Bo jak tak sobie myśle, to na treningu i zawodach przydałoby mi sie troche tej agresji, bo jak wiadomo to wyzwala wieksze poklady energi itd...
Nawet na "ulicy" zachowuje spokoj przez dłuższy czas...
Przykład...imprezka na domku u qmpla, w jakiejs tam wsi...miejscowi tubylcy po zakończeniu "wiejskiej potupaji" już mocno nawiani postanowili przyłączyć sie do nas...moji qmple zdeka spanikowali, a ja nawet nie czułem strachu, szczerze bylo mi to obojetna, czy wbija do nas czy nie (w sumie sam sie sobie dziwilem, ze nie boje sie wogóle 8O )
Tylko nurtowala mnie jedna mysl, czy jakby trzeba bylo sie lać, czy włączy sie wemnie agresja, niestety nie miałem okazji sprawdzić...
Ktoś może napisać, że spokoj to skarb, opanowanie bylo celem jakichś tam wielkich mistrzów z filmów o sztukach walki, ale oni potrafili sie "przełączać" z sędziwego dzaidka w zabijake...a ja jakos nie czuje że umnie cos takiego sie wydarzy...
A jak to jest u was?? Jak wywołać u siebie agresje w odpowiednim momencie?? (może zniemie sie w jakiegoś SSJ
