Skocz do zawartości


Zdjęcie

Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
30 odpowiedzi w tym temacie

budo_washi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 773 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?

...


Chwilowo nie mam czasu napisac dluzszego wywodu, ale chcialbym Cie prosic bys napisal cos o komercjalizacji - bo kilkakrotnie tego slowa uzyles - sztuk walki.A mianowicie czy to takie zle, czy nie jest czasem koniecznoscia, czy t nie idzie z duchem czasu?? Napisz co najbardziej jest zgubne dla SW w komercjalizacj. Co SW utracily poprzez koercjalizacje??
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?

... chcialbym Cie prosic bys napisal cos o komercjalizacji - bo kilkakrotnie tego slowa uzyles - sztuk walki.A mianowicie czy to takie zle, czy nie jest czasem koniecznoscia, czy t nie idzie z duchem czasu?? Napisz co najbardziej jest zgubne dla SW w komercjalizacj. Co SW utracily poprzez koercjalizacje??

Ciekawe pytania.
Tak, to jest złe. :twisted: Nie wiem czy było koniecznością. :?: Dokonało się i dokonuje się nadal. I tyle. Jak najbardziej "z duchem czasu". Ale to dość parszywy czas... :wink:

Przykłady negatywnego wpływu komercjalizacji na sw można by mnożyć.
Podam kilka na prędce, z różnych "półek":

Wprowadzenie w UFC rund (żeby mogły lecieć reklamy w TV) oraz zakazu co brutalniejszych technik, żeby telewizja nie miała oporów przed transmitowaniem.
Wprowadzenie w K1 zakazu walki w klinczu "bo jest mało widowiskowa".
Nacisk w wielu sw na ćwiczenie technik, prawie wcale nieprzydatnych, a za to widowiskowych - bo to przyciąga klientów.
Wprowadzenie karate do szkół na Okinawie, które zaowocowało eliminacją z niego wielu skutecznych technik i rozwiązań. Itosu, jak wielkim wojownikiem by nie był, upowszechniając karate sporo w nim zmienił i to nie na lepsze :( (dodał choćby pinian nidan, na tyle prosty coby rzesze tumanów mogły go opanować :) ). Karate po jego upowszechnieniu zaczęło zatracać swój pierwotny sens. Jeden ze skutków to wprowadzenie do karate dziwacznych form rywalizacji sportowej, które mogłyby stanowić może i ciekawe uzupełnienie treningów, ale sprawiają, że treningi stają się im z czasem podpożądkowane i karate zatraca swoje dawne zalety.
Ustawianie walk i zawodów ze względów finansowych lub prestiżowych, choćby w tajskim boksie w Bangkoku. O boksie angileskim nie wspominając...
Kreowanie kolejnych "wielkich" wojwoników z rodu Gracie, poprzez dokonywanie nieuczciwych manipulacji, dobór słabych przeciwników i licho wie co jeszcze. Itp. Itd.

Sztuki walki stały się produktem, króry trzeba sprzedać. Żeby go sprzedać trzeba ludzi zachęcić do kupna. Zaczyna się reklama oraz dopasowywanie sztuk walki do gustów potencjalnych nabywców. :? Przykłady, kiedy odbywa sie to kosztem ich skuteczności, kosztem uczciwości, kosztem zatracania ich pierwotnego sensu itp., można by mnożyć w nieskończoność.

To tylko moja opinia. Nikt nie musi jej podzielać. Poza tym, mocno zboczyliśmy z tematu tematu. :? :wink: :D
Pozdrawiam
  • 0

budo_washi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 773 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?
Mam troche wiecej czasu wiec zaczne od komercjalizacji a na koniec sprobuje powrocic do tematu teg watku :)

Tak, to jest złe. :twisted: Nie wiem czy było koniecznością.


Jesli dzialaniom decydentow przyswiecaja wylacznie zyski to jest to zle.
Ale wydaje mi sie ze komercjalizacja jest nieunikniona.

Juz odejde calkowicie od tematu i przejde na grunt muzyki.
Wielu wykonawcom tzw. alternetywnym, undergroundowym zarzuca sie ze wydali plyty, wzieli kose za koncerty.....

No ale jak dlugo mogri dzialac "pod ziemia" nie majac z tego nic, nie myslac o rodzinie o tym co bedzie za 20 lat??

Podobnie jest w SW - coraz trudniej spotkac nauczyciela prowadzacego sekcje zupelnie za free.

Wprowadzenie karate do szkół na Okinawie, które zaowocowało eliminacją z niego wielu skutecznych technik i rozwiązań.



Ale z drugiej strony, moze dzieki temu i dzieki nasstepnym krokom owczesnych mistrzow karate dotarlo do nas a nie pozostalo nadal hermetycznym??


...form rywalizacji sportowej, które mogłyby stanowić może i ciekawe uzupełnienie treningów, ale sprawiają, że treningi stają się im z czasem podpożądkowane


Znam to skads, otarlem sie o kluby gdzie przez 75% czasu treningu cwiczylo sie 3 kombinacje pod kumite, ale zanm i kluby w ktorych tradycyjny element karate jest na pierwszym miejscu.

BTW.
"W sporcie kładzie się nacisk na mocne ciało, a w karate-do na umysł, co daje wartości, które można przenieść do codziennego życia i z korzyścią je stosować... Kiedy osiągnę niebiosa - kontynuuje swój wywód Nakayama - mam nadzieję, że mistrz Funakoshi nie zatłucze mnie za wprowadzenie sportowego karate. Myślę, że nie powinien być zaniepokojony. Przecież chciał abym rozwinął karate-do na cały świat, a sportowe karate właśnie to spowodowało."
M. Nakayama


A wracajac do tematyki watku...
Od poczatku trenuje ten sam styl i poki co nie zamierzam go zmienic, czy na sile czyms uzupelniac.
Zawsze mialem wrazenie ze jest on kompletnym, a by go opanowac do perfekcji pod wzgledem technicznym to braknie mi zycia.

Ale tak sobie teraz mysle mysle, ze moze dlatego nigdy nasile nie szukalem odmiany, gdyz ludzie pod ktorych okiem (z ktorymi) cwiczylem nie mieli klapek na oczach i wprowadzali elementy innych styli czy SW, a przekazujac wiedze ze stylu ktorego uczyli nie ograniczali sie do technik ktore uwazali za najbardziej realne czy najbardziej dopasowane do ich motoryki i predyspozycji a starali sie przekazac wlasnie "cos kompletnego"
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?
[quote name="budo_Washi"]Jesli dzialaniom decydentow przyswiecaja wylacznie zyski to jest to zle.
Ale wydaje mi sie ze komercjalizacja jest nieunikniona.[/quote]
Wiele złych rzeczy jest nieuniknionych. Niewiele tez zjawisk jest absolutnie "złych". Zapewne komercjalizacja także ma pare plusów "rzecz w tym, żeby te plusy nie przysłoniły wam minósów", jak powiedział pewien "miś". :wink:

[quote]Juz odejde calkowicie od tematu i przejde na grunt muzyki.
Wielu wykonawcom tzw. alternetywnym, undergroundowym zarzuca sie ze wydali plyty, wzieli kose za koncerty.....
No ale jak dlugo mogri dzialac "pod ziemia" nie majac z tego nic, nie myslac o rodzinie o tym co bedzie za 20 lat??
Podobnie jest w SW - coraz trudniej spotkac nauczyciela prowadzacego sekcje zupelnie za free.[/quote]
No właśnie moim zdaniem sw, w tym i karate rozwijało się najlepiej i miało największa wartość w okresie kiedy jego mistrzowie albo uprawiali je dla samej idei, bo byli na tyle bogaci, by nie musiec na nim zarabiać, albo "zarabiali" na nim dzięki stosowaniu go w praktyce (np. pracując jako strażnicy różnych dostojników). W momencie gdy byt późniejszych mistrzów zaczął zależeć od liczby przyciągniętych do dojo uczniów, względnie od popularności zorganizowanych zawodów sportowych samo karate zaczeło się siłą rzeczy dopasowywac do masowych gustów. Zgodnie z zasadą, że lepiej nauczać rzeczy, które przyciągna do dojo więcej uczniów, niż tych, których powinno się nauczać.

[quote]
[quote]Wprowadzenie karate do szkół na Okinawie, które zaowocowało eliminacją z niego wielu skutecznych technik i rozwiązań.[/quote]

Ale z drugiej strony, moze dzieki temu i dzieki nasstepnym krokom owczesnych mistrzow karate dotarlo do nas a nie pozostalo nadal hermetycznym??[/quote]

Możliwe. Kto wie. Choś w sumie takie np. ju-jitsu i ken-jutsu także do nas dotarły...


[quote]Znam to skads, otarlem sie o kluby gdzie przez 75% czasu treningu cwiczylo sie 3 kombinacje pod kumite,... [/quote]
No właśnie.

[quote]...ale zanm i kluby w ktorych tradycyjny element karate jest na pierwszym miejscu.[/quote]
No i super. Teraz tylko pytanie czy zgodnie z samą pierwotną ideą owego "tradycyjnego" karate nie powinno sie go rozwijać wprowadzając do niego pożyteczne elementy innych sw?


[quote]"W sporcie kładzie się nacisk na mocne ciało, a w karate-do na umysł,...[/quote]
Wydaje mi się, że w karate-do kładzie się ogromny nacisk także na "mocne ciało". Tak było i jest przynajmniej w okinawańskich stylach.


[quote]...Kiedy osiągnę niebiosa - kontynuuje swój wywód Nakayama - mam nadzieję, że mistrz Funakoshi nie zatłucze mnie za wprowadzenie sportowego karate. Myślę, że nie powinien być zaniepokojony. Przecież chciał abym rozwinął karate-do na cały świat, a sportowe karate właśnie to spowodowało."[/quote]
No nie byłbym tego taki pewien... :)


[quote]A wracajac do tematyki watku...
Od poczatku trenuje ten sam styl i poki co nie zamierzam go zmienic, czy na sile czyms uzupelniac.[/quote]
No i dobrze. Nic na siłę... :wink: Być może sam w pewnym momencie do tego dojrzejesz, a być może nie odczujesz nigdy takiej potrzeby. I też dobrze. To jest raczej wg mnie indywidualna sprawa każdego trenującego, a nie kwestia danego stylu.

[quote]Zawsze mialem wrazenie ze jest on kompletnym, a by go opanowac do perfekcji pod wzgledem technicznym to braknie mi zycia.[/quote]
Tak to już jest z perfekcją. :wink:
A co do kompletności, to może akurat dla Ciebie Twój styl taki właśnie jest. I ok.
Zachęcam jednak do kilku eksperymentów (np. do poznania metod walki bokserów, adeptów ju-jitsu itp.), zanim ostatecznie stwierdzisz, że dla Ciebie dany styl karate jest w pełni kompletny. Inaczej jednak trochę ryzykujesz, że coś wartościowego dla Siebie możesz zwyczajnie przegapić, choć było to w zasięgu ręki. :wink:

[quote]Ale tak sobie teraz mysle mysle, ze moze dlatego nigdy nasile nie szukalem odmiany, gdyz ludzie pod ktorych okiem (z ktorymi) cwiczylem nie mieli klapek na oczach i wprowadzali elementy innych styli czy SW[/quote]

No widzisz. :D

[quote] a przekazujac wiedze ze stylu ktorego uczyli nie ograniczali sie do technik ktore uwazali za najbardziej realne czy najbardziej dopasowane do ich motoryki i predyspozycji a starali sie przekazac wlasnie "cos kompletnego"[/quote]

No i super. Jeśli tylko jeszcze masz w swoim stylu możliwość w pełni indywidualnego rozwoju. Doskonalenia elementów, które najbardziej właśnie Tobie odpowiadają psychicznie i motorycznie, i mozliwość wzbogacania swojego karate takimi elementami z innych sw, to jest to właśnie ideał, który sratałem się w tym temacie przybliżyć, jako "prawdziwą drogę karate". :D
Pozdrawiam
  • 0

budo_budoka
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 310 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Ateny, Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?
Sanjuro Yojimbo, bardzo dobrze to wszystko ująłeś. W części przyznałem Ci rację od razu, w części po dłuższym zastanowieniu.
Twoje poglądy są uniwersalne, słuszne i warte do propagowania, kiedy tak często słychać bezproduktywne dyskusje o przewagach jednego stylu (czy SW) nad innym. A przecież naprawdę nie ma to sensu. Jak piszesz, to indywidualna Droga i trenowana Sztuka Walki czy styl musi MNIE pasować, muszę się w nim JA czuć dobrze, muszę mieć do niego predyspozycje i musi MNIE odpowiadać (nawiasem mówiąc ja na razie jestem na etapie, kiedy zgłębiam mój styl i nie myślę o innych poszukiwaniach - za wcześnie!).
Myślę, że moment konieczności "poszerzenia horyzontów" o inne SW i techniki każdy sam musi odczuć we właściwym dla siebie czasie.
Chciałem zaznaczyć też, że trudno jest porównywać Mistrzów i style XX wieczne i aktualne z Mistrzami i stylami wcześniejszymi. Powodem jest to, że dla nas Karate nie jest narzędziem do przeżycia i realnej walki o życie, dla nich było tym często na codzień. Warunki, w których przyszło im żyć były z naszego punktu widzenia "ekstremalne" i takąż była ich SW - była sensem ich życia, była ich życiem, Drogą "tu i teraz". My mamy inne cele, żyjemy w innych warunkach na codzień i innym otoczeniu, dlatego pomimo naszych starań dzieli nas od nich przepaść czasu, mentalności i warunków zycia, otoczenia, nastawienia psychicznego. Dlatego też nasze Karate jest inne. Oni nie zwracali uwagi na nazwy stylów i źródła technik - podstawą była realna skuteczność w "śmiertelnej" walce. Teraz, z uwagi na zmianę realiów, techniki ewoluują, gdyż faktycznie służą innym celom (na pewno nie skutecznemu, realnemu zabijaniu), dlatego jedne idą w zapomnienie, a inne, często łagodniejsze, są preferowane. I to jest prawidłowe, Karate przystosowuje się do warunków, do otoczenia, jest elastyczne, pomimo, że jest Sztuką Walki posiadającą formalną etykietę i tradycyjny formalizm.
Pozdrawiam, Sanjuro Yojimbo.

P.S. Kiedy służyłem w wojsku, w pierwszy dzień służby usłyszałem - "Jesteście tu po to, żebyśmy nauczyli was zabijać".
Kiedy po raz pierwszy przyszedłem do Dojo, usłyszałem "Karate ni sente nashi".
I to jest piękne.
  • 0

budo_kirin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 750 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Kraków
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?
Azato i Itosu ucząc Gichina Funakoshiego zachęcali go do nauki u innych nauczycieli i studiowania ich najlepszych technik. Sam Azato był doskonałym szermierzem.
Masutatsu Oyama uczył się judo w Kodokan, studiował też Shotokan i Goju Ryu zanim z jego doświadczeń wykrystalizowąło się Kyokushin karate.
Hatsuo Royama przez pewien czas walczył jako kickboxer posługując się pseudonimem Arashi Goro.

Trzeba byc otwartym na inne koncepcje walki. Nie wolno zamykać się w jednej doktrynie czy systemie.
Jeśli odczuwasz braki - poszukuj tego, czego Ci brakuje. Jeśli czujesz się komfortowo ramach jdnej szkoły - poświęć siuę studiowaniu jej.
"Prawdziwa droga karate" to - w moim rozumieniu - nie jest zbiór technik czy taktyk mających złożyć się na obraz doskonałego wojownika. To pewien stan umysłu, ciągłe doskononalenie się i przełamywanie własnych ograniczeń.
Doskonalić można się na różne sposoby - istotny jest sam fakt podjęcia wysiłku takich dążeń. To czy doskonalisz się poszerzając paletę znanych Ci technik czy też dążysz do doskonałości w wąskiej dziedzinie - to rzecz drugoplanowa.

OSU!
  • 0

budo_pwl
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 347 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?
Z tą drogą karate, wydaje mi się, że jest jeszcze jedna bardzo istotna rzecz. Przykłady, które podajecie, to są przykłady wybitnych osobistości ze świata karate, największych mistrzów, słowem - postaci absolutnie szczególnych. Ja moge powiedzieć, jak to wygląda z mojego punktu widzenia, czyli osoby, która nie ma ani specjalnego talentu, ani predyspozycji, żeby być "fighterem". Jak dla mnie ta "droga karate" to głównie poznawanie własnych ograniczeń. I to nie rozumiane w sposób pejoratywny, tylko wręcz przeciwnie - przekonywanie się, że stać cię na więcej. To, co dla mnie jest istotne w karate, to szeroko rozumiany spokój. Świadomość, że w tej sztuce nikt ode mnie nie oczekuje, żebym się porównywał z innymi, tylko że wystarczająco trudne i wymagające jest, żebym się porównywał z samym sobą.

I tutaj zgadzam się z Sanjuro, że komercjalizacja zabija karate. Bo komercjalizacja oznacza, że od karate oczekuje się wymiernych efektów. Mi na przykładzie swojej osoby trudno byłoby takie podać. Nie w takim sensie, że niczego na treningach się nie nauczyłem. Raczej w takim, że tak jak 5 lat temu nie zająłbym żadnego 'premiowanego' miejsca w zawodach, tak i teraz takowego nie zajmę i najpewniej za 5 lat także. A mimo to trening karate bynajmniej mnie nie rozczarował, wręcz przeciwnie. Tylko że moja satysfakcja i świadomość jakiegoś tam rozwoju to nie są "wymierne efekty". Wymierne efekty to medale z zawodów i "och-achy" widowni na pokazach. I gdyby ktoś mi kazał poświęcić pierwsze na rzecz drugiego, to pewnie dałbym sobie spokój z treningami karate... bo poczucie samorozwoju jest czymś, co czuję, że cały czas podczas treningu osiągam. A wyniki na zawodach są czymś, czego czuję, że nie osiągne nigdy a co ważniejsze, nie jest mi to w ogóle do szczęścia potrzebne. I cieszę się, że nie muszę dla nich ćwiczyć.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?

Azato i Itosu ucząc Gichina Funakoshiego zachęcali go do nauki u innych nauczycieli i studiowania ich najlepszych technik. ... Masutatsu Oyama uczył się judo w Kodokan, studiował też Shotokan i Goju Ryu zanim z jego doświadczeń wykrystalizowąło się Kyokushin karate. ... Hatsuo Royama przez pewien czas walczył jako kickboxer posługując się pseudonimem Arashi Goro.

Otóż to. :D
A mógłbyś jeszcze napisać coś więcej o Royamie. Zwłaszcza o tym jego epizodzie z kikiem?

Trzeba byc otwartym na inne koncepcje walki. Nie wolno zamykać się w jednej doktrynie czy systemie.
Jeśli odczuwasz braki - poszukuj tego, czego Ci brakuje. Jeśli czujesz się komfortowo ramach jdnej szkoły - poświęć siuę studiowaniu jej.

Też to miałem na myśli. :D

"Prawdziwa droga karate" to - w moim rozumieniu - nie jest zbiór technik czy taktyk mających złożyć się na obraz doskonałego wojownika. To pewien stan umysłu, ciągłe doskononalenie się i przełamywanie własnych ograniczeń

.
Ładnie powiedziane.
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?

Myślę, że moment konieczności "poszerzenia horyzontów" o inne SW i techniki każdy sam musi odczuć we właściwym dla siebie czasie.

Zgadzam się, to indywidualna sprawa.

Chciałem zaznaczyć też, że trudno jest porównywać Mistrzów i style XX wieczne i aktualne z Mistrzami i stylami wcześniejszymi. Powodem jest to, że dla nas Karate nie jest narzędziem do przeżycia i realnej walki o życie, dla nich było tym często na codzień. Warunki, w których przyszło im żyć były z naszego punktu widzenia "ekstremalne" i takąż była ich SW - była sensem ich życia, była ich życiem, Drogą "tu i teraz". My mamy inne cele, żyjemy w innych warunkach na codzień i innym otoczeniu, dlatego pomimo naszych starań dzieli nas od nich przepaść czasu, mentalności i warunków zycia, otoczenia, nastawienia psychicznego. Dlatego też nasze Karate jest inne. Oni nie zwracali uwagi na nazwy stylów i źródła technik - podstawą była realna skuteczność w "śmiertelnej" walce. Teraz, z uwagi na zmianę realiów, techniki ewoluują, gdyż faktycznie służą innym celom (na pewno nie skutecznemu, realnemu zabijaniu), dlatego jedne idą w zapomnienie, a inne, często łagodniejsze, są preferowane.

Masz rację, ale ja porównuję raczej tylko podejście i sposób myślenia oraz postrzegania karate. Godna naśladowania jest otwartość dawnych mistrzów karate na nauki płynące z innych stylów i sztuk walki. Realia w jakich żyli były naturalnie inne, ale nic nie stoi na przeszkodzie byśmy stawiali sobie podobne ideały i cele (nawet jeśli sposób ich realizacji w naszych XX wiecznych realiach musi być już inny niż kiedyś).

Kiedy służyłem w wojsku, w pierwszy dzień służby usłyszałem - "Jesteście tu po to, żebyśmy nauczyli was zabijać".
Kiedy po raz pierwszy przyszedłem do Dojo, usłyszałem "Karate ni sente nashi".
I to jest piękne.


Jest. I wielka szkoda, że nie w każdym dojo można tę sentencję usłyszeć.
Pozdrawiam i życzę dobrego treningu
  • 0

budo_sanjuro yojimbo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1291 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?

Jak dla mnie ta "droga karate" to głównie poznawanie własnych ograniczeń. I to nie rozumiane w sposób pejoratywny, tylko wręcz przeciwnie - przekonywanie się, że stać cię na więcej. To, co dla mnie jest istotne w karate, to szeroko rozumiany spokój. Świadomość, że w tej sztuce nikt ode mnie nie oczekuje, żebym się porównywał z innymi, tylko że wystarczająco trudne i wymagające jest, żebym się porównywał z samym sobą.

To także jest bardzo istotny aspekt karate (i chyba w ogóle sztuk walki). Jeśli ktoś porównuje się tylko do innych, to prędzej czy później czeka go uczucue frustracji i zapewne rezygnacja z uprawiania sw. Niewielu ma szansę być "najlepszymi" (w grupie, w kraju, na świecie). A nikt nie jest najlepszy przez cały czas. Wydonlość spada, przychodzą do sekcji inni, "lepsi" i dawny 'najlepszy' ląduje przy piwku i wspomina patrząc z rozrzewnieniem na swój tłusty brzuch "Ach, byłem kiedyś najlepszy". :( To bardzo nietrwała motywacja.

Za to porównywanie się z samym sobą daje możliwość efektywnego doskonalenia się przez całe życie.
Ono także otwiera przed trenującym możliwość uzupełniania jego stylu o inne sw. Ktoś kto jest "najlepszy" w sekcji np. karate (np. w kioku) i czerpie satysfakcję z tego, że jest lepszy od swoich kolegów, może cierpieć katusze jeśli zapisze się np. na judo i nagle będzie w nowej grupie najgorszy. Jeśli natomiast nauczył się porównywać "sam ze sobą" nie będzie miał na tym tle żadnego problemu, a satysfakcję będzie czerpał z tego, że staje się lepszy niż był i powoli powiększa zakres swoich umijętności.

Nawet Kano uważał, że wprowadzone przez niego zawody mają ostatecznie służyć nie porównaniom między zawodnikami, a temu, żeby każdy zawodnik, mógł sprawdzić na co go stać w danym momencie i na jakim jest aktualnie poziomie (czyli żeby judoka miał dodatkowy punkt odniesienia dla monitorowania swoich postępów). Ważne było nie samo zwycięstwo, ale sprawdzenie swojego poziomu. (Dlatego np. Kano uważał startowanie w dwu zawodach jednego dnia za całkiem bezwartościowe.)

Dodać tu możan jedynie, że porównywania się do siebie samego, a nie do innych, też trzeba się nauczyć. To ważny element karate, a niektórym wcale nie przychodzi to łatwo.
Mnie się w pewnym momencie udało i to właśnie dało mi ów "spokój" w trenowaniu sw, o którym piszesz. (Choć i tak od czasu do czasu łapię się na tym, że ponosi mnie fałszywa "ambicja" i muszę sobie to dopiero uświadomić, aby ów spokój odzyskać, powracając spokojnie do czerpania malutkiej satysfakcji z ciągłych porównań mojego wcześniejszego i akualnego poziomu.) :D
  • 0

budo_yoor
  • Użytkownik
  • 3 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Życiowy wybór - co jest 'prawdziwą drogą karate'?
ciekawy temat - dla mnie aktualny: od wczesnej młodości cwiczyłem karate tradycyjne i pozostanie ono moja miłościa juz na całe życie ale.. jakiś czas temu zacząłem ćwiczyc muaythai głównie żeby sie sprawdzić w tej formule sparingowej bo wydawała mi sie ona ciekawsza niż w karate - pozatym chciałem skonfrontować mity i rzeczywistość na styku- karate muay thai. Efekty bardzo mnie zaskoczyły - poznanie nowych technik (znów moje zboczenie daje znać o sobie i interesują mnie bardziej techniki muay boran niz stricte bokserskie) dało mi ogromną satysfakcje a to co wyniosłem z zycia z karate bardzo mi sie przydaje w MT. Indywidualnie ćwiczę sobie kata oczywiście i utrzymuje kontakt z czystym karate tradycyjnym ale wyszaleć to sie można bardziej w MT. Generalnie zadowolony jestem z poznania tej sztuki - tak że przychylam sie do pierwszego posta: skakać co chwila po stylach to żenada ale po kilkunastu - kilkudziesieciu latach praktyki poznać nowy styl to wręcz wskazane. pozdro 4 all!
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024