15 odpowiedzi w tym temacie

[budo_remi pulwer]

Zastanawia mnie co tez sie stalo z Kyokushinem w Legnicy? Ja tam cwiczylem w latach osiemdziesiatych... Co slychac?

[budo_jarek]

Skoro tam ćwiczyłeś to powiedz jeszcze gdzie: Andrzej Hodana czy Andrzej Kaczkowski ? Potem postarams się sprecyzować odpowiedź

[budo_karateka1]

Kyokushin w Legnicy ma się najlepiej z karate! Co chwile organizuje jakies p[owazne zawody ja Mistrzostwa i Puchar Polski czy Galę Mistrzów.Organizatorem jest Andrzej Kaczkowski.Zresztą idz do dojo i zobacz ile mają ludzi i jakie warunki ,a teraz jest co oglądac siłowania, mata itd to wszystko dla ludzi trenujących kyokushin. 8)

[budo_jarek]

No tak, ale on jest z Toronto i raczej prędko tam nie pójdzie.
A co do odppowiedzi, to w latach 80tych było tam dwa konkurujące kluby kyokushin, reprezentowane właśnie przez tych dwóch panów których wymieniłem, stąd moje zapytanie.

[budo_remi pulwer]

Ja cwiczylem pod Polanica - Kaczkowski wtedy mial brazowy pas a Hodana (ten starszy) mial zielony pas - ja bylem wowczas nastolatkiem Mas Oyama jeszcze zyl.

[budo_remi pulwer]

Jak cwiczylem w Legnicy to Klub dopiero sie rozwijal - Polanica wyjechal do Niemiec i Kaczkowski przejal dowodzenie - kiedy klub sie rozpadl? Po tym jak Kyokushinkai sie zozpadlo czy jeszcze wczesniej? Czy ktos z dawnej gwardii jeszcze cwiczy? Mlodszy Hodana? Pietras?

[budo_jarek]

Kaczkowski ma 1 dana w kyokushin. Andrzej Hodana ma 3 dana w Oyama Karate a Krzysiek ma 2 dana też w Oyama. Pietras gdzieś w Polsce o ile mnie informacja nie myli i też jest z kilkoma danami w Oyama.

A kiedy klub się rozpadł, hm dokładnie nie powiem, ale to było w okolicach 84-85 tak mi się wydaje. Kaczkowski działał pod nazwą Legnicki Klub Karate Kyokushin a Hodana pod TKKF Kyokushin. Late później, w których Andrzej Hodana nie mógł awansować (a trwało to sądzę z 15 lat może), zdecydowali się na przejście do nowo tworzonej organizacji Oyama pod Dyduchem. No ale to moja interpretacja.

[budo_karateka1]

O to rasowy przykład szybkiego awansu w Oyama , które na szczęście się sypie i nigdy nie zawiązało struktur europejskich.A podział i rozpad w USA i odejście najważniejszych liderów mówi sam za siebie o komercyjności tej organizacji.

[budo_jarek]

To jest nadinterpretacja.
Nie mógł awansować nie dlatego, że był kiepski bo był kilka razy lepszy od Kaczkowskiego (może i nawet kilkanaście), tylko z powodu faktu słabych albo żadnych stosunków z Drewniakiem.
A takich przypadków było w historii kyokushin w Polsce setki.

[budo_karateka1]

Nie mi oceniac kogoś ale Ty wiesz najlepiej.Proponuje zacząc od siebie i dodam jedynie ,że lubie z tobą polemizować.
POzdrawiam i życzę skucesów w kyokushin !!!

[budo_jarek]

W zasadzie to ja ich znałem obu i mogłem ocenić co widziałem i co widzieli inni. Dziwiły mnie różne układy no ale cóż, świat jest jaki jest.

Szczerze powiedziawszy to tu nie ma o czym nawet polemizować.

[budo_karateka1]

Masz rację ale nie chce mi się polemizować i lepiej skończyć.

[budo_remi pulwer]

Prosze was nie polemizujcie - ja zaczalem ten temat aby zobaczyc co tam sie dzieje z dawnymi kumplami - myslalem ze moze ktorys z nich na lini bedzie albo cos w tym rodzaju... Sytuacja w polsce w stosunkach i ukladach miedzy tymi na gorze i tymi pnacymi sie w hierarchi byla zawsze bardzo zagmatwana - Kaczkowski nie pomagal sytuacji bo mieszal troche - na przyklad: Przcowalismy wspolnie nad stworzeniem klubu Kyokushinkai - gdzie ludzie mogliby sie spotykac poza treningami - ogladac filmy, etc. Udostepniono nam piwnice w bloku ktora odszykowalismyna cacy i po miesiacu dzialalnosci Kaczkowski sie tam wprowadzil i na tyle bylo spotkan... To troche zachwialo jego reputacje w moich oczach - jego stosunki z rosjanami nie pomagaly jego reputacji takze (w latach osiemdziesiatych rosjanie w Legnicy nie byli kochani). No i oczywiscie po wyjezdzie Polanicy on byl jedynym kontaktem z Drewniakiem. Kaczkowski byl takim malym dyktatorem i wcale mnie nie dziwi ze klub sie rozpadl Hmmm...
Bedac w Japonii widzialem Kyokushinkai kluby - nie widzialem za to Oyama karate - czy jest to typowo nie-japonski odlam Kyokushinu?

[budo_kirin]

Oyama Karate w Japoniii ciężko przędzie - z tego co wiem jest klub w Sapporo, jest też kilka innych klubów. Ciężko o więcej na tak nasyconym rynku :wink:
Odłam KK, który wykiełkował w USA, którego główna siedziba mieślci się w Nowym Jorku, i któy w Japonii skupia jedynie garstkę ludzi ciężko nazwać japońskim

[budo_karateka1]

Popieram

[budo_remi pulwer]

To bardzo interesujace - nie wiedzialem ze to tak wyglada - no coz style przewaznie sie rozpadaja na pomniejsze szkoly po smierci swojego zalozyciela - smutne, ale zycie takie juz jest