro w przód itp. Przy każdej z tych prób napastnik na treningu z całych sił mógłby temu próbować przeciwdziałać i obaj ćwiczyliby swoje techniki na sto procent swoich możliwości przechodząc spontanicznie od sytuacji do sytuacji. Czyli praktycznie toczyliby walkę zaczynając od pozycji wyjściowej założonego ataku. Mogliby przy tym wkładać sto procent siły w to co robią, napotykać na pełny możliwy opór i neutralizować go swoim działaniem.
W ulicznej praktyce reakcje napastnika są zupełnie nieprzewidywalne.
Tego co się dzieje w takiej walce nie daje się sprowadzić do iluś tam z góry założonych wykutych na pamięć kombinacji, bo wystarczy, że napastnik odrobinę inaczej skręci biodra w uchwycie i już założoną z góry technikę trzeba zmodyfikować.
Oznacza to, że ten, kto na treningu toczył wolną walkę i walki zadaniowe, napotykał na opór robiony na sto procent, nadziewał się na pułapki i kontry, stosował podstępy i zwody i ponosił konsekwencje swoich taktycznych błędów, będzie zawsze lepiej wyszkolony niż ten, kto wykonywał gotowe kombinacje z nie przeciwdziałającym partnerem.
I to niezależnie od tego, jak potencjalnie niebezpieczne byłyby te gotowe kombinacje.
W treningu samoobrony czy walki ćwiczenie gotowych kombinacji jest właściwie tylko wstępem do ćwiczenia walki zadaniowej, a ta wstępem do wolnej walki. Ćwiczenie samych tylko gotowych kombinacji jest jak recytowanie bez przerwy alfabetu do przodu i wspak w nadziei, że tą metodą nauczymy się płynnie czytać i szybko pisać.
Tylko dzięki wyeliminowaniu z treningu technik ekstremalnie niebezpiecznych można wprowadzić do procesu szkolenia element dowolności – wolnej walki – co pozwala uzyskać autentyczną uliczną skuteczność systemu. Bez wolnej walki – bez sparingów – nawet najbardziej ambitny system pozostaje czystą teorią.
Na koniec wyjaśnienie skąd wzięła się nazwa paradoks Kano.
Jigoro Kano był twórcą judo – systemu rywalizacji sportowej opartego na kilkudziesięciu potencjalnie najmniej niebezpiecznych technikach ju-jitsu. W latach 20-tych zeszłego wieku nie toczono zawodów sportowych w ju-jitsu, a trening polegał właśnie na ćwiczeniu ustalonych wcześniej kombinacji „zabójczych” technik z nie przeciwdziałającym partnerem. Ustalone kombinacje powtarzano dziesiątki razy aż do perfekcji, ale czegoś takiego jak walka zadaniowa czy sparing w tradycyjnym japońskim ju-jitsu praktycznie nie było. Kano jako pierwszy wpadł na szaleńczy pomysł porzucenia technik, których nie dawało się włączyć do wolnej walki treningowej i zaczął organizować turnieje w swoim uproszczonym systemie. Szybko pojawili się adepci tradycyjnych „realnych” szkół pragnący spróbować swoich sił w pojedynku z ekspertami „ugrzecznionego” i „odrealnionego” systemu Kano. Jakież było ich zaskoczenie, gdy okazało się, że niezależnie od przyjętych reguł pojedynku, a nawet przy zupełnym ich braku (bo dochodziło też do ulicznych bójek), byli zupełnie bezradni. Mimo że to przecież oni ćwiczyli pod kątem „prawdziwej” walki, nie byli w stanie zastosować żadnej ze swych morderczych, niezawodnych technik i właściwie niewiele różnili się od początkujących. Judo zdecydowanie wygrało z jujitsu niemal wszystkie stoczone wówczas pojedynki. Dziś nie musimy już temu się dziwić, bo znamy przyczynę.
Nie może być uważany za eksperta ktoś, kto walczy pierwszy raz w życiu.


[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_borsuk
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 173 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Krakow

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Nie chcialem odswierzac tego tematu ale przeczytalem ten tekst uwaznie, no i sorry :wink: ale jest wyraznie tendencyjny.
Jasne, ze nauczanie walki teoretycznej nie ma sensu w kontekscie ulicy(zadne odkrycie). Tyle, ze nauczanie walki sportowej ma sens niewiele wiekszy(choc przyznaje, ze to juz lepiej).

Tak naprawde chodzi o polaczenie tych dwoch elementow treningu.
(tez zadne odkrycie ale jednak brakuje tego w tym tekscie)

Sa rzeczy ktorych poprostu nie mozna trenowac w walce kontaktowej, co absolutnie nie znaczy, ze sa niepotrzebne.
Natomiast wszystko co da sie "przesparowac" nalezy w sparingu cwiczyc bo nic nie zastapi walki kontaktowej jako podstawowego treningu, przygotowujacego do walki realnej.

Obydwie formy treningu sa potrzebne i jedna nie zastapi drugiej. Na tym wlasnie(z tego co wiem :) ) polegaja nowoczesne systemy walki.
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Widziałem niejedno uliczne starcie które wygląda tak, że ten agresywny młoci potężnie i idzie do przodu, a ten drugi się kuli, zasłania i woła "No co jest qrwa" I o ile nie upadnie, albo nie włączy się ktoś jeszcze to zwykle wystarcza mu do przetrwania. Z jednej strony nieszkolony agresor (pewnie siłownia i worek u kumpla) z drugiej instyktowne zasłony, ustawienie bokiem i skulona pozycja. I to często starcza, napastnik mimo chęci, nie jest w stanie zrobić mu większej krzywdy.


Przyklad moze pokazuje, ze nielatwo skutecznie uderzyc kogos, kto sie zaslania, ale moim skromnym zdaniem nie dowodzi, ze takie "bierne" dzialania wystarcza do obrony. Robert opisujesz chyba typowy przypadek ustalania hierarchii - "starszy ranga" karci, "mlodszy" przyjmuje postawe podporzadkowana, i ogolnie nic zlego mu sie nie dzieje.

W troche bardziej "podbramkowej" sytuacji tego typu obrona moim zdaniem zakonczy sie obaleniem (zeby uniemozliwic broniacemu sie zaslanianie i unikanie uderzen - na ziemi trudniej juz uchronic sie przed uderzeniem krzeslem czy celnym rzutem szklanka z grubego szkla albo zarobieniem kopniaka w glowe). I w takim przypadku taka strategia okaze sie niewystarczajaca.

Ja bym taka postawe nazwal raczej ostroznym zdaniem sie na laske atakujacego, a nie "czesto skuteczna metoda obrony".
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Ja bym taka postawe nazwal raczej ostroznym zdaniem sie na laske atakujacego, a nie "czesto skuteczna metoda obrony".


Za słowa łapiesz. Wszak napisałem, że "dpóki nie włączą się kumple lub nie wyląduje na ziemi". Mnie nie chodzi o tę metodę obrony, tylko, że ochronę pewnych sfer mamy w genach, odruchach i atawizmach.
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Za słowa łapiesz. Wszak napisałem, że ....


Napisales :-) Sorry za lapanie za slowka, to niezlosliwie, chcialem przedstawic moje rozumienie przedstawionej przez Ciebie sytuacji :-)
  • 0

budo_chrystianek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 668 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:ny

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
calkiem niezle sprawdzaja sie kopniecia z savate w oklice kolana jak masz ciezkiego buta
masz troche wiecej dystansu itd itp
ale jak juz to zauwazylem od kilku dni gdy w koncu mam w domu neta
to nie ma sensu dyskusja na temat technik bo tak czy inaczej ktos sie znajdzie kto "wie lepiej"
no i w sumie to prawda bo wszystko ma swoje + i -
to temat woda....

wracajac do szybkosci
to tak
Bruce uwazal ze szybkosc+sila to jest to co sie liczy(niewazne gdzie)
i kazdy sie z tym zgodzi
no nie? ( hehehe jasne ze niekazdy :D )
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Jak dla mnie artykul Paradoks Kano, troche jest niespojny - najpierw autor mowi, ze style "niesportowe" maja wiekszy asortyment technik, by na koncu jednak przyznac racje realnym sportom walki typu judo.

Mysle, ze najwiecej wypisuje sie glupot wlasnie zwiazanych z ta nieograniczona liczba technik. W rzeczywistej walce - nawet sportowej - patrz np. K-1 stosuje sie w istocie trzy techniki na krzyz, i tak jest w kazdej konfrontacji sportowej na wyzszym szczeblu, a jak ktos stosuje cwarta - to dostaje puchar najlepszego technika zawodow.

Na ulicy liczba technik bardzo czesto jeszcze bardziej sie zaweza i to "bogactwo" nie ma zadnego znaczenia. Raczej liczy sie waska specjalizacja i sposrod wielu zabojczych technik typu krtan, kolana, ja wybieram prawy krzyzowy.

Wedlug mnie dobry bokser ma o wiele wieksze szanse przezycia na ulicy niz jakikolwiek combatowiec.

K_P
  • 0

budo_kselos
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1657 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Wedlug mnie dobry bokser ma o wiele wieksze szanse przezycia na ulicy niz jakikolwiek combatowiec.
K_P

Zgoda...
...ale myślę że od boksera większą szansę w w/w sytuacji ma thaiboxer lub adept MMA.
Na temat sparingów z zastosowaniem technik niebezpiecznych to kiedyś moją uwagę zwróciło JKD gdzie ćwiczący byli dobrze zabezpieczeni: ochraniacze na piszczele i kolana, duze na krocze, kaski z szybą itp. a techniki były "ograniczone" do:
Bokserskie (proste, haki, sierpy) + grzbietem pieści + łokcie (ew. palce?)
Kopnięcia: boczne na korpus, boczne na kolano, mawashi (haczące) na krocze, mawashi na głowę, proste na krocze (rzadko wykorzystywane ze względu na boczną pozycje ciała) kolana.
Wg. doktryny Bruca Lee (o ile dobrze pamiętam) podstawowymi technikami są:
W dystansie:
Dźgnięcie w oczy, lewy prosty, prawy krzyżowy, kopnięcie boczne na kolano lub na korpus, kopnięcie hakowe na krocze
W zwarciu:
Dźgnięcie w oczy, sierpy, haki, łokcie, kopnięcia i kolana na krocze.
Wszystkie te techniki miały być ćwiczone na różnych przyrządach (ciężki worek, gruszka, sprężynujące "packi", papierowe cele, manekin) aż do osiągnięcia biegłości.
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Mimo calego szacunku jaki zywie do Bruce'a to te jego uwagi byly przed "lebelowe". Po smutnej dla siebie konfrontacji z wybitnym judoka i graplerem Gene Label (chyba zle pisze to nazwisko, ale nie o to chodzi), wprowadzil B.L. do swojej ksiazki chwyty, rzuty i troche technik konczacych, ale o pozycjach to juz raczej nie mial zbyt wielkiego pojecia. A i wykonczenie np. blachy w jego autorskiem wykonaniu )widzialem gdzies takie zdjecie) dowodzi, ze temat docenil, ale dopiero zaczal go zglebiac.
Jak sadze jego waska, szermiercza postawa nie wytrzymuje proby czasu. Dzgnij palcami, albo kopnij w kolano szarzujacego z opuszczonym lbem i zakryta glowa goscia ponad 100 kg wagi, a wzroscie jakies njwyzej 180 cm (ja juz wole z wyzszym). To graniczy z cudem. A tak z reguly wyglada walka ulicna. A poczatek to jakis strzal "twardziela" bez orientu.
K_P
  • 0

budo_ukyo78
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1016 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:York UK

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Gene LeBell
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
szukalem jeszcze jego zdjecia w rozowej judodze o ktorej czasem wspominal w wywiadach ale bez sukcesu :(

o mam Dołączona grafika
i oficjalna strona:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_dr prozac
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1492 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Planet Earth

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Jak dla mnie
[...]

O to mi wlasnie chodzilo.
  • 0

budo_badger
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 70 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jaworzno

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Co do "naturalnych odruchów" bronienia krocza, oczu, zakrywania głowy rękami - to śmiać mi się chce jak o tym czytam. Jeśli mowa o walce, a nie o tym, że ktoś chce Cię pare razy walnąć i odpuści, to jak się zasłonisz, skulisz i nie będziesz widział co robi przeciwnik, to koniec z Tobą! To jest gówno nie obrona! Przecież jak przeciwnik nic nie robi w walce, nawet nie patrzy co ja kombinuję, to sobie przygotuję akcję i po zabawie. Jakbym na siłę chciał kogoś zniszczyć, to jak zasłoni łeb rękami i nie będzie uważał - walę od razu tobi mawashi. W najlepszym wypadku połamie mu ręce. Co do zasłaniania krocza i oczu - przecież w walce to jest moment jak przez gównianą pozycję dostaniesz kop w jaja! I to sprawdziłem na sparringach - kumple nawet nie zauważają że coś jest nie tak, dopiero jak poczują stopę obok jaj. A że kop w jaja jest skuteczny - też się przekonałem, jak się "niechcący czasem lekko kogoś zawadzi" - jest po walce. Co do obrony oczu - przecież jak nie masz gardy dobrej, to w pysk i tak dostaniesz. I jak jest dobre uderzenie, to KO. To jak ryja nie umiesz bronić, to jak chcesz oczy obronić? Naturalne odruchy, to sobie mozecie wsadzić, bo naturalne odruchy, to m.in. obniżanie rąk, jak ktoś atakuje nam brzuch, czy nogi, albo wystawianie na ataki jajek i nóg jak ktoś rękami nas młóci.
Kubuś Puchatek - artykuł "Paradoks Kano" może wydawać się niespójny jeśli nie znasz znaczenia słowa paradoks. W przeciwnym razie można zrozumieć ten pozorny brak konsekwencji. Poza tym jakoś nie zauważyłem, że po ulicy chodzą najczęściej goście 100kg/180 cm lub mniej i atakują Cię szarżą trzymając gardę... Ale ja się mogę nie znać. Napisz mi może jak takiego powstrzymać. Domyślam się, że pewnie muszę wykonac jakiś rzut, albo dźwignie, albo duszenie. Uderzenia, a już na pewno atemi na pewno nie poskutkują.
Następna sprawa, to kopanie w kolano lowkickiem. Wiecie dlaczego lowkick jest tak często stosowany w K1? Bo to jedna z najbardziej bezpiecznych technik dla kopiącego. A jak dobrze wejdzie 1 lowkick, to jest praktycznie po walce. Tylko trzeba wiedzieć kiedy można kopnąć, a kiedy nie. I trzeba długo to kopnięcie ćwiczyć. A że na ulicy masz buty, to trzeba to wykorzystać - walisz właśnie buciorami po kolanach. Można kopnąć z większego dystansu i bez strachu, że pójdziesz goleń na goleń. jak ktoś umie dobrze kopnąć lowkick w udo, to i kolano komuś załatwi. A ja osobiście wolę dostać w udo i pokuleć parę dni, niż żeby mi ktoś kolanko załatwił i żebym był kaleką...
Ostatnia sprawa - Bruce Lee. Skoro tak sobie wziął do serca nauki pana LeBella, to czemu w swoich filmach "Wejście smoka" i "Gra śmierci" jakoś zignorował w ogóle rzuty? Zwłaszcza "Gra śmierci" była nastawiona na pokazanie stylu walki doskonałego, czym w zasadzie był brak określonego stylu walki, a elastyczność (itd... Nie będę zanudzał filozofią JKD). Wychodzi na to, że Bruce pomimo uznania skuteczności rzutów, stwierdził, że nie przyzna publicznie racji LeBellowi i oleje rzuty. To hipokryta jeden. A ja miałem go za kogoś, kto spędził życie na poszukiwaniu perfekcji w walce i nauczniu innych.
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Co do "naturalnych odruchów" bronienia krocza, oczu, zakrywania głowy rękami - to śmiać mi się chce jak o tym czytam. Jeśli mowa o walce, a nie o tym, że ktoś chce Cię pare razy walnąć i odpuści, to jak się zasłonisz, skulisz i nie będziesz widział co robi przeciwnik, to koniec z Tobą! To jest gówno nie obrona!


A ktoś tak twierdzi ? Jak nie mówię, że tak należy postępować. Ja mówię jak ludzie postępują. O odruchach a nie wyuczonych reakcjach

Jakbym na siłę chciał kogoś zniszczyć, to jak zasłoni łeb rękami i nie będzie uważał - walę od razu tobi mawashi. W najlepszym wypadku połamie mu ręce

Mawaszka na głowę, w dziale Ulica. Qrde no weź.

Kubuś Puchatek - artykuł "Paradoks Kano" może wydawać się niespójny jeśli nie znasz znaczenia słowa paradoks.


Poczytaj posty K.P, tak żebyś sobie osąd wyrobił na temat jego zasobu słów (i doświadczenia)

Ostatnia sprawa - Bruce Lee. Skoro tak sobie wziął do serca nauki pana LeBella, to czemu w swoich filmach "Wejście smoka" i "Gra śmierci" jakoś zignorował w ogóle rzuty? Zwłaszcza "Gra śmierci" była nastawiona na pokazanie stylu walki doskonałego, czym w zasadzie był brak określonego stylu walki, a elastyczność (itd... Nie będę zanudzał filozofią JKD). Wychodzi na to, że Bruce pomimo uznania skuteczności rzutów, stwierdził, że nie przyzna publicznie racji LeBellowi i oleje rzuty.


Oczywiście - scenariusze filmowe są zawsze zgodne z poglądami aktorów i scenarzystów. A Mel Gibson i Dany Glover nakopali Jetowi Lee, a Rene Russo w zaawansowanej ciązy nawaliła z karata bandziora (też w tym filmie)
  • 0

budo_chrystianek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 668 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:ny

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
hehehe nie wypowiadaj sie na temat gry smierci jezeli nie widziales orginalu
to co widziales to modyfikacja z tego co zostalo nakrecone
w orginale bruce docenia zuty i chwyty
jego ostatni przeciwnik ginie od jakiegos choka z reverse kesa(chyba)
ma takze jakiegos kolesia od ju jitsu czy cos w tym stylu na jednym z poziuomow wiezy
nie pamietam jaki to byl styl ale byl to zucacz
na tamte a nawet na te czasy jest to bomba
IMHO!
  • 0

budo_malkavian
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 731 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Cracoviae

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
ale na fotosie ten koleś ma fajna , różową judokę :D
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!
Badger BruceLee wielokrotnie mowil o technikach w rzeczywistej walce i o konwencji filmowej, wiec hipokryta chyba nie jest.

Lowkicka kopie sie w k-1 tak czesto, bo noga z przodu to pierwszy dostepny cel i po kazdej akcji zwarcia - sedzia rodziela walczcacych i daje szanse na kolejne lowkicki.
Juz w MMA tych lowkickow zwlaszcza na poczatku, kiedy wszyscy maja dosyc sily, zeby wejsc w zwarcie - jest o niebo mniej.

Z lowkickiem (a zadalem ich setki i setki otrzymalem, sparujac w formule kyokushin jakos tak z 10 lat), jest taki problem, o czym 100 razy pisalem, ze raz dziala jedna sztuka (idealnie trafiles w "nerw"), a innym razem skopales goscia jak psa, a on nadal chodzi i sie odgryza.
(Osobiscie nigdy mnie nikt lowkickiem nie znakautowal, choc wiele razy mialem problemy z chodzeniem juz nawet piec minut po walce. Zreszta sila loka w kyokushin bierze sie m.in. z blizszego dystansu niz w innych odmianach walki, gdzie zadaje sie sila rzeczy "dlugiego" loka, ale takze kontruje sie na twarz z reki. To naprawde zmienia obraz walki - z mlocki i napierania typowej dla kyokushin, zamienia sie w prace nog - bo na korpus mozna przyjac wiele ciezkich ciosow, a na twarz kilku celnych prawych krzyzowych juz nie bardzo, bo grozi ciezkie ko.

Odwolalem sie do kykokushin, bo poslugujesz sie nomenklatura z karate.

A teraz nie do Ciebie. Boks sobie swietnie radzi w konfrontacji w muy thai, a wzbogacony o techniki nozne wiele razy triumfowal nad "czystm" muythai. Choc ten "czysty" w ostatnich latach sporo przejal od boksu.

K_P
  • 0

budo_wrezz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 177 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Szybkośc na ulicy!?!?!

Poczytaj posty K.P, tak żebyś sobie osąd wyrobił na temat jego zasobu słów (i doświadczenia)


To, że Kubuś Puchatek napisał setki mądrych postów nie znaczy, że w tym jednym nie dał plamy, bo dał. Skrytykował artykuł, którego dokładnie nie przeczytał. Dwóm częściom artykułu spójność zapewnia następujący fragment:

Tak to rzeczywiście wygląda na chłopski rozum. Ten sam chłopski rozum który podpowiada, że im coś jest cięższe tym powinno szybciej spadać, albo że jak wszyscy dostaniemy po kilogramie złota to wszyscy będziemy bogaci. Doświadczenie nie potwierdza żadnej z tych rzeczy.


  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024