39 odpowiedzi w tym temacie

[budo_martius]

Jeżeli z koleji będzie to pielęgnowanie idei typu: teraz,to już zawsze będę bezpiczna, bo w każdej sytuacji sobie poradzę to hmm :? - życie może boleśnie to zweryfikować...

Niestety tak jest traktowanych 90% kursow samoobrony i tu jest bol.

[budo_martius]

Jeżeli z koleji będzie to pielęgnowanie idei typu: teraz,to już zawsze będę bezpiczna, bo w każdej sytuacji sobie poradzę to hmm :? - życie może boleśnie to zweryfikować...

Niestety tak jest traktowanych 90% kursow samoobrony i tu jest bol.

[budo_ryszard jóźwiak]

W dawnych czasach ( lata 70 – te zeszłego stulecia ) panowała powszechna opinia, że w sztukach walki nie potrzeba siły. Ci, którzy zetknęli się z Judo szybko zrozumieli na czym to polega. W Judo to akurat kuzushi. Myślę, że niektóre Panie zbyt idealistycznie podchodzą do kursów samoobrony. Tu nie chodzi o wyciskanie 100 kg, ale o rozwinięcie gibkości, wytrzymałości, szybkości, tych zdolności które mimo wszystko też dodadzą trochę siły. Można wejść do brodzika i udawać, ze to już basen. Tu nie chodzi o wykształcenie z każdej z kursantek Bruce Lee w spódnicy, ale osoby pod każdym względem przygotowaną na ewentualne zagrożenie. Ważna jest również umiejętność oceny zagrożenia. Należy pamiętać, że agresja rodzi agresję i np. w przypadku kiedy elegancki dres chce tylko buzi nie wybić mu zębów i zerwać złotego łańcucha.
MOIM ZDANIEM

[budo_niedziel]

Z tego co tam pisalo dzieczuyny tworza grope wsparcia i "rozmawiaja" jakby sie w syt. zagrozenia zachowaly. Z rozmowy to jeszcze nikomu nic se zrobic nie udalo.

[budo_pawel drozdziak]

To zalezy. Na przyklad mozna porozmawiac o tym, co zrobic z szefem w pracy ktory sie slini na widok baby. Albo z kolesiem ze szkoly wyglaszajacym chamskie szowinistyczne uwagi. To tez jest samoobrona.

Pawel Drozdziak
Szkola Samoobrony dla Kobiet WSDP

[budo_michau]

Dobrze,że chcą robić i robią cokolwiek. Żle, że w niewłaściwym kierunku i za taki hajs....

[budo_wnuk]

Nie wiem czemu ale kojaży mi się to trochę z tekstami jakie czytałem o karate "tsunami" , bynajmiej lepiej robić coś niż nic.

[budo_rozczochrany_]

Z tego co widzę na tych zdięciach to te kobiety niewiele się nauczą. No może oprócz łamania deseczek. Po pierwsze nie trenują z facetami a to oni najczęściej będą stanowić dla nich zagrożenie. Inaczej reaguje się psychicznie gdy stoi przed tobą dryblas 186 cm wzrostu z zaciśniętymi piąchami i wściekłą mordą gotowy do ataku a inaczej gdy jest to uśmiechnięta koleżanka z tarczą w ręku. Podejżewam że nie zrobiły by wtedy nic bo by je strach sparaliżował. Musi być maksymalny realizm. Jak chodziłem na krav-magę to jak nie zdołałem się obronić lądowałem twardo na glebie albo dostawałem kopa lub strzał z pięści. Co do z piąchy w tważ to nie pełną siłą ale tak na 40 procent. Pozatym wyrabianie agresji , twożenie atmoswery realnego zagrozenia. W sumie trenowałem przez 2 lata i wiele mi to dało. Wiele zależy też od instruktora.

[budo_ksiq]

smieszne sa te nacinane deseczki

wg mnie za takie kursy powinno sie ludzi do sadu pozywac.. babeczki wychodza uradowane ze zaden zbir im nie da rady (w stylu 'wrocila jej ochota na nocne spacery jak sie okazalo ze gosc ktory za nia szedl to sasiad'). przyjdzie co do czego i sie okaze ze zaatakuje taka 3 gosci a nie jeden (a na kursach nie bylo rozbijania 3 deseczek na raz) albo dostanie z miejsca plombe za pyskowanie i cale poczucie bezpieczenstwa pryska w jednej chwili (co powoduje jeszcze wiekszy szok i bezradnosc niz u kobiety przestraszonej wiec swiadomej zagrozenia)
jedyne co to moze taka nos zlamac chlopaczkowi ktory lekko podpity chcial ja na dyskoteke zaprosic :roll:

[budo_mala]

smieszne sa te nacinane deseczki

Dlaczego każdy facet reaguje tak samo?

A ja myślę, że u każdej kobiety reakcja może być inna... Niektórym to naprawdę coś da, choćby wiarę we własne możliwości, a to już dużo. Inne naprawdę nie skorzystają, a w obliczu zagrożenia stracą resztki wiary w siebie. Ale skoro same chcą to robić, a nawet to lubią, to czemu nie?
Ja tam się na to osobiście nie piszę.

[budo_vigo]

Wiele osób za cenę

"WenDo" oznacza "Drogę Kobiet". Od zwykłej "samoobrony" WenDo różni się m.in. tym, jak wielkie znaczenie przywiązuje do asertywności. Wyraża się to przekonaniem, że nikt nie ma prawa naruszać naszych granic. WenDo wymyślono ok. 30 lat temu w Kanadzie.

Uwierz, że umiesz się obronić
Wbrew stereotypom każda kobieta ma wystarczająco dużo siły, by się obronić

I podjęcie walki i niepodjęcie jej to czynne decyzje, które podjęłaś.

Bilety w cenie: 180 zł Szkolenie WenDo trwa 12 godzin
:blus:

Jakaś dziewczyna trzydzieści lat temu zapisała w pamiętniczku złote myśli podzieliła się nimi z koleżankami. Teraz kobiety za odpowiednią sumę :wink: mogą je poznać aby wyzwolić swoją energię.

Myśli to energia. Zobacz samą siebie jako zwycięzczynię! Nie będziesz mogła wygrać walki, jeśli będziesz myślała, że przegrasz.

Oczywiście trenerki pragną się podzielić swoją wiedzą z wszystkimi kobietami za darmo, potrzebują jedynie dofinansowania od państwa .

[budo_słoniak]

Moim zdaniem akurat te obśmiane przez Ciebie fragmenty, na obśmianie nie zasługiwały.

[budo_pirro]

to nie jest samoobrona lecz raczej kurs asertywności. deseczka to symbol i tylko tak należy go traktować (i jako symbol zwycięstwa ducha nad materią ma duże znaczenie dla tych kobiet-nie ma z czego się śmiać) wszystko byłoby ok gdyby na takim wendo stawiano nacisk na kontynuację szkolenia w sekcjach MA, czy szkołach samoobrony.

[budo_słoniak]

Dokładnie. Psycha to połowa sukcesu. Zostaje jednak ta druga połowa, którą też należy zrobić.

[budo_klebber]

Heh dziś w serialu Rodzina Zastepcza pani Jadzia zapisała sie na Wendo i łamała deseczki
No i na koncu pobiła bandziora Ciekawe czy to reklama stylu ??

[budo_malkavian]

artykul tez super
Jeśli uderzasz normalnie, to tak, jakbyś rzuciła 15-kg odważnik na poduszkę. Robisz to samo na wydechu, to jakbyś rzuciła 30 kg - wyjaśnia Ewa Rutkowska, nauczycielka filozofii w znanym społecznym liceum w Warszawie, a od kilku miesięcy trenerka WenDo. - A jak uderzysz, krzycząc, to masz już 45 kg.

To dlaczego np. na galach MMA takich jak np. pride taki dla przykładu pan W.Silva nie krzyczy przy uderzeniu a ma i tak niezlego powera. skoro cwiczy juz od przynajmniej 15 lat to chyba wie najleiej czy lepiej sie drzec czy uderzac w inny sposób

[budo_marcin(18)]

Malkavian napisał:

To dlaczego np. na galach MMA takich jak np. pride taki dla przykładu pan W.Silva nie krzyczy przy uderzeniu a ma i tak niezlego powera. skoro cwiczy juz od przynajmniej 15 lat to chyba wie najleiej czy lepiej sie drzec czy uderzac w inny sposób

Dlatego, że on ma już siłę 100 kg bez wydawania okrzyków

Słoniak napisał:

Dokładnie. Psycha to połowa sukcesu. Zostaje jednak ta druga połowa, którą też należy zrobić.

100% słuszności. Ale właśnie dlatego nie sposób rozpatrywać Wen-Do jako sztuki walki czy też sztuki samoobrony (a` la combat). Po prostu czysty trening asertywności, połączony z przekazem "jak będziesz zdeterminowana to obronisz się za pomocą klucza, albo i bez niego".
A tak naprawdę, czym jest Wen-Do, wiedzą tylko uczestniczki zajęć :-)

[budo_malkavian]

Malkavian napisał:

To dlaczego np. na galach MMA takich jak np. pride taki dla przykładu pan W.Silva nie krzyczy przy uderzeniu a ma i tak niezlego powera. skoro cwiczy juz od przynajmniej 15 lat to chyba wie najleiej czy lepiej sie drzec czy uderzac w inny sposób

Dlatego, że on ma już siłę 100 kg bez wydawania okrzyków

czyli jak . oni sie ze sobą bawią bo zamiast wrzeszczec i uderzyc co najmniej z naciskiem 150 kg to wolą sie ze soba bawic i przedluzac waki będąc milczącymi ?? 8)

[budo_marcin(18)]

Malkavian napisał:

czyli jak . oni sie ze sobą bawią bo zamiast wrzeszczec i uderzyc co najmniej z naciskiem 150 kg to wolą sie ze soba bawic i przedluzac waki będąc milczącymi ??

Tak na poważnie, to sądzę, że walka w MMA czy K1 znacznie się różni od realnych walk jakie kiedyś toczyli adepci kung-fu czy karate. W sytemach tradycyjnych zachowano okrzyki w chwili zadawania ciosu, miały one znaczenie (tak mi się przynajmniej wydaje :wink: ):

- istone z punktu widzenia pracy układu oddechowego, po prostu równocześnie następował gwałtowny wydech (a jakie to ma znaczenie w walce, to chyba wiemy...)

- demoralizujące przeciwnika

- "podbijające adrenalinę" i agresję zadającego cios.

W zawodach typu MMA lub K1, toczonych wedle reguł sportowych takie okrzyki nie miałyby sensu:

- zawodnicy i tak świetnie "wiedzą" jak oddychać w czasie ataku i obrony

- przeciwnika nie zdemoralizują (a raczej rozbawią) takie wrzaski

- adrenalina i tak buzuje

A więc: krzyczenie w zawodach MMA i K1 nie ma żadnego sensu (zwłaszcza, że walki są długie, jak ktoś chciałby krzyczeć po każdym ciosie :roll: ).
Ale w samoobronie kobiet (która jak by nie było jest bardziej pokrewna combat`owi, niż MMA), krzyczenie może mieć sens...

[budo_malkavian]

rozumiem rozumiem . mama nadizeje ze zalapalem tok myslenia