wymagania instruktorskie
Napisano Ponad rok temu
Skąd się bierze Kuan Czung Fu(jakos tak szło) z mistrzem o 25 letnim stażu, Muraty z Tsunami-łopatami,PASZW z psychodelikami, Bruse Lee na plakatach szkoły która oferowała 2 tygodniowe kursy instruktorskie i ciekawa pracę ? I cała masa ściem których nazw już nie pomnę ?Skąd się biorą ludzie którzy koszą pieniądze na nieznajomości tematu laików ? :nie:
Czy tylko dla mnie jest to zwykły manewr majacy na celu zarobienie trochę kasiorki ? No chyba że te szkoły powstaja dla naszego dobra a opłaty są symboliczne.
Napisano Ponad rok temu
Skąd się biorą ludzie którzy koszą pieniądze na nieznajomości tematu laików ? :
witam,
Jarku to jest ludzkie, nie jest to nic dziwnego. to tylko kolejna dziedzina, kolejny "biznes". to sa pieniazki. skad sie biora tacy ludzie? mysle, ze ciekawsze pytanie to: dlaczego do nich ludzie przychodza? mimo, iz bardzo powoli, ale jednak swiadomosc ludzi rosnie ( w moim przekonaniu ). rowniez dzieki takim projektom jak ten vortal i generalnie internet. ale wciaz jest chyba bardzo male pojecie o MA i to daje szanse "biznesmenom". ostatnio na zajeciach mlody chlopak zapytal mnie czy to prawda, ze krav maga jest do zabijania i czy skoro tak uderzy kogos to mu ki przestanie plynac? zdaje sie, ze byl tez zaskoczony ze "kung fu sie nie walczy" w pozycji "szurajac dupa po podlodze a nogi na zewnatrz" :wink: . i to chyba na tym polega ze pieniadze na ludzkiej naiwnosci - to latwe pieniadze .
Napisano Ponad rok temu
Taki mały przyklad, z podwórka yiquanu, o którym ktoś mieszkający we Francji kiedyś pisal na podforum karate, przy okazji tematu o iken/taiki-ken/ritsuzen. Otóż we Francji obowiązują dość ścisle regulacje prawne w sztukach walki. Rezultat jest taki, ze w Paryżu gość, Chińczyk, który ładnych parę lat się uczył, i jest przedstawicielem jednego z największych ekspertów systemu, nie ma państwowych uprawnień i naucza prywatnie po parkach. Natomiast gość, który kiedyś nieco tylko yiquanu liznął, a później zaczął sam rzeźbić, przez lata nie utrzymując kontaktu z żadnym nauczycielem, ma uprawnienia i prężnie działającą organizację.
Generalnie możliwe są dwie sytuacje:
1. Panuje wolność. Dzialają i ludzie kompetentni i ściemniacze. Jedni i drudzy tworzą organizacje. Kompetentni dbają o porządne standardy w ich organizacjach. Ściemniacze ściemniają. Każdy zainteresowany sam musi starać się poznać temat na tyle, żeby rozróżnić która szkoła, czy organizacja proponuje coś wartościowego. Debile nabierają się na ściemę, inteligentni starają się oddzialać ziarno od plew. Organizacje skupiające kompetentych, nawet jeśli mniejsze liczebnie, mają jednak możliwość ustalania rozsądnych zasad obowiązująch wewnątrz organizacji i propagowania rzeczy wartościowych.
2. Istnieją jednolite regulacje i instytucje kontrolujące. Laicy sądzą, że teraz mają jasną sytuację, bo jeśli ktoś ma państwowe uprawnienia, to znaczy, że coś reprezentuje. Tymczasem w praktyce jest w dużo gorszej systuacji niż w pierwszym przypadku, bo regulacje zostają z reguly przeforsowane przez mniej kompetentą większość, wpływowe organizacje, które swoją siłę i rozmiar zawdzięczają tylko temu, że wcześniej się pojawily w danym kraju, czy ludzi którym zależy na dostępie do koryta i ograniczeniu go innym itp.
W obydwu przypadkach działają i kompetentni i niekompetentni. Tyle, że w pierwszym łatwiej jest w gruncie rzeczy, pod warunkiem minimum inteligencji i dociekliwości znaleźć to co wartościowe. W drugim przypadku następuje natomiast totalne zafalszowanie rzeczywistości - chcący ćwiczyć kierują się pozornym autorytetem, popartym "prawem", a robiący rzeczy wartościowe muszą się dostosować do kurewskich reguł.
Dlatego jestem zwolennikiem podnoszenia poziomu wiedzy zainteresowanych, by sami mogli dokonać wyboru, przez publikacje, przez dyskusje, choćby na tym forum, przez imprezy typu zlotów vortalu budo itp., a nie przez tworzenie "prawa". Wolę, żeby kompetentni zrzeszali się od dolu, i niekoniecznie w jedną organizację, niż żeby musieli iść na kompromisy z niekompetenymi, a wpływowymi, przy ustalaniu jednolitego "prawa".
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jest rozdrobnione najbardziej jak może.
Nie jest sportem olimpijskim i nie jest scentralizowane na świecie,zatem ciężko wprowadzić porządek.To się długo nie zmieni.Olimpiada w Chinach doprowadzi może do tego,że jakieś Wu-shu będzie sportem olimpijskim ale to dalekie od kung-fu.
Wszyscy wiemy:za dużo szkół ,różnych tradycji itd.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Debile nabierają się na ściemę, inteligentni starają się oddzialać ziarno od plew.
Nieładnie tak mówic o ludziach, którzy zaczynają poszukiwania i niestety często dają się nabierać. Są nieświadomi tego co jest OK, a co jest ściemą. Może tam u Was na górze wszystko jest proste i jasne i wystarczy rzut oka, by wyłapać ściemniacza, ale "debile" nie są w stanie tego od razu zrobić. Ci którzy maja oczy otwarte z czasem się nauczą, ale doświadczenie nie przychodzi na 3 treningu.
Tomi Fu
Napisano Ponad rok temu
Moim celem nie było i nie jest wyzywanie ludzi niezorientowanych od debili, ale zwrócenie uwagi, że bez samodzielnego myślenia, intensywnego pogłebiania wiedzy, ciągłego rozglądania się na boki, nie będą w stanie rozeznać się w tym co jest wartościowe i autentyczne, a co jest ściemą, opierając się tylko na autorytecie zcentralizowanych instytucji i pozorach profesjonalizmu.
Móglbym na przykład napisać nie, że debile dają się oszukiwać ściemniaczom, ale że niezorientowani są przez takowych oszukiwani. Ale problem polega na tym, że taki tok myślenia prowadzi do jeszcze gorszej sytuacji. Bo sugeruje odgórne "uregulowanie". Pamiętam takich, którzy wyrażali nadzieje, że nowe rozporządzenie poprawi sytuację. I sami się przekonali, że doprowadziło to tylko do powstania rozporządzenia pełnego absurdów (pisałem o tym an forum rok temu, pisał też redaktor naczelny w miesięczniku "Samuraj"). Gdy, jak przynajmniej twierdził ktoś na tym forum, jeden z członków rady opracowującej rozporządzenie, najpierw dowiedział się, że prace nad nim zostały wstrzymane, a potem okazało się, że "ktoś" jednak rozporządzenie opracował i dał premierowi do podpisania. Widząc, że w innych krajach, gdzie obowiązują odgórne regulacje w sztukach walki sytuacja jest równie absurdalna, jestem głęboko przekonany, że takie próby rozwiązania przynoszą więcej szkody niż pożytku.
Dlatego użyłem tak dobitnego sformułowania, żeby mniej orientujący się w tematyce kung-fu mogli się zastanowić, czy jakakolwiek instytucja i rozwiązanie prawne są w stanie zastąpić samodzielne myślenie i dociekliwość.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z obowiązującego obecnie rozporządzenia wynika, że do nadzoru i ustalania zasad uprawnione są odpowiednie związki sportowe (na irracjonalizm takiego rozwiązania wskazywał M.Śliwka w "Samuraju"). A więc w przypadku systemów chińskich, to by był Polski Związek Wushu.
W praktyce zdziwiłbym się, gdyby ktoś ze związku chciał się czepiać kogoś, kto rzeczywiście zna się na rzeczy. Poza tym, nie tylko znający się na rzeczy, ale i mniej znający się mają z reguły państwowe uprawnienia.
Poważny problem pojawiłby się wtedy, gdyby na zajęciach prowadzonych przez osobę nie posiadającą państwowych uprawnień zdarzył się wypadek. Każda firma ubezpieczeniowa, skorzysta z pretekstu żeby nie wypłacić odszkodowania poszkodowanemu, jeśli okaże się, że prowadzący zajęcia nie miał uprawnień. I wtedy z pewnością doszloby też do pociągnięcia takiej osoby do odpowiedzialności za prowadzenie zajęć bez uprawnień.
Komuś, kto zatem zna się na rzeczy, radziłbym zdobycie państowych uprawnień. W zasadzie obecnie są dwie drogi: uprawnienia instruktora sportu wushu (trochę dziwne wprawdzie, np. dla wingchunowca, który nie zajmuje się współzawodnictwem sportowym) lub instruktora rekreacji ruchowej o specjalności samoobrona (wszystko da się podciągnąć pod samoobronę).
W przypadku związku wushu warunkiem przyjęcia jest m.in. posiadanie odpowiedniego stopnia zaawansowania wg. wymogów związku, bądź poddanie się weryfikacji przed komisją związku przez osoby takiego stopnia nieposiadające.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Ving Tsun Kung Fu w Łodzi
- Ponad rok temu
-
nowe nei jia
- Ponad rok temu
-
Gdzie w W-wie sklep z ubiorem treningowym???
- Ponad rok temu
-
Yip Man - gadget
- Ponad rok temu
-
Sanda 2003 competition clip
- Ponad rok temu
-
Fight-Sexercises: Wing Tsun :
- Ponad rok temu
-
WorldPressPhoto 2003, Tomasz Gudzowaty, o klasztorze Shaolin
- Ponad rok temu
-
Style wewnętrzne i zewnętrzne kung-fu
- Ponad rok temu
-
Nowy Rok Chinski
- Ponad rok temu
-
Zhou Jia Quan
- Ponad rok temu