Napisano Ponad rok temu
Re: jak zachować się w pociagu?
Kiedyś miałiśmy z kumplem niebezpieczną sytuację w drodze na staż, ale wtedy kumpel zareagował instynktownie, ja zreszta też. Nas dwóch po jednej stronie, bagaze u góry, ich było cztery osoby, dwóch gości, nieco od nas młodszych, panienka (typ szmaty) i małolat, jej brat, jak się domyslilismy, pili piwo i palili papierosy co nam niezbyt pasowalo, dlatego otworzyliśmy okno. Zaczęli od ognia, jak nie mielismy to potem coś innego chcieli, potem jeszcze coś, wiem że staneło na bułce, zapytał jeden czy mam dac jedną, mówie że mam, wstałem jak kto głupi, by sciagnąć torbe z góry, walnął mnie butelką po tym piwie, całe szczęscie, żejakoś sie nieco wykreciłem, bo podczas ataku zauważyłem co sie swieci, dostałem w łepetynę nie za mocno, ale poczuć się dało, butelka sie nie stłukla, co było wielkim fartem, siniaka potem miałem solidnego. Kumpel z siedzaka z całej siły drugiego potraktował z buta (kumpel ważył wtedy 110 kilo !) także tamten poleciał na sciane, ja sie szarpałem z tym pierwszym, który mi wypłacił loda, kumpel z kopa małolata, dał w pysk tej zdzirze co z nimi była i pomógł mi (małolat ich zostawił i dał nogę, ten powalony dostał jeszcze raz w jajka), razem przyparliśmy go sciany, ja go przytrzymałem, koles mu wypłacił kontrola, także gościu odjechał, panienka dostała kopa w dupę i zrobiła wylot. Obaj panowie jeszcze poczuli że źle trafili, ja to przynajmniej wpadłem w szał, swojemu wrogowi wypłaciłem chyba z dziesiec ciosów na twarz jak leżał, także jak mu farba poszła to dałem spokój, zresztą kumpel musiał mnie odciągać. Potem ich niezbyt grzecznie wywalilismy na korytarz, była jeszcze potem sprzeczka z kolejarzami, bo małolat nakapował na nas. Jakoś to rozwiazaliśmy, przy pomocy argumentów, także kolejarze dali sobie spokój, ja miałem całe czerwone oko i podarta bluzę, to też był argument, choc co prawda tamci wyglądali gorzej. Małolata dorwalismy na dwoorcu, bo wysiadali tam gdzie my, czyli w Wawie. to było nie tak dawno, jakieś dwa, dwa i pół roku temu temu, na stażu miałem limko.
jak jade sam unikam spania, dlatego nie lubie nocnych podróży, jak jade z kims to zawsze staramy się by jedna osoba nie spała. ten kto jest przy wejściu, stara się jakoś zablokowac drzi, tak by nikt nie wszedł niezauwazalnie, zasłaniamy przedział itp.