Widać wie, jaka moc drzemie w imieniu i nie wyjawia go nadaremno
No, poszucili my i fajnie, ale może by tak do głównego tematu wrócić?
Ukyo napisał coś takiego:
chodzilo mi o to ze faktem jest ze systemy wewnetrzne wymagaja wiekszych podstaw niz boks, te podstawy nie przekladaja sie tak bezposrednio na umiejetnosci w walce.
W zasadzie jest to clou zagadnienia. I przyznam, że jak dla mnie to jest właśnie kwestia dyskusyjna, bo takie postawienie sprawy mi śmierdzi krótko mówiąc. Zawsze jak coś takiego czytam, to mam wrażenie, że sprowadza się problem do dwóch kwestii:
a) mechanikę uderzeń bokserskich do jakiegoś prymitywa, co to go można opanować w trzy minuty,

do stwierdzenia, że mechanika uderzeń w systemach wewętrznych jest tak złożona, że skutkuje dopiero jak się ją opanuje perfekcyjnie, trochę na zasadzie "wszystko albo nic" czyli albo w ogóle nie działa, albo działa super "jak siem już umie"
Jak dla mnie oba te stwierdzenia są błędne po prostu. Dobra mechanika uderzeń w żadnym stylu nie jest rzeczą banalną i zaryzykuje stwierdzenie, że większość z ćwiczących jakiekolwiek uderzanki ma z tą perfekcyjną techniką kłopoty i pracuje ją i poprawia non-stop. Weźmy tego nieszczęsnego lowka, co to podobno wszyscy go po tajsku kopią "bo tak najlepiej". Nie wiem, czy to ja jestem takim spastykiem, czy się czepiam, ale... jak ja obserwuję kopiących Tajów, to oni jednak kopią "inaczej" i to "inaczej" jest dla mnie trudne do powtórzenia, a nie mogę powiedzieć, że nie próbowałem. Zresztą jak widzę kopiących różnych karateków i kickerów to widzę, że nie tylko ja

i ze nie tylko mnie nie wyszło
A przecież to jest "prosta, prymitywna technika"
Teraz odnośnie punktu b.
Ukyo, napisałeś coś takiego, że ludzie walą łokciem po kilku miesiącach i że to żadne uderzenie wewnętrzne nie jest. No moment... jak delikwent tylko i wyłącznie taiji trenował, tam mu to pokazali, tam to wyćwiczył i działa i generuje je w taki sposób, jak mu pokazali to to nie jest tajczowy strzal łokciem? Z perspektywy tego, co tym łokciem oberwie nie ma to najmniejszego znaczenia obawiam się
A ile w tym jest wewnętrzności? A jak ją zmierzyć? Jak dla mnie miernikiem tego, czy to bylo dobre uderzenie czy nie jest skutek jaki odniosło. Jezeli było odpowiednio silne, to znaczy, że było poparte dobrą pracą ciała i tyle.
Jasne, na początku nauki będzie może bardziej generowane z siły mięśni niż z właściwej struktury ciała, ale czy to znaczy, że jak struktura nie jest w pełni właściwa to znaczy, że uderzenie nie odniesie żadnego skutku?
Uważasz, że przy takim uderzeniu fifty-fifty (struktura/mięśnie) efektu nie będzie?
I żeby było śmieszniej początkujący bokserzy mają ten sam problem. Tylko u nich słowo "struktura" zastępuje "technika". Na perfekcyjny poziom tak samo trudna do wyćwiczenia. Tyle, że oni zazwyczaj dodatkowo pracują intensywniej nad atrybutami.
No i jeszcze odnośnie tych podstaw, co to się nie przekładaja do walki. Nie wiem, jak to jest w chenie, który cwiczysz, ale ja w naszym programie podstaw odniesienia te widzę non stop. I mało tego, im dalej w las tym tych odniesień więcej

Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że pierwszy raz mam do czynienia z takim programem nauczania, gdzie żaden element nie jest tego odniesienia pozbawiony.
K.
PS. Przeczytałem to, co napisałem i jakiś mi cholera elaborat wyszedł, na dodatek niezupełnie sensowny

. Ale wyslę pomimo to, bo szkoda by było, żeby się zmarnowało tyle stukania
K.