Re: Refleksje o nożu i życiu... :)
Co prawda przygode z powazniejszymi nozami dopiero rozpoczynam ale od malego tez zawsze ciagnely mnie noze. Pamietam z kazdej wycieczki szkolnej zawsze przywozilem conajmniej jeden noz i to nie z tego powodu ze niby mi sie przyda czy cos... jakos tak z niewiadomej wtedy przyczyny cos mnie do niego ciagnelo i musialem go miec! Teraz wiekszosci z nich nie mam, bo to straszne badziewia byly (no bo gdziezby 10cio latek mial kase na porzadny noz). Od jakiegos czasu zaczalem na noze patrzec bardziej pod katem uzytkowym, praktycznym, dalej mnie do nich ciagnelo (czyt. ciagnie) ale biore do reki ogladam i odkladam bo stwierdzam ze badziew (kasiasty nie jestem wiec te z gornej polki odkladam tyle, ze z innego powodu :? ). Od niedawna przesladuje mnie za to mania posiadania idealnego noza wlasnie. Jako, ze nie bardzo mam ochote (a raczej mozliwosc) wywalac mnostwo kasy na noz, wiec do moich zastosowan staram sie taki noz stworzyc (jak dla mnie noz przekuty z resora calkowicie wystarcza pod wzgledem wytrzymalosci itp.) Wielko przyjenosc sprawia mi projektowanie mojego nowego noza za kazdym razem. To jest niesamowite uczucie - masz noz ktory Ci sie podoba a do tego to wlasnie Ty zadecydowales o jego ksztalcie wlasciwosciach poniekad... no i sam go stworzyles... co jest strasznie satysfakcjonujace jak dla mnie ale najciekawsze jest to, ze mimo iz nad projektem zanim mnie zadowoli spedzam mnostwo czasu (najpierw kartka i olowek ida w ruch, potem kawalek drewka i nozyk - robie model zeby zobaczyc jak bedzie sie trzymal itp.) a i tak niejednokrotnie nie zdaze nawet zalatwic materialow na stworzenie noza wedlug wlasnie skonczonego projektu a juz zabieram sie za nastepny, bo to uwidzialem ciekawe rozwiazanie gdziec albo przyszlo mi do glowy nowe zastosowanie i wydaje mi sie ze ten ktory teraz mam w myslach bedzie lepszy do tego albo po prostu widzialem ciekawy ksztalt i szybko pomyslalem, ze taak to jest to... moglby sie taki noz przydac i to nawet bardzo - mimo ze przedtem nawet o takim nie myslalem...
Zgadzam sie z wszystkimi,ze jest to choroba ale mnie jest z nia bardzo dobrze... i leczyc sie nie bede
A tak jeszcze podsumowujac... nie wydaje mi sie zebym kiedys przestal sie tym w ten sposob zajmowac... zawsze chyba bede tworzyl nowe projekty i staral sie je realizowac. Takim moim malym mareniem, niezazaleznie od tego co w zyciu bede robil, jest posiadanie wlasnej malej kuzni, warsztatu, gdzie bym mogl tworzyc wlasne noze, dla siebie ewentualnie bliskich osob...
ojjc... no niezle sie rozpisalem... juz koncze... ale temat trzeba przyznac wciagajacy - respect