Brak odpowiedzi do tego tematu

[budo_^hast^]

Jeden z bardziej znanych warszawskich żeglarzy - Artur Wąsowski pojechał do Chin na... wielki festiwal wushu.

Mistrzostwa świata były rozgrywane w miejscowości Zheng Zhou, sto kilometrów od klasztoru Shaolin. W imprezie wzięło udział ponad 2500 zawodników. Polaków reprezentowali Wojciech Czupryn, Jarosław Malinow i Artur Wąsowski. Wąsowski, który kończy wkrótce 18 lat, miał w swojej kategorii 52 konkurentów. Wybrał on pokaz walki wręcz (shaolinguan) i z szablą (daoshu) i w obu zdobył brązowe medale. Starsi zawodnicy odebrali trzy srebrne i jeden brązowy medal.

Okazuje się, że znajomość wushu bardzo się Arturowi Wąsowskiemu przydała w życiu prywatnym. - Zdarzyło mi się raz w Mikołajkach, że zaatakowało mnie kilku oprychów. Nie musiałem im nawet zadawać ciosów, wystarczyło, że umiejętnie przyjmowałem ich uderzenia. Nie darmo trenuję już 8 lat. Bandziory prawie od razu zwątpiły i uciekły - powiedział Wąsowski.

Artur jest uczniem III klasy liceum sportowego przy ulicy Konwiktorskiej. Do festiwalu w Zheng Zhou przygotowywał się dwa lata. Z Chin przywiózł mnóstwo broni: obok mieczy i szabli kupił też 4 łańcuchy (8 ogniw zakończonych z jednej strony bulwą, a z drugiej rączką - przy uderzeniu tą bronią potężny blok betonowy rozsypuje się w pył) i wachlarze. Te ostatnie, wbrew pozorom, mogą być groźną bronią.

Największe wrażenie wywarły na nim nawet stuosobowe grupki trenujących, które można było spotkać na każdym kroku. Nic dziwnego, że podczas festiwalu wszystkie miejsca były zajęte, choć bilety kosztowały 1000 juanów (500 zł).

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]