Nadeszła pora podsumowania tematu. Z dużą przyjemnością stwierdzam, że zabrało w nim głos aż 18 osób (własnego postu nie liczę, gdyż został on umieszczony tu nieco przewrotnie)
Z tej liczby 7 osób zupełnie nie zrozumiało pytania, które zadałam. Pytanie – przypomnę – dotyczyło sprawdzonych sposobów na wstawanie. Tymczasem, 5 uczestników tej mini zabawy nie wskazało ani jednego sposobu, uznając jednocześnie, że w tym miejscu mogą pochwalić się żelazną samodyscypliną przy wstawaniu z łóżka.
2 osoby wskazały sposoby nie na wstanie, lecz na rozbudzenie się po wstaniu z łóżka.
Tu - bez żadnej złośliwości - lecz z serca, szczerze chciałabym podziękować tym 7 osobom, ponieważ dzięki nim uświadomiłam sobie skalę zjawiska dotąd przeze mnie lekceważonego. Mianowicie – nieumiejętność rozumienia słowa pisanego. Przyjęcie do wiadomości powyższego jest więc istotne zwłaszcza dla tych, którym przyszło parać się "młodzieży chowaniem". Od tego roku szkolnego będę więc baczniej przyglądać się moim uczniom pod tym kątem.
Spośród konkretnych odpowiedzi warto podkreślić metodę na odstawianie budzika. Tę metodę wskazały 3 osoby. Przy pomocy włączania muzyki budzą się 2 osoby. Jedna osoba zalecała mi zainteresowanie problemem redakcję czasopisma, które już wkrótce zacznę kupować własnej córce.
Następnie pojawił się pomysł wcześniejszego kładzenia spać oraz wysypiania do woli (naiwność tych porad można wytłumaczyć jedynie skromnym doświadczeniem życiowym, a już na pewno nieznajomością rzeczy w sprawach prowadzenia domu, bycia w jednej osobie żoną, matką, pracownikiem i kim tam jeszcze) Ponadto odotowałam pojedyncze sposoby na wstawanie:
- włączenie ryków, pochodzących zresztą z własnego studia nagrań
- picie jakiegoś świństwa reklamowanego w TV
- przyjmowanie medykamentów przeczyszczających
- korzystanie z pomocy innej osoby (absolutnie nie śpiocha)
Ten ostatni sposób skłonna byłabym uznać za najbardziej mi odpowiadający, jednakże z braku odpowiedniego produktu na rynku, pozostanie on w sferze nie zrealizowanych marzeń.