Dziewczyna zemdlała na szczycie
Trzy godziny, z narażeniem życia, ratownicy górscy ściągali ze szczytu Śnieżki młodą dziewczynę, która zasłabła i zemdlała po dotarciu na szczyt.
Jej trener zorganizował marszobieg na Śnieżkę, gdy szalała śnieżyca i wiał bardzo silny wiatr.
"To niefrasobliwość i głupota - komentuje Maciej Abramowicz, naczelnik karkonoskiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Młodzi karatecy z Warszawy przyjechali na zgrupowanie do Borowic blisko Jeleniej Góry. W niedzielę ich trener, nie zważając na pogarszającą się pogodę, zorganizował marszobieg z Borowic na Śnieżkę.
Młodzi ludzie (średnio 15 lat) pokonywali trasę w ekstremalnych warunkach. Nad górami przechodziła wtedy burza śnieżna z piorunami. Na drodze ku Śnieżce jedna z uczestniczek biegu zasłabła i zemdlała. Przy użyciu specjalistycznego sprzętu ponad trzy godziny ratownicy ściągali ją na dół.
To jeden z poważniejszych wypadków podczas trwających ferii zimowych na Dolnym Śląsku. W Karkonoszach, w styczniu, ratownicy górscy interweniowali 120 razy. W Sudetach tylko w pierwszym tygodniu ferii musieli pomagać 50 osobom.
Ładne świry
Może biegali jeszcze w samych gi i na bose stopy? 8)