Re: Stronka o choujianfanzi...
Przepraszam, że się tak wtrącę.
Żadko piszę na "chińskim forum", a szczerze to ani razu. Kłóćcie sie sami
Ale słyszałem o Tobie Tomku z Pakinu. Znam kilku modliszkowców (nawet wspólny obóz młodzieżowy zrobiliśmy w te wakacje z Markiem P.). Znam też taaigih`a i wszyscy Oni to fajni goście.
Tomasz, co to Twoich postów w tym temacie.Ja od parunastu lat ćwiczę karate, 14 Shotokan i teraz od 2 RyuTe. Bardzo się cieszę, że dziwnym zrządzeniem losu trafiłem na mojego obecnego nauczyciel Renshi Piotra Ciećwierza. To był całkowity przypadek, a 4 lata wcześniej Go szukałem, ale dałem za wygraną.
Mistrzem RyuTe i kontynuatorem tradycji systemu rodzinnego jest Taika Oyata - Okinawczyk mieszkający na stałę w USA, gdzie i Renshi Ciećwierz. Taika Oyata jest już jednym z nielicznych (ludzie mówią, że może jest ich jeszcze 4 , a moze 2), którzy posiadają część prawdziwej wiedzy o sztuce walki (mówie o Okinawskich systemach).
Wracając do sedna. Byłem u Niego w stanach i uwierzyłem, to było "ładowanie baterii". Znalazłem nową pasje w treningu.
Na Okinawę też bym pojechał, ale tylko ze względu na możliwość poczucia, gdzie to wszystko się rozwijało, nie szukał bym mistrzów, bo ich tam nie ma, a jeśli są to do nich i tak nie dotrę. Za dużo sie tam wydarzyło żeby otwarcie o nich wiedziano. Wielu się zbulwersuje tym co piszę, ale Okinawa to mała wyspa i Ci, którzy cos potrafili nie mieli sie gdzie ukryć, chociażby przed bombami II WŚ.
Tak więc dla mnie Waszymi Chinami są USA. Bo tam jest mój mistrz, człowiek wielki emanujący wiedzą, oraz jego najbliżsi uczniowie, których zjednoczył w rodzinę chętną do pomocy młodszemu bratu.
Do Chin natomiast chciałbym pojechać o wiele bardziej, jest gdzie jeździć, nie tak jak na Okinawę. W chinach pomimo rewolucji kulturalnej jest jeszcze kogo szukać. Poza tym kultura w jakimś stopniu jest żywa, na Okinawie umarła.
Dalej wracając do sedna:
Obcowanie z mistrzem to nowe spojrzenie na techniki, na sposób walki na ćwiczenie. Taika Oyata mówi, że ćwiczy cały czas (a ma 75 lat), rozmawia ze swoimi uczniami i ukorzenia pozycję, je pałeczkami robiąc techniki ręczne, kaligrafuje ćwicząc poprzez nadgarstek blok górny i dolny. To trzeba zobaczyć, żeby wiedzieć o czym mówię. Każdy mistrz ma takie spojrzenie, ale doweimy się o tym dopiero gdy nam o tym powie...
Dla mnie obcowanie z Taiką to więcej niz trening z Nim, bo z treningu wyniosę jakąś tam małą część, którą dam radę pojąć. Przecież trening i tak musisz sam zrobić i wszystko wiele razy sam przećwiczyć, żeby pójść dalej (Taika zmusza, żeby każdy sam doszedł JAK, nie pokazuje całości, bo wtedy nauka jest trwalsza, technika nie jest wyuczona, tylko staje sie twoja), jeśli jesteś zaawansowany w treningu. Obcując z Nim wynoszę całą postawę, sposób życia, podejście do treningu, to jest właśnie dla mnie odpowiedź na pytanie - "Jak ćwiczyć?".
Przepraszam Tych, którzy zasnęli, ale to jest właśnie mój sposób widzenia MISTRZA.