. Jako że idea posparowania wyszła spontanicznie to za atrapy noza służyłu paczki chusteczek higienicznych (takie 2,5 - 3 calowe były te noże ). W każdym razie w którymś momencie (miejsce - mała salka, oświetlenie - kilka żarówek, więc ciemno nie było) zacząłem się wkurzać, że tak kiepsko mi idzie i wpadł mi do głowy pewien pomysł 
. Koleś nie miał pojęcia o istnieniu przy moim pasku Centuriona C2 i kiedy szykował się do ciosu ja szybciutko lewą ręką wyciągnąłem tę niewielką latareczkę i dałem mu po oczach :twisted: . Udało mi się wcelować idealnie w oczy 
. Efekt? Koleś był całkiem zdezorientowany, prawie dwie sekundy zajęło mu uświadomienie sobie co się stało i powrót do planu zadźgania mnie :twisted: , ale już był pociety i podźgany kilka razy, a kiedy ja go chlastałem on nie robił praktycznie nic, nawet do głowy mu nie przyszło się bronić!Czy ktoś oprócz mnie próbował tego na sparringach? Wygląda na to że dobrze opanowana latarka może dać sekundę a nawet dwie przewagi nad przeciwnikiem... A każdy wie co w takiej jednej sekundzie może się zdarzyć.... :twisted:
FaceBook
