
Czy może prawdziwa droga karate polega na tym, aby w pewnym momencie nauki danego stylu rozpocząć zgłębianie także innych sztuk walki?


Kiedyś (długo) byłem wyznawcą pierwszego z tych pogladów. W końcu, aby zgłębić jakiś styl karate, aby dojść w nim do perfekcji, trzeba ćwiczyć go ofiarnie przez dziesiątki lat.
Dziś skłaniam sie ku drugiemu podejściu. Dlaczego?
Fakt, że ograniczenie się do jednego tylko stylu pozwala nam oddać mu się bez reszty i naprawdę go z czasem zgłębić. Ale czy to jest prawdziwa droga karate? A może raczej: czy to jest 'jedyna słuszna' droga karate?

Czy adept karate nie powinien cechować się otwartoscią umysłu na inne sztyle i sztuki walki? czy nie powinien dążyć do rozwijania swojej sztuki, tak, aby stała się ona maksymalnie efektywna w jego własnym, specyficznym wykonaniu?
Każdy styl ma wszak swoje ograniczenia. A ludzie różnią się brdzo predyspozycjami psycho-fizycznymi. Zatem sztywne trzymanie się ram danego stylu karate może łatwo spowodować, że przestaniemy się w pewnym momencie rozwijać i doskonalić nasze umiejętności samoobrony, a zamiast tego poświęcać się będziemy głównie zgłębianiu technik i rozwiązań absolutnie nie pasująych do naszej konstrukcji pysho-motorycznej (aby np. zdać kolejny egzamin, lub udowodnić samemu sobie, że jednak damy radę je opanować). Z czasem opanujemy je zapewne, długo i cierpliwie ćwicząc, ale czy właśnie o to chodzi w drodze karate?
Jak to było kiedyś? Wielcy mistrzowie nie ograniczali się bynajmniej do zgłębiania jednego stylu.

Zapominamy dziś, że pierwotne założenia każdego z nich były ściśle dopasowane do specyfiki danego twórcy i właśnie dlatego był on naprawdę 'wielkim mistrzem' i poptrafił efektywnie posłużyć się swoim (dosłownie - swoim

Adept karate poznawał zazwyczaj sztukę walki najpierw u jednego mistrza, potem zaś u innych. Następnie często wyjeżdżał np. do Chin i włączał do swojego karate poznane tam elementy kung-fu. Często znał i praktykował judo lub ju-jitsu i wzbogacał swój styl o jego elementy. Właśnie takie podejście sprawiało, że dawni mistrzowie byli tak efektywnymi wojownikami, a zarazem prawdziwymi 'twórcami' sprawiającymi, że karate było sztuka żywą i wciąż rozwijajacą się.
Czy dawni mistrzowie karate (to-de, okinawa-te), spotykając na swojej drodze mistrzów boksu angielskiego lub tajskiego nie uczyliby się ich sposobów walki, aby wzgogacić swoje karate? Sądzę, że często, pilnie uczyliby się od nich. Włączaliby do swojego karate wszystko to, co odpowiadałoby im psychicznie i fizycznie, i byłoby skuteczną techniką wzgogacająca ich styl. Wszak dokłdanie tak postępowali np. z kung-fu. Myślę, że włączaliby do swojego karate nawet techniki 'nieszczęsnego' bjj, jeśli tylko odpowiadałyby one temperamentowi danego mistrza. Bo drogą karate był ciągły rozwój i dążenie do samodoskonalenia, a nie fanatyczne zgłębianie jednego tylko stylu.

W dzisiajszych czasach, gdy style katrate są już w większości ukształtowane i rozbudowane, nieraz i całego życia nie starczy, aby poznać wszelkie zawiłości i rozwiązania danego stylu. Ale czy to oznacza, że powinno się ograniczać swój rozwój do poznawania wyłącznie tego jednego stylu?
Moim zdaniem nie. Oczywiście, jak już zdecydujemy się na zgłębianie jakiegoś stylu karate, to powinniśmy poświęcić przynajmniej kilka lat na jego regularne trenowanie.
Przychodzi jednak moment, kiedy opanowaliśmy podstawy i główne założenia wybranego stylu, na tyle, aby zdać sobie sprawę, że pewne z występujących w nim technik i rozwiązań wcale nam nie odpowiadają, zaś inne są dla nas znakomite i opanowaliśmy je w stopniu umożliwiającym ich efektywne wykorzystywanie. W tym momencie warto moim zdaniem zrobić to, co robili dawni mistrzowie - "wyruszyć do Chin".

Mamy w tym względzie dużo większe możliwości, niż twórcy dawnego karate. Nie musimy płynąć za może. Wystarczy poodwiedzać kluby kung-fu, judo, sambo, bjj, boksu, itp. - co komu odpowiada. Można czerpać doświadczenia i rozwijać swoje karate (teraz już dosłownie - swoje), wzbogacając je o te techniki i rozwiązania metodyczne i taktyczne, które właśnie nam najbardziej odpowiadają.

Co z tego, że to już, w pewnym momencie, nie będzie goju-ryu, shito-ryu, gosoku-ryu, kyokushinkai, czy shotokan? Jeśli nie zatracimy pierwotnego ducha naszego podstawowego stylu, jeśli zachowamy jego podstawowe założenia ideowe, jeśli wybierzemy z niego te techniki i rozwiązania, które nam odpowiadają i nadal będziemy je trenować i doskonalić, a za to wzbogacimy swoją sztukę walki o nowe, efektywne i przede wszystkim odpowiadające specyficznie nam elementy, zyskamy coś bardzo cennego - swój własny styl karate.
Bynaimniej nie po to, żeby go rejestrować czy nauczać


A że możemy stracić prawo używania nazwy naszego ukochanego stylu wyjściowego? Co z tego? Czy którykolwiek z dawnych mistrzów przejmował się nazwami trenowanych sztuk walki? Nie - i właśnie dzięki temu tworzyli oni swoje własne style.
Kultywujmy zatem tradycję, ale wzbogacajmy naszą sztukę o odpowiadające nam techniki, jeśli tylko mamy do nich dostęp, bo gdyby twórcy naszych styli taki dostęp mieli i gdyby techniki te im odpowiadały, to już od wieków byłyby integralnymi elementami naszych stylów.

Ja sam dochodziłem do tych wniosków przez ładnych parę lat, oscylując pomiędzy poczuciem fałszywej lojalności wobec mojego stylu i Mistrza, lękiem przed eksperymentami z innymi sztukami walki, intuicją nakazującą mi podjęcie poszukiwań nowych rozwiązań i zwykłą ciekawością innych sztuk walki. Intuicja i ciekawość jednak zwyciężyły


Nadal praktykuję mój pierwotny styl (aktualnie głównie indywidualnie, ale to się zapewne jeszcze zmieni) jednak równie dużo, a często nawet więcej, czasu poświęcam na jego wzbogacanie, tak, aby przeistoczył się w naprawdę 'mój' styl karate, w którym zawarte będą naprawdę odpowiadające mi pod każdym względem rozwiązania, bogatszy o elementy z innych sztuk walki, uboższy zaś o elementy, które z przyczyn psycho-motorycznych nie były dla mnie optymalne.

Poczucie, że rozwijam się tylko w jednym kierunku (wspaniałym, ale jednak tylko jednym) zniknęło. Podobnie jak poczucie, że być może, przegapiam coś wartościowego i jednocześnie stosunkowo łatwo dostępnego.

Okazało się, że faktycznie tak było. Osobiście cieszę się, że odważyłem się to zmienić.

Oczywiście, jeśli ktoś woli do końca życia zgłębiać jeden jedyny styl karate i tak rozumie prawdziwą drogę karate - szanuję to.

Jednak ja uważam, że dopiero wyjście poza ramy jedengo tylko stylu pozwala nam w pełni się rozwinąć.
I to właśnie rozumiem przez podążanie prawdziwą drogą karate.

Ciekaw jestem waszego zdania w tej kwestii.
Pozdrawiam