Skocz do zawartości


Zdjęcie

Artykul o Vale Tudo w LOL


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
49 odpowiedzi w tym temacie

budo_dilsvern
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 362 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL

"...szelest uderzających o matę zębów, zgrzyt łamanego kręgosłupa..."

Te fragmenty lubie najbardziej :wink: :lol:
Nie czytalem wywiadu, ale nie trudno sie domyslec, ze ten zawodnik jest wyimaginowany.
  • 0

budo_wrezz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 177 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Ten zawodnik to na pewno znany skądinąd soke R. M. :D (nie wymienię jego pełnego nazwiska bo chcę żyć).
  • 0

budo_blokers
  • Użytkownik
  • Pip
  • 29 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
"LOL: Wśród ludzi krążą różne opinie dot. walk w klatkach. Jedni postrzegają je jako fascynujące widowisko rozrywkowe, inni jako przejaw wyjątkowej brutalności, jeszcze inni jako mordercze pojedynki na śmieć i życie. Jak jest naprawdę?

Gal: Doskonale o tym wiem. Ludzie lubią opowiadać sobie różne bajki, zabarwiać rzeczywistość, naginać fakty byleby tylko ominąć prawdę. Niektórzy ten sport zanebują, a inni oddadzą wszystkie pieniądze, by obejrzeć taką walkę. Wiadomo, uczestnicy zapytani o to, czym takie walki są - złego słowa na ich temat nie powiedzą. To normalne. Nikt nie chce stracić możliwości łatwego zarobku. Tym bardziej wiedząc, co go może spotkać przy wyjawieniu prawdy...

LOL: A co może?

Gal: Hm, zemsta? Ja też się jeje boję. Wiem, co się może zdarzyć, kiedy prawda wyjdzie na jaw...

LOL: A jaka ona jest?

Gal: W każdej z wymienionych przez ciebie opinii jest nieco prawdy. Podsumowując, walki można nazwać niezwykle brutalnym widowiskiem rozrywkowym. Zbyt brutalnym, by można było chwalić się uczestnicwem w nim swoim dzieciom.

LOL: Jak te pojedynki wyglądają od kuchni? Przygotowania, treningi i wreszcie sama walka?

Gal: Nie wiem jak u innych, ale moje przygotowania to moje wcześniejsze życie.. Chuliganka, uliczne bijatyki... Sama walka w moim wykonaniu to jedynie postawienie na wygraną. Nic więcej mnie nie interesowało.

LOL: Ile zgarniałeś za każdy pojedynek?

Gal: Było to uwarunkowane od wielu czynników: hojność publiczności, spektakularności walki, metody "wykończenia" przeciwnika. Im walka była bardziej widowiskowa, tym więcej można było wrzucić do portfela. To była chyba główna mobilizacja do szybkich, widowiskowych i skutecznych ataków. Czasami we wspólnym gronie organizowaliśmy pojedynki i obstawialiśmy zakłady. Bywało, że do kieszeni wlatywały przyzwoite sumy.

LOL: A konkretnie?

Gal: Najwięcej zarobiłem, w przeliczeniu, około 10.000 złotych. To bardzo dużo jak dla mnie. Oczywiście na zwykłych sprzeczkach nie zarabialiśmy ani grosza. Ot, biliśmy się przez sprzeczność poglądów czy czegoś innego...

LOL: Co czułeś przed każdym starciem?

Gal: Strach.

LOL: Nie obawiałeś się tego, że może on cię wreszcie zgubić? Że stres zeżre cię do tego stopnia, iż nie będziesz wiedział, co robić? Że przegrasz?

Gal: Nie dopuszczałem do siebie myśli o możliwości poniesienia klęski. Nie wtedy. Młody umysł funkcjonuje zupełnie inaczej. Kierowałem się pychą, agresją. Stawiałem sobie warunek wygrania za wszelką cenę. Wiedziałem, że przegrany może się już nigdy nie podnieść.

LOL: A zdawałeś sobie sprawę z tego, że krzywdzisz drugiego człowieka? Że krzywdzisz drugiego człowieka? Że krzywda jakiej sam się obawiałeś, była wyrządzona Twojemu oponentowi?

Gal: Tak. I właśnie to było takie podniecające.

LOL: Wiele osób wpada w sidła undergroundowych walk całkiem przypadkowo. Jak było w twoim przypadku?

Gal: Z góry wiedziałem jak to wygląda, ale konflikt z prawem w kraju i ucieczka z niego zaprowadziły mnie od razu na ring. Ciekawe propozycje zarobku, lepsze życie, lepsze pieniądze. To kurewsko kusi...

LOL: Jak wygląda sprawa z przedziałami wagowymi?

Gal: (śmiech) Jakimi przedziałami? Facet, tamte mordoklepki nie miały żadnych przedziałów. Wystawiali Cię na walkę i już. Byłem kiedyś świadkiem pojedynku między Bobem Sappem, takim wielkim czarnym kolesiem, a innym kilkakrotnie lżejszym typem. Różnica wagowa była wręcz kolosalna. Nie było dla nikogo żadnym zaskoczeniem, że Bob powalił gościa jednym cepem. O jakich przedziałach my tu mówimy?!

LOL: Skoro tak widoczny jest ich brak, to na pewno uczestniczyłeś w pojedynku z dużo cięższym od siebie rywalem?

Gal: Nie było możliwości tego uniknąć. Skoro promotorzy ustawiają ci taką walkę, to nie masz wyjścia. Musisz stawić czoła chociażby dziesięciokrotnie większemu bydlęciu. Samobójstwem byłoby się nie stawić, samobójstwem wyjść i podjąć wyzwanie. Co mogłem innego zrobić?

LOL: Zrezygnować?

Gal: Nie! Podnieść rzuconą rękawicę. Vale tudo to nie tylko bijatyka. To również honor, którego musisz za wszelką cenę bronić. Ja to uczyniłem. Niezwykle zdziwiłem się, kiedy... jak mu tam było... Steven Vaggilis runął na ziemię jak ścięta sekwoja. Cała walka trwała niespełna 15 sekund. Po jej zakończeniu byłem równie zamroczony, jak sam Steven. Totalny szok!

LOL: Jak w takim razie wygląda Twoja przegrana. Kierując się honorem podejmujesz się pewnej formy zrehabilitowania przeciwników? Starasz się w jakimś stopniu zemścić czy wyzwać na rewanż?

Gal: Zaden rewanż, czy to z mojej strony, czy ze strony kogoś innego, nie zostaje podjęty i stoczony na ringu. Kolejna klęska przed publiką zdeklasuje cię jako dobrego zawodnika i przyniesie kolejne porażki. Wszystkie tego typu sprawy załatwiamy w szatni.

LOL: Ludzki krąg?

Gal: Nie, Sam na sam, bardzo często przy użyciu wszystkiego, co leży pod ręką. Skaczesz na faceta z zaskoczenia i wymierzasz stosowną karę. Bywa i tak, że po całym pojedynku kulturalnie umawiamy się i z daleka od ludzkich oczu klepiemy po ryjach. Tylko że w takim przypadku mam nad nimi przewagę. Zawodowy kibic wie jak "to" sie robi (śmiech)

LOL: Ile walk stoczyłeś?

Gal: (cisza) Uuu... Ciężko powiedzieć. Nie prowadziłem żadnych rejestrów (śmiech). Dużo.

LOL: Ile trwała najkrótsza walka, jaką widziałeś?

Gal: (śmiech) Trzy sekundy. Jeden gość, nie pamiętam nazwiska, zmiażdżył przeciwnika jednym porządnym hakiem.

LOL: A najdłuższa?

Gal: Widziałem walkę Royce'a Gracie z Sakurabą. Matko, walka trwała chyba z półtorej godziny. Ale się chłopaki tam namęczyli...

LOL: Czym, w twoim mniemaniu, rózni się zawodowe vale tudo od pojedynków rozgrywanych przez tyle osób w prymitywnych klatkach, piwnicach, na ulicy?

Gal: Zawodowe vale tudo i nasze walki to niebo a ziemia. Większość pojedynków jakich się podejmujemy nie spełnia wymagań narzucanych przez Światową Federację Vale Tudo. W - jak to nazwałęś - ludzkich kręgach nie ma sędziego, który może wyratować typa z opresji i uwolnić od niebezpiecznego chwytu. Bardzo często brakuje także chwytów czy zejść do parteru. Wygląda to jak zwykła uliczna nawalanka. Z tym że ludzie to kochają i zawsze mamy dziesiątki widzów. Jedynym problemem jest Policja...

LOL: To znaczy...?

Gal: W Niemczech czy Brazylii pojedynki na ulicach są bardzo surowo karane. Kiedy do szmat dojdzie informacja o czymś takim, natychmast zjawiają się w ilościach hurtowych. Niejedno dziecko chciałoby mieć tyle resoraków, co radiowozów stawiających się na podobne wyzwania.

LOL: My nie mieszkamy w Brazylii. Jak to wygląda u nas, w Polsce?

Gal: (śmiech) Nie wygląda.

LOL: Byłeś kiedykolwiek świadkiem czyjejś śmierci na ringu?

Gal: Tak. Chociaż nie wiedziałem, że facet zginął. Jak często: gość dostał kopa w potylice i padł zamroczony. Nikt z nas nawet się nie spodziewał... Nie chcę o tym mówić.

LOL: Może to perfidne pytanie, ale... zabiłeś kogoś w trakcie pojedynku?

Gal: W trakcie pojedynku nie zastanawiałem się czy mogę kogoś zabić. Biłem żeby wygrać. Niezależnie od konsekwencji...

LOL: Zabiłeś?

Gal: Nie chcę odpowiadać na to pytanie...

LOL: Czym są dla ciebie nielegalne pojedynki?

Gal: W chwili obecnej walki te nie mają dla mnie większego znaczenia, lecz gdy walczyłem - były chwilą zapomnienia, przetrwania i dania upustu kumulującej się agresji.

LOL: Jest jakiś sposób, aby przestrzec tobie podobnych przed popełnieniem podobnego błędu?

Gal: Jeśli będzie to dla kogoś sposób na zarabianie pieniędzy, to nie uważam tego za błąd. I nie zamiarzam nikogo przestrzegać. Trzeba sobie tylko zdawać sprawę, jak ciężko jest się z tego wyplątać.

LOL: Czy twoje przeżycia odbiły się w jakiś sposób na twoim obecnym życiu?

Gal: Na pewno tak. Negatywnie czy pozytywnie? Sam nie jestem w stanie tego osądzić.

LOL: Dziekuję za rozmowę.

opracował: Haro"
  • 0

budo_blokers
  • Użytkownik
  • Pip
  • 29 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Przepisałem już wszystko. Artykuł nazywa się CAGE FIGHTING, tekst ozdabiają zdjęcia z walk MMA, jest Tank, Vitor Belfort, a nawet Bob Sapp w rękawicach bokserskich (K1).
  • 0

budo_blokers
  • Użytkownik
  • Pip
  • 29 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Jeśli nie podoba wam się ten artykuł i jego autor to piszcie na [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] Ja juz napisalem.
  • 0

budo_macias
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 932 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
zajebiste to jest.co ma do tego vale tudo,skro "fajter" sam pisze,ze to cos zupelnie innego niz ichg ustawki???10 tys w nielegalnych turniejach??? :)
  • 0

budo_szczena
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1203 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Boks

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
ten wywiad jest straszny
  • 0

budo_czuczumaj
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 316 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Stalinogród

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Co za
SYF



:blus: :blus: :blus:
  • 0

budo_saku
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 5219 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Dzięki Blokers. Współczuje że musiałeś przepisywać takie bzdury
  • 0

budo_niedziel
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2844 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:ze wsi jestem
  • Zainteresowania:Taekwondo

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Jak 10.000 za walke, to on chyba jakis powazny turniej wygral :lol:
  • 0

budo_$ero$lav
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 545 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:od 2000 nosiciel wirusa capo

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL

Gal:(...) Czasami we wspólnym gronie organizowaliśmy pojedynki i obstawialiśmy zakłady. Bywało, że do kieszeni wlatywały przyzwoite sumy.
LOL: A konkretnie?
Gal: Najwięcej zarobiłem, w przeliczeniu, około 10.000 złotych. (...)

A to 10 000 to nie było odnośnie zakładów?
  • 0

budo_mazzi
  • Użytkownik
  • 3 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Jo folks - tak sie sklada ze mam swoj wspoludzial w L0L - zajmuje sie dzialem kultury, ktory trzymam twarda reka. Nie mam niestety wplywu na teksty o tematyce sportowej (zalatwiam z doswiadczonymi znajomymi tekst o Taekwondo, ale to wylacznie z pasjiu i checi promowania mojego nowego hobby). Ostro pojechaliscie po Haro i nie bede go bronil, bo o cage fightingu mam zerowe pojecie. W kazdym razie mam prosbe osobista, zebyscie nie skreslali L0L po przeczytaniu tego jednego tekstu. Czysty wypadek przy pracy i gdybym byl odpowiedzialny za jego publikacje i nie znal jego wartosci, spytalbym sie o to doswiadczonej osoby. Zeby bylo ciekawiej, ponizej wrzucam Wam riposte Haro, ktory nie jest tu zalogowany i chwilowo posluze w charakterze lacznika. CZytajcie i sie wypowiadajcioe, a ja bede wrzucal odpowiedzi Haro.

Prywata moja: jak sie Wam widzi reszta pisma obok tego nieszczesnego tekstu ? Ja za wiele nie pisalem z wiadomego powodu - patrzcie na avatar:)

A to wypowiedz Haro, puszczam go do mikrofonu i szacuneczek dla wszystkich :) Mazzi (:

--------

Tu juz Haro ---> [podpowiedz 4dummies;]

Witam!
Jeśli ktos z Was jeszcze o tym nie wie: jestem autorem tak zjechanego prez Was tekstu o Cage Fightingu. Smutne, czytam te wszystkie Wasze ataki w moja osobe. Nikt się z Was jednak nie zastanowil nad faktem, ze wina może lezec po stronie kogos innego. Zadaniem kazdego redaktora jest wiarygodne przekazanie Czytelnikowi tego, co ma miejsce w rzeczywistosci. Chciałbym Wam przedstawic mój oryginalny tekst jaki miał pojawic się na lamach LOLa. Dodam jeszcze, ze przy pisaniu tegoz konsultowalem się z panem Bogdanem Boguckim – osoba na tyle obeznana w swiecie Vale Tudo, ze raczyla posluzyc mi się swoja wlasna wiedza na jego temat. Oto tekst:

Ku pamięci Safferona
Ciałem odszedł, ale duszą zawsze będzie z nami...

Człowiek to nie tylko zlepek mięsa, stawów, kości i osocza. Człowiek to przede wszystkim istota myśląca, rozumna, posiadająca własną wolę, poglądy, obdarzona uczuciami i rozumem, którym w należyty sposób potrafi się posługiwać. Wystarczy jednak zaledwie chwila, by zagłębić się w poniższy tekst i po raz kolejny głęboko zastanowić nad tym, czy aby na pewno...

I WON'T YOU TO HIT ME AS HARD AS YOU CAN
Nastolatki moczą majtki wlepiając wzrok w jego poster, dorosłe kobiety wzdychają do niego, mężczyźni zaś - nienawidzą. Brad Pitt w iście magiczny sposób potrafi przemówić do faceta, podrażnić jego męskie ego i przekonać do spełnienia tak banalnej prośby. Dlaczego? Ot tak, dla hecy, choćby powód był najbardziej błahy. Każdym z nas kieruje agresja. Większość woli wyżyć się przefasonowując twarz kolegi, niż odpocząć w zaciszu własnego domu, nago celebrując każdą nutę relaksacyjnych dźwięków muzyki Feng Shui, przepływających przez nasze ciało. Reasumując: łatwiej strzelić komuś lepę w mordę, niż uspokoić skołataną duszę w bardziej humanitarny, cywilizowany sposób. A najtragiczniejsze w tym wszystkim jest to, że człowiek potrafi to obrócić w całkiem niezły sposób na zarobek...

GENTLEMAN, WELCOME TO FIGHT CLUB
Redaktorzy LOL-a wspólnymi siłami podjęli się ryzyka ujawnienia czegoś, co w mniemaniu ogółu powinno pozostać w cichociemnych głębinach nieświadomości. Długotrwały okres obserwacji i nieustannego drążenia zaowocował powstaniem poniższego tekstu. Tekstu mającego na celu doinformowanie wszystkich Was, którzy zdecydowaliście się zanurzyć w jego lekturę. Nie pytaj zatem, Drogi Czytelniku, jaki sport przeraził nieustraszonego Mike'a Tysona, nie zachodź w głowie jak pokonać rozwścieczoną kupę 120 kilowego czarnego mięcha, nie zastanawiaj się, co potrafi zdewastować psychikę nawet najbardziej odpornych jednostek. Wszystkiego tego dowiesz się z poniższego reportażu. Tu i teraz będziesz świadkiem ujawnienia niezwykłego okrucieństwa. Okrucieństwa jakie niosą ze sobą nielegalne, undergroundowe walki w klatkach.

MAKE YOUR DECISION NOW
Vale Tudo - w języku portugalskim oznacza to mniej więcej: "idzie wszystko". Tradycja walk bez reguł sięga czasów starożytnej Grecji, gdzie stanowiły one jedną z najpopularniejszych dyscyplin olimpijskich. Spektakularność pankrationu odbiła się szerokim echem na całym świecie i zadomowiła w większości podatnych na tak brutalny sposób rozrywki krajach - również i w Brazylii, gdzie pojedynki rozgrywają się już od ponad siedemdziesięciu lat i przyciągają tysiące widzów łaknących mocnych wrażeń. Niestety, pod przykrywką widowiskowych starć kryje się coś więcej, niż fenomenalne pokazy światowych sztuk walki. Honorowe walki Vale Tudo zainspirowały ludzi do wydania na świat potwora. Odłam tak przerażający, że jego poznawanie stało się dla mnie przeżyciem, o którym chciałbym zapomnieć raz na zawsze.
Zagłębiając się w groźny świat nielegalnych pojedynków odkryliśmy ich powiązania w rożnych punktach świata - Brazylii, Portugalii, Argentynie, Tajlandii, Niemczech, Czechach, Stanach Zjednoczonych, Rosji czy wreszcie Polsce. Choć rozpowszechnione w różnych punktach i kulturach świata, łączą się w jednym tragicznym elemencie: walce na śmierć i życie. Tu już nie chodzi o bajońskie sumy przelewające się z rąk do rąk wśród burżuazyjnej widowni. Tragizm ludzi zakleszczonych w pułapce mafijnych rozrywek leży znacznie dalej. Wystarczająco daleko, byś mógł o nim nie usłyszeć.

tHE BEGINNING OF YOUR NEW LIFE
Roy Johns, światowej sławy bokser, nie uległ pokusie wytrzymania na ringu ze sławami undergroundowych bitw, mimo iż za każdą wytrzymaną minutę oferowano mu milion amerykańskich dolców. Wyspecjalizowani w swoim fachu undergroundowi zawodnicy to prawdziwe maszyny do zabijania - bez zbędnych skrupułów z zawodowego boksera pozostawiliby skołtuniony, lekko drżący kawałek bezużytecznego mięsa. Mając to na uwadze, wyzwania nie podjął się również "Brooklyński Zabijaka", Mike Tyson, który podobnie jak Roy zrezygnował z łatwego zarobku. Khem, "łatwego"...
Mike Tyson w oczach milionów fanów boksu zawodowego jest uosobieniem potężnej, ciemnej strony mocy drzemiącej na dnie męskiej natury. Mimo to nie pokusił się o kęs podstawianego mu pod nos ciasteczka? Czyżby farsz z cyjankiem? Najwidoczniej piękna otoczka kryjąca toksyczną zawartość przepuściła odrobinę zgniłego fetoru. Prymitywne zachowanie na ringu, bestialskie traktowanie oponenta - jaki czynnik mobilizujący doprowadza człowieka do powrotu ku antagonistycznym modelom zachowania? Pogoń za pieniądzem zmienia ludzką mentalność. Młodzi napaleńcy, cierpiący na chorobliwy brak gotówki, podejmują się najróżniejszych form zwiększenia objętości portfela. Idąc po najmniejszej linii oporu wybierają drogę, jaka według nich jest najłatwiejsza i przynosi największe zyski. Naiwniacy! Wielu nastolatków w ten właśnie sposób trafia w huragan następujących po sobie kataklizmów życiowych, upadku moralnego i sponiewierania psychicznego.

(...) 21-letni Paweł B. znalazł w Internecie ciekawe ogłoszenie. Łatwy, szybki zarobek kusił go jak cholera, a wymagana sprawność fizyczna nie stanowiła żadnej przeszkody. Był wysoki, bardzo dobrze zbudowany, silny. Cóż pozostawało? Z braku laku... - jak mawiają.
Po 3 latach nieobecności zrezygnowana rodzina otrzymała pierwsze informacje o miejscu pobytu syna: brazylijska kostnica w Mato Grosso. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynikało, że ogół połamanych kości w ciele delikwenta wynosił (ile), natomiast po dokonaniu trepanacji czaszki mózg delikwenta wylał się na podłogę. Zupełnie tak samo, jak McDonalds'owy milk-shake. (...)


Okrutne, nieprawdaż? Niestety podobny los podziela większość młodych ludzi nastawionych na kolosalne zyski przy minimalnym nakładzie wysiłku. Ponad 90% z nich staje się mięsem armatnim, workiem treningowym dla profesjonalnych fighterów i doskonałym dostarczycielem emocji dla głodnej rozlewu krwi publiki.

FIGHT CLUB IS FREEDOM
Światła reflektorów, wrzask rozentuzjazmowanej, łakomej rzeźni publiczności - rozwścieczonej bardziej niż walczący na arenie przeciwnicy - krew, pot i łzy. Ogarniające uczucie osaczenia i bezsilności wobec kaprysów napompowanej emocjami burżuazji. To oni płacą, oni wymagają, stawiają warunki i ustalają szczątkowe reguły. Nie ma tutaj miejsca na podziały wagowe, nieważny jest stan zaawansowania zawodników - liczy się jedynie rozlew krwi, nasycenie atmosfery narastającym przerażeniem, szelest uderzających o matę zębów, zgrzyt łamanego kręgosłupa... Czy istnieje recepta na poskromienie zachcianek publiczności i ujarzmienie szarżującego przeciwnika? Zasięgnęliśmy rady u jednego z byłych zawodników, będącego jednocześnie jednym z niewielu, jakim udało się wyrwać z potrzasku podziemia Vale Tudo. Dla własnego bezpieczeństwa prosił o zachowanie anonimowości.

LOL: Wśród ludzi krążą rożne opinie odnośnie walk w klatkach. Jedni postrzegają je jako fascynujące widowisko rozrywkowe, inni jako przejaw wyjątkowej brutalności, jeszcze inni jako mordercze pojedynki na śmierć i życie. Jak jest naprawdę?
Gal: Doskonale o tym wiem. Ludzie lubią opowiadać sobie rożne bajki, zabarwiać rzeczywistość, naginać fakty byleby tylko ominąć prawdę. Niektórzy ten sport zanegują, inni oddadzą wszystkie pieniądze by obejrzeć taką walkę. Wiadomo, uczestnicy zapytani o to, czym takie walki są złego słowa na ich temat nie powiedzą. To normalne. Nikt nie chce stracić możliwości łatwego zarobku. Tym bardziej wiedząc, co go może spotkać przy wyjawieniu prawdy...
LOL: A co może?
Gal: Hm, zemsta? Ja też się jej boje. Wiem co się może zdarzyć kiedy prawda wyjdzie na jaw....
LOL: A jaka ona jest?
Gal: W każdej z wymienionych przez Ciebie opinii jest krztyna prawdy. Podsumowując walki można nazwać niezwykle brutalnym widowiskiem rozrywkowym. Zbyt brutalnym by można się było chwalić uczestnictwem w nim swoim dzieciom.
LOL: Jak te pojedynki wyglądają od kuchni? Przygotowania, treningi i wreszcie sama walka?
Gal: Nie wiem jak u innych, ale moje przygotowania to moje wcześniejsze życie. Chuliganka, uliczne bijatyki... Sama walka w moim wykonaniu to jedynie postawienie na wygraną. Nic więcej mnie nie interesowało.
LOL: Ile zgarniałeś za każdy pojedynek?
Gal: Rożnie to bywało. Było to zależne od wielu czynników: hojności publiczności, spektakularności walki, metody "wykończenia" przeciwnika. Im walka była bardziej widowiskowa, tym więcej można było wrzucić do portfela. To była chyba główna mobilizacja do szybkich, widowiskowych i skutecznych ataków. Czasami we wspólnym gronie organizowaliśmy sobie pojedynki i obstawialiśmy zakłady. Bywało, że przyzwoite sumki wlatywały do kieszeni.
LOL: A konkretnie?
Gal: Najwięcej zarobiłem, w przeliczeniu, około 10000 złotych. To bardzo dużo jak dla mnie. Oczywiście na zwykłych sprzeczkach nie zarabialiśmy ani grosza. Ot biliśmy się przez sprzeczność poglądów czy czegoś innego...
LOL: Co czułeś przed każdym starciem?
Gal: Strach.
LOL: Nie obawiałeś się tego, że może on Cię wreszcie zgubić? Że stres zeżre Cię do tego stopnia, że nie będziesz wiedział co robić? Że przegrasz?
Gal: Nie dopuszczałem do siebie myśli o możliwości poniesienia klęski. Nie wtedy. Młody umysł funkcjonuje zupełnie inaczej. Kierowałem się pychą, agresją. Stawiałem sobie warunek wygrania za wszelka cenę. Wiedziałem, że przegrany może się już nigdy nie podnieść.
LOL: A zdawałeś sobie sprawę z tego, że krzywdzisz drugiego człowieka? Ze krzywda jakiej sam się obawiałeś była wyrządzana Twojemu oponentowi?
Gal: Tak. I właśnie to było takie podniecające.

LOL: Wiele osób wpada w sidła undegroundowych walk całkiem przypadkowo. Jak było w Twoim przypadku?
Gal: Z góry wiedziałem jak to wygląda, ale konflikt z prawem w kraju i ucieczka z niego zaprowadziły mnie od razu na ring. Ciekawe propozycje zarobku, lepsze życie, lepsze pieniądze. To kurewsko kusi...
LOL: Jak wygląda sprawa z przedziałami wagowymi?
Gal: (śmieje się) Jakimi przedziałami? Facet, tamte mordoklepki nie miały żadnych przedziałów. Wystawiali Cię na walkę i już. Byłem kiedyś świadkiem pojedynku miedzy Bobem Sappem, takim wielkim czarnym kolesiem, a innym, kilkakrotnie lżejszym typem. Różnica wagowa była wręcz kolosalna. Nie było dla nikogo żadnym zaskoczeniem, że Bob powalił gościa jednym cepem. O jakich przedziałach my tu mówimy?!
LOL: Skoro tak widoczny jest ich brak, to pewnikiem uczestniczyłeś kiedyś w pojedynku z dużo cięższym od Ciebie rywalem?
Gal: Nie było możliwości tego uniknąć. Skoro promotorzy ustawiają Ci taką walkę, to nie masz wyjścia. Musisz stawić czoła chociażby dziesięciokrotnie większemu bydlęciu. Samobójstwem byłoby się nie stawić, samobójstwem wyjść i podjąć wyzwanie. Co mogłem innego zrobić?
LOL: Zrezygnować?
Gal: Nie! Podnieść rzuconą rękawicę. Vale Tudo to nie tylko bijatyka. To również honor, którego musisz za wszelką cenę bronić. Ja to uczyniłem. Niezwykle zdziwiłem się, kiedy... jak mu tam było... Steven Vaggilis runął na ziemie jak ścięta sekwoja. Cała walka trwała niespełna 15 sekund. Po jej zakończeniu byłem równie zamroczony jak sam Steven. Totalny szok!
LOL: Jak w takim razie wygląda Twoja przegrana. Kierując się honorem podejmujesz się pewnej formy zrehabilitowania się przeciwnikowi? Starasz się w jakimś stopniu zemścić czy wyzwać na rewanż?
Gal: Żaden rewanż, czy to z mojej strony, czy ze strony kogoś innego, nie zostaje podjęty i stoczony na ringu. Kolejna klęska przed publiką zdeklasuje Cię jako dobrego zawodnika i przyniesie kolejne porażki. Wszystkie tego typu sprawy załatwiamy w szatni.

LOL: Ludzki krąg?
Gal: Nie. Sam na sam, bardzo często przy użyciu wszystkiego, co leży pod ręką. Skaczesz na faceta z zaskoczenia i wymierzasz stosowną karę. Bywa i tak, że po całym pojedynku kulturalnie umawiamy się i z daleka od ludzkich oczu klepiemy po ryjach. Tylko, że w takim przypadku mam nad nimi przewagę. Zawodowy kibic wie jak "to" się robi (śmieje się).
LOL: Ile walk stoczyłeś?
Gal: (cisza)... Uuu... Ciężko mi to powiedzieć. Nie prowadziłem żadnych rejestrów (śmieje się). Dużo.
LOL: Ile trwała najkrótsza walka jaką widziałeś?
Gal: (śmieje się) 3 sekundy. Jeden gość, nie pamiętam nazwiska, zmiażdżył przeciwnika jednym porządnym hakiem.
LOL: A najdłuższa?
Gal: Widziałem kiedyś walkę [legal Vale Tudo, PrideFc - przyp. Haro] Royce'a Gracie z Sakaburą. Matko, walka trwała chyba z półtorej godziny. Ale się chłopaki tam namęczyli...
LOL: Czym, w Twoim mniemaniu, różni się zawodowe Vale Tudo od pojedynków rozgrywanych przez tyle osób w prymitywnych klatkach, piwnicach, na ulicy?
Gal: Zawodowe Vale Tudo i nasze walki to niebo a ziemia. Większość z pojedynków jakich się podejmujemy nie spełnia wymagań narzucanych przez Światową Federacje Vale Tudo. W, jak to nazwałeś, ludzkich kręgach, nie ma sędziego, który może wyratować typa z opresji i uwolnić od niebezpiecznego chwytu. Bardzo często brakuje także chwytów czy zejść do parteru. Wygląda to jak zwykła uliczna nawalanka. Z tym, że ludzie to kochają i zawsze mamy dziesiątki widzów. Jedyny problem z policja...
LOL: Tzn.?
Gal: W Niemczech czy Brazylii pojedynki na ulicach są bardzo surowo karane. Kiedy do szmat dojdzie informacja o czymś takim natychmiast zjawiają się w ilościach hurtowych. Niejedno dziecko chciałoby mieć tyle resoraków co radiowozów stawiających się na podobne wezwania.
LOL: My nie mieszkamy w Brazylii. Jak to wygląda u nas, w Polsce?
Gal: (śmieje się) Nie wygląda.
LOL: A byłeś kiedykolwiek świadkiem czyjejś śmierci na ringu?
Gal: Tak. Chociaż nie wiedziałem, że facet zginął. Jak często: gość dostał kopa w potylice i padł zamroczony. Nikt z nas nawet się nie spodziewał... Nie chce o tym mówić...
LOL: Może to perfidne pytanie, ale... zabiłeś kiedyś kogoś w trakcie pojedynku?
Gal: W trakcie pojedynku nie zastanawiałem się czy mogę kogoś zabić. Biłem żeby wygrać. Niezależnie od konsekwencji...
LOL: Zabiłeś?
Gal: Nie chce odpowiadać na to pytanie...
LOL: Czym są dla Ciebie nielegalne pojedynki?
Gal: W chwili obecnej walki te nie maja dla mnie większego znaczenia, lecz gdy walczyłem były chwila zapomnienia, przetrwania, i dania upustu kumulującej się agresji.
LOL: Jest jakiś sposób, aby przestrzec Tobie podobnych przez popełnieniem podobnego błędu?
Gal: Jeśli będzie to dla kogoś sposób na zarabianie pieniędzy, to nie uważam tego za błąd. I nie zamierzam nikogo przestrzegać. Trzeba sobie tylko zdawać sprawę, jak cieczko jest się z tego wyplątać.
LOL: Czy Twoje przeżycia odbiły się w jakiś sposób na Twoim teraźniejszym życiu?
Gal: Na pewno tak. Negatywnie czy pozytywnie? Sam nie jestem w stanie tego osądzić.
LOL: Dziękuję za rozmowę.

Wiele fragmentow zostalo, za prosba pana Boguciego, zmienionych. Tekst, który mieliscie nieprzyjemnos czytac był pierwotna wersja oryginalu, w którym wyraznie nakreslilem roznice miedzy legalnym Vale Tudo a nielegalna odmiana tego sportu. Nigdy nie ujawnialem wlansej prywatnej korspondencji, ale to – jak widze – jest przypadek wybitny, zaslugujacy na mala odskocznie:
Pierwszy mail po wyslaniu pierwotnego tekstu (zamieszczonego na lamach LOLa):
Witam

Przeczytałem.
Powiem tak Vale Tudo jest sportem. Tutaj określenia tego używa się do nielegalnych walk.
Ludzi to zmyli będą kojarzyli to ze sportem który ma i tak wielkie problemy w Polsce.
W Japonii to takie walki są legalne na gale PrideFC przychodzi 40-50 tys ludzi walczą najlepsi zawodnicy.
Na Pride ShockWave było 100 tys ludzi. W USA UFC jest o wiele mniej popularne mimo, że to najbardziej popularna gala, jest tez kilka trochę mniej znanych. W USA jest duże zakłamanie z tą brutalnością w Europie tak samo ci sami ludzie którzy nawołują do zabijania nienarodzonych dzieci czy starszych ludzi krzyczą o brutalności w takich sportach. Świat stawia wszystkie tradycyjne wartości na głowie w tym monecie.
Często mam wrażenie, ze przeciwnikami VT są zakompleksieni ludzie którzy zazdroszczą zawodnikom i ludziom trenujących ten sport. Ja doceniam ludzi i takich którzy kochają walkę i takich którzy jej nie lubią wola zając się innymi dyscyplinami. Tak samo podziwiam Kasparowa jak i mistrza PrideFC. Jeden i drugi poświęca się całkowicie swojej dziedzinie i wykorzystuje swoje predyspozycje.

W legalnych walkach zginęła 1 osoba na Ukrainie i to nie od obrażeń odniesionych w walce tylko "sterydowi" serce stanęło. Ile ofiar ma na swoim kacie boks, ale to nie istotne każdy liczy się z ryzykiem.
Inne sporty ekstremalne np. wspinaczka ile osób ginie w górach zdobywając kolejne szczyty.
Tutaj nie ma brutalności, brutalność jest wtedy kiedy atakująca strona atakuje kogoś kto nie chce walczyć. Gdy nie chcesz już walczyć możesz odklepać.

Tutaj oboje są zdecydowani aby sprawdzić swoje umiejętności.

Odkąd narodził się człowiek walka mu towarzyszyła i będzie towarzyszyła tak było jest i będzie.

"Reasumując: łatwiej strzelić komuś lepę w mordę, niż uspokoić skołataną duszę w bardziej humanitarny, cywilizowany sposób."
Cywilizowany sposób ?

Walka nie zaprzecza cywilizacji. Od zawsze jej towarzyszyła. Dla mnie walka to hobby zawodowo jestem informatykiem. Tak samo uwielbiam grac w szachy, programować czy sparować się z kolegami. I gdyby nie to że zawodowo jestem zajęty trenowałbym tak aby wystartować w klatce.

Kiedyś wartościami było mądrość, odwaga, męstwo, honor. Teraz neguje się te 3 ostanie wartości.

Mike Tyson oraz Roy Jone byli zapraszani do legalnych walk i to z grapplerami które swoje walki wygrywali przez poddanie praktycznie nie uszkadzając przeciwnika.
Raczej boks jest niecywilizowany tam jeśli zawodnik podda się nie będąc znokautowanym jest wyśmiewany.
Musi przyjąć tyle uderzeń aż padnie. Pamiętamy co się działo jak Gołota uciekł z ringu miał dość. W VT zawsze można odklepać i nie jest to źle odbierane. Ta walka jest jak najbardziej honorowa. Jest odwrotnie jak się ja przedstawia.

Mam takie wrażenie ze ludzie odbiorą VT jako to samo co nielegalne walki organizowane w podziemiu. Po prostu w tym artykule fakty z legalnych walk z Japonii, USA, Brazylii, Niemiec są mieszane z podziemiem.

Przypomniała mi się kolejna walka tym razem z Brazylii na World Vale Tudo V gdzie słynny uliczny zabijaka ze slumsów z Rio dostał porządne lanie od przeciętnego kickboksera. Co pokazuje ze tacy ludzi nie maja najmilszych szans ze sportowcami którzy trenują 7 dni w tygodniu po 3 treningi dziennie. Z artykułu niestety tego nie wynika.

Zdaje sobie sprawę z tego iż artykuł musi trochę wzbudzać sensacji ale czy nie dlao by sie przedstawić w nim dwóch światów legalnego VT i nielegalnych walk . Żeby ludzie przestali mieszać 2 sprawy. Odebrali legalne VT jako cos gdzie jest sędzia jak walkę honorowa 1 na 1 jako pojedynek. Mimo iż zasady są sprowadzone do minimum właśnie aby wyłonić lepszego. Czym mniej zasad tym zawodnicy musza dużo więcej umieć. I cos naprawdę o wiele bardziej bezpiecznego od wspinaczki górskiej jak pokazują statystki. Oraz godnego potępienia nielegalnych walk. Sakuraba i Royce walczyli ze sobą w PrideFc czyli legalnych walkach.

Nie wiem na ile znaczenie artykułu można by zmienić ale ja bym to widział żeby rozgraniczyć te 2 rzeczy one nie za dużo wspólnego. Jedno jest sportem i honorowa walka a drugie rzeźnią. To wypadło by zaznaczyć szczególnie ze czytając artykuł można odnisc ważnie ze zawodnicy z podziemnych walk biorą udzail w legalnych nie biorą i nie będą brali bo nie maja szans.
Gdyby dalo sie pokazać wprost te różnice było by bardzo milo artykuł wnosił by bardzo dużo nowego i oryginalnego do tematu oraz potępiał to co powinno się potępić z wielu względów.

Pozdraiwam
Bogdan Bogucki

Wy jak i wiele innych osob przez ta fatalna pomylke odebraliscie mój tekst jako traktujacy wylacznie o Vale Tudo – dyscyplinie Wam bliskiej i legalnej.


Drugi mail. Po przeczytaniu oryginalnego, zamieszczonego wyzej tekstu.

To wspaniały pomysł. Przedstawić ludziom nowe oblicze sztuk/sportu walki.

Sporty walki okazały się o wiele bardziej skuteczne od sztuk. Do tego
europejskie sporty walk okazały się nie gorsze od wschodnich. Bardzo
ciekawe
jest to iż w Polsce nie znane w ogóle było Sambo chodź ustrój polityczny
jak
i położenie geograficzne wskazywało by, że to powinno być bardziej
popularne
o wiele w Polsce od np. Karate czy Judo. Na Ukrainie jest to niemal Sport
narodowy, chodź byłe ZSRR jest matka Sambo. Luta Livre, BJJ niemal
nieznane. Niespodzianką też były Zapasy i Judo okazały się bardzo skuteczne
a nikt nie uważał to za sztukę samoobrony.



Pisanie pozytywnie o VT jest tez dobrym pomysłem bo ten sport mimo
potężnych
problemów będzie trwał w Polsce i się rozwijał może w powolnym tępię. Nie
sadze by go całkowicie zabronili. Takie zawody są u naszych sąsiadów
Niemcy,
Czechy, Litwa.

Kwestia kto zacznie pierwszy o tym pisać w pozytywnym świetle.



Można się zastanowić czemu UFC ma takie problemy w stanach i VT w Polsce
pomijając fakt "brutalnosci". Kwestia pieniędzy. Widać jakie protesty były
ze strony organizacji bokserskich gdy Tyson podpisał kontrakt z K-1 aby
walczyć z Bobem Sappem. W Polsce tradycyjne sztuki walki maja
dofinansowania
z od państwa oraz wyczuły realne zagrożenie, ponieważ jeśli człowiek
trenujący rok Sambo, BJJ, LL odpowiednio przeszkolony troszkę w uderzeniach
był wstanie pokonać karatekę z 10 letnim stażem to wynik takiej konfrontacji
pokazuje wprost skuteczność.

W VT pokazane było jaki styl uderzany Boks, Boks Tajski i Kickboksing
deklasują tradycyjne style co widać też K-1 prestiżowej lidze uderzaczy.



Z mila cecha służę wiedza w zakresie sztuk/sportów walk jak i oczywiście
VT.



A co do poprzedniego artykułu mam nadzieje ze moje obawy były zrozumiale
efekt i tak tragicznego filmu Klatka (12 zl zmarnowałem na tym w kinie ;-) )
jest wręcz żałosny - eksmisja z sali na co nasza szkoła Sambo nie może
sobie
pozwolić jak i zresztą żadna inna.


Pozdrawiam
Bogdan Bogucki

Kwestia wywiadu: wywiad przeprowadzalem z prawdziwym czlowiekiem. Takim, jakiego można dotknac, uderzyc, splunac na niego czy porozmawiac. Ten chlopak wiele przezyl i wiele rzeczy zniszczylo jego psychike, uszkodzilo normalne rozumowanie. Tak na marginesie mogę dodac, ze jest ochroniarzem mojego ojca...

Nie pisalem o Vale Tudo a o odlamie, nielegalnym, który powstal już bardzo dawno. Posluzylem się terminem VT by nakreslic czytelnikowi podobne zasady jakimi obie te, hm, dyscypliny się kieruja. Niewiele maja ze soba wspolnego, lecz taki zabieg był – niestety – konieczny. Mam wielka nadzieje, ze po przeczytaniu tego posta zminicie wlasne zdanie o moim artykule i mojej osobie. Pewne rzeczy wynikaja z pomylki sil wyzszych, na które wplywu my – redaktorzy – już nie mamy.

Pozdrawiam
Haro – autor najwiekszej kupy w LOLu :wink:
  • 0

budo_haro
  • Użytkownik
  • Pip
  • 13 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
No, wreszcie uaktywnilo mi konto wiec moge bezposrednio odpowiadac na Wasze posty. :P
  • 0

budo_mazzi
  • Użytkownik
  • 3 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Lepiej sie wytlumacz dobrze, bo inaczej przywrocimy stare dobre zwyczaje ze sredniowiecza - obetniemy palce, wyrwiemy jezyk, wyłupimy oczy i na czole rozpalonym pogrzebaczem wypalimy szkarlatna litere - znak wialoromnej nierzadnicy :) Trzymam kciuki, zeby ta cala farsa sie jak najszybciej wyjasnila - mam nadzieje ze na twoja korzysc, bo inaczej zglaszam sie na ochotnika do numerka z piętnowaniem :)
  • 0

budo_blokers
  • Użytkownik
  • Pip
  • 29 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
"Smutne, czytam te wszystkie Wasze ataki w moja osobe. Nikt się z Was jednak nie zastanowil nad faktem, ze wina może lezec po stronie kogos innego. Zadaniem kazdego redaktora jest wiarygodne przekazanie Czytelnikowi tego, co ma miejsce w rzeczywistosci."

W takim razie po czyjej stronie leży wina? Podjąłeś się tematu o którym masz zerowe pojęcie. 'Zadaniem każdego redaktora jest wiarygodne przekazanie Czytelnikowi tego, co ma miejsce w rzeczywistości.' Nie spelniles głównego zadania każdego redaktora, smutne.

"Zagłębiając się w groźny świat nielegalnych pojedynków odkryliśmy ich powiązania w rożnych punktach świata - Brazylii, Portugalii, Argentynie, Tajlandii, Niemczech, Czechach, Stanach Zjednoczonych, Rosji czy wreszcie Polsce."

No to się napodróżowałeś, ze aż zazdrość

"Choć rozpowszechnione w różnbrych punktach i kulturach świata, łączą się w jednym tragicznym elemencie: walce na śmierć i życie."

Za dużo filmów, bo widze, ze właśnie filmy typu Quest z Van Dammem są Twoim źródłem informacji, rzeczywiście to smutne. Kto umarł na walkach Vale Tudo. Proszę tutaj szybko nazwiska, daty i nazwy turniejów. Jeśli jesteś wiarygodny, to udowodnij. Na ringach bokserskich umierają ludzie, ale nie w VT. Większość walk kończy się dźwignią, duszeniem, przez poddanie. Grappling.
  • 0

budo_brisban
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1132 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:I znow wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Haro coz poleciales po najmniejszej linii oporu jednoczesnie znizajac sie do poziomu brukowcow (wystarczy obejrzec archiwum a w nim inne artykuly na temat vale tudo) i filmow klasy B, z ktorych wiekszosc ludzi czerpie swoja wiedze na temat vale tudo i klatek. MMA jest na topie wiec chcieliscie ulamac i dla siebie kawalek z tego torta tylko czemu jednoczesnie na niego narobiliscie ? No i ostatnie pytanie byles chociaz na eliminacjach Vale Tudo albo finalach tegoz w Polsce ?
  • 0

budo_haro
  • Użytkownik
  • Pip
  • 13 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL

"W takim razie po czyjej stronie leży wina?"


Czy to ma teraz jakies wieksze znaczenie? Popieprzylo sie cos i wyszlo jak wyszlo. Teraz trzeba to ladnie sprostowac (na lamach gazety) zeby nie stawiac VT w tak okrutnym swietle...

"Podjąłeś się tematu o którym masz zerowe pojęcie. 'Zadaniem każdego redaktora jest wiarygodne przekazanie Czytelnikowi tego, co ma miejsce w rzeczywistości.' Nie spelniles głównego zadania każdego redaktora, smutne."


O nie, moj Drogi. Podjalem sie tematu, o ktorym mam glebokie pojecie. To Ty caly czas postrzegasz ten tekst (mimo mojego odzewu w tej sprawie) jako art o Vale Tudo. Po raz kolejny powtarzam, ze pisalem o odmiennej dyscyplinie, nielegalnej i prosperujacej na calym swiecie. Przestudiowalem bardzo duzo filmow (ktore zassac mozna ot chocby z Kazaa'y) o pojedynkach na ulicy, w piwnicach itp. Wystarczylo jedynie mocniej sie w to zaglebic i pogrzebac by wystarczajaco duzo sie o tym undergroundzie dowiedziec.Skoro jednak sadzisz, ze o undergroundzie masz nieco wieksze pojecie to slucham. Bardzo chetnie poczytam... A wiesz, co jest najbardziej smutne? To, ze 70% narodu nie rozumie czytanego tekstu... No, ale Ty chyba przeczytales moj post, prawda?

"No to się napodróżowałeś, ze aż zazdrość "


Moj bardzo dobry kolega, Wajper, skwitowalby saczaca sie z Twojej wypowiezi ironie w jeden sposob: plujesz trujacym jadem. Uwazaj tylko zebys sie kiedys w jeyk nie ugryzl... Nie trzeba zwiedzic calego globu, aby odnalezc powiazania "czegos" "gdzies". Wystarczy internet czy historie i rozmowy z ludzmi. Czepiasz sie, slowem mowiac.

"Za dużo filmów, bo widze, ze właśnie filmy typu Quest z Van Dammem są Twoim źródłem informacji, rzeczywiście to smutne. Kto umarł na walkach Vale Tudo. Proszę tutaj szybko nazwiska, daty i nazwy turniejów. Jeśli jesteś wiarygodny, to udowodnij. Na ringach bokserskich umierają ludzie, ale nie w VT. Większość walk kończy się dźwignią, duszeniem, przez poddanie. Grappling."


Czy tam wyzej aby nie pisalem o tym, ze 70% narodu nie rozumie czytanego tekstu? :lol: Powtarzac sie nie bede, ale posluze przykladami z tekstu:
(...)Okrucieństwa jakie niosą ze sobą nielegalne, undergroundowe walki w klatkach(...)
(...)Honorowe walki Vale Tudo zainspirowały ludzi do wydania na świat potwora. Odłam tak przerażający, że jego poznawanie stało się dla mnie przeżyciem, o którym chciałbym zapomnieć raz na zawsze. (...)
(...)Zagłębiając się w groźny świat nielegalnych pojedynków(...)
(...)jakim udało się wyrwać z potrzasku podziemia Vale Tudo(...)
(...)Widziałem kiedyś walkę [legal Vale Tudo, PrideFc - przyp. Haro] Royce'a Gracie z Sakaburą(...)
(...)Czym, w Twoim mniemaniu, różni się zawodowe Vale Tudo od pojedynków rozgrywanych przez tyle osób w prymitywnych klatkach, piwnicach, na ulicy?
Gal: Zawodowe Vale Tudo i nasze walki to niebo a ziemia. Większość z pojedynków jakich się podejmujemy nie spełnia wymagań narzucanych przez Światową Federacje Vale Tudo. W, jak to nazwałeś, ludzkich kręgach, nie ma sędziego, który może wyratować typa z opresji i uwolnić od niebezpiecznego chwytu. Bardzo często brakuje także chwytów czy zejść do parteru. Wygląda to jak zwykła uliczna nawalanka. Z tym, że ludzie to kochają i zawsze mamy dziesiątki widzów. Jedyny problem z policja...
(...)

...Mam jeszcze wymieniac? Chyba wyraznie naznaczylem widoczne roznice miedzy Vale Tudo a tym, o czym pisalem swoj art. No, ale jak ktos sadzi, ze gowno to cukierek to nigdy mu nie przetlumaczysz, ze wcina wlasnie cudze fekalia :? ...

"Haro coz poleciales po najmniejszej linii oporu jednoczesnie znizajac sie do poziomu brukowcow (wystarczy obejrzec archiwum a w nim inne artykuly na temat vale tudo) i filmow klasy B, z ktorych wiekszosc ludzi czerpie swoja wiedze na temat vale tudo i klatek. MMA jest na topie wiec chcieliscie ulamac i dla siebie kawalek z tego torta tylko czemu jednoczesnie na niego narobiliscie ? No i ostatnie pytanie byles chociaz na eliminacjach Vale Tudo albo finalach tegoz w Polsce ?"


Drogi kolego. Zerknij na tego posta i zrozum :) Wlozylem bardzo duzo wysilku w przygotowanie artykulu o czyms, co moze zainteresowac potencjalnego czytelnika. Rozmowa z ochroniarzem ojca byla glownym czynnikiem do opisania tego. Nigdy w zyciu nie mialem najwiekszego zamiaru postawic Vale Tudo w swietle tak brutalnych pojedynkow. Po apelu pana Boguckiego (autora strony [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] zmienilem swoj tekst. Slusznie zauwazyl, ze podpisywanie VT pod te mordoklepki wywola burze sprzeciwow. Jak widac mial racje. Ja, chcac uniknac podobnych sytuacji, zmienilem oddzwiek swojego tekstu. Tylko glupiec podcina galaz, na ktorej siedzi. Ja glupcem nie jestem i jedynie nieszczesliwa pomylka doprowadzila do publikacji wczesnej wersji tekstu. Mam nadzieje, ze kolega Blokers nie bedzie wiecej szukal dziury w calym i zmieni swoj stosunek: tak do mnie jak i mojego tekstu.
  • 0

budo_blokers
  • Użytkownik
  • Pip
  • 29 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Haro: W tekscie sam wyjasnilem czym jest Vale Tudo, podales definicje etc. Wiec nie odwracaj kota ogonem, wplątałeś w to jeszcze walki Royca i Sakuraby. A w wywiadzie brzmialo to jakby 'Gal' startiwal w tych samych turniejach co Royce, czy Sakuraba. A do tego jeszcze zdjecia z walk Pride i UFC. To stworzylo jasny obraz, ktory krytykuje. Wlasnie, dlaczego nie dales zdjec z tych podziemnych, brutalnych walk? Pewno ich nie posiadales i dales z legalnych turniejow VT. Wyboraz sobie, ze ktos nakręcil film o pedofilach i w srodku ukazuje sie twoje zdjecia. Nie ma zadnych komentarzy. No przeciez nikt nie powiedzial, ze jestes pedofilem, ale i tak sasiedzi beda na Ciebie krzywo patrzec, bo z jakiegos powodu sie pojawiles wsrod tych zboczencow.
  • 0

budo_haro
  • Użytkownik
  • Pip
  • 13 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
Oj, daj wreszcie spokoj! Faktycznie wyjasnilem co to jest Vale Tudo. Posluzylem sie definicja w celu jasniejszego nakreslenia roznic miedzy jednym a drugim. Z opinii bardzo wielu ludzi spelnilo to swoje zadanie.
Chyba jasno napisalem, ze walka Gracie z Sakuraba pochodzi z legalnych walk PrideFC?
"Widziałem kiedyś walkę [legal Vale Tudo, PrideFc - przyp. Haro] Royce'a Gracie z Sakaburą. Matko, walka trwała chyba z półtorej godziny. Ale się chłopaki tam namęczyli..."
Czytaj uwaznie tekst, bardzo Cie prosze...
Z tymi zdjeciami to masz racje. Nie bylo mozliwosci umieszczenia fot z nielegali, bowiem ich objetosc oraz jakosc nie pozwolila na ich publikacje. Sa pewne kryteria jakimi musimy sie kierowac przy doborze materialu graficznego i chocby chuj na chuju stanal nie moglem nic wiecej zrobic. Postanowilismy zatem, ze material "odziejemy" w zdjecia z legalnych walk. Ich rewelacyjna jakosc oraz powalajace uchwycenie momentow pojedynku zauroczyly nas :)
Dla laika fotki ukazuja walke zas caly tekst traktuje o nielegalnych pojedynkach. Prawdziwy znawca doszuka sie na nich slaw VT, a caly tekst odbierze jako traktujacy wlasnie o tym. Dla jednych i drugich beda jednak KONIECZNE sprostowania na lamach gazety, bowiem ten fatalny blad moze sie ciagnac za nami (konkretniej za mna, gdyz ja zbieram za to baty) jeszcze bardzo dlugo. Moge jeszcze dodac, ze w LOLu znajdzie sie art o legalnych walkach Vale Tudo i zostanie prawdziwie profesjonalnie napisany i przedstawiony w takim swietle, w jakim jeszcze nikt nigdy go nie ukazal (poza tematycznymi gazetami). Mam nadzieje, ze wtenczas roznice miedzy jednym a drugim (postaram sie, by w tym tekscie znalazl sie odnosnik do lutowego artu o undergroundzie) zostana jeszcze dosadniej uwidocznione i nikt nie bedzie mial watpliwosci, ze w LOL#2 pisalismy o nielegalnym Cage Fightingu a w "ktoryms" o legalnych pojedynkach Vale Tudo. Nie powiecie, ze nie postawi to sprawy jasno? :D
  • 0

budo_jakub
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2280 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Artykul o Vale Tudo w LOL
moze lepiej nie pisz jednak tego kolejnego tekstu :roll:
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024